Rozdział 9

Niedziela 12.06.2012r. godz. 10:12

Wyciągnęła się wygodnie w wannie. Wsłuchiwała się w muzykę i nucąc potarła obolały kark. Zamknęla oczy. Delektowała się chwilą spokoju. Dalej była zmęczona i zła na Billego. Zauważyła, że zrobił się agresywny i nachalny.
K: A co jeśli, Ash miała rację!?- Wyprostowała się w wannie. Zastanawiała się, o co chodzi przyjacielowi. Przecież jasno określiła zasady. Tylko przyjaźń i współpraca. W parcy nie ma miejsca na miłość. Zgodził się z nią.
K: Jesteś walnięta, Fox!- Mówiła sama do siebie. Trochę to dziwny nawyk, ale tak już ma. Zawsze gada pod nosem do siebie. Ułatwia jej to pracę. Owinęła się ręcznikiem. Otworzyła lodówkę i popatrzyła na praktycznie puste półki... Wyciągnęła parówki i przygotowała je. Wykonywała wszystkie czynności wyjątkowo powoli. Ociągala się. Przed szafą wyciągnęła się. Marzyła o wolnym dniu spędzonym z dobrą książką w łóżku. Jednak na dzień dzisiejszy to było niemożliwe. I tak poranek w wannie był dużym odpoczynkiem. Wycignęła szare jeansy i czarny podkoszulek na ramiączkach. Na wieczór weźmie ze sobą skórzanką cienką kurteczkę. Popatrzyła w lustro na swoją zmęczona twarz. W duchu podziękowała, że nie widzi jej w takim stanie Zane. Zerwała się na równe nogi i gorączkowo szukała po domu telefonu. Przecież miał do niej dzwonić! Jak mogła zapomnieć!?
K: Cholera!- Przystanęła i starała się przypomniec sobie, gdzie rzuciła telefon. Wskoczyła na łóżko i przekopała je. Znalazła! Przeglądnęła spis połączń. Miała 5 nieodebranych połączeń od Zana, 2 od Billego i 1 od Spencera. Do kogo powinna zadzwonić w pierwszej kolejności? Wybrała nowego partnera.
S: Mamy zabójstwo. Jadę właśnie do ciebie.
K: Okej.- Wyłączyła się. Przypięła do paska broń i włożyła do kieszeni odznakę. Miała jeszcze parę minut więc zadzwoniła do żołnierza.
Z: Jestes cała?- Wypalił bez przywitania i z troską w głosie. Była totalnie zbita z tropu.
K: Tak? Czemu pytasz?
Z: Nie odbierałaś...
K: Powiedzmy, że się martwiłeś.-  Odchrzaknął. Kate chodziła po domu i pakowała rzeczy.
K: Dławisz się?- Zapytała kąśliwie.
Z: Tak, twoim jadem jędzo!- Dopiekł jej. Nie odpowiedziała, ponieważ rozległ się dźwięk jej domofonu.
Z: Kto to?- Zapytał zaciekawiony.
K: Kochanek!
Z: To zaciekawiłaś mnie teraz... Powiedz mi kto!?
K: Co cię to!
Z: Muszę wiedzieć kogo mam wyeliminować!- Otworzyła drzwi. Spencer wszedł po cichu.
K: Muszę kończyć. Zdzwonimy się. - Była całkowice poważna. Wyczuł, że cos jest na rzeczy.
Z: Stało się coś. Wiesz, że zawsze możesz ze mną porozmawiać...- Uciął i ściszył głos. Przez telefon słyszała wesołe krzyki kolegów Zana.
K: Właśnie słyszę...
Z: Kate...
K: Pogadamy później. Teraz mam coś do załatwienia. - Nie żegnając się rozłączyła się. Zerknęła na Spencera.
K: Coś do picja?
S: Wódkę...
K: Skoro proponujesz, to po pracy!- Puściła mu oko. Uśmiechnął się.
S: Czyli, znowu się dałem wkopać?- Zniknęła w kuchni. Wróciła z dwiema butelkami wody. Dała mu jedną. Zerknął na nią zdziwiony.
K: Jest gorąco, a my mamy dużo pracy. Opowiedz mi co mamy.- Wyszli z mieszkania i ruszyli w stronę starej części Krakowa.

Komentarze