Rozdział 19

Poniedziałek 16.03.2012r Godz. 21.20

 K: Nie wiedziałam, że Danny kupił motory.- Patrzyła jak mężczyźni zakładają kaski.
A: Dla mnie to też był szok. – Pomachały im. Z piskiem opon ruszyli spod domu. Kate pozbierała brudne naczynia.
A: Zostaw te naczynia, nie sprzątaj ich.
K: Usiądź sobie i odpocznij. Wystarczająco się naskakałaś wokół nas. – Blondynka usiadła przy stole w kuchni. Obserwowała policjantkę.
A: Nie myj tego rekami, tylko wrzuć do zmywarki.- Wykonała polecenie kobiety.
K: Takie sprzątanie to ja rozumiem. – Uśmiechnęła się i pokazała kciukiem na urządzenie.
A: Jak ci się układa z Zanem?- Policjantka przystanęła. Ashley pokazała jej krzesło. Usiadła powoli.
K: Sądzę, że dobrze, a czemu pytasz?
A: Tak, tylko pytam z ciekawości, znasz mnie, że lubię mieszać się do innych.- Kate bacznie ją obserwowała, co zauważyła Ash i odwróciła wzrok. Bała się tego spojrzenia policjantki. Brunetka wiedziała, że Ashley lubi wtrącać swoje trzy grosze, ale teraz ewidentnie kłamie.
K: Nie wierzę ci. – Zabrzmiała jakby przesłuchiwała podejrzanego.
A: Cholera. Zawsze tak rozmawiasz z ludźmi?
K: Przepraszam, ale taki nawyk, powiesz mi, czemu zapytałaś się czy u nas wszystko okej? Zane się pewnie na mnie skarżył…- Jak zawsze zamaskowała uczucia.
A: Nie skarżył się, tylko zapytał się mnie, kim jest Sam.- Kate wzdrygnęła się na samo imię. Ash złapała przyjaciółkę za rękę. Widziała w jej ciemnych oczach strach.
A: Nie sądzisz, że powinnaś mu o wszystkim powiedzieć?
K: Po co? Co go to interesuje- Zjeżyła się. Blondynka skapitulowała i z litością spojrzała na nią.
A: Może to na przykład, że jest twoim chłopakiem i martwi się o ciebie, bo mu nic nie mówisz tylko odpychasz na każdym kroku. To nie moja sprawa. – Kate opanowała się. Dotarło do niej, że to słowa Zana a nie Ash. Wstała powoli.
K: Masz rację to moja sprawa i Zana.
A: Nie zdziw się jak nie wytrzyma twojego zachowania i…- Nie wypowiedziała ostatnich słów. Jednak obie wiedziały, co pod ucięciem zdania się kryło. Kate zmarszczyła brwi, Ash spuściła głowę w dół.
K: I mnie zostawi. To chciałaś powiedzieć?- Ash pokiwała głową.
K: Zane ci to powiedział?
A: Nie, to znaczy… Boi się, że nie da rady ci pomóc i dalej go będziesz odtrącać. I ty to zakończysz a nie on.- Policjantka nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Zane o nią się troszczy staje na głowie a ona dalej jest bez uczuć.
A: Zane ciągle uważa, że mu nie ufasz i wolisz szukać pocieszenia u Billego, którego nie cierpi i tylko ze względu na ciebie mu jeszcze nie nakopał. Kate on naprawdę cię kocha, ale jest tylko człowiekiem nie możesz go ciągle zbywać i odpychać. Zane już nie wie, co ma robić, żebyś mu zaufała i otworzyła się. Nie możesz go okłamywać i uciekać, a to normalce, że chce cię poznać i twoją historię. Chyba nie muszę ci tłumaczyć jak dziecku z gimnazjum czy licealistce?- Ashley ma stu procentową racje, ale od sprawy Sroki zamknęła się w sobie jeszcze bardziej. Odniosła porażkę zawodowa i emocjonalną. Upokorzyła się. Czuje się zagubiona.
A: Katie. – Użyła zdrobnienia jej imienia. Robiła tak tylko jej tata. Popatrzyła na nią z pewnością, że wie, o czym teraz myśli.
