Rozdzaiał 14

Wtorek 14.06.2012 godz. 6:45

Przeciągnęła się na łóżku. Sięgnęła po podkoszulek ateka. Odwróciała się do niego. Spał zwrócony do policjantki plecami. Wtuliła się w Zana i delikatnie gładziła go po ręce. Otworzył powoli oczy i zerknął na zegarek.
Z: Kochanie, oszalałaś do reszty? - Przetrał ręką twarz.
K: Co?- Ziewnął.
Z: Wstajesz przed 7, serio?- Odwrócił się do policjanki i pocałował ją w czubek głowy.
K: Nie mogłam spać. - To była prawda. W nocy, po igraszkach z Zanem nie potrafiła zasnąć. Zazdrościła mu, że śpi, jednocześnie wiedziała, że musiał być bardzo zmęczony skoro zasnął bez słowa. Nie potrafiła przestać myslec o Holu. Nie powiedziała Spencerowi, że nakrzyczał na nią i zaczął wyzywać. Ze względu na wystraszoną córkę nic nie zrobiła, tylko wyszła. Nie mogła go sobie przypomnieć. Zane widział jej skupienie na twarzy, które oznaczało kłopoty. Podparł się na łokciu.
Z: Kłamałem.- Otrząsnęła się w jednej chwili.
K: Co powiedziałeś?- Usiadła na łóżku i odsunęła się od niego.
Z: Kłamałem, nie przyjechałem na Stalową, tylko do ciebie. Czułem, że masz jakiś problem... A nasza rozmowa przez telefon tylko mnie w tym utwierdziła. Co się dzieje? - Skrzywiła się.
K: Nie mogę rozmawiać z tobą o pracy.
Z: Znam zasady, ale bez nazwisk i nakreślania sprawy.
K: Chodzi o to, że mam zabójstwo, a jedna osoba utrudnia mi sprawę i dziwnie mnie traktuje, tak jak by mnie znała a ja jej nie kojarzę. Nie wiem co o tym myśleć.
Z: Co chcesz przez to powiedzieć, że dziwnie cię traktuje?
K: Oj, nieważne. Nie powinnam z tobą rozmawiać.
Z: Powinnaś. To jak?
K: Ta osoba mnie tak tarktuje jakby była do mnie uprzedzona, nie lubiła i uważała za zło konieczne. Utrudnia nam przez to całe śledztwo.
Z: Nic prostrzego...
K: Co masz na myśli?
Z: Oddaj sprawę...
K: Komu niby? Zaponiałeś, że jest nas 4? I każdy ma wystarczająco dużo na głowie?
Z: Przepraszam, staram się pomóc.
K: Wiem. - Sprawdziła telefon.
Z: Swoją droga nie podoba mi się, że ktoś cię źle tarktuje.
K: Przyzwyczaiłam się. Tak praca. Idę zrobić nam jakieś śnaidanie.
Z: Dobrze, to ja wezmę prysznic za ten czas okej?- Cmoknęła go w policzek i wyszła. Zane zadzwonił do Nata. Odebrał od razu.
Z: Siema stary. Co tam na Stalowej?
N: Za dużo by opowiadać, prześlę ci raporty faxem.
Z: Nie musisz, jestem w Krakowie to podjadę.
N: Przepustka?
Z: Mamy 4 dni. Licząc od dnia dzisiejszego.
N: To co spotkajmy się o 10 na komendzie u ciebie w gabinecie, co?
Z: Spoko, sądzę że się wyrobię. Powiedz mi orientujesz się, może jakie śledztwo ma teraz Kate?
N: Niestety nie, a co?
Z: Wytłumaczę ci jak się spotkamy.
N: Jasne. Cześć.
K: Ruszaj się, bo śniadanie zaraz będzie gotowe. - Krzyknęła. Uśmiechnął się. Nawet nie zdawała sobie sprawy jak bardzo tęsknił i myślał o niej. Jest w niej szaleńczo zakochany.
Z: Już idę zołzo!

Komentarze