Poniedziałek 10.08.2011 Godz. 12:26
B: Czyli nie wiesz, co planował Sroka.- Billy wstał z
miejsca.
Maf: Tyle razy mówiłem wam, że nie wiem!
B: Kłamiesz! Wiesz doskonale! Jeżeli mi nie powiesz to twoja rodzina zostanę bez ochrony i będzie kolejnym łupem Sroki! A bez naszej pomocy one zginą!
Maf: Nie zrobicie tego!- Też się poderwał z miejsca.
B: Siadaj! Nie ma tak dobrze! Człowieku ona też jest kobietą jak twoja żona, też ma rodzinę…
Maf: Mogła nie zadzierać z niewłaściwymi ludźmi…- Billy stracił cierpliwość.
B: Też ci tak powiem jak cos się stanie twojej rodzinie! – Wyszedł z pokoju przesłuchań. Oparł się o ścianę. Przymknął oczy i policzył powoli do 10.
N: Masz chwilę?
B: Jasne.- Otworzył oczy i ruszył za szefem.
N: Jak ci idzie?
B: Ten sukin**n wie gdzie jest Kate!
N: Domyślam się, że nie powie…
B: Człowieku mam ochotę go zbić gołymi rękami… Nie odpuszczę będę go maglować dopóki mi nie powie.
N: Dobrze. A dzwoniłeś do rodziny i przyjaciół?
B: Do jej mamy nie dzwoniłem, bo Kate jak wiemy nie utrzymuje z nią kontaktów, a Danny jest przerażony i nie miał z nią kontaktu od dawna i nic nie wie. Powiedział, że pogada jeszcze z Ashley i da nam znać. A jak ty i reszta?
N: Czekam na bilingi. Mają być do godziny. Josh jest jeszcze w domu Kate i z technikami, dziwi mnie, że sąsiedzi nie zareagowali.
B: Wiesz, jakich ma ona sąsiadów, staruszki, które nie słyszą i studenci, którzy wracają niewiadomo, kiedy…
N: Racja, a młody Sroka miał radochę z wyczynu swojej rodziny i nie będzie współpracować…
B: Nie mamy nic kolego…
N: Niestety, idę poinformować Zana o zebraniu. Musimy czekać na Josha. Miał sprawdzić z chłopakami pobliskie kamery. I nie wydaje ci się, że Sroka się do nas odezwie?
B: Gdyby chciał ją zabić to mógł to zrobić od razu. A on się z nią bawił. Przeglądnę jej notes na pewno jest w nim coś ważnego oprócz listów.
N: Dobry pomysł. Zaraz wracam i c pomogę. – W drzwiach minął się z kurierem. Zatrzymał się i popatrzył na mężczyznę, który niepewnie wszedł do biura.
Kur*: Czy zastałem pana Whita?- Przeczytał nazwisko z kartki. Billy wstał.
B: To ja.- Mężczyzna podał mu paczkę.
B: To jakaś pomyła ja niczego nie zamawiałem. – Nate wrócił się i stał koło zdziwionego Billego.
Kur: Na pewno?
B: Jestem tego pewny.
Kur: Koperta jest zaadresowana pod ten adres i do pana Billego Whita. – Nate i Billy wymienili spojrzenie. Oboje pomyśleli o tym samym.
B: Skąd ma pan tą paczkę?
Kur: Z pracy.
N: Kłamiesz kolego.
Kur: Jeszcze teraz będę miał problemy… Bez jaj. Miałem tylko dostarczyć przesyłkę.
B: Przestań pieprzyć od rzeczy tylko odpowiadaj na pytania!- Huknął na młodego kuriera.
Kur: Jak wychodzilem z pracy to podszedł do mnie taki facet i zapytał się czy nie chce podrzucić panu listy.
B: A pan się tak zgodził po pracy zanieść list na policje?
Kur: Tak.
B: Znowu kłamstwo.
Kur: Ja pierd**e… Zapytał czy nie chce dorobić i zaproponował 100 zł.
N: I zgodziłeś się bez problemu?
Kur: Jasne, że się zgodziłem 100zł piechotą nie chodzi.
N: Postaw kopertę na stole.- Kurier zrobił to, co kazał Nate. Patrzył na nich błagalnie.
N: Jak wyglądał ten gość?
Kur: Nie pamiętam.
