Rozdział 28

Sobota 7.04.2012r godz. 22:08

 Zane stanął przed komendą i popatrzył w okna wydziału kryminalnego. Zastanawiał się kto ma zmianę. Pewnie Nate, bo on zawsze jest w pracy. Ruszył do środka w mundurze. Gwałtownie wszedł do wydziału kryminalnego i zawołał kolegę. Odpowiedziała mu cisza. Zdziwił się. Zauważył uchylone drzwi biura Kate i Billego. Miał nadzieję, że nie spotka Whita. Wszystko tylko nie on i nie w święta. Zapukał. Nie zdziwiło go, że nikt nie odpowiedział. Wszedł do środka i cofnął się.
Z: Kate… - Szepnął sam do siebie. Popatrzył na nią chwilę i podszedł w jej kierunku. Spała w fotelu owinięta bluzą. Przy biurku natknął się na opakowania leków, były praktycznie puste. Przeczytał napisy i pokręcił głową. Dotknął jej czoła. Była rozpalona. Kucnął przy niej i delikatnie pogładził policjantkę po policzku.
Z: W co tym razem się wpakowałaś kochanie?- zapytał zmartwiony. Poprawił bluzę, żeby była lepiej okryta i wstając pocałował kobietę w czoło. Zarzucił plecak na ramię i zrezygnowany wyszedł. Schodząc po schodach zauważył Nata.
Z: Nate!- Pomachał mu. Uśmiechnięty policjant podszedł do niego szybko. Przywitali się.
N: Na ile wróciłeś?
Z: Tylko na 3 dni. 
N: Nie było cie dwa tygodnie. Ile jeszcze ci zostało?
Z: Wrócę jakoś po 15.- Nate skrzywił się.
Z: Niestety taka praca.
N: Szkoda, bo brakuje ciebie nam wszystkim.
Z: Przecież mój zastępca jest dobry…
N: To nie to samo.
Z: Co z nią?- głową wskazał na wydział kolegi.
N: Chora jest.
Z: Chora!? Chyba raczej zmasakrowana… Widziałeś jaka jest blada?
N: Niestety tak to jest jak…- Ugryzł się w język i spuścił głowę w dół.
Z: Jak się nie dba o siebie?- dokończył bolesne słowa.
N: Tak… Chodzi wyrozbierana a upałów nie ma i tak się skończyło jej wyletnienie.
Z: Wyjątkowo zimno jest jak na marzec. Śnieg jeszcze się trzyma.- Nate pokiwał głową. Zapadła krótka cisza.
Z: Co ona robi w pracy w takim stanie?- Zastanowił się na glos.
N: Nie mówiła ci, że jest chora?
Z: Nie…- Nawet Nate myśli, że dalej są razem.
N: Zamieniała się jak w każde święta z kimś kto ma rodzinę.
Z: To miłe z jej strony.
N: Może uważają ją wszyscy za chłodna, ale to tylko powierzchowne odczucie. Kate uważa, że święta powinno się spędzać w gronie rodziny i z dziećmi, dlatego zawsze nawet teraz jak jest chora zamieniła się z kolegami, żeby mogli być razem z rodziną.- Zane uśmiechnął się, nie miał pojęcia, że Kate jest tak dobra i szlachetna.
Z: A ona nie chce mieć wolnego i nie chce spędzić tego czasu z mamą?
N: Z tego co wiem, one ze sobą praktycznie nie utrzymują kontaktu.- Zane zastanowił się, dlaczego Kate nie trzyma się z mamą, skoro straciła ojca to została jej tylko mama.
Z: Faktycznie, z dwojga złego lepiej już, że jest w pracy.- blefował.
N: Nie chcesz z nią pogadać?
Z: Niech śpi i odpoczywa. Nie mów jej, że wróciłem.
N: Rozumiem. Niespodzianka.- posłał żołnierzowi uśmiech.
Z: Coś w tym stylu. A i jak mogę cię jeszcze o coś prosić to przypilnuj jej, bo naprawdę źle wygląda.
