Poniedzałek 20.07.2011 godz 8:15
Rozglądali się powoli i uważnie. Nie rozmawiali ze sobą.
Każde z nich notowało ważne informacje i szczegóły. Kate przystanęła koło
rzeki. Z daleka patrzyła na zwłoki i pracę techników. Zastanawiała się gdzie
został zabity. Billy zerknął na brunetkę i podszedł w jej kierunku.
B: Jakieś pomysły?
K: Zastanawiam się gdzie został zamordowany.
B: Pojedziemy do jego domu?
K: Nie, to by było za proste i za oczywiste.
B: Ale w domu, możemy znaleźć potrzebne nam informacje.
K: Racja. Wyślemy tam techników, żeby przeszukali mieszkanie a my podjedziemy w jedno miejsce. – przekazali informacje kolegom z wydziału technicznego, którzy kończyli poracę prz zwłokach i miejscu zdarzenia. Billy poinformował Josha, żeby nadzorował pracę, podjąc adres zamieszkania informatora.
B: Gdzie jedziemy?
K: Igor miał w swoim garażu biuro. Tam znajdziemy większość potrzebnych informacji.
B: Prowadź, ale wiesz co może najpierw podjedziemy na śniadanie.-daleko nie mięli do fast food’a. Siedzieli na miękkich sofach.
K: Możemy tu zostać, nie pogniewam się.
B: Za dobrze mi tutaj.
K: Kiedy idziesz na jakiś urlop?
B: Wiesz co na pewno nie w lecie. Wolę w zimie jechać z rodzeństwem na narty.- popijała zmimną colę.
K: A Rebecca nie wraca na wakacje do Polski?
B: Stwierdziła, że bardziej opłaca się jej zostać w Londynie. Ona nie widzi dla siebie przyszłości u nas. Ciągle mnie przekonuje, żebym rzucił policje i wyjechał do niej, że w firmie da mi pracę. Ale ja lubię naszą robotę, pomimo, że jest powalona.
K: Zostawiłbyś mnie?
B: A w życiu!
K: I to rozumiem mój ulubiny partnerze!- posłała mu oko. Kończyli w ciszy posiłek. Kate przeprosiła kolegę i udała się do ubikacji. Billy obserwował ją. Lubił jej każdy gest, spojrzenie, zapach, kłótnie. Tyle czasu już ukrywa swoje uczuce do niej. Sistra mu doradzała, żeby w końcu jej powiedział, ale nie mógł, bo to oznaczało by koniec ich współpracy. A on nie lubi się nią dzielić. To jest jego partnerka, którą musi chronić.
K: Billy! Billy!- pomachała zamyślonemu policjantowi ręką przed nosem.
B: Idę, już idę, nawet nie mam chwili na marzenia!- dogonił partnerkę, której otworzył drzwi.
K: Mamy coś do załatwienia, a ty marzysz!? – stanęła koło samochodu.
B: A ty przepraszam bardzo, gdzie? – zauważył, że stoi przy drzwiach od strony kierowcy. Nie lubił oddawać jej kierownicy, bo prowadziła jak szalona.
K: Ja prowadże, bo znam drogę.
B: Nie możesz mnie kierować?
K: Nie potrafię tłumaczyć drogi.- wywrócił oczami i usiadła na miejscu dla pasażera. Pokazała mu zwrokiem koguta. Wystawił rękę z kogutem na dach i z sygnałem odjechali. Billy obserwował drogę, starał się ją zapamiętać, żeby w razie czegoś wiedzieć jak wrócić na miejsce.
B: Przepraszam, że pytam, ale skąd wiesz o jego kryjówce?
K: Zaufał mi na tyle, żeby mnie do niej zaprowadzić.- szybko ludzie jej ufali, gorzej było z nią. Ona nie potrafiła nikomu ufać w 100% chyba, że Ashley, albo Dannowi, z czasem też bliski stał jej się Nate i Billy, ale z nim miała spro problemów i starć na początku pracy.
K: To tutaj. – zaparkowała samochód.
B: Ubierz kamizelkę.
K: Żartujesz sobie? – partner pokiwał przecząco głową i wiedziała, że nie ma wyjścia jak tylko ubrać kamizelkę. Chwilę później ostrożnie weszli do środka. Kate i Billy schowali broń.
B: On ma tu dużo rzeczy.- oglądał jego samochód. W tym czasie Kate przepatrywała małą biblioteczkę, w której nie znalazła nic co by mogło im pomóc w sprawie. Przeszła do innych szafek, w których oprócz różnych zdjęć i przekrętów nie było nic na temat Sroki.
B: Cholera jasna!- Kate szybko podbiegła do partnera, który otworzył bagażnik. W środku była koperta zaadresowana do niej. Miała po nią sięgnąć, kidy Billy ją powstrzymał.
K: Co ty robisz!?