B: To radzę ci sobie przypomnieć jak nie chcesz siedzieć za współudział.-Nate i Billy przyglądali się zmieszanemu mężczyźnie.
Kur: Ja pierdz***e miałem tylko dostarczyć paczkę a tu taka afera…
N: Skup się człowieku!
Kur: Miał na sobie ciemne okulary. Taki koks, napakowany, wysoki i wsiadała do jeepa.
N: To nam nie daje zbyt wiele.
B: Pomyśl chwilę, może coś jeszcze sobie przypomnisz?
Kur: Trwało to dwie minuty, więc nie wiem już nic więcej.
N: Są kamery na poczcie na zewnątrz?
Kur: Co się dzieje?
N: Pytam się macie kamery?
Kur: Tak są, ale tylko w środku.
B: To nic nam nie daje. Podeślemy tam ekipę, może wchodził do środka i coś znajdą.- Nate kiwnął głową.
N: Zaraz zawołam mundurowego i spisze od ciebie zeznania. Masz farta, ze mamy poważniejsze rzeczy na głowie od ciebie. Ale nie ciesz się, bo będziemy cię mieć na oku.- Nate zawołał kolegę mundurowego, żeby zajął się młodym kurierem.
B: To, co otwieramy?
N: Nie mamy wyjścia.- Billy ostrożnie otworzył kopertę. W środku była płytka DVD z napisem „do Whita”. Wiedzieli już, od kogo ta płytka, więc szybko włożyli ją do komputera. Nate i Billy zamarli, kiedy zobaczyli zmasakrowaną twarz Kate. Nate odwrócił wzrok. Z trudem oglądali film. Billy zacisnął szczękę.
B: Zabije gnoja! – Powiedział przez zęby. Nagranie dobiegło końca, a mężczyźni siedzieli wbici w fotel. Po Billym było widać złość, agresje, dzikość. Nate za to siedział wstrząśnięty tym, co zobaczył. Jak mógł dopuścić, żeby jego człowiek tak skończył. Biedna Kate. Było mu jej bardzo szkoda. Nie powinna tam być. On powinien lepiej pokierować całą sprawą. Zerknął na Billego, który lada moment wybuchnie.
N: Panuj nad sobą!- Podniósł głos.
B: Jak możesz być taki opanowany! Nie widziałeś, co on jej robił!? Ten skurwiel ją katuje a ty siedzisz spokojnie?!
N: A co ma robić! Wystarczy, że ty tracisz zimną krew! Opanuj się Billy! Tak jej nie pomożesz! Oboje nawaliliśmy! Powinniśmy lepiej pilnować Kate! Teraz obwinianie nic nam nie da! Musimy działać! Proszę cię uspokój się!- Zapadła cisza. Billy głęboko oddychał.
B: Przepraszam… Ale sam widziałeś… To moja partnerka, zależy mi na niej. Widziałeś jak ją biją, a ona zamiast przystać na ich warunki się jeszcze sprzeciwia… Nate ja go zabije…
N: Billy! Mamy coraz mniej czasu. Teraz powinniśmy się skupić i pracować a nie dyskutować . Ochłoń i bierz się za jej notes. Idę po bilingi.- Do pokoju wpadł technik.
Tech*: Mam bilingi dla was!
N: Nareszcie.- Nate chwycił kartki i oglądał je zaciekawiony, nie chciał czytać jej prywatnych wiadomości, ale nie miał innego wyjścia. Nie było nic ciekawego. Przeglądał rejestr połączeń. Jeden numer pojawił się, jako ostatni i dosyć często ten numer do niej dzwonił. Coś mu świtało po głowie. Chyba znał ten numer. Za nic nie mógł sobie przypomnieć, kogo to numer. Wyciągnął swój telefon.
B: Co ty robisz?
N: Czekaj chwilę.- Wystukał liczby i nacisnął zieloną słuchawkę. Wyświetlił mu się napis Zane. To nie może być prawda. Pewnie pomylił numery. Wpisał po raz drugi numer i znowu wyskoczył mu Zane.
N: To niemożliwe!
B: Co?
N: Zaraz wracam!- Wyciągnął film i z bilingami pobiegł na piętro antyterrorystów. Nie wierzył w to, co widział. Jak to możliwe, że oni się znają… Zapukał do drzwi.
Z: Proszę!- Nate chwytając za klamkę wziął głęboki wdech.
Kur- kurier
Tech- technik
B: Kłamiesz! Wiesz doskonale! Jeżeli mi nie powiesz to twoja rodzina zostanę bez ochrony i będzie kolejnym łupem Sroki! A bez naszej pomocy one zginą!
Maf: Nie zrobicie tego!- Też się poderwał z miejsca.
B: Siadaj! Nie ma tak dobrze! Człowieku ona też jest kobietą jak twoja żona, też ma rodzinę…
Maf: Mogła nie zadzierać z niewłaściwymi ludźmi…- Billy stracił cierpliwość.
B: Też ci tak powiem jak cos się stanie twojej rodzinie! – Wyszedł z pokoju przesłuchań. Oparł się o ścianę. Przymknął oczy i policzył powoli do 10.
N: Masz chwilę?
B: Jasne.- Otworzył oczy i ruszył za szefem.
N: Jak ci idzie?
B: Ten sukin**n wie gdzie jest Kate!
N: Domyślam się, że nie powie…
B: Człowieku mam ochotę go zbić gołymi rękami… Nie odpuszczę będę go maglować dopóki mi nie powie.
N: Dobrze. A dzwoniłeś do rodziny i przyjaciół?
B: Do jej mamy nie dzwoniłem, bo Kate jak wiemy nie utrzymuje z nią kontaktów, a Danny jest przerażony i nie miał z nią kontaktu od dawna i nic nie wie. Powiedział, że pogada jeszcze z Ashley i da nam znać. A jak ty i reszta?
N: Czekam na bilingi. Mają być do godziny. Josh jest jeszcze w domu Kate i z technikami, dziwi mnie, że sąsiedzi nie zareagowali.
B: Wiesz, jakich ma ona sąsiadów, staruszki, które nie słyszą i studenci, którzy wracają niewiadomo, kiedy…
N: Racja, a młody Sroka miał radochę z wyczynu swojej rodziny i nie będzie współpracować…
B: Nie mamy nic kolego…
N: Niestety, idę poinformować Zana o zebraniu. Musimy czekać na Josha. Miał sprawdzić z chłopakami pobliskie kamery. I nie wydaje ci się, że Sroka się do nas odezwie?
B: Gdyby chciał ją zabić to mógł to zrobić od razu. A on się z nią bawił. Przeglądnę jej notes na pewno jest w nim coś ważnego oprócz listów.
N: Dobry pomysł. Zaraz wracam i c pomogę. – W drzwiach minął się z kurierem. Zatrzymał się i popatrzył na mężczyznę, który niepewnie wszedł do biura.
Kur*: Czy zastałem pana Whita?- Przeczytał nazwisko z kartki. Billy wstał.
B: To ja.- Mężczyzna podał mu paczkę.
B: To jakaś pomyła ja niczego nie zamawiałem. – Nate wrócił się i stał koło zdziwionego Billego.
Kur: Na pewno?
B: Jestem tego pewny.
Kur: Koperta jest zaadresowana pod ten adres i do pana Billego Whita. – Nate i Billy wymienili spojrzenie. Oboje pomyśleli o tym samym.
B: Skąd ma pan tą paczkę?
Kur: Z pracy.
N: Kłamiesz kolego.
Kur: Jeszcze teraz będę miał problemy… Bez jaj. Miałem tylko dostarczyć przesyłkę.
B: Przestań pieprzyć od rzeczy tylko odpowiadaj na pytania!- Huknął na młodego kuriera.
Kur: Jak wychodzilem z pracy to podszedł do mnie taki facet i zapytał się czy nie chce podrzucić panu listy.
B: A pan się tak zgodził po pracy zanieść list na policje?
Kur: Tak.
B: Znowu kłamstwo.
Kur: Ja pierd**e… Zapytał czy nie chce dorobić i zaproponował 100 zł.
N: I zgodziłeś się bez problemu?
Kur: Jasne, że się zgodziłem 100zł piechotą nie chodzi.
N: Postaw kopertę na stole.- Kurier zrobił to, co kazał Nate. Patrzył na nich błagalnie.
N: Jak wyglądał ten gość?
Kur: Nie pamiętam.
B: To radzę ci sobie przypomnieć jak nie chcesz siedzieć za współudział.-Nate i Billy przyglądali się zmieszanemu mężczyźnie.
Kur: Ja pierdz***e miałem tylko dostarczyć paczkę a tu taka afera…
N: Skup się człowieku!
Kur: Miał na sobie ciemne okulary. Taki koks, napakowany, wysoki i wsiadała do jeepa.
N: To nam nie daje zbyt wiele.
B: Pomyśl chwilę, może coś jeszcze sobie przypomnisz?
Kur: Trwało to dwie minuty, więc nie wiem już nic więcej.
N: Są kamery na poczcie na zewnątrz?
Kur: Co się dzieje?
N: Pytam się macie kamery?
Kur: Tak są, ale tylko w środku.
B: To nic nam nie daje. Podeślemy tam ekipę, może wchodził do środka i coś znajdą.- Nate kiwnął głową.
N: Zaraz zawołam mundurowego i spisze od ciebie zeznania. Masz farta, ze mamy poważniejsze rzeczy na głowie od ciebie. Ale nie ciesz się, bo będziemy cię mieć na oku.- Nate zawołał kolegę mundurowego, żeby zajął się młodym kurierem.
B: To, co otwieramy?
N: Nie mamy wyjścia.- Billy ostrożnie otworzył kopertę. W środku była płytka DVD z napisem „do Whita”. Wiedzieli już, od kogo ta płytka, więc szybko włożyli ją do komputera. Nate i Billy zamarli, kiedy zobaczyli zmasakrowaną twarz Kate. Nate odwrócił wzrok. Z trudem oglądali film. Billy zacisnął szczękę.
B: Zabije gnoja! – Powiedział przez zęby. Nagranie dobiegło końca, a mężczyźni siedzieli wbici w fotel. Po Billym było widać złość, agresje, dzikość. Nate za to siedział wstrząśnięty tym, co zobaczył. Jak mógł dopuścić, żeby jego człowiek tak skończył. Biedna Kate. Było mu jej bardzo szkoda. Nie powinna tam być. On powinien lepiej pokierować całą sprawą. Zerknął na Billego, który lada moment wybuchnie.
N: Panuj nad sobą!- Podniósł głos.
B: Jak możesz być taki opanowany! Nie widziałeś, co on jej robił!? Ten skurwiel ją katuje a ty siedzisz spokojnie?!
N: A co ma robić! Wystarczy, że ty tracisz zimną krew! Opanuj się Billy! Tak jej nie pomożesz! Oboje nawaliliśmy! Powinniśmy lepiej pilnować Kate! Teraz obwinianie nic nam nie da! Musimy działać! Proszę cię uspokój się!- Zapadła cisza. Billy głęboko oddychał.
B: Przepraszam… Ale sam widziałeś… To moja partnerka, zależy mi na niej. Widziałeś jak ją biją, a ona zamiast przystać na ich warunki się jeszcze sprzeciwia… Nate ja go zabije…
N: Billy! Mamy coraz mniej czasu. Teraz powinniśmy się skupić i pracować a nie dyskutować . Ochłoń i bierz się za jej notes. Idę po bilingi.- Do pokoju wpadł technik.
Tech*: Mam bilingi dla was!
N: Nareszcie.- Nate chwycił kartki i oglądał je zaciekawiony, nie chciał czytać jej prywatnych wiadomości, ale nie miał innego wyjścia. Nie było nic ciekawego. Przeglądał rejestr połączeń. Jeden numer pojawił się, jako ostatni i dosyć często ten numer do niej dzwonił. Coś mu świtało po głowie. Chyba znał ten numer. Za nic nie mógł sobie przypomnieć, kogo to numer. Wyciągnął swój telefon.
B: Co ty robisz?
N: Czekaj chwilę.- Wystukał liczby i nacisnął zieloną słuchawkę. Wyświetlił mu się napis Zane. To nie może być prawda. Pewnie pomylił numery. Wpisał po raz drugi numer i znowu wyskoczył mu Zane.
N: To niemożliwe!
B: Co?
N: Zaraz wracam!- Wyciągnął film i z bilingami pobiegł na piętro antyterrorystów. Nie wierzył w to, co widział. Jak to możliwe, że oni się znają… Zapukał do drzwi.
Z: Proszę!- Nate chwytając za klamkę wziął głęboki wdech.
Kur- kurier
Tech- technik
Komentarze
Prześlij komentarz