Rozdział 6

Poniedziałek 2.03. 2012r. Godz. 8:00

 Niewyspana zamknęła drzwi mieszkania. W własnym domu była gościem. Siedziała do późna nad sprawą tej zabitej kobiety. Poukładała wszystkie informacje i zanotowała nieścisłości w notesie. Zawsze tak robiła. Lubiła mieć wszystko uporządkowane i jasne.
K: Łap!- Rzuciła partnerowi jabłko. Od razy zabrał się za konsumpcję.
B: Dzięki. Jesteś blada. Dobrze się czujesz?- Popatrzyła w lusterko. Rzeczywiście nie wyglądała olśniewając. Od sprawy Sroki niestety dobrze się nie prezentowała.
K: Nawet nie zauważyłam.
B: Nie odpowiedziałaś. Kiedy robiłaś badania?
K: Przy ściąganiu szwów?- Sama nie wiedziała. Zapomniała się badać, a miała to robić, co jakiś czas. Lekarze ledwo ją odratowali przez anemię, a ona dalej igra z losem.
B: Zadzwoń i umów się do Roba i inaczej zrobi to Nate.
K: Panikujesz, nic mi nie jest. Dobrze się czuję. Po prostu całą noc przesiedziałam nad naszą NN, a teraz widać efekty.
B: Kiedyś już słyszałem te słowa. – Weszli do biura.
N: Mam dla was wyniki sekcji i raport z zeznań niejakiego Erica Smita. – Podał akta Kate. Usiadła przy biurku i wyciągnęła notes. Billy wpatrywał się w nią.
K: Czemu się gapisz?
B: Nie lubię, kiedy wyciągasz notes.
N: Zostawiam was, gdybyście czegoś potrzebowali to dzwońcie, bo będę w terenie. – Zaraz wrócił się do nich z powrotem.
N: Zapomniałbym, prokurator chce z wami rozmawiać w sprawie tej kobiety.
B: Mówił, co chce?
N: Pytał o postępy, ale że nic mi nie powiedzieliście, ani nie zaraportowaliście to nie mogłem udzielić żadnych informacji. Wieczorem chcę raport.
K: Ok.- Billy zwrócił się do Kate.
B: Pojadę do prokuratora, lepiej go mieć z głowy.
K: Ja w tym czasie dokończę czytać dokumenty i napiszę wstępny raport dla szefa. – Rozdzielili się. Kate nalała sobie do kubka trochę herbaty. Nie mogła już patrzeć na kawę. Ile można jej pić? Patolog nie napisał niczego nowego w raporcie. Poza tym, że broniła się i mają naskórek sprawcy, który jest w analizie. Może będą mieć a bazie DNA i uda im się ustali sprawcę okrutnej zbrodni. Zabrała się za zeznania mężczyzny. Pewnie też nic nowego nie dowie się, ale może świadek coś sobie przypomniał. Jakie było jej zdziwienie, kiedy zeznania mężczyzny różniły się od tego, co im powiedział. Otworzyła notes w miejscu, gdzie zapisywała wstępne zeznania. Zdenerwowała się.
Pol*: Pani komisarz, mamy telefon w sprawie naszej NN.
K: Przełącz do mnie.- Nakazała policjantowi i podniosła słuchawkę.
K: Komisarz Kathrina Fox z wydziału kryminalnego.
Kob*: Rano w wiadomościach zobaczyłam zdjęcie mojej współlokatorki. Mówili, że nie żyje, czy to prawda?
K: Proszę się przedstawić i uspokoić.
Kob: Alina Łuczenko.
K: Czy możemy się spotkać? To nie jest rozmowa na telefon. Wybrała numer partnera.
A: Tak, ale nie na policji.
K: Czemu?
A: Proszę przyjechać no kawiarni „ Na rogu” o 12.- Zerknęła na zegarek miała godzinę. Dopiero teraz zorientowała się, że kobieta zaciąga innym językiem. Pewnie była nielegalnie, dlatego bała się, że Kate ją deportuje.
A: Wie pani gdzie to jest?
K: Tak. O 12. Jak nazywała się pańska znajoma?
A: Sara Hall.- Zanotowała. Zanim zdążyła zadać kolejne pytanie kobieta się rozłączyła. Wybrała numer partnera.
B: Co masz?
K: Nasza NN to Sara Hall. Rozmawiałam parę minut temu z jej współlokatorką Aliną Łuczenko. Jestem z nią zaraz umówiona na mieście.
B: Zostawić cię samą.
K: To jeszcze nie wszystko. Świadek Erick Smith nas okłamał.
B: Co ty mówisz?
K: Przeglądnij jego oficjalne zeznania i to, co mamy w notesach, a sam zauważysz spore różnice.
B: Sugerujesz, żebym złożył mu wizytę? Jak ja nie lubię, kiedy mnie się okłamuje.
K: Też tego nie lubię.
B: Sprowadzę go na Stalową i chętnie z nim pogadam.
K: A jak u prokuratora?
B: Czekam, bo ma jakieś spotkanie, ale teraz przynajmniej mam mu, co powiedzieć.
K: Dobra, przesłucha porządnie Smitha i przeglądnij wcześniej jego zeznania, a ja jadę na spotkanie z koleżanką Sary.
B: Wiem, uważaj na siebie.
K: Ty też i proszę cię nie rób głupot.- Odłożyła telefon.
Z: I proszę nie rób głupot.- Szybko się odwróciła. Za nią stał Zane.
K: Wystraszyłeś mnie!- Powiedziała nieco głośniej.
Z: Troszczysz się o tego idiotę na poważnie?
K: Zazdrosny?
Z: Może. Bardzo zajęta jesteś?
K: Mam spotkanie na mieście ze świadkiem a co?
Z: Myślałem, że wyskoczymy na lunch.- Pokazał na drzwi kciukiem.
K: Idź z kolegami.- Dopiekła mu. Słyszała, co nieco od Josha i Nata.
Z: Czyżby ktoś był zazdrosny?- Wyszczerzył zęby.
K: Może.- Parsknęła śmiechem. Schowała do kieszeni notes i kajdanki. Zane przyglądał się kobiecie, która szykowała się do wyjścia.
Z: Nie jesteś o mnie zazdrosna ani troszeczkę?
K: Serio, ale ty o mnie już bardzo. – Prychnął.
Z: Aż tak widać?
K: Tylko trochę.- Pokazała palcami.
K: Muszę już lecieć.
Z: Czyli nici z obiadu?
K: Na to wygląda. – Wychodząc oparła głowę o ramię niezadowolonego ateka. Pogłaskał ją i cmoknął w czubek głowy.
K: Zadzwonię później.
Z: Zapomniesz jak zawsze.- Odprowadził policjantkę do drzwi.
Z: Gdzie jedziesz?
K: Mówiłam ci, na spotkanie ze świadkiem.
Z: Przeważnie świadkowie przyjeżdżają na komendę sami albo w eskorcie policji.- Popatrzył na nią wymownie.
K: Są pewne wyjątki.- Uniknęła odpowiedzi.- Złapał delikatnie Kate za ramię i po rozglądnięciu się dodał szeptem.
Z: Obiecaj, że nie władujesz się w kłopoty.
K: Serio, Zane?
Z: Tak. - Był całkowicie poważny. Zrozumiała, że nie żartuje.
K: Postaram się na siebie uważać. Mam spotkanie z kobietą. Nie martw się. Poradzę sobie.
Z: Ile razy tak mówiłaś?- Zaśmiała się i wsiadła do samochodu.
Z: Co?- Zdziwił się.
K: Dziś już drugi raz słyszę to samo zdanie.- Zamknęła drzwi i odjechała.

Komentarze