Piątek 24.07.2011 godz. 23:56
Kv: Co ty tutaj robisz do cholery!?- poderwał się wkurzony
z fotela. Sroka tylko śmiał się w twarz kuzynowi.
Kv: Wiedziałem, że coś spierdo**sz! Jesteś takim samym nieudacznikiem jak twój
braciszek!
S: Zamknij pysk!- nie spodobało mu się, że obraża jego młodszego brata.
Kv: Taka prawda. Jesteście siebie warci! Dwóch idiotów! Powinienem cię już dawno zabić i mieć święty spokój!- krzyczał na Srokę.
S: Skoro już mowa o świętym spokoju to widzę tylko jedno rozwiązanie.
Kv: Jakie?
S: Takie!- wymierzył w jego stronę broń. Kavka przekrzywił głowę i prychnął.
Kv: Żeby zabić to trzeba mieć jaja. Ty nawet tej głupiej su*i nie potrafisz się pozbyć.
S: Na nią przyjdzie jeszcze odpowiednia pora.- przeładował magazynek.
Kv: Wiesz doskonale, że sam sobie nie poradzisz.
S: Zobaczymy! Chociaż raz ja będę górą! Już mam dość słuchania twoich obelg i pouczania! Już mi nie jesteś potrzebny. Swoje zrobiłeś.-Kavka zbladł. Zdał sobie sprawę, że jego kuzyn nie żartuje. Zaraz zginie z jego rąk.
Kv: Jesteś jeszcze naiwny. Ona cię zniszczy!
S: To już nie twój problem.- padł strzał. Kavka leżał na podłodze w kałuży krwi. Sroka zaśmiał się głośno i patrzył na martwego kuzyna. Przywołał do siebie dwóch goryli, którzy wykopali dół kawałek od domu.
S: Chyba nie muszę wam mówić co macie robić.- wyszedł przed dom i oddychał głęboko. Czuł się wolnym. Teraz to on jest panem życia. Nikt ani nic mu nie przeszkodzi. Obserwował pracę swoich ludzi. Był dumny i zadowolony, że w końcu poradził sobie z uciążliwym kuzynem.
Maf1: Szefie co teraz?- podszedł do niego z łopatą mężczyzna.
S: Wszystko posprzątane?
Maf1: Czysto.
S: Dobrze. Masz to dostarczyć Fox. Pod samą wycieraczkę.- wyciągnął z kieszeni białą kopertę i wręczył ją napakowanemu gangsterowi. Mężczyzna uśmiechnął się znacząco.
Maf: Rozumiem.- odszedł do samochodu. Sroka z papierosem w ręku powoli ruszył w stronę „grobu” kuzyna. Przystanął i sprawdził pracę parobków. Pokiwał z uznaniem głową i zgasił na mogile papierosa.
S: Spoczywaj w pokoju gnojku!- idąc do czarnego bmw robił w głowie kolejny plan. Jak uwolnić brata? Jak ma się zemścić na Fox? Kiedy ma ją zabić? Najlepszą datą na pozbycie się uciążliwej policjantki będzie 10.08.2012. To ich rocznica pierwszego spotkania. Jakie to romantyczne i zarazem okrutne. Wystarczy mu opracować dobry i skuteczny plan do 10.
Maf2: Gdzie jedziemy?
S: Pod blok pani podkomisarz. Muszę ją zobaczyć. – znał każdą minutę życia policjantki. Wiedział, że na pewno nie śpi. Zazwyczaj świeci się światło w kuchni i ją dobrze z niego widać. Lubi tam przesiadywać przy stole. Nie pomylił się. Piła sok przy otwartej lodówce, która znajduje się przy samym oknie. Świetny punkt widokowy.
S: Na co ty jeszcze czekasz!?- rzucił do podwładnego, który zapatrzył się na brunetkę.
Maf1: Przepraszam.-szybko wykonał zadanie i wrócił do pojazdu. Jeszcze chwilę obserwowali spokojną i nieświadomą kobietę. Musiał przyznać, że jak na policjantkę jest ładna i ma coś w tych ciemnych oczach. Szkoda, że mu podpadła, bo może inaczej by się potoczyła ich znajomość, a tak to czeka ją tylko z jego rąk śmierć.