B: Ja ją otworzę, a ty dzwoń po ekipę.- Wezwała kolegów na miejce i po jakiś 40 minutach stał koło niej Nate z Billym. Kate miała okazję przeczytać co jest w środku.
Siedziała oparta o maskę samochodu. Miała mętlik w głowie.
N: Kate…- zauważył, że nie reaguje. Dał jej czas i zwrócił się do Billego.
N: Co z nią robimy?
B: Mnie się szefie pytasz?
N: Liczę się z twoim zdaniem. To jest twoja partnerka.
B: Moje zdanie znasz. Ja od dawna jestem za tym, żeby tą sprawę przejęli mafijni. Trzeba będzie ich poinformować, że sprawa nabrała tempa.
K: Nikogo jeszcze nie będziemy informować. – odwrócili się.
B: Ty siebie słyszysz? – zignorowała jego kąśliwą uwagę.
K: Posłuchajcie mnie bez przerywania mi. Dajcie mi czas do końca tego tygodnia. Jeśli coś jeszcze się wydarzy sama zrezygnuję i oddam sprawę. Potrzebuję jeszcze trochę czasu.
B: Ile Kate? Ile potrzbujesz czasu, żeby zrozumieć, że ten świr chce cię zabić.
K: Nate? Tylko do niedzieli. Potem oddaję sprawę.- Przełożony milczał. Rozważał w ciszy jej słowa i propozycję.
N: Do czwartku masz czas więcej nic. I uważja na siebie. Przemyśl raz jeszcze możliwość ochorny. Ja teraz jadę do Strego*, bo mnie wzywa na dywanik za tą sprawę. – Kate wybrała numer Josha.
K: Masz coś Josh?
J: Włamali się mu do mieszkania, ale znalazłem kluczyć do jakieś skrytki, którą szukam.
K: Jak tylko coś ustalisz dawaj znać. – po zakończeniu, krótkiej a rzeczowej rozmowy zwróciła się do partnera.
K: Od czwartku będziesz współpracować z Joshem, przepraszam.
B: Za co ty mnie przepraszasz?- paptzrył na nią z troską.
K: Nawaliłam po całej lini, to wszystko powinno wyglądać inaczej.
B: Nikt nie jest w stanie przewidzieć co się wydarzy. Ja tylko boję się o ciebie i to bardzo.- posłała mu uśmiech.
K: Wracajmy na Stalową. Josh znalazł jakiś kluczyk.
B: do czego?
K: Sam nie wie do czego. Jak tylko sprawdzi, to nam powie. Czuję, że tam będzie coś ważnego.
*Stary- to jest główny szef policji
K: Zastanawiam się gdzie został zamordowany.
B: Pojedziemy do jego domu?
K: Nie, to by było za proste i za oczywiste.
B: Ale w domu, możemy znaleźć potrzebne nam informacje.
K: Racja. Wyślemy tam techników, żeby przeszukali mieszkanie a my podjedziemy w jedno miejsce. – przekazali informacje kolegom z wydziału technicznego, którzy kończyli poracę prz zwłokach i miejscu zdarzenia. Billy poinformował Josha, żeby nadzorował pracę, podjąc adres zamieszkania informatora.
B: Gdzie jedziemy?
K: Igor miał w swoim garażu biuro. Tam znajdziemy większość potrzebnych informacji.
B: Prowadź, ale wiesz co może najpierw podjedziemy na śniadanie.-daleko nie mięli do fast food’a. Siedzieli na miękkich sofach.
K: Możemy tu zostać, nie pogniewam się.
B: Za dobrze mi tutaj.
K: Kiedy idziesz na jakiś urlop?
B: Wiesz co na pewno nie w lecie. Wolę w zimie jechać z rodzeństwem na narty.- popijała zmimną colę.
K: A Rebecca nie wraca na wakacje do Polski?
B: Stwierdziła, że bardziej opłaca się jej zostać w Londynie. Ona nie widzi dla siebie przyszłości u nas. Ciągle mnie przekonuje, żebym rzucił policje i wyjechał do niej, że w firmie da mi pracę. Ale ja lubię naszą robotę, pomimo, że jest powalona.
K: Zostawiłbyś mnie?
B: A w życiu!
K: I to rozumiem mój ulubiny partnerze!- posłała mu oko. Kończyli w ciszy posiłek. Kate przeprosiła kolegę i udała się do ubikacji. Billy obserwował ją. Lubił jej każdy gest, spojrzenie, zapach, kłótnie. Tyle czasu już ukrywa swoje uczuce do niej. Sistra mu doradzała, żeby w końcu jej powiedział, ale nie mógł, bo to oznaczało by koniec ich współpracy. A on nie lubi się nią dzielić. To jest jego partnerka, którą musi chronić.
K: Billy! Billy!- pomachała zamyślonemu policjantowi ręką przed nosem.
