Rozdział 16

Środa 15.06.2012 godz. 6:36

W jednej chwili otworzył oczy. Wydawało mu się, że ktoś puka do drzwi. Popatrzył na zegarek i mruknął.
Z: Chyba za dużo wojska.- Wyszeptał i opadł na poduszkę. Wojsko nauczyło go niezwykłej czujności. Potrafił zlokalizować najmniejszy szmer. Nie umiał spać spokojnie. Dosłownie wszystko było go w stanie obudzić i postawić w najwyższą gotowość. Znowu rozległo się pukanie do drzwi. Zerwał się na równe nogi. Teraz był w 100% pewny. Jednak się nie mylił. Kolejna cecha dobrego żołnierza. Narzucił na siebie koszulę. Idąc otworzyć zerknął w lusterko. Był w strasznym stanie. Zarośnięty i nieogarniety. Wstyd, żeby żołnierz tak się prezentował. Podszedł do drzwi i bez zastanowienia otworzył. Przed nim stanął dobrze zbudowany, wysoki mężczyzna. Patrzyli na siebie. Zane nie miał pojęcia kim jest człowiek stojący przed nim.
S: Dzień dobry. Czy zastałem może Kathrinę Fox?-  Spencer również zmieszany przejechał ręką po kilkudniowym zaroście.
Z: Zależy kto pyta.- Odparł chłodno. Nie potrafił sobie go przypomnieć. Bacznie obserwował bruneta. Sięgnął do kieszeni i wyciągnął odznakę, którą pokazał Zanowi.
S: Chyba nie muszę wyjaśniać?- Zerknął na blondyna. Atek przepuścił go w drzwiach.
Z: Kate! Kate! Do ciebie!- Zawołał głośno. Był w szoku, że nie obudziła się. Zerknął na Spencera.
Z: Musiała być bardzo zmęczona, skoro nie można jej dobudzić.- Pokiwał twierdząco głową.
S: Nie oszczędzamy się w pracy... Tak w ogóle to Spencer Rodriguez- partner Kate.- Podał rękę Zanowi. Uścisnął ją.
Z: Zane... - Nie dokończył, gdyż w drzwiach sypialni ukazała się zaspana kobieta w podkoszulku żołnierza. Przeczesała ręką rozburzone włosy.
K: Czemu tak się wydzierasz!?- Huknęła na niego.
S: Witam cię moja partnerko.- Powiedział z uśmiechem. Zmierzyła go.
K: Co ty tutaj robisz?- Zignorowała swój wygląd.
S: Mamy wezwanie. Znaleziono samochód w wodzie.
K: I to jest takie pilne?- Weszła do sypialni o otworzyła szafę. Wyciagnęła pierwsze lepsze jeansy i czarny podkoszulek.
S: Tak.- Odparł krótko. Nie miał zamiaru wdawać się z nią w dyskusję. Zanowi podobała się jego metoda omijania sprzeczek z Kate. Narzuciła na siebię moro koszulę.
K: Gdzie to się stało? Wiesz coś?- Zignorowali Zana.
S: Z tego co wiem na bagrach... Potrzebujemy dobrych nurków...
Z: SPAP powinien być już w drodze.- Spencer zerknął na niego. Zane wzruszył ramionami.
Z: Straż pożarna z resztą też. - Popatrzył na wyświetlacz swojego telefonu. Miał kilkanaście nieodebranych połączeń ze Stalowej. Rozumiał, że też ma jakieś pilne zgłoszenie.
K: A ty czasem nie powinieneś też jechać do pracy?- Włożyła do kieszeni odznakę.
Z: Właśnie wychodzę. - Mijając policjantkę nachylił się w pocałował ją w policzek. Odsunęła się.
K: Zabić cię!?- Huknęła.
Z: Może innym razem.- Dodał kąśliwie. Podał rękę rozbawionemu Spencerowi.
Z: Ahh te dzisiejsze kobiety... Wszystkie teraz są feministkami!- Partner Kate parsknął śmiechem. Kobieta zmierzyła go.
K: Idź już, zanim powiem coś niemiłego!
Z: Zero kultury Fox! Współczuję ci Spencer!- Pomachał zirytowanej kobieie i wyszedł. Brunet popatrzył na nią. Była lekko zdenerwowana. Zamknęła mieszkanie i zbiegła do samochodu.
S: To twój chłopak?- Zapytał zaciekawiony.
K: Na to wygląda.
S: Nie chciałem przy nim mówić, ale strażacy wyłowili auto i należy ono do córki Hola. - Kate pobladła. Przecież niedawno z nią rozmawiała.
K: Poinformowaliście Hola?
S: Tak. Jedzie na miejsce. Strażacy mają problem z poszukiwaniami ciała dziewczyny. Podobno szef ateków zna dobrze ten teren, ale Nate probował dodzwonić do niego i nie mógł. Mówił, żebyś ty spróbowała zadzwonić.- Patrzył na nią uważnie. Wygrzebała telefon i przyłożyła do ucha.
Z: Stone, słucham. - Był oficjalny. Spodziewała się, że musi byc na komendzie.
K: Witam kapitanie, potrzbuję kilku dobrych nurków i pana na bagrach. Szukamy ciała dziewczyny.
Z: To raczej zadanie dla straży pożarnej, nie sądzi pani?- Skrzywiła się. Wyobraziła sobie w tym momencie ten przebiegły uśmiech Stona. Miała ochotę go uderzyć.
K: Jest mgła i podobno pan bardzo dobrze zna to miejsce.
Z: SPAP jest już dawno w drodze. Do zobaczenia na miejscu.
K: Wal się.- Usłyszała parsknięcie Zana i rozłączyła się. Spencer patrzył na nią zdziwiony.
K: Co?
S: Czy ja dobrze słyszałem, co powiedziałaś do kapitana?
K: Tak, powiedziałam, żeby się walił.- Uśmiechnęła się.
S: Zdajesz sobie sprawę, że nie powinnaś się tak zwracać do dowódcy SPAPu?
K: Bo?
S: Nieważne, zero kultury jak to powiedział twój facet.- Machnął ręką.
S: Abstrachując, czy on jest żołnierzem?
K: Tak, a co?
S: Byłem ciekawy, bo zwróciłaś się do niego mówiąc kapitanie...
K: Wszyscy tak zwracają się u nas do niego. Nie poznałeś go?- Zdziwiła się.
S: No, niby kiedy? Przecież jest na urlopie...- Lekko uśmiechnęła się. Nie powiedział jej partnerowi kim jest. Uszanował prośbę. Jednak co z tego skoro i tak go rozpozna.
S: Muszę go dziś poznać.
K: Koniecznie.- Będzie musiala poprosić go o dyskrecję. Ale najpierw śledztwo. Zatrzymał samochód koło dużego radiowozu.

Komentarze