Rozdział 30


Poniedziałek 30.04.2012r godz 17:25

 Kate zebrała raporty z całego wydziału. Koledzy zawsze zapominali o papierkach, a ona nie lubiła się spóźniać, dlatego zawsze pilnowała terminów. Była obładowana i ledwo szła przed siebie. Z trudem pokonywała kolejne stopnie. W duchu narzekała na szefa. 
N: Może pomogę?- Schodząc po schodach, przystanął i zaproponował pomoc.
K: Spokojnie, daję radę. 
N: Może jednak?- Nie dawał za wygrana. Kate lekko odsłoniła twarz za dokumentów i popatrzyła na niego. Nic nie odpowiedział tylko się zaśmiał.
N: Jak sobie życzysz. – Podniósł ręce do góry. Policjantka wywróciła oczami i ruszyła przed siebie. 
N: Kate, zgłoś się do mnie jak skończysz u Starego załatwiać wszystko.- Zdziwiła się jego tonem. Był poważny. Na pewno ma jakiś problem. Pokiwała skupiona głową. Usłyszała trzaśniecie drzwiami. Popatrzyła na drzwi. Miała szczęście. Nie ma nikogo u Starego. Szybciej zaczęła wychodzić schodami.  Usłyszała, że ktoś zbiega po schodach. Odsunęła się na bok.
Z: Nate!- Krzyknął za kolegą, który się odwrócił i był świadkiem jak wpada na kobietę. 
K: No nie!- Kucnęła i zaczęła szybko zbierać dokumenty.
Z: Przepraszam.- Pomógł policjantce wyzbierać papierki. Nic nie odpowiedziała. Nie chciała wdawać się w niepotrzebną dyskusję. Minęła go. Mężczyzna popatrzył za nią. 
Z: Serio nie chciałem.- Przystanęła i gniewnie zerknęła na niego.
K: Jakoś ci nie wierzę. – Odwróciła się. Zane nie wytrzymał prowokacji.
Z: Bo ty nikomu nie wierzysz. – Skwitował kobietę,
K: Taka praca. - Wzruszyła ramionami i obojętnym wzrokiem patrzyła na niego. Żołnierz nie znosił tej obojętności wkurzony machnął ręka i odszedł. Było jej przykro, ale nie da za wygraną.  Nate z obu obserwował ich zachowanie. Nie słyszał jednak rozmowy. Chyba nie byli w dobrym humorze. Podszedł do nich.
N: Chciałeś zabić moją najlepszą policjantkę?
Z: Nie miałem takiego zamiary.
K: No na pewno…- Usłyszała jego słowa i dodała od siebie. Mężczyźni popatrzyli na nią. 
Z: Masz chwilę na dogadanie planu?
N: Jasne, zapraszam.- Kobieta zastanawiała się, co chce od niej Nate i o czym rozmawiał z Zanem.  Zaintrygowana jak najszybciej uwinęła się u Starego i zapukała nieśmiało do kolegi.
N: Proszę, siadaj.- Wskazał na krzesło. 
K: Co mam zrobić? – Bez owijania wypaliła. Policjant zaśmiał się. 
N: Jak ty mnie już znasz. Ta sprawa nie jest oficjalna i musi zostać między nami. 
K: Rozumiem, że Stary nic o tym nie wie, albo nie dal zgody?- Zerknęła z uniesioną brwią na szefa.
N: W rzeczy samej. 
K: To zamieniam się w słuch.- Nate streścił kobiecie swój problem. Co jakiś czas notował w notesie ważniejsze rzeczy i kiwała ze zrozumieniem głowa. Nic nie mówiła. Pozwoliła w spokoju opowiedzieć koledze o sprawie. 
N: Co o tym myślisz?
K: Że poradzę sobie.- Posłała mu uśmiech. 
K: Ktoś wie o tym, ze ci pomagam?
N: Nie, ale nie musisz się martwić. Wszystko biorę na siebie.- Starła się wytłumaczyć.