N: Spoko stary, mam wszystko pod kontrolą.- Pożegnał Nate i zaszył się w swoim biurze. Długo myślał o policjantce. Nie potrafił jej wymazać z pamięci i zapomnieć. Z innymi kobietami było łatwiej, a z nią jest zupełnie inaczej. Nie może się uwolnić od rozmyślania o brunetce. Ciągle ma przed oczami jej blada i zmęczoną twarz. Serce mu się ściskało, ale to on zerwał dla jej dobra. W głębi duszy liczył, że Kate zadzwoni i będzie walczyć o ich związek, ale miał rację ona go nie chce i nie potrzebuje. Nate wszedł do pokoju, w którym spała kobieta. Musi przyznać, że faktycznie jest bardzo blada.
N: Kate.- Powiedział ciepło i dotknął jej ramienia. Kobieta popatrzyła na przełożonego nieobecnym wzrokiem. Zrobiło mu się głupio, że siedzi w takim stanie w pracy.
K: Tak? Mam wezwanie jakieś?- Wyprostowała się i poprawiła włosy.
N: Nie, przyniosłem ci gorąca herbatę z cytryną. Wypija ją i uciekaj do domu. – Chwytając kubek zerknęła na zegarek. Jej zmiana trwa jeszcze 4 godziny.
K: Dziękuję, ale zostanę.
N: Jesteś taka uparta. – Pokiwał głową. Popatrzyła mu w oczy, nie mógł się na nią gniewać. Posłał jej uśmiech.
N: Jak się czujesz?
K: Jeszcze nie umieram.- Blado się uśmiechnęła.
N: To widzę, a teraz poważnie.
K: Trochę lepiej, mniej boli gardło, ale to chyba dzięki herbatce od szefa.- Puściła mu oko. Nate zaśmiał się. Jak ona to robiła, że nawet chora i obolała ma sarkastyczne poczucie humoru?
N: To wypij cała i skoro nie chcesz iść do domu to odwiozę cię jak skończymy zmianę, okej?
K: Ok.
N: Nie zmienisz zdania? – uniósł brew tak jak Zane.
K: Nie.- Odpowiedziała marszcząc nos.
N: To ja idę kończyć swoją robotę, a ty rób co chcesz.
K: Dokończę Billego raporty i przejadę się po okolicy, a potem do domu.
N: Nie wysiedzisz w cieple prawda.
K: No nie.- Policjant skapitulował i podszedł do drzwi, ale obrócił się na pięcie.
N: Masz się ciepło ubrać jasne!?
K: Jak słońce.- Niezgrabnie doczłapała do biurka i zajęła się raportami przyjaciela. Nie mogła nie dotrzymać obietnicy, bo skoro zdeklarowała się, że mu pomoże to teraz musi wywiązać się ze zobowiązania. Zane nalał sobie do kubka kawy i podszedł do okna. Od kilku godzin nadrabiał zaległą pracę. Nie potrafił się skupić ze względu na Kate.
Z: Znowu pada śnieg.- Oparł się o parapet i popijając kawę, która trzymała go przy życiu patrzył na płatki śniegu. Niby marzec a zimny. Niepodobne, żeby jeszcze padał śnieg, a jednak. Jako, że jest w połowie góralem nie narzekał jak większość na pogodę. Przeszkadzał mu jedynie widok z okna na parking policyjny. Widział wszystkie pojazdy idealnie. Z zamyślenia wyrwała go jak zwykle Kate. Biegła do samochodu. Zdziwił się, że nie wsiada do swojego pojazdu tylko nieoznakowanego. Obserwował ją. Musiała najpierw odśnieżyć okna i dach. Szło jej fatalnie, ponieważ co chwilę kaszlała i ocierała nos. Po jakiś 10 minutach wsiadła do auta, jednak nie odjechała. Jakiś czas siedziała i głowę miała opartą na kierownicy. Wyraźnie myślała nad czymś.
Z: Jakieś problemy w śledztwie?- Zapytał kąśliwie, jednak szybko skarcił się za uszczypliwość. Przecież jest chora i coś ją może boleć. Nie miał pojęcia, że kobieta dalej o nim myśli i tęskni. Miała ochotę do niego zadzwonić i przeprosić, ale duma jej na to nie pozwalała. Nazwał ją przecież egoistką i to on ją zostawił. Nie chce jej i tyle. Otarła łzę i ruszyła. Zane wrócił do wypełniania raportów.

Komentarze