Rozdział 15

Wtorek 14.06.2012 godz. 20:15

Zane wiercił się w fotelu. Nie potrafił znaleźć sobie miejsca. Odzwyczaił się od swojego biura. Wystarczyło mu parę dni na poligonie, żeby odzwyczaić się od luksusu, którym jest własne biuro. Rozglądnął się po pomieszczeniu. Zastanowił się chwilę i zadowolony wyciągnął z szuflady kostkę rubika. Bawił się nią jakiś czas. Tym samym stracił poczucie czasu. Nate zapukał do dzrwi. Zane zaprosił go, ale nie miał zamiaru odrywać się od zabawy. Prawie udało mu się ją ułożyć. Nate przyglądał się mu. W końcu nie wytrzymał i odchrząknął. Antyterorysta popatrzył na niego uważnie.
Z: Chwileczkę! Prawie... Mam!- Krzyknął zadowolony i pokazał swoje dzielo koledze. Oglądał kostkę z podziwem.
N: Ja nigdy nie miałem cierpliwości.- Odłożył zabawkę na biurko.
Z: Ta kostak świetnie ćwiczy logikę, uczy stoickiego spokoju i opanowania.
N: Serio ci ona pomaga?
Z: Pewnie. Lubię gry logiczne. Ale my chyba nie o tym.- Usiadł naprzeciw Nata.
N: Dokładnie, my nie o tym. Przepraszam, że bylismy umówieni o 10, a ja cię wystawiłem.- Starał się usprawiedliwić. Zane machnął ręką.
Z: Słyszałem, że mięliście pewne problemy. Mną się nie przejmuj. Zdążyłem ogarnąć papierki i dowiedzieć się od moich co i jak. Jeśli mnie potrzebujecie to jestem wasz.
N: Dzięki. Pyatałeś mnie o Kate.
Z: Tak, mówiła mi, że ma dziwne śledztwo.
N: To znaczy.- Poprawił się zdenerwowany.
Z: Ktoś utrudnia jej sprawę i źle ją traktuje. Chciałem się czegoś dowiedzieć i ciebie poinformować, bo wiem że Kate tego nie zrobi. Nie zrozum mnie źle, ale nie chcę o nią się martwić na ćwiczeniach...
N: Zaraz to sprawdę. Trochę mnie to niepokoi. Niby Spencer do mnie dzwonił, ale nie mogłem odebrać... Na pewno by zareagował, gdyby coś się działo.- Nie wiedział, czy stara się uspokoić siebie, czy ateka, który był wyjątkowo wyciszony. Zazdrościł mu takiego opanowania.
Z: Jestem pewny, że akurat partner nie pozwoli jej skrzywdzić. - Zerknął na Zana.
N: Poznaliście się?
Z: Nie. Przypadkowo słyszałem jego i Kate szczerą rozmowę. Dlatego mu ufam, poza tym jest byłym żołnierzem.
N: To wszystko wyjaśnia. Jak się czegoś dowiem, to dam ci znać. - Blondyn pokiwał głową i odprowadził do drzwi kolegę. Nate poprosił o aktualne akta sprawy, którą zajmuje się Kate. Czytał zszokowany. Chwycił za telefon. Próbował dodzwonić się na przemian to do kobiety, to Billego. Bez skutku. Kate oparła się o siedzenie. Była zmęczona. Od kilku godzin obserwowali dom Hola.
S: Jest już prawie 21, może chcesz się zdrzemnąć?
K: Nie, jest mi tylko troszkę niewygodnie. Muszę rozprostować kości.
S: Masz rację, można oszaleć. Idź się przejdź, ale uważaj na siebie.- Posłał jej uśmiech. Miała wysiąść, kiedy pod willę Andrew Hola podjechał znajomy samochód. Zrobiła się blada. Wychycił to Spencer.
S: Co się dzieje Kate?
K: To niemożliwe...- Przeczytała numery rejstracyjne. Partner patrzył raz na nią, a raz na auto. Teraz była pewna. Otworzyły się drzwi. Z samochodu wysiadł Billy.
S: Czy to nie twój partner?!- Był teraz tak samo zdumiony jak kobieta.
K: Tak to Billy White. To nie może być prawda.- Zadzwonił do bramy, która szybko się otworzyła. Przed wejściem były partner Kate rozgladnął się, po czym szybko znikł. Serce waliło jej jak oszalałe.
S: Dalej chcesz mi wmówić, że nie jest w nic umoczony?- Patrzył na nią uważnie.
K: Billy, by nigdy się nie sprzedał...
S: Na litość! Widziałaś to samo co ja! I oboje wiemy, co to oznacza! Kate on jest skorumpowany!
K: Nie!
S: Wiem, że ci ciężko uwierzyć, ale takie rzeczy się zdarzają...
K: Nie na Stalowej!- Broniła go jak lwica. Spencer nic nie powiedział. Nie chciał się z nią kłócić. Potrzebuje trochę czasu na przemyślenia, a poza tym na werandzie zaświeciła się lampka, co oznaczało że ktoś tam jest. Spencer kiedy otworzyła się znowu brama zrobił Billemu zdjęcia. Ochroniarze pomagali coś wnieść mu do samochodu. Odjechał.
S: Spokojnie. Wyjaśnimy to zaraz na komendzie okej?
K: Jasne... Ale nie jedź za nim, bo od razu się zorientuje co jest grane. - Zapięła pas. Modliła się, żeby to nie była prawda.
S: Dobrze, najpierw jeszcze wywołamy zdjęcia. - Podjechali do mieszkania Spencera. Mężczyzna wrzucił zdjęcia na komputer i je wydrukował. Kate rozglądnęła się po mieszkaniu. Zatrzymała się w ślicznym pokoju małego chłopca. panował niezwykły porządek.
K: Bardzo ładny pokoik. Jest tutaj taki porządęk.
S: Tylko na chwilę jest czysto. Mały jest bałaganiarzem po mamusi.
K: Wszystko co najlepsze mówisz, że ma po Elizie?
S: No, przecież nie po mnie?
K: Gdzie oni teraz są? Jest już bardzo późno.- Wracali do samochodu.
S: W Angli. Wyjechali na całe wakacje do rodziny. Przyjadę do nich jak dostanę urlop.- Uprzedił jej kolejne pytnie. Zaspokojona informacjami zamilkła. Jechali wmilczeniu. Jeszcze dobrze nie zaprakował, a policjantka wyskoczyła ze zdjęciami w ręce. Zauważył auto kolegi. Wbiegła do wydziału.
K: Wyjaśnij to!- Rzuciła w niego zdjęciami. Nie zwracała uwagi, że w pokoju są jeszcze inne osoby. Josh i Billy pozbierali kartki z podłogi i przyglądnęli się im.
K: Nic nie powiesz!?- Dalej krzyczała na partnera. Billy wymienił się spojrzeniem z Joshem.
B: Skąd to masz?!- Zapytał.
K: Nieważne skąd! Możesz mi to jakoś wyjaśnić!? Jesteś w coś zamieszany!?- Zirytował się. Jak mogła go obrażać?
B: Oszalałaś do reszty!? Powiedz mi skąd masz zdjęcia!?
J: Kate to bardzo ważne... Skąd je masz?- Wtrącił się w rozmowę. Zmierzyła go lodowatym spojrzeniem. Do pokoju wbiegł Spencer i Nate.
N: Spokój!- Stanął między byłymi partnerami.
N: Zaraz wszystko wam wyjaśnię!- Spencer pociągnął w swoją stronę kobietę.
S: Jest czysty.- Szepnął jej do ucha. Momentalnie uspokoiła się.
N: Kate i Spencer prowadzą sprawę morderstwa pani Hole, żony Andrew Hola.- Billy wyrwał mu akta i razem z Joshem czytali.
N: Hole, jest naszym świadkiem koronnym.  - Wszystko stało się jasne. Jego dziwne zachowanie.
B: Przejmujemy waszą sprawę.
N: Gdybyście oboje odbierali telefony nie doszło by do tego całego zamieszania i nieporozumienia. - Oznajmił. Spencer zgodzil się, ale Kate chciała zaprotestować.
S: Sądzę, ze to bardzo dobry pomysł. Przepraszamy za zamieszanie, ale wiecie jak to wyglądało z drugiej strony.
B: Spoko, nic nie szkodzi. Wybaczam ci moja porywcza partnerko!- Dociął jej.
K: W dupę wsadź sobie swoje wybaczam!- Trzasnęła drzwiami wychodząc. Męzczyźni byli zaskoczeni zachowaniem policjantki.
N: Chcesz coś dodać Spencer?
S: Jest bardzo zmęczona i poirytowana. Praktycznie nie sypiała przez to śedztwo i do tego ta sprawa z Billym. Ten Andrew jest specyficzny, nie polubił jej. Sądzę, że musi odpocząć. Przepraszam. - Również opuścił biuro. Nate go dogonił.
N: Musimy porozmawiać.
S: Ale to jutro.
N: Zapraszam.- Rozdzielili się. Nate zadzwonił do ateka.
N: Sparwa wyjśniona. Okazalo się, że mięli śledztwo naszgeo koronnego.- Nie musia nic więcej dodawać Zanowi. Doskonale wiedział o kim jest mowa.
Z: Słyszeliśmy awanturę.
N: Małe nieporozumienie jak zawsze, ale jedź do niej.
Z: Jestem właśnie w drodze.- Rozłączył się i przycisął pedał gazu.

Komentarze