S: Zamknij pysk!- nie spodobało mu się, że obraża jego młodszego brata.
Kv: Taka prawda. Jesteście siebie warci! Dwóch idiotów! Powinienem cię już dawno zabić i mieć święty spokój!- krzyczał na Srokę.
S: Skoro już mowa o świętym spokoju to widzę tylko jedno rozwiązanie.
Kv: Jakie?
S: Takie!- wymierzył w jego stronę broń. Kavka przekrzywił głowę i prychnął.
Kv: Żeby zabić to trzeba mieć jaja. Ty nawet tej głupiej su*i nie potrafisz się pozbyć.
S: Na nią przyjdzie jeszcze odpowiednia pora.- przeładował magazynek.
Kv: Wiesz doskonale, że sam sobie nie poradzisz.
S: Zobaczymy! Chociaż raz ja będę górą! Już mam dość słuchania twoich obelg i pouczania! Już mi nie jesteś potrzebny. Swoje zrobiłeś.-Kavka zbladł. Zdał sobie sprawę, że jego kuzyn nie żartuje. Zaraz zginie z jego rąk.
Kv: Jesteś jeszcze naiwny. Ona cię zniszczy!
S: To już nie twój problem.- padł strzał. Kavka leżał na podłodze w kałuży krwi. Sroka zaśmiał się głośno i patrzył na martwego kuzyna. Przywołał do siebie dwóch goryli, którzy wykopali dół kawałek od domu.
S: Chyba nie muszę wam mówić co macie robić.- wyszedł przed dom i oddychał głęboko. Czuł się wolnym. Teraz to on jest panem życia. Nikt ani nic mu nie przeszkodzi. Obserwował pracę swoich ludzi. Był dumny i zadowolony, że w końcu poradził sobie z uciążliwym kuzynem.
Maf1: Szefie co teraz?- podszedł do niego z łopatą mężczyzna.
S: Wszystko posprzątane?
Maf1: Czysto.
S: Dobrze. Masz to dostarczyć Fox. Pod samą wycieraczkę.- wyciągnął z kieszeni białą kopertę i wręczył ją napakowanemu gangsterowi. Mężczyzna uśmiechnął się znacząco.
Maf: Rozumiem.- odszedł do samochodu. Sroka z papierosem w ręku powoli ruszył w stronę „grobu” kuzyna. Przystanął i sprawdził pracę parobków. Pokiwał z uznaniem głową i zgasił na mogile papierosa.
S: Spoczywaj w pokoju gnojku!- idąc do czarnego bmw robił w głowie kolejny plan. Jak uwolnić brata? Jak ma się zemścić na Fox? Kiedy ma ją zabić? Najlepszą datą na pozbycie się uciążliwej policjantki będzie 10.08.2012. To ich rocznica pierwszego spotkania. Jakie to romantyczne i zarazem okrutne. Wystarczy mu opracować dobry i skuteczny plan do 10.
Maf2: Gdzie jedziemy?
S: Pod blok pani podkomisarz. Muszę ją zobaczyć. – znał każdą minutę życia policjantki. Wiedział, że na pewno nie śpi. Zazwyczaj świeci się światło w kuchni i ją dobrze z niego widać. Lubi tam przesiadywać przy stole. Nie pomylił się. Piła sok przy otwartej lodówce, która znajduje się przy samym oknie. Świetny punkt widokowy.
S: Na co ty jeszcze czekasz!?- rzucił do podwładnego, który zapatrzył się na brunetkę.
Maf1: Przepraszam.-szybko wykonał zadanie i wrócił do pojazdu. Jeszcze chwilę obserwowali spokojną i nieświadomą kobietę. Musiał przyznać, że jak na policjantkę jest ładna i ma coś w tych ciemnych oczach. Szkoda, że mu podpadła, bo może inaczej by się potoczyła ich znajomość, a tak to czeka ją tylko z jego rąk śmierć.
Komentarze
Prześlij komentarz