Rozdział 15

Środa 11.03.2012r Godz. 8:50

 Zaspana zerknęła na zegarek. Spanikowana wyskoczyła z łóżka. Podbiegła do okna. Billy już na nią czekał. Zapomniała na śmierć, że byli umówieni o 9. Błyskawicznie się ubrała, umyła i wymalowała. Była zadowolona w 20 minut się wyrobiła.
B: Spóźniłaś się…- Otworzył jej drzwi.
K: Tylko 10 minut.
B: Przyznaj się, zaspałaś?- Posłała mu tylko uśmiech.
B: Znowu się przepracowujesz.
K: Nie moja wina, że praca to całe moje życie.
B: A już myślałem, że ja jestem twoim całym życiem… A tu takie rozczarowanie…- Parsknęła śmiechem. Billy przekręcił kluczyk w stacyjce.
K: Praca cię wygryzała. – Partner się skrzywił i nawrócił na parkingu.
K: Czekaj! – Automatycznie wcisnął hamulec.
B: Boże, co się stało!?- Zdezorientowany popatrzył na policjantkę, która nerwowo odpinała pasy bezpieczeństwa.
K: Zapomniałam chyba zamknąć drzwi od domu.- Zanim zdążył coś powiedzieć, jej już nie było. Wysiadł zrezygnowany i ruszył w kierunku mieszkania partnerki. Nie podobało mu się dziwaczne zachowanie Kate. Ciągle się wahała, podchodziła emocjonalnie do sprawy, w domu zamykała się na cztery spusty, chodziła z bronią, spała z zapaloną lampką. Zastał ją pod drzwiami.
K: Nic nie mów…- Odwróciła głowę w bok, żeby nie patrzeć na jego twarz.
B: Były zamknięte?
K: Wyszłam na totalną idiotkę.- Billy położył rękę na ramieniu partnerki.
K: Nie mów nikomu o tym okej?
B: A powiesz mi, co się dzieje?-  Starał się złapać spojrzenie zażenowanej Kate.
K: Skoro muszę…- Odeszła od drzwi. Billy pociągnął dla pewności za klamkę. Faktycznie były zamknięte. W aucie panowała grobowa cisza. Billy chciał dać czas koleżance na przemyślenia. Kate było wstyd za swoje zachowanie. Miała ochotę zapaść się pod ziemię. Kolejny raz zawala i wychodzi na panikarę. Każdego dnia prowadziła ze sobą walkę wewnętrzną. Była zmęczona. Nawet nie wiedziała, kiedy znalazła się w budynku policji. Szła za Billym. Nalał jej kawy do kubka i podłożył pod nos. Nie dotknęła go. Zrezygnowany usiadł obok niej.
B: Nie myśl już o tych cholernych drzwiach. Każdemu mogło się zdarzyć.
K: Ale sam przyznaj mi się to zdarza kolejny raz!
B: Posłuchaj, to nic dziwnego, że się czujesz nieswojo…
K: Nie pomagasz!- Gwałtownie się podniosła w drzwiach do wydziału kryminalnego minęła Nate. Popatrzył za policjantką, ale jej nie zatrzymał. Zaraz za Kate wybiegł Billy.
N: Może chcesz mi coś powiedzieć? -  Głową wskazał w kierunku, w którym pobiegła zdenerwowana brunetka.
B: To, co zawsze. Wkurzyłem ją i mała sprzeczka.
N: Mała?
B: Spokojnie, zaraz sobie wszystko wyjaśnimy i będzie cacy.
N: Lepiej, żeby tak było. – Stanęła przed wejściem. Zauważyła samochód ateków. Teraz zdała sobie sprawę, że od tygodnia nie widziała Zane, ani z nim nie rozmawiała. Poczuła pustkę i złość, że przez wir pracy mijali się i nawet nie poczuła braku chłopaka. A przecież potrzebowała go. Co się z nią dziej? Odtrąca znowu wszystkich. Poczuła na sobie czyjś wzrok.
B: Nate się pytał, o co ci się stało.
