Rozdział 39

Środa 16.05.2012 godz. 22:08

Przystanął z ręką na klamce. Nie wiedział, czy dobrze usłyszał. Kate właśnie powiedziała mu, że nadal go kocha? Czy to tylko jego wymysł.  Zamknął drzwi. Odwrócił się i spotkał się z wystraszonym wzrokiem kobiety. Szybko jednak go spuściła. Próbował go złapać, ale na marne. Zgłupiał. Wpatrywał się w nią dłuższą chwilę. Kate czuła, że wszystko rwa wieczność ona znowu się ośmieszyła i wygłupiła. Marzyła, żeby nic nie powiedział, tylko wyszedł. Najlepiej, żeby zostawił ja teraz samą… Jednak to nie w stylu ateka.  Podszedł do wystraszonej i zażenowanej policjantki.
Z: Możesz na mnie popatrzeć?- Zapytał spokojnie. Chwilę stała nieruchomo. Zastanawiała się, co zrobić i co zamierza Zane. Zacisnęła pięść. Zrobił krok do przodu. Odruchowo się cofnęła. Uderzyła plecami w ścianę. Nie miała gdzie uciec. Teraz, gdy zapędził ją w kozi róg to musi popatrzeć mu w oczy.
K: Przepraszam…- Popatrzyła mu w oczy. Zdziwił się. Mówiła szczerze, ale zastanawiał się, za co go przeprasza.
K: Wiem, że teraz to już nie ma sensu, a ja ciągle robię ci z mózgu wodę… Ale nie potrafię się momentami przełamać, co nie oznacza, że tego nie chcę…- Starała się dobrać jakoś słowa, ale brzmiało to idiotycznie. Żołnierz patrzył na nią uważnie i widać, że stara się zrozumieć, co chce powiedzieć.
Z: Jestem przy tobie… Staram się ciebie zrozumieć i rozgryźć, ale nie potrafię. Nie wiem jak mam ci pomóc…- Skrzywił się. To była ich druga szczera rozmowa. Praktycznie nie rozmawiają ze sobą tak na luzie.
K: To nie twoja wina… Jesteś wspaniały… Dziękuję, że poświęciłeś mi tyle czasu i uwagi.- Chciała odejść w bok, ale Zane zastawił jej przejście ręką.
Z: To pożegnanie Kate?- Miał zbolałą minę. Widać było, że kobieta też cierpi. Nie odpowiedziała. Zastanawiała się, co powiedzieć.
Z: Przed chwilą mi powiedziałaś, że mnie kochasz… Już nic nie rozumiem…
K: Tak, kocham cię i nawet nie wiesz jak bardzo…- Popłynęła jej łza. Zane bez zastanowienia musnął jej mokre od łez wargi. Patrzyła na niego zdziwiona.
Z: Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać… Uznajmy to za pożegnanie, co?- Odwrócił się, ale Kate złapała go za rękę.
K: Nie chcę, żeby to było pożegnanie.- Mówiła pewnym siebie głosem.
K: Nie chcę, żebyś wychodził i mnie zostawiał. – Znowu dostała słowotok, który uwielbiał atek. Wolał jej nie przerywać.
K: Ufam ci, ale jest mi ciężko pogodzić się ze wszystkim, co mnie spotkało… Masz rację, że nie mówię ci wszystkiego, ale taką mam pracę i doskonale wiesz, że oboje nie możemy mówić o wszystkim. I do tego nigdy nie interesowało nikogo moje życie. Byłam pozostawiona sama sobie i moim problemom, dlatego jest mi ciężko uwierzyć i otworzyć się przed kimś. Całe życie tylko obrywałam… Byłam ofiarą… A faceci mną poniewierali jak chcieli…- Zane nie wierzył w jej szczerość. Teraz rozumiał, czemu jest jej ciężko zaufać. Ściskała mocno jego rękę. Była zdenerwowana. Rozumiał ile kosztuje ją to wyznanie.
K: Ale chcę ci ufać i zmienić się… Błagam cię nie zostawiaj mnie, bo kompletnie się rozsypię…- Puściła go. Blondyn mocno ją przytulił. Tyle czasu czekał na jej szczerość i zaufanie. Pogładził policjantkę po głowie. Całował po czubku głowy.
Z: Nie musisz mnie o nic błagać. Za bardzo mi na tobie zależy, żeby cię zostawić.
K: Kocham cię. Wiem, że praktycznie ci tego nie mówię, ale…- Zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem.
Z: Nie musisz tego też mi mówić, ten pocałunek mi wystarczy.- Teraz ona całowała żołnierza. Tak bardzo za nim tęskniła. Nie rozumiała, jakim cudem pokochała go tak mocno. Przejechał ręką po jej ciele. Wzdrygnęła się. Nie umkło to uwadze czujnego ateka. Otworzy oko i odsunął się od pocałunku.
Z: Tak bardzo cię pragnę…- Wyszeptał jej do ucha.  Pieszcząc szyję przestraszonej policjantki, do której wracały wspomnienia, rozpinał koszulę. Złapała go za rękę, kiedy dotknął blizny.  Dotarło do niej, że prawie rok są ze sobą a przez brak czasu i wieczne kłótnie nie spali ze sobą.
Z: Kate… - Popatrzył na zamyśloną twarz kobiety, która nie reagowała.
Z: Kate!- Powiedział trochę głośniej, zdezorientowana popatrzyła na jego skupioną twarz.
K: Przepraszam. Nie wiem, czy dam radę. – Antyterrorysta odsunął się od niej.
Z: To ja przepraszam. Przy tobie tracę głowę. Nie powinienem był…
K: Nie. Chodzi o to, że znowu wracają złe wspomnienia… Nie wiem, co zrobić Zane… Pomóż mi… Nie potrafię się od tego uwolnić.- Zdziwił się, jak spanie z drugą osobą może wywoływać w niej złe wspomnienia? Czy to przez Srokę, czy jej chłopaka jak ma jej pomóc skoro nic nie wie. Przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił.
Z: Skoro mi ufasz i chcesz pomocy to musisz być ze mną szczera, bo nie będę wiedział jak ci ulżyć w smutku…- Dalej ściskał ją w silnych ramionach. Uspokoiła się i przyznała mu rację. Jak ma jej pomóc skoro nic nie wie? Zaprowadziła go do salonu. Podeszła do barku. Wyciągnęła wino i dwa kieliszki. Spoglądnęła na niego.
K: Prowadzisz samochód?
Z: Nigdzie się nie wybieram. Nie zostawię cię, więc z chęcią się napiję.-Patrzył jak trzęsąca ręką nalewa trunek. Odłożyła butelkę i bez zastanowienia dla dodania sobie odwagi upiła kilka większych łyków. Zane złapał jej wolną dłoń. Popatrzyła na niego.
K: Co mam ci powiedzieć?
Z: Wszystko o sobie.
K: Wszystko.- Powtórzyła.
Z: Skoro mamy stworzyć silny i stabilny związek to musimy się poznać, bo jak na razie to nic o sobie nie wiemy. Ja też ci opowiem o sobie. Mam zacząć ja?
K: Nie. Dam radę. Ale ostrzegam, że to, co będę mówić jest dziwne.
Z: Wytrzymam. Razem pokonamy wszystkie trudności kochanie.- Pocałował ja delikatnie w policzek. Była pewna, ufała mu i jego zapewnieniom.

Komentarze