Rozdział 20

Poniedziałek 27.06.2012 godz. 20:15

Zane parkując samochód pod blokiem policjantki zauważył wyraźnie zdenerwowanego Billego, który wsiadał do swojego pojazdu. Blondyn zastanowił się nad powodem jego złego humoru. Miał nadzieję, że nie zepsuł swoim zachowaniem nastroju kobiety. Zwłaszcza, że to jej dzień. Wyciągnął z auta balony i prezent. Mimowolnie zerknął na okno Kate. Miała włączone światło w kuchni. Jak zawsze było widać całe wnętrze pomieszczenia. Nie podobało mu się, że dalej nie dba o swoje bezpieczeństwo. Szybkim krokiem wszedł na klatkę schodową. Ukratkiem przez okno klatki schodowej zauważył, że White dalej jest pod blokiem. Kpiąco uśmiechnął się. Zapukał do drzwi i poprawił się. Nie otwierała. Skrzywił się i mocniej zapukał. Dalej cisza. Zdenerwował się. Ciągle zastanawiał się co wydarzyło się między Kate a Billym. Walnął z całej siły w drzwi.
K: Wynoś się! Nie chcę cię widzieć!- W końcu otworzyła i krzyczała na zdezorientowanego Zana.
Z: Aż tak cię zdenerwowałem?- Opanowała się. Bez słowa przytuliła antyterrorystę. Znał na tylę kobietę, żeby wiedzieć, że coś złego się stało. Objął ją. Poczuł, że ma mokrą koszulę.
Z: Czemu płaczesz w swoje urodziny?
K: To nic takiego...- Szybko otarła łzy i patrzyła na poirytowanego blondyna. Policzył w myślach do dziesięciu. Trochę się wyciszył. Wręczył jej balony do ręki.
K: Co ty tutaj robisz?- Zapytała zdziwiona. Straciła nadzieję, że przyjedzie.
Z: Nie mogłem przecież przegapić twoich urodzin. Ten dzień jest również dla mnie wyjątkowy. Wszystkiego najlepszego kochanie.- Musnął jej czoło. Popatrzyła na balony.
K: Balonów jeszcze nie miałam w swojej kolekcji.- Puściła je luźno i patrzyła jak unoszą się do góry. Tak jak myślała były wypełnione helem. czuła, że łzy napływają jej znowu do oczu. Pomrugała. Jednak wszystko widział Zane.
Z: Cieszę się, że jestem orginalny, ale to nie jest właściwy prezent. - Zerknęła na niego. Podszedł do policjantki i zasłonił jej oczy jedną ręką. Drugą, niezgrabnie walczył z łańcuszkiem.
Z: Chciałem, żeby ktoś nad tobą czuwał w czasie mojej nieobecności i sądzę, że nikt nie będzie lepszy od Niego.- Zapiął łańcuszek i delikatnie musnął szyję Kate. Wzdrygnęła się. Cofnął rękę i pozwolił przyjrzeć się jej w lustrze. Oglądała z zaciekawieniem malutki i bardzo prosty krzyżyk. Od razu zauważyła, że to białe złoto.
K: Dziękuję! Jest idealny! - Chiała go pocałować, ale nie dała rady. Cofnęła się. Żołnierz wyłapał kolejny dziwny gest kobiety. Coraz bardziej był zły na Whita.
K: Przepraszam... Tęskniłam za tobą!
Z: Kocham cię. Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć?- Zbliżył się do zagubionej kobiety. Odwróciła wzrok.
Z: Jestem trochę zaniepokojony. Co się dzieje?- Zebrał jej włosy za ucho. Pokręciła głową.
K: Masz ochotę na piwo?- Wypaliła.
Z: Jeśli powiesz mi co się stało.- Nie skomentowała. Weszła do kuchni i wyciągnęła piwa z lodówki. Uświadomiła sobie, że Zane pewnie prosto z drogi przyjechał i musi być głodny. Powyciągała z lodówki wszystko co miała i zaczęła gotować. Atek obserwował ją. Czuła jego wzrok na swoich plecach. Nie odpuści jej. Boi się mu powiedzieć o Billym... O pocałunku i wyznaniu...
K: Usiądź i opowiedz mi co u ciebie i na poligonie.- Zobił tak ja prosiła.
Z: Pomóc ci?
K: Nie. Opowiadaj.- Mężczyzna uczynił tak jak kazała. Opowiadał, ale oboje wiedzieli, że nie słucha go. Było to tylko odwracanie uwagii na chwilę od poważnego problemu. Widział jak trzęsą się jej ręce.
Z: Zostaw ten nóż, bo dojdzie do wypadku.- Nie słuchała. Podszedł i zabrał jej nóż. Zerknęła na niego. Dokończył sam kroić cebulę.
Z: Nie rób rzeczy zbędnych. - Poruszał na patelni mięsem.
K: Karmienie ciebie nie jest rzeczą zbędą. Nie skończyłeś opowiadać.- Zauważyła.
Z: I tak nie słuchasz, więc nie ma sensu się wysilać.
K: Przepraszam...- Zane stanał obok policjantki.
Z: Rozmawiaj ze mną... Jestem tutaj... Nie jesteś sama... Co jest grane?
K: Nic...- Podeszła do lodówki, która jest koło okna. Z tej odległości musiał widzieć ją Billy. Zane wiedząc doskonale o ty przysunął się do niej.
Z: Nie irytuj się. To twój dzień. cokolwiek się stało to chcę, żebyś wiedziała, że masz mnie. - Oparła czoło o klatkę piersiową Zana.
Z: Kocham cię.- Podniósł delikatnie głowę brunetki i wpatrywał się w jej ciemne oczy. Wyraźnie była smutna. Musnął kilka razy wargi Kate, po czym czule zaczął całować. Pocałunek przerodził się w namiętny. Billy, który z niedowierzaniem patrzył na namiętną scenę nie mógł uwierzć w to co widział. Dotarło do niego, że Kate i Zane są parą. Uderzył ręką w kierownicę. Ogarnęła go wściekłość. jakim cudem Zanowi udało się zdobyć kobietę! Jego Kate... Nie może to być prawda. Żołnierz nie odrywając ust od Kate popatrzył w okno. Tak jak się spodziwał White wszystko widział. nareszcie udało mu się zakończyć całą maskaradę. Teraz ten debil wie, że on i Kate są szczęśliwą parą i nie ma z nim szans. Pociągnął za sobą Kate do sypialni.

Komentarze