K: Co mu powiedziałeś?!- Podniosła głos.
B: Nic… To znaczy, że się posprzeczaliśmy, bo cię wkurzyłem.
K: Dziękuję i przepraszam… Zachowuję się źle…- Billy objął ją ramieniem. Oparła głowę o jego ramię.  Wzięła głęboki oddech. Odwróciła się. Dalej czuła na sobie spojrzenie. Zane stał i obserwował całe zajście. Widziała po minie, że nie jest zachwycony widokiem.
K: Billy, musze podejść na chwilę do Zane.
B: Jasne, zrobię nam kawę.- Puścił partnerkę. Zawahała się, ale jednak podeszła do niego. Sprawdzał wyposażenie samochodu.
K: Hej, masz minutę?
Z: Mogę mieć…- Po tonie głosu zrozumiała, że jest wkurzony. Stała bez słowa. Zastanawiała się, co powiedzieć i zrobić. Nie powinna była podchodzić, ale za późno.
Z: Trochę się spieszę…- Popatrzył w oczy, Kate.
K: Yyyyy tak… Przepraszam… Porozmawiamy kiedyś tam…- Złapał ją delikatnie za dłoń, kiedy miała odejść.
Z: Może dziś?- Posłała uśmiech żołnierzowi.
K: Jeśli to nie problem?
Z: Skoro proponuję to nie.
K: Będę koło 20w domu.- Oddaliła się.
Z: To też będę koło 20. A i jeszcze jedno Fox.
K: Tak?
Z: Kocham cię…- Powiedział nieco ciszej, ale z uśmiechem. Odwzajemniła go. Miał ogromną chęć przytulić blondyna, ale nie mogła. Musiała nad sobą panować. Pomachała mu ręką i wróciła do biura. Zastanawiała się, czemu nie może przejść jej prze gardło „ kocham cię”, „ja ciebie też”, „ ja ciebie bardziej”, „tęsknię”, „zależy mi na tobie”. Atek na każdym kroku podkreślał, że mu zależy na niej a ona zero. Może to strach przed zranieniem, kiedyś często mówiła, że kocha i dostała po tyłku. Skarciła się w duchu. Zane taki nie jest.
B: Nad czym tak intensywnie myślisz?
K: Nad Aliną i sprawą Sary.
B: Chyba już wszystko mamy ustalone.
K: To prawda, ale ciągle czuję, że Alina nawali. Albo ja…- Billy zerknął na twarz partnerki. Była smutna.
B: Hej, nie nawalisz, poradzisz sobie…
K: Od sprawy Sroki nie zajmowałam się niczym poważnym.
B: To zrozumiałe, że masz wątpliwości i się boisz, bo długo cię nie było i wiem, co przeżyłaś, ale jesteś dobrą policjantką, przeszłaś testy i w pełni mogłaś wróciłaś do pracy. Instynkt pozostaje. A poza tym masz świetnego partnera, który będzie tam z tobą i już nie pozwoli cię skrzywdzić. – Posłał jej ciepły uśmiech.
B: No już uśmiechnij się i jedziemy na patrol, a i stawiam pyszne i ciepłe drożdżówki.
K: Dziękuję.- Odwzajemniła uśmiech.
B: Nie ma, za co piękna partnerko. Zbieraj się, bo zaraz nam wszystko wykupią i będziesz mówiła, że specjalnie to zrobiłem, żeby ci nie kupić drożdżówki.
K: Ale dla pewności masz portfel?
B: Komuś tu wrócił humor. Chodź! - Pociągnął za sobą nieco spokojnejszą partnerkę. Kate była wdzięczna za słowa otuchy kolegi, jednak chciała to usłyszeć od Zana. Tylko jest jeden mały problem, nie potrafi się przy nim tak otworzyć. Boi się odrzucenia ze strony blondyna. W końcu on jest żołnierzem i dla niego takie rzeczy są na porządku dziennym, a ona ma jakieś obsesje. Zane naraża się w Afganistanie a ona głupia robi sceny.

Komentarze