Środa 4.03.2012r. Godz. 18:40
K: Też się boję, bo głupotą było by się nie bać, ale strach nie może mnie sparaliżować, ponieważ nie pomogę wam, jeśli mnie zdominuje. A zależy mi na was. Poza tym mamy porządną obstawę. A mój partner nie pozwoli zrobić mi krzywdy, ani nikomu innemu.- Popatrzyła Billemu w oczy. Wiedział, że to aluzja do sprawy Sroki. Kiwnął głową i posłał jej blady uśmiech.
A: Masz rację. A gdzie Olga?
K: Bezpieczna. Teraz ja jestem twoją siostrą i o nią się nie martw. Jest cała i zdrowa. Chcesz do niej zadzwonić?
A: Mogę?- Policjantka z uśmiechem podała jej telefon. Billy odciągnął partnerkę na bok. Wiedziała, że jest zły.
K: Co?
B: Jesteś z nią na ty?
K: Tak, jedyny sposób, żeby mi ufała i nie zniszczyła akcji.
B: Nie podoba mi się to, ona coś spieprzy. Zobaczysz.
K: Przestań.- Skarciła go.
B: Nie chcę, żebyś się narażała za kogoś.
K: Taką mam pracę. Teraz masz wątpliwości?
B: Nie, tylko boję się o ciebie Kate.
K: Niepotrzebnie. Są z nami atecy. Ufam im.
B: Zapomniałem Zane. – Wywrócił oczami.
K: Jak wy się kochacie. – Podeszła do nich Alina i oddała Kate telefon.
K: Spokojniejsza?
A: Znacznie. Dziękuję. Musimy iść. – Kate wsiadając do auta Aliny zerknęła w stronę Whita. Posłał jej krzepiący uśmiech. Teraz czuła, że się denerwuje. Partner miał rację. Co ona do cholery robi? Teraz już nie ma odwrotu. Alina też najwyraźniej nad czymś myślała, co sugerowała jej mina.
K: Skup się Fox. Nie spierdol tego.
A: Co?
K: Czasami mówię sama do siebie.- Alina zaśmiała się. Dalszą drogę przebyły w milczeniu. To było jedyna ich wymiana zdań. Przed wejściem do salonu sprawdził ją mężczyzna. Potem została wpuszczona dalej.
A: Zaczekaj.- Weszła, jako pierwsza i po chwili zawołała do środka Kate. Policjanta zauważyła zdenerwowanie u kobiety. Modliła się, żeby Alina ich nie sprzedała ze strachu.
WK*: Ty jesteś siostra naszej Alinki.
K: Tak. Olga Łuczenko. – Mężczyzna podszedł do niej powoli. Popatrzył jej w oczy. Wytrzymała jego spojrzenie.
WK: Sprawdziliście ją?
Męż*: Tak. Jest czysta. Papiery są jej.
WK: Czego ode mnie chcesz?
K: Alina wspominała, że jesteś w stanie mi pomóc.
WK: Ciekawe, w czym?- Zaśmiał się.
K: Potrzebuję pilnie pracy.
WK: Zły adres. Nie wiem, co powiedziała ci i obiecała siostra, ale to nie takie proste. – Billy siedział z kolegami w przyczepie i nagrywali cały przebieg rozmowy.
B: Idzie nam fatalnie.
J: Trochę wiary w partnerkę. Kate na pewno go urobi.
B: Oby. - Kate szybko zastanawiała się, co może powiedzieć i zmienić zdanie Władimira.
K: Błagam, nie mam gdzie wracać. Potrzebuję pilnie pracy. Zrobię wszystko, co mi każesz. Jestem twoja.- Kurylenko uśmiechnął się. Najwyraźniej brnęła w dobrym kierunku.
K: Nie mam nic do stracenia.
WK: Czemu tak bardzo zależy ci na pracy u mnie?
K: Mam długi do spłacenia i to duże. Musze, dlatego pracować. Wszystko jedno, co każesz mi rozbić. Zgadzam się na każdy układ.- Udała zmartwiona i wystraszona.
A: Szefie…
WK: Nie wtrącaj się! Nie masz klientów?
A: Przepraszam już wychodzę. Przepraszam.- Została z nim sam na sam. Jego goryl poszedł odprowadzić Alinę.
WK: A co z tego będę mieć, jeśli się zgodzę?
K: Dobrą i oddaną pracownicę, bez kłopotów. Oddam część mojej pensji. Tylko pozwól mi u siebie pracować.- Zabrzmiało rozpaczliwie. Josh popatrzył na, Billego, który był pod wrażeniem daru przekonywania Kate.
WK: Chcesz mi oddać część kasy? Nie bądź dziwko śmieszna! Co z tobą jest nie tak? Wiesz, czym my się tutaj zajmujemy?
K: Staram się tylko pomóc sobie i tobie zależy mi na naszej współpracy.
WK: Udowodnij.- rozsiadł się wygodnie. I popatrzył na jej wystraszoną twarz. Billy się wzdrygnął.
B: Ona chyba nie zrobi nic głupiego?! Mamy cos na niego?
J: Nie nic. Nie padło, czym się zajmują.
B: Cholera trzeba ją wyciągnąć.
J: Jeszcze chwilę.- Popatrzył na monitor. Kate podeszła i nachyliła się prowokacyjnie nad Kurylenką. Złapał ją za pośladek. Kate szepnęła mu coś do ucha. Mężczyzna odsunął się i podał jej rękę.
WK: Nie jesteś taka jak siostra. Ona od razu zrobiła mi laskę, a ty… Jest coś w tobie. Możesz daleko zajść w przeciwieństwie do Aliny. Ty jesteś wyrafinowana a ona no cóż prosta dziwka.
K: Dobrze, że się porozumieliśmy.- Billy znał tę minę. Zmieniła taktykę. Z wystraszonej, szarej myszki stała się pewną siebie i zdolną do wszystkiego lwicą.
J: Jeszcze masz jakieś uwagi?
B: Skubana! Ciekawe, co mu powiedziała?
J: Powie nam?
B: Nie sądzę.- Wsiadła do samochodu, który stał po drugiej stronie ulicy i był zasłonięty, tak, że nie było widać, że wsiadła.
B: Co to miało znaczyć?- Pokazał na ekran?
K: Rozmowa kwalifikacyjna.
J: Jesteś wapniała, a Billy się trochę podniecił. Też by tak chciała.- Lekko się zmieszała. Nie była taka jak na filmie. Nagranie pokazało jak człowiek potrafi się zmienić, żeby dostać to, czego akurat potrzebuje.
K: Zaczynam jutro o 10.
J: A nie wieczorem?
K: I tu jest mały problem i zmiana planów.
B: Wiedziałem, że coś znowu się zjebie…
J: Dasz jej dokończyć?- Zgasił go.
K: Spodobałam się temu oblechowi. Chce, żebym była jego ozdobą i asystentką. Wiecie różne wyjścia z nim i przekonywanie „biznesmanów” do jego usług.
J: Nate się wścieknie.
K: Teraz już za późno na wycofanie się.
J: Racja. Wracajmy do domu.
*Męż- mężczyzna
WK*- Władimir Kurylenko
K: Alina spokojnie. Twoja siostra jest bezpieczna. Jeśli
zobaczy, że się denerwujesz to od razu domyśli się, że coś jest nie tak. – Kate
usiadła na sofie obok zdenerwowanej kobiety. Billy zerknął na Kate. Nie
podobało mu się, że jego partnerka polubiła Alinę. Coś mu w niej nie
odpowiadało. Miał przeczucie, że spali im akcję.
A: Nie potrafię Kate. Ty jesteś taka odważna. A jeśli coś
pójdzie nie tak?- Popatrzyła na nią roztrzęsiona.K: Też się boję, bo głupotą było by się nie bać, ale strach nie może mnie sparaliżować, ponieważ nie pomogę wam, jeśli mnie zdominuje. A zależy mi na was. Poza tym mamy porządną obstawę. A mój partner nie pozwoli zrobić mi krzywdy, ani nikomu innemu.- Popatrzyła Billemu w oczy. Wiedział, że to aluzja do sprawy Sroki. Kiwnął głową i posłał jej blady uśmiech.
A: Masz rację. A gdzie Olga?
K: Bezpieczna. Teraz ja jestem twoją siostrą i o nią się nie martw. Jest cała i zdrowa. Chcesz do niej zadzwonić?
A: Mogę?- Policjantka z uśmiechem podała jej telefon. Billy odciągnął partnerkę na bok. Wiedziała, że jest zły.
K: Co?
B: Jesteś z nią na ty?
K: Tak, jedyny sposób, żeby mi ufała i nie zniszczyła akcji.
B: Nie podoba mi się to, ona coś spieprzy. Zobaczysz.
K: Przestań.- Skarciła go.
B: Nie chcę, żebyś się narażała za kogoś.
K: Taką mam pracę. Teraz masz wątpliwości?
B: Nie, tylko boję się o ciebie Kate.
K: Niepotrzebnie. Są z nami atecy. Ufam im.
B: Zapomniałem Zane. – Wywrócił oczami.
K: Jak wy się kochacie. – Podeszła do nich Alina i oddała Kate telefon.
K: Spokojniejsza?
A: Znacznie. Dziękuję. Musimy iść. – Kate wsiadając do auta Aliny zerknęła w stronę Whita. Posłał jej krzepiący uśmiech. Teraz czuła, że się denerwuje. Partner miał rację. Co ona do cholery robi? Teraz już nie ma odwrotu. Alina też najwyraźniej nad czymś myślała, co sugerowała jej mina.
K: Skup się Fox. Nie spierdol tego.
A: Co?
K: Czasami mówię sama do siebie.- Alina zaśmiała się. Dalszą drogę przebyły w milczeniu. To było jedyna ich wymiana zdań. Przed wejściem do salonu sprawdził ją mężczyzna. Potem została wpuszczona dalej.