K: Nie o to pytam. Chciała być pewna, że nikt nie wie. Jesteś pewny swojej decyzji?
N: Tak. Musze wiedzieć, czy u nich wszystko okej. – Kate nie miała pojęcia, że Nate maił kobietę z dzieckiem. Była zaskoczona, ale postanowiła pomóc koledze. Widziała, że dla niego to sprawa bardzo osobista. Nie mogła go zostawić na lodzi. 
K: Mogę zapytać o jedna rzecz?- Zerknęła niepewnie na przełożonego.
N: Pytaj o wszystko…- Chwile mu się przyglądała. 
K: Dlaczego sam nie możesz sprawdzić i czemu wcześniej nie szukałeś jej?
N: Widzisz, ona wyraźnie napisała, że nie chce mnie i ucieka ode mnie. Skoro czuła się bezpieczniej jak najdalej od Krakowa i ode mnie to nie chciałem jej denerwować. Wystarczająco dużo przeszła w swoim życiu. – Była pełna podziwu. Zachował się szlachetnie, okazał jej szacunek pomimo bólu. 
N: Ona do mnie zadzwoniła ostatnio, ale się rozłączyła i potem nie odbierała. Boję się, że mogło coś się stać. Udało mi się ustalić gdzie przebywa, ale dalej nic nie mogę robić, bo jak już wiesz ona nie chce mojej pomocy i jak mnie zobaczy to ucieknie jeszcze dalej.. A ty możesz to załatwić neutralnie, a do tego jesteś kobieta i wyczujesz niebezpieczeństwo.
K: Jesteś pewny, że nie pomyliła numerów?
N: Jestem pewny, nawet na milion procent.- Popatrzył jej głęboko i szczerze w oczy.
K: Piątek mam wolny, więc pojadę do Torunia i sprawdzę, co i jak. A teraz pozwolisz, że zapoznam się z jej sprawą. 
N: Tu masz wszystko. Możesz zostać u mnie. Jesteś wspaniała. Dziękuję. – Położyła mu rękę na ramieniu.
K: Nie dziękuj. Od tego masz przyjaciół. Sam wiele razy mi pomogłeś. – Zabrała się za czytanie. Nate posłał jej uśmiech i po cichu opuścił pokój. Została sama w ciszy z natłokiem myśli. Miał rację, że jak na cywila to przeszła bardzo dużo, prawie tyle, co ona. Tylko z ta różnica, że Kate jest wyszkolona. Nie dziwiła się, czemu ją poprosił o pomoc. Były w podobnej sytuacji. Oparła głowę o opieradło i popatrzył w sufit.
Z: Piękne plamy są na suficie -Popatrzył w górę. Kate nie zaśmiała się. 
K: W czymś mogę ci pomóc?
Z: Wiesz może gdzie jest Nate?
K: Wyszedł. – Wróciła do czytania akt.
Z: To widzę, ale gdzie poszedł?
K: Nie wiem. Nie spowiada mi się. – Zane zirytował się jej oschłym tonem.
Z: Widzę, że ci bardzo przeszkadzam, więc lepiej sobie pójdę. 
K: Bo przeszkadzasz. – Skwitowała go. Chciało mu się zawsze śmiać jak odgryzała się, ale powstrzymał się. 
Z: Ty jednak jesteś wredna.- Miał wyjść, ale podniosła się. 
K: Wredna egoistka.- Dodała. Zane wiedział, że te słowa ją bardzo zabolały, ale ma już dosyć ataków.
Z: Bywa.- Popatrzył teraz on na nią zimnym wzrokiem i wyszedł. Był wściekły za swoje chamskie zachowanie, ale już nie daje rady. Nie ma pojęcia, co ma zrobić, żeby zauważyła, że on ja nadal kocha. Najwyraźniej ona już odpuściła sobie. Kate spłynęła łza po policzku. Nie wiedział, czemu jej tak przykro. Była przyzwyczajona do gorzkich słów, jednak nie od niego. Jeszcze ten lodowaty wzrok. Nie ma już dla nich szans. Nienawidzi jej. 

Komentarze