Piątek 1.07.2012 godz. 16:23
K: No kogo ja widzę!- Z uśmiechem weszła do biura. Josh przywitał się z kobietą.
J: Gdzie masz partnera? Wykończyłaś go?
S: Jeszcze nie, ale jest blisko.- Parknęli śmiechem. Kate klepnęła Spencera w ramię.
J: Napijecie się czegoś?
S: Co za głupie pytanie. Jeśli nie muszę robić sam to jasne!- Josh błagalnie zerknął na policjantkę.
K: Nie ma mowy!
J: Ale ty robisz lepszą!- Położył przed nią kubki. Odsunęła je na bok.
K: Zasłaniasz mi papiery!
S: Nie bądź okrutna! Jesteś kobietą i..- Przerwała mu.
K: I co z tego, że jestem kobietą? Macie ręce.
S: I zrobisz lepszą i pyszniejszą kawusie niż ja i Josh razem wzięci. Jeszcze idealnie dodajesz cukru.- Popatrzyła na nich rozbawiona. I chwyciła za szklanki.
K: Lizusy i lenie!- Podeszła do aparatu i patrzyła jak parzy się kawa.
K: Co cię sprowadza na Stalową? Parwie zapomniałam jak wyglądasz.- Josh opowiadał im dlaczego przyjechał i jak mają ciężko. Współczuła im. Wiedziała, że dają z siebie sto procent możliwości. Nigdy nie osiadali na laurach.
J: Nate też jest, ale uciekł do siebie.- Podał im kubki i wróciła po swój. Upiła trochę trunku.
J: A White poprosił o parę dni wolnego. Dziwne, bo nigdy nie bierze przerwy w połowie śledztwa i to jeszcze takiego.- Pomyślała, że musi odreagowac całą chorą sytuacje z nią.
J: Wiesz coś na ten temat?- Wzruszyła ramionami.
K: Teraz mam nowego partnera. - Wskazała na Spencera, który posłał jej uśmiech.
J: Ostatnio jest jakiