Rozdział 46

Wtorek 22.05.2012r godz. 11:58

K: Nie wydaje ci się, że ta kobieta nie jest z nami całkowicie szczera?- Billy otworzył drzwi komendy i przepuścił partnerkę.
B: Odniosłem podobne wrażenie. Trzeba dać jej ogon. 
K: I popytać sąsiadów. Zaraz się wrócę i postaram się czegoś dowiedzieć. 
B: Jechać z tobą? 
K: Nie, jedź do szpitala, może są już jakieś wieści i rodzina mężczyzny przyjechała.- Weszli do swojego pokoju. Kate przeglądnęła akta. Billy zaparzył świeżą kawę. 
N: Dobrze, że was zastałem. - Popatrzyli na szefa. 
B: Błagam nie mów, że kolejne śledztwo... Mamy już pobicie, patrole i ugodzenie nożem...
N: Chciałem tylko was poinformować, że jutro mamy obowiązkowe zebranie ze Starym. 
K: Co znowu zrobił White?- Wykrzywiła twarz.
B: Co!? Masz problem? - Zapytał zaczepnie.
K: Z tobą zawsze są problemy, dlatego pytam!- Nate wywrócił oczy.
N: Spokój! Na razie wiem tyle, że to grubsza afera. Mamy być my, antynarkotykowi, antyterroryści, CBS... 
B: To faktycznie coś większego... Nie wiesz nic?
N: Dowiem się wieczorem. A teraz nie przeszkadzam. Mamcie co robić z tego co mówiliście. Powodzenia. Pamiętajcie środa 19:30! - Wyszedł.

K: Ciekawe, ale cóż, jadę i mam nadzieję że nie zmarnuję czasu. 
B: Zaraz też uciekam. Uważaj na siebie i jak coś to dzwoń. Nie chcesz Josha?
K: Poradzę sobie. Josh z tego co wiem też nie ma lekko. - Pomachała mu i wyszła. Zatrzymała się przy biurze Nata. Usłyszała podniesiony głos Nata i Zana. 
N: Jak możesz być tak bezmyślny!?
Z: Spokojnie... To nic takiego...
N: Nic takiego?! Gość może cię zniszczyć! Tego chcesz?!
Z: Nie mam czasu na pogaduszki. Mam dużo pracy. Jeśli to wszystko pozwolisz, że wrócę do siebie?
N: Masz to w dupie?
Z: Tak... Cześć.- Kate szybko ruszyła do wyjścia. Zane zauważył jej plecy. Zastanawiała się co miała znaczyć ich rozmowa. Zane ma kłopoty? Zawalił w pracy? Nie wykonał polecenia? Potrząsnęła głową w taki sposób jakby chciała wyrzucić te myśli z głowy. 
K: Co mnie to obchodzi...- Odpaliła samochód. Poczuła krótką wibracje w telefonie. Na światłach odczytała wiadomość.
A: Możemy się spotkać i pogadać?

K: Jasne, ale dopiero w czwartek mam wolne, pasuje?

A: Tak, to wpadnij do mnie o 17.

K: Okej. 
K: Ciekawe...- Mruknęła pod nosem i ruszyła. Po wieczór zajechała na Stalową. Cały dzień spędziła w rozjazdach. 
B: Czekałem na ciebie. 
K: Mogłeś jechać, muszę wpisać parę rzeczy w raport, bo potem zapomnę.- Skrzywił się.
B: Ile ci to zajmie?
K: Do 40 minut. Nie opłaca się, żebyś siedział. Słyszałam, że rano masz być w szpitalu więc jedź i się wyśpij. - Kiwnął głową. 
B: W takim razie faktycznie zbieram się. Zdzwonimy się rano. Dobranoc moja cudowna partnerko.- Posłał jej całusa. 
K: Liczysz na kanapki, prawda?
B: Zadowolę się drożdżówką nawet. - Puścił jej oko. 
K: Ale wybredny! 
B: Wybredny, ale jedyny w swoim rodzaju. Dobranoc.

K: Cześć. - Zabrała się za dokumenty. Wyciągnęła notes i uporządkowała zdobyte informacje. Co jakiś czas zerkała na zegarek. 
K: Ta... 40 minut... - Usłyszała kroki. Wyglądnęła za biurka. Josh jest na patrolu a Nate rozpłynął się w powietrzu. Mina jej zrzedła.
Z: Widziałaś może Nata?- Zapytał.
K: Nie, dopiero wróciłam.
Z: Cholera!- Wyraźnie zdenerwował się i przeczesał nerwowo ręką włosy. Odwrócił się do wyjścia.
K: Możliwe, że jest u Starego. Sprawdź tam.
Z: Dziękuję!- Miał wyjść,a le odwrócił się.
Z: Kate...
K: Nie mam czasu na rozmowę. Mam pilne dokumenty. - Urwała temat. Zmieszał się i wyszedł. Zrobiło się jej głupio. Może miał jakieś pytanie o pracę, albo chciał pogadać o kłopotach.
K: Nie interesuj się tym palantem Fox! Skup się na pracy! - Dokończyła szybko raport i wyszła z biura. Przed wejściem do auta popatrzyła w okno ateka. Światło było włączone. Zagapiła się na okno I nie zauważyła, że mężczyzna patrzy na nią z okna. Popłynęła jej łza. Otarła szybko policzki i uciekła do pojazdu. Popłakała się w nim. Przypomniała sobie rozmowę, ich wspólną noc, szczerość i ból. Płacząc odjechała. Nie potrafi mu wybaczyć. Tak bardzo ją skrzywdził.

Komentarze