Wtorek 28.07.2011 Godz. 18:13
N: Gdzie Kate?
B: W sypialni…- Zaniepokojony szef wpadł do
pomieszczenia, w którym siedziała nieco spokojniejsza kobieta. Kate odwróciła
wzrok. Wiedziała, że zaraz usłyszy litanie od przełożonego, a nie miała
najmniejszej ochoty na krzyki.
N: Nic ci nie jest? Jak się czujesz?
K: A jak myślisz… Powiedz mi, co teraz?- Jak zawsze nie martwiła się o siebie tylko o śledztwo.
N: Zostajesz odsunięta i Stary o wszystkim wie.
K: No to pięknie…
N: Nie myśl teraz o tym, pozwolisz, że rozglądnę się po mieszkaniu z technikami i przesłucham nagranie?
K: Czujcie się jak u siebie w domu.- Dodała sarkastycznie. Nate rozglądał się po sypialni chciał zadać pytanie Kate, ale zobaczył jej zamyśloną minę. Musiał podjąć decyzję, co z nią teraz zrobić. Naraziła się im za bardzo i to już nie są żarty.
N: Musimy porozmawiać.
K: Pytaj, o co chcesz…
B: Nie możecie tego załatwić jutro. Dziś już jest strasznie późno, a Kate jest zmęczona.- Puścił jej oko. Zauważył ulgę w oczach kobiety.
N: Zgoda. Kate zakładamy ci podsłuch na telefon domowy i założymy kilka kamer.- Stanęła naprzeciw niego.
K: Wybij sobie z głowy kamery!
N: To dla twojego dobra. Skąd wiesz, że nie wejdą ci do mieszkania?- Cofnęła się o krok.
K: Starasz się nastraszyć policjanta?
N: Tak.- Przypomniała sobie, że ostatnio znalazła kopertę pod drzwiami.
B: Teraz jesteś rozkojarzona… Może to nie jest taka zła propozycja?
K: Muszę nad tym pomyśleć na spokojnie.
N: Jutro daj mi znać. – Przeszli do salonu. Jeden z techników sięgnął po jej notes z zapiskami o Sroce. Szybko mu go wyrwała. W nim były jeszcze nieotwarte koperty z wiadomościami do niej. Nie chciała, żeby się o nich dowiedzieli. Mężczyźni wymienili spojrzenia.
K: Przepraszam, ale to jest mój notes i są w nim moje prywatne zapiski…
B:, Ale przecież…- weszła mu w słowo.
K: Nie życzę sobie, że ktokolwiek z was go dotykała jasne?!
N: Odpocznij, bo świrujesz.- Nachylił się do niej i szepnął.
N: Panowie. Na dziś koniec. – Zwrócił się do policjantów. W miarę szybko opuścili jej mieszkanie. Została z partnerem. Billy podał jej kubek z herbatą i usiadł obok niej. Zrobiła duży łyk i odłożyła kubek.
K: Czy coś gorszego może mnie jeszcze spotkać?
B: Praca z Joshem?- Starał się rozładować napięcie, ale marnie mu wyszło.
K: Tyle lat poszło na marne…
B: Mafijni dopadną go. Będziesz musiała z nimi pogadać i oddajemy im sprawę.
K: Jutro przedzwonimy do nich. – Billy wyciągnął telefon i przeczytał wiadomość od Nata.
Zerknął na Kate.
K: Co?
B: Masz jutro wolne. I Nate już poinformował mafijnych, że przejmują sprawę. Prosi jedynie, żebyś z nimi i nim jutro pogadała.
K: Czy on zawsze musi mnie wyprzedzić. To moje śledztwo!- Zdenerwowała się, że Nate odebrał jej wszystko.
B: Spokojnie jest twoim przełożonym i odpowiada za ciebie. Nie miał zamiaru cię urazić.- Bronił kolegi. Ziewnęła.
B: Jest już późno idź spać.
K: Nie wiem czy uda mi się usnąć. Ciągle mam w głowie jego głos…- Billy ją przytulił
B: Będą jeździły patrole koło twojego domu i nic ci się nie stanie. Mam zostać?
K: Nie. Poradzę sobie. Jak coś to zadzwonię do ciebie w środku nocy.
B: I od razu przyjeżdżam do ciebie.
K: Dziękuję.
B: Zamknij za mną dokładnie drzwi. Dobranoc.- Posłał jej ciepły uśmiech. Zrobiła jak polecił przyjaciel. Idąc do łóżka sprawdziła całe mieszkanie i wzięła proszka na ból głowy. Jednak nie pomógł jej. Nie potrafiła usnąć. Najmniejszy hałas budził ją. Wstała i wykręciła numer Billego, ale szybko się wyłączyła. Nie ma prawa go zwlekać z łóżka o pierwszej w nocy, bo się boi. Chodziła po domu tam i z powrotem. Ciągle tylko zastanawiała się, co ma zrobić? Co powinna powiedzieć chłopakom z innego wydziału? Zerknęła na stolik w salonie. Leżał na nim jej notes.
K: Ciekawe, co jest w tych kopertach?- Zapytała samą siebie. Już chyba czas, żeby się przekonać… I tak już nie uśnie, więc może się dobić do reszty. Czytała z przerażeniem. Kartka wypadła jej z ręki na podłogę. Cała drżała. Schyliła się po nią, żeby jeszcze raz przeczytać…
Nie było lepiej…
„Wykończę cię! Zobaczysz! Będziesz cienko piszczeć!
Będziesz błagała mnie o życie!"
„ Już czuję twój strach… Wypuść mojego barat a daruję ci
życie. Dam ci święty spokój.Przemyśl moją propozycję.”
N: Nic ci nie jest? Jak się czujesz?
K: A jak myślisz… Powiedz mi, co teraz?- Jak zawsze nie martwiła się o siebie tylko o śledztwo.
N: Zostajesz odsunięta i Stary o wszystkim wie.
K: No to pięknie…
N: Nie myśl teraz o tym, pozwolisz, że rozglądnę się po mieszkaniu z technikami i przesłucham nagranie?
K: Czujcie się jak u siebie w domu.- Dodała sarkastycznie. Nate rozglądał się po sypialni chciał zadać pytanie Kate, ale zobaczył jej zamyśloną minę. Musiał podjąć decyzję, co z nią teraz zrobić. Naraziła się im za bardzo i to już nie są żarty.
N: Musimy porozmawiać.
K: Pytaj, o co chcesz…
B: Nie możecie tego załatwić jutro. Dziś już jest strasznie późno, a Kate jest zmęczona.- Puścił jej oko. Zauważył ulgę w oczach kobiety.
N: Zgoda. Kate zakładamy ci podsłuch na telefon domowy i założymy kilka kamer.- Stanęła naprzeciw niego.
K: Wybij sobie z głowy kamery!
N: To dla twojego dobra. Skąd wiesz, że nie wejdą ci do mieszkania?- Cofnęła się o krok.
K: Starasz się nastraszyć policjanta?
N: Tak.- Przypomniała sobie, że ostatnio znalazła kopertę pod drzwiami.
B: Teraz jesteś rozkojarzona… Może to nie jest taka zła propozycja?
K: Muszę nad tym pomyśleć na spokojnie.
N: Jutro daj mi znać. – Przeszli do salonu. Jeden z techników sięgnął po jej notes z zapiskami o Sroce. Szybko mu go wyrwała. W nim były jeszcze nieotwarte koperty z wiadomościami do niej. Nie chciała, żeby się o nich dowiedzieli. Mężczyźni wymienili spojrzenia.
K: Przepraszam, ale to jest mój notes i są w nim moje prywatne zapiski…
B:, Ale przecież…- weszła mu w słowo.
K: Nie życzę sobie, że ktokolwiek z was go dotykała jasne?!
N: Odpocznij, bo świrujesz.- Nachylił się do niej i szepnął.
N: Panowie. Na dziś koniec. – Zwrócił się do policjantów. W miarę szybko opuścili jej mieszkanie. Została z partnerem. Billy podał jej kubek z herbatą i usiadł obok niej. Zrobiła duży łyk i odłożyła kubek.
K: Czy coś gorszego może mnie jeszcze spotkać?
B: Praca z Joshem?- Starał się rozładować napięcie, ale marnie mu wyszło.
K: Tyle lat poszło na marne…
B: Mafijni dopadną go. Będziesz musiała z nimi pogadać i oddajemy im sprawę.
K: Jutro przedzwonimy do nich. – Billy wyciągnął telefon i przeczytał wiadomość od Nata.
Zerknął na Kate.
K: Co?
B: Masz jutro wolne. I Nate już poinformował mafijnych, że przejmują sprawę. Prosi jedynie, żebyś z nimi i nim jutro pogadała.
K: Czy on zawsze musi mnie wyprzedzić. To moje śledztwo!- Zdenerwowała się, że Nate odebrał jej wszystko.
B: Spokojnie jest twoim przełożonym i odpowiada za ciebie. Nie miał zamiaru cię urazić.- Bronił kolegi. Ziewnęła.
B: Jest już późno idź spać.
K: Nie wiem czy uda mi się usnąć. Ciągle mam w głowie jego głos…- Billy ją przytulił
B: Będą jeździły patrole koło twojego domu i nic ci się nie stanie. Mam zostać?
K: Nie. Poradzę sobie. Jak coś to zadzwonię do ciebie w środku nocy.
B: I od razu przyjeżdżam do ciebie.
K: Dziękuję.
B: Zamknij za mną dokładnie drzwi. Dobranoc.- Posłał jej ciepły uśmiech. Zrobiła jak polecił przyjaciel. Idąc do łóżka sprawdziła całe mieszkanie i wzięła proszka na ból głowy. Jednak nie pomógł jej. Nie potrafiła usnąć. Najmniejszy hałas budził ją. Wstała i wykręciła numer Billego, ale szybko się wyłączyła. Nie ma prawa go zwlekać z łóżka o pierwszej w nocy, bo się boi. Chodziła po domu tam i z powrotem. Ciągle tylko zastanawiała się, co ma zrobić? Co powinna powiedzieć chłopakom z innego wydziału? Zerknęła na stolik w salonie. Leżał na nim jej notes.
K: Ciekawe, co jest w tych kopertach?- Zapytała samą siebie. Już chyba czas, żeby się przekonać… I tak już nie uśnie, więc może się dobić do reszty. Czytała z przerażeniem. Kartka wypadła jej z ręki na podłogę. Cała drżała. Schyliła się po nią, żeby jeszcze raz przeczytać…
„ Mam dla ciebie
złą wiadomość … Jestem coraz bardziej zły i coraz większą mam ochotę na ciebie…
twój krzyk i ból.”
Pozdrawiam Sroka.
Wyobraziła sobie jak do niej mówi tym swoim pewnym siebie
tonem. Obrzydziło ją to. Nie miała ochoty czytać kolejnych listów. Strach paraliżował
jej ciało. Mimowolnie otworzyła drugą kopertę.Nie było lepiej…
Pozdrawiam Sroka.
Ręką zakryła usta. Żołądek miała ściśnięty. Nie
wiedziała, czy ma ochotę płakać, czy krzyczeć. Ten świr nie żartuje. On chce ją
zabić. Nie ma już dla niej ratunku… Gdy trochę się uspokoiła otworzyła ostatnią
kopertę.
Pozdrawiam Sroka.
K: Jestem już martwa.- Wiedziała, że nigdy nie
wypuszczą Młodego Sroki. On jest jednym z niebezpiecznych przestępców, dzięki
któremu udało się zamknąć kilka nor i ludzi. Nie ma takiej opcji, żeby go
wypuścić. Kate w jednej chwili zrozumiała, że jest zdana tylko i wyłącznie na
siebie. Musi mieć oczy szeroko otwarte i sprawdzać wszystko po 10 razy. Może
powinna się zgodzić na kamery? Ochronę? Wyjechać na jakiś czas? Ale gdzie nie ucieknie
to Sroka i tak ją dopadnie. Jedna, samotna łza spłynęła jej po policzku. Nawet
w takiej chwili panowała nad płaczem. Nie da rady się rozkleić i użalać nad
sobą, ponieważ wiedziała, z czym wiąże się ryzyko pracy w policji i jeszcze
sprawa mafiosa z obsesją na jej punkcie. Uporządkowała notatki i listy według
daty, dopisała kilka rzeczy w swoim notesie na wypadek gdyby coś się jej stało…
Komentarze
Prześlij komentarz