B: Idę, już idę, nawet nie mam chwili na marzenia!- dogonił partnerkę, której otworzył drzwi.
K: Mamy coś do załatwienia, a ty marzysz!? – stanęła koło samochodu.
B: A ty przepraszam bardzo, gdzie? – zauważył, że stoi przy drzwiach od strony kierowcy. Nie lubił oddawać jej kierownicy, bo prowadziła jak szalona.
K: Ja prowadże, bo znam drogę.
B: Nie możesz mnie kierować?
K: Nie potrafię tłumaczyć drogi.- wywrócił oczami i usiadła na miejscu dla pasażera. Pokazała mu zwrokiem koguta. Wystawił rękę z kogutem na dach i z sygnałem odjechali. Billy obserwował drogę, starał się ją zapamiętać, żeby w razie czegoś wiedzieć jak wrócić na miejsce.
B: Przepraszam, że pytam, ale skąd wiesz o jego kryjówce?
K: Zaufał mi na tyle, żeby mnie do niej zaprowadzić.- szybko ludzie jej ufali, gorzej było z nią. Ona nie potrafiła nikomu ufać w 100% chyba, że Ashley, albo Dannowi, z czasem też bliski stał jej się Nate i Billy, ale z nim miała spro problemów i starć na początku pracy.
K: To tutaj. – zaparkowała samochód.
B: Ubierz kamizelkę.
K: Żartujesz sobie? – partner pokiwał przecząco głową i wiedziała, że nie ma wyjścia jak tylko ubrać kamizelkę. Chwilę później ostrożnie weszli do środka. Kate i Billy schowali broń.
B: On ma tu dużo rzeczy.- oglądał jego samochód. W tym czasie Kate przepatrywała małą biblioteczkę, w której nie znalazła nic co by mogło im pomóc w sprawie. Przeszła do innych szafek, w których oprócz różnych zdjęć i przekrętów nie było nic na temat Sroki.
B: Cholera jasna!- Kate szybko podbiegła do partnera, który otworzył bagażnik. W środku była koperta zaadresowana do niej. Miała po nią sięgnąć, kidy Billy ją powstrzymał.
K: Co ty robisz!?
B: Ja ją otworzę, a ty dzwoń po ekipę.- Wezwała kolegów na miejce i po jakiś 40 minutach stał koło niej Nate z Billym. Kate miała okazję przeczytać co jest w środku.
„ Pani komisarz zaczynamy zabawę, którą już przegrałaś
suko!”
Sroka.
Siedziała oparta o maskę samochodu. Miała mętlik w głowie.
N: Kate…- zauważył, że nie reaguje. Dał jej czas i zwrócił się do Billego.
N: Co z nią robimy?
B: Mnie się szefie pytasz?
N: Liczę się z twoim zdaniem. To jest twoja partnerka.
B: Moje zdanie znasz. Ja od dawna jestem za tym, żeby tą sprawę przejęli mafijni. Trzeba będzie ich poinformować, że sprawa nabrała tempa.
K: Nikogo jeszcze nie będziemy informować. – odwrócili się.
B: Ty siebie słyszysz? – zignorowała jego kąśliwą uwagę.
K: Posłuchajcie mnie bez przerywania mi. Dajcie mi czas do końca tego tygodnia. Jeśli coś jeszcze się wydarzy sama zrezygnuję i oddam sprawę. Potrzebuję jeszcze trochę czasu.
B: Ile Kate? Ile potrzbujesz czasu, żeby zrozumieć, że ten świr chce cię zabić.
K: Nate? Tylko do niedzieli. Potem oddaję sprawę.- Przełożony milczał. Rozważał w ciszy jej słowa i propozycję.
N: Do czwartku masz czas więcej nic. I uważja na siebie. Przemyśl raz jeszcze możliwość ochorny. Ja teraz jadę do Strego*, bo mnie wzywa na dywanik za tą sprawę. – Kate wybrała numer Josha.
K: Masz coś Josh?
J: Włamali się mu do mieszkania, ale znalazłem kluczyć do jakieś skrytki, którą szukam.
K: Jak tylko coś ustalisz dawaj znać. – po zakończeniu, krótkiej a rzeczowej rozmowy zwróciła się do partnera.
K: Od czwartku będziesz współpracować z Joshem, przepraszam.
B: Za co ty mnie przepraszasz?- paptzrył na nią z troską.
K: Nawaliłam po całej lini, to wszystko powinno wyglądać inaczej.
B: Nikt nie jest w stanie przewidzieć co się wydarzy. Ja tylko boję się o ciebie i to bardzo.- posłała mu uśmiech.
K: Wracajmy na Stalową. Josh znalazł jakiś kluczyk.
B: do czego?
K: Sam nie wie do czego. Jak tylko sprawdzi, to nam powie. Czuję, że tam będzie coś ważnego.
*Stary- to jest główny szef policji
Komentarze
Prześlij komentarz