A: Kocha cię i pamiętaj, Zane to nie Samuel.
K: Wiem.
A: Wiesz, że kibicujemy wam, ale jesteś moją przyjaciółką i zawsze możesz ze mną pogadać.
K: O pracy nie mogę.
A: Wiem, że męczysz się, czemu nie pójdziesz do psychologa?
K: Nie masz pojęcia, z czym to się wiąże w tej pracy. Nie chcę stracić odznaki.
A: A Zana? Zrozum nie samą pracą żyje człowiek.
K: Ale praca jest dla mnie ważna, bo długo o nią walczyłam.
A: Popatrz ile Zane walczył o ciebie. – Podeszła i objęła ją. Usłyszały silnik motora. Kate się podniosła i ruszyła w stronę przedpokoju. Ubrała kurtkę.
A: Nie posiedzicie?
K: Zobacz, która jest godzina. Jutro mam na rano, a poza tym musisz odpoczywać i dbać o naszego koleżkę.- Dotknęła jej brzuszka.
A: Connor to ładnie imię.
K: Bardzo ładne.- Zane złapał od tyłu Kate. Popatrzyła na niego z uśmiechem.
Z: Też zgodzę się, że to ładne imię.
K: Znowu podsłuchiwałeś?
Z: Ja? O co ty mnie posądzasz?- Zrobił skruszona minę.
A: Gumowe ucho.- Zaśmiali się.
D: Powiem wam coś!
Z: No zaczyna się…- Kobiety na nich popatrzyły zdziwione.
D: Wygrałem z Zanem!- Dalej patrzyły zdziwione.
D: Wyścigi na torze urządziliśmy.- Ashley rzuciła się mu na szyję i pocałowała.
A: Gratuluję!
K: Dobra raz ci się udało! – Zaśmiali się.
Z: My się zbieramy?- Zerknął na policjantkę, która kiwnęła głową. Pożegnali się i wsiedli do samochodu. Jechali w ciszy. Zerknęła na ateka niepewnie. Był skupiony, ale w dobrym humorze. Dlaczego tak ja dobrze traktuje i toleruje?
Z: Czemu się na mnie patrzysz? Zrobiłem coś?- Zaniepokoił się.
K: Nawet nie wiesz, jaka zrobiłeś mi dziś niespodziankę swoim powrotem. – Stali na światłach. Mężczyzna nie wierzył w to, co usłyszał. Posłał jej szczery i szeroki uśmiech. Złapał brunetkę za rękę.
Z: Naprawdę?- Nie odpowiedziała tylko cmoknęła go w policzek. Zaśmiał się i ruszył. Teraz już pozbył się wszelkich wątpliwości. Kate okazuje w ten sposób uczucia i musi się do tego przyzwyczaić. Zaczęli rozmawiać jak zawsze o niczym. Nie zwróciła uwagi, że od jakiegoś czasu stoją pod jej blokiem.
K: O Boże! To my już jesteśmy!
Z: Na to wygląda, mój rumak spisał się na medal.- Poklepał kierownicę. Zaśmiała się.
K: Może wejdziesz do mnie?
Z: Dziś już odpadam, bo rano musze załatwić kilka spraw i jechać do jednostki. Nie gniewaj się.
K: Jasne, o co mam być zła? Mamy taka samą pracę, więc jak nikt inny rozumiem i wiem ile to wyrzeczeń. – Pocałował ją namiętnie.
Z: Brakowało mi ciebie, a to zaledwie było kilka dni, nie mówię już o Afganistanie. Wyobraź sobie jak jestem do ciebie przywiązany. Cos ty ze mną zrobiła?- Zadziorny uśmiech przykleił mu się do twarzy.
K: Bywa.- Pocałowała go. Skarciła się, że przecież mogła powiedzieć teraz jak była świetna okazja, że go kocha, że tez bardzo tęskniła. A ona, co? Milczy i zbywa go. Otworzyła drzwi i szybko wysiadła.
K: Dobranoc.
Z: Katie?- Już drugi raz zostało użyte zdrobnienie jej imienia. Nachyliła się i skrzywiła. Patrzył głęboko w jej oczy.
Z: Kocham cię i dobranoc. Miłej nocy kochanie. – Odjechał. Ruszyła wolnym krokiem w kierunku bramy z natłokiem myśli.

Komentarze