A: Zaczekaj.- Weszła, jako pierwsza i po chwili zawołała do środka Kate. Policjanta zauważyła zdenerwowanie u kobiety. Modliła się, żeby Alina ich nie sprzedała ze strachu.
WK*: Ty jesteś siostra naszej Alinki.
K: Tak. Olga Łuczenko. – Mężczyzna podszedł do niej powoli. Popatrzył jej w oczy. Wytrzymała jego spojrzenie.
WK: Sprawdziliście ją?
Męż*: Tak. Jest czysta. Papiery są jej.
WK: Czego ode mnie chcesz?
K: Alina wspominała, że jesteś w stanie mi pomóc.
WK: Ciekawe, w czym?- Zaśmiał się.
K: Potrzebuję pilnie pracy.
WK: Zły adres. Nie wiem, co powiedziała ci i obiecała siostra, ale to nie takie proste. – Billy siedział z kolegami w przyczepie i nagrywali cały przebieg rozmowy.
B: Idzie nam fatalnie.
J: Trochę wiary w partnerkę. Kate na pewno go urobi.
B: Oby. - Kate szybko zastanawiała się, co może powiedzieć i zmienić zdanie Władimira.
K: Błagam, nie mam gdzie wracać. Potrzebuję pilnie pracy. Zrobię wszystko, co mi każesz. Jestem twoja.- Kurylenko uśmiechnął się. Najwyraźniej brnęła w dobrym kierunku.
K: Nie mam nic do stracenia.
WK: Czemu tak bardzo zależy ci na pracy u mnie?
K: Mam długi do spłacenia i to duże. Musze, dlatego pracować. Wszystko jedno, co każesz mi rozbić. Zgadzam się na każdy układ.- Udała zmartwiona i wystraszona.
A: Szefie…
WK: Nie wtrącaj się! Nie masz klientów?
A: Przepraszam już wychodzę. Przepraszam.- Została z nim sam na sam. Jego goryl poszedł odprowadzić Alinę.
WK: A co z tego będę mieć, jeśli się zgodzę?
K: Dobrą i oddaną pracownicę, bez kłopotów. Oddam część mojej pensji. Tylko pozwól mi u siebie pracować.- Zabrzmiało rozpaczliwie. Josh popatrzył na, Billego, który był pod wrażeniem daru przekonywania Kate.
WK: Chcesz mi oddać część kasy? Nie bądź dziwko śmieszna! Co z tobą jest nie tak? Wiesz, czym my się tutaj zajmujemy?
K: Staram się tylko pomóc sobie i tobie zależy mi na naszej współpracy.
WK: Udowodnij.- rozsiadł się wygodnie. I popatrzył na jej wystraszoną twarz. Billy się wzdrygnął.
B: Ona chyba nie zrobi nic głupiego?! Mamy cos na niego?
J: Nie nic. Nie padło, czym się zajmują.
B: Cholera trzeba ją wyciągnąć.
J: Jeszcze chwilę.- Popatrzył na monitor. Kate podeszła i nachyliła się prowokacyjnie nad Kurylenką. Złapał ją za pośladek. Kate szepnęła mu coś do ucha. Mężczyzna odsunął się i podał jej rękę.
WK: Nie jesteś taka jak siostra. Ona od razu zrobiła mi laskę, a ty… Jest coś w tobie. Możesz daleko zajść w przeciwieństwie do Aliny. Ty jesteś wyrafinowana a ona no cóż prosta dziwka.
K: Dobrze, że się porozumieliśmy.- Billy znał tę minę. Zmieniła taktykę. Z wystraszonej, szarej myszki stała się pewną siebie i zdolną do wszystkiego lwicą.
J: Jeszcze masz jakieś uwagi?
B: Skubana! Ciekawe, co mu powiedziała?
J: Powie nam?
B: Nie sądzę.- Wsiadła do samochodu, który stał po drugiej stronie ulicy i był zasłonięty, tak, że nie było widać, że wsiadła.
B: Co to miało znaczyć?- Pokazał na ekran?
K: Rozmowa kwalifikacyjna.
J: Jesteś wapniała, a Billy się trochę podniecił. Też by tak chciała.- Lekko się zmieszała. Nie była taka jak na filmie. Nagranie pokazało jak człowiek potrafi się zmienić, żeby dostać to, czego akurat potrzebuje.
K: Zaczynam jutro o 10.
J: A nie wieczorem?
K: I tu jest mały problem i zmiana planów.
B: Wiedziałem, że coś znowu się zjebie…
J: Dasz jej dokończyć?- Zgasił go.
K: Spodobałam się temu oblechowi. Chce, żebym była jego ozdobą i asystentką. Wiecie różne wyjścia z nim i przekonywanie „biznesmanów” do jego usług.
J: Nate się wścieknie.
K: Teraz już za późno na wycofanie się.
J: Racja. Wracajmy do domu.
*Męż- mężczyzna
WK*- Władimir Kurylenko
Komentarze
Prześlij komentarz