Rozdział 14

Środa 22.07.2011 godz. 21:33

 
Starała nie pokazywać po sobie, że się denerwuje. Billy położył rękę na jej ramieniu dodając jej tym samym otuchy.
B: Spokojnie.- szepnął, widząc jak Kate z niecierpliwością bawi się rękami. Nawet nie zareagowała na jego słowa. Była za bardzo przejęta podejrzanym. Poniosła się kiedy drzwi się otworzyły i do sali za policjantem wszedł zmęczony mężczyzna.
B: Zostawa nas.- zwrócił się do policjanta, który posłusznie wykonał polecenie. Billy zerknął na partnerkę, która wydawała się być nieobecna.
B: I jak? Zastanowiłeś się nad naszą propozycją?
Maf: Nie chcę z wami współpracować. Odprowadźcie mnie do celi.- mówił stanowczym głosem.
B: Kto zabił Swana?- zadał pytanie ignorując jego prośbę.
Maf: Nie ja, już mówiłem.
B: To kto? Powiedz, bo jak na razie zabójstwo jest na twoim koncie.- Kate dalej się nie wtrącała.
Maf: Nie wiem.
B: Ale ja wiem. – mężczyzna uniósł brew.
B: Ty.
Maf: Gówno macie na mnie.- Kate bez słowa podeszła do ściany, gdzie znajdował się mały domofon, który łączył ze sobą dwa pomieszczenia do przesłuchiwania.
K: Wprowadź ich.- wydała rozkaz. Chwilę później w sali byli pozostali gangsterzy.Trzeba było ich trzymać mocno, bo się rzucali.
K: To on zabił Igora Swana?
Maf2: Tak.
Maf: Co wy pierdo****e!- poderwał się.
Maf1: To on zabił. Ten skór***l.- śmiał mu się w twarz. Mężczyzna zbladł. Kiedy Kate zobaczyła, że jest odpowiednio wystraszony, kazała wyprowadzić do celi goryli.
K: To co, może teraz chcesz coś powiedzieć?- nachyliła się nad nim.
B: Skoro już wiesz, że „koledzy” ci nie pomogą…
Maf: Ja bym nigdy nie zabił.
K: To udowodnij nam to. A żebyś miał pewność, że dotrzymałam słowa co do twojej córeczki i dziewczyny…- wstała i wyszła. Minutę później wróciła z aparatem fotograficznym i jakimiś kartkami. Podała mu kartki, na których były zapiski, co robiła jego dziewczyna i dziecko. Patrzył na nich z niedowierzaniem. Kate podeszła do niego z aparatem i pokazywała mu zdjęcia.
B: Dwa nieoznakowane radiowozy z ukrycia pilnują twoje kobiety.
K: Staramy ci się pomóc jak tylko możemy. One są bezpieczne, nic im nie grozi. A powiem ci, że najlepiej wyszkoleni ich ochraniają.- widziała, że powoli się łamie. Billy też zauważył, że mężczyzna ma wątpliwości.
K: Odpowiesz na nasze pytania?- starała się pokazać mu, że jest niewinna. Goryl przez dłuższy czas patrzył się jej głęboko w oczy.
Maf: Co chcecie wiedzieć? Ale od razu zaznaczam, że mało wiem, bo jestem nowy.- teraz pałeczkę przejął Billy. Wszystko szło zgodnie z ich planem.
B: Interesują nas dwie rzeczy.Gdzie jest Kavka?
Maf: Wyjechał na polecenie Sroki. Nikt z nas nie wie gdzie przebywa. Rozmawia tylko ze Sroką.
B: Jak się kontaktują?
Maf: Oboje mają telefony na kartę i wyrzucją potem kartę Sim i kupują nowe.
B: Jak często ze sobą rozmawiają?
Maf: Przeważnie raz w tygodniu, ale nie ma nikogo przy ich rozmowach.- Billy pokiwał głową.
B: A gdzie jest Sroka?
Maf: Widziałem go dwa razy może na oczy a tak to wykonuję jego polecenia przez resztę…
B: Coś mi się nie wydaje, żebyś go nie widywał.- patrzył na niego uważnie. Kate notowała.
Maf: Mówię poważnie. Oni tak zawsze robią z nowymi!- zdenerwował się.
B: Spokojnie. Czemu się denerwujesz?-zachwał opanowanie. 
K: Pamętaj, że my ci pomagamy.- dodała nie patrząc na niego.
Maf: Tyle mam do powiedzenia!- zirytował się. Wymieniła się spojrzeniem z Billym. Odszedł od stołu.
B: Kto zabił Swana?
Maf: Ci w celi.-Poprosili o odprowadzenie go do celi. Kate opadła zmęczona na krzesło.
B: I co o tym sądzisz?- przeciągnął zmęczony ręką po twarzy.
K: Szczerze? – pokiwał jej głową.
K: Muszę to sobie na spokojnie przeanalizować i poskładać. Wiemy jedno, że za nic nie namierzymy Sroki. Jest cholernie przebiegły. A on się strasznie zdenerwował...
B: Racja. Ani jednego, ani drugiego nie dopadniemy tak szybko. Przynajmniej wiemy, kto zabił Igora. Chodź odwiozę cię do domu. Zrobił jej przejście w drzwiach.
K: Serio?
B: A czy ja kiedyś Cię nie odwiozłem?
K: Bywało.- Pod blokiem pożegnała się z partnerem i pojechała do domu, gdzie czekał na nią stos innych zajęć związnych z pracą. Teraz przyznała rację starym policjantom, którzy mówili, że w tej pracy nie ma się życia prywatnego i czasu wolnego. Zawsze wynosi się pracę do domu. Z nią nie było inaczej. Pocieszała się tym, że Billy też będzie nadrabiać papierki i szukać informacji w ich śledztwie.

Komentarze