Epilog

Piątek 25.05.2012r godz. 7:13

Otworzyła oczy. Przed samą twarzą miała nagą klatkę piersiową Zana. Starała się w ciszy wycofać. Przytrzymał ją. Spotkali się wzrokiem.
Z: Dokąd to?- Mruknął, a następnie zaknął oczy.
K: Która jest? Nie chcę się spóźnić do pracy...- Parsknął śmiechem.
Z: Jesteś niemożliwa! Ani dzień dobry Zane, ani pocałuj się w dupę tylko praca i praca! Wiesz, że jesteś pracoholiczką?- Zmarszczyła brwi. Wytrzymała spokojny wzrok ateka.
K: Może trochę!- Próbowała się wydostać. Walka i wyrywanie się były na marne, ponieważ był silniejszy.
Z: Spokojnie jest 7:20, mamy czas na chwilę lenistwa.- Przyciągnął policjantkę jednym ruchem do siebie. Pocałową ją w czubek głowy. Nie miała ochoty na wyrywanie się. Wtuliła się delikatnie w jego klatkę. Słuchała serca żołnierza. Mogła by tak spędzić cały dzień.
K: Jak długo już nie śpisz?- Zapytała cicho.
Z: Jakiś czas...- Ziewnął.
K: Obserwowałeś mnie.- Stwierdziła.
Z: Nie zaprzeczę. Powiem ci, że chciałbym budzić się tak codziennie. - Musnęła go w klatkę. Zniżył się. Stykali się nosami. Patrzył prosto w jej brązowe oczy.
Z: Nie powiesz mi, że to nie było by przyjemne?- Badał ją wzrokiem. Nic nie odpowiedziała. Pocałowała go.
K: Nie powiem!- Zmierzył brunetkę.
Z: Co to ma znaczyć!?
K: Jajco!- Wystawiła mu język.
Z: Jajco?! Jesteś pewna!?- Zaczął ją łaskotać. Śmiała się i błagała, żeby przestał, ale był nieugięty. Dopiero telefon Kate zmusił ateka do końca "torturowania".
K: Fox, słucham?
B: Włącz telewizor. -Rozkazał partnerce.
K: Po co?- Pokazała głową Zanowi, żeby poszedł z nią. Uczyniła tak jak polecił partner.
B: Przełącz na wiadomości... I oglądaj. - Wyszukała odpowiedni kanał i uważnie ogladała. Zane pobiegł do sypialni i chwycił za swój telefon. Miał kilkanascie nieodebranych połączeń. Oddzwonił do Nata i podszedł do Kate.
Z: Zaraz będę. Wiem co się stało. Moi już są na miejscu?
N: Okej... Tak, barkuje tylko ciebie.- Rozłączył się. Oboje oglądali wiadomości.
K: Na wszystkich kanałach podają wiadomość.- Mężczyzna z ładunkami wybuchowymi i branią zabarykadował się w firmie pełnej ludzi. Zane pokiwał głową. Wystukała numer partnera.
K: Będę na miejscu za jakieś 20 minut. Rozumiem, że sprawa jest nasza?
B: Dokładnie, znasz techniki negocjatorskie?
K: Słucham!?- Krzyknęła. Blondyn zerknął na nią.
B: Będziesz szybciej niż negocjator, który jest za Krakowem a przeszłaś najwięcej szkoleń z technik negocjatorskich... Potem cię zastapi jak dojedzie.
K: Chyba nie mówisz poważnie...To bardzo zły pomysł...- Narzuciła na siebie sweterek. Rozglądnęła się za bronią i odznaką.
B: Czemu?
K: Negocjator może być tylko jeden, żeby nie wprowadzić chaosu. A tu potrzebna jest osoba z pełnym doświadczeniem psychologicznym. - Ubrała kurtkę i buty.
K: Zaraz będę to pogadamy.- Schowała telefon do kieszeni.
Z: To poleniuchowaliśmy...
K: Kolejny "zwykły" dzień w wydaniu policyjnym.- Blado uśmiechnęła się. Wsiadła do samochodu Zana.
Z: Mogę ci coś powiedzieć?- Zerknął na nią.
K: To zależy?
Z: Mówiłem całkiem poważnie o tym, że chcę budzić się przy tobie zawsze. Kocham cię i nic tego nie zmieni. Dlatego proszę cię uważaj na siebie. Będę cię osłaniać, ale wiesz jak to jest przy takich akcjach...- Widziała po nim, że mówi całkowicie poważnie a do tego zaciska mocno kierownice.
K: Okej, ale ty mi obiecaj, że nigdy nie stoczysz się na dno...- Popatrzył w jej oczy.
Z: Jeśli będziesz przy mnie to nie ma takiej możliwości.- Cmoknęła go w policzek.
Z: Wchodzisz w to?
K: Raczej, że tak!
Z: Kto nie ryzykuje, mówisz?- Wyszczerzył zęby.
K: Zwłaszcza jeśli chodzi o nas i naszą pracę.- Wysiadła z samochodu. Zane patrzył na jej w pełni skupioną twarz.
Z: Gotowa?
K: Jak zawsze.- Ruszyli w kierunku niebezpiecznego budynku.

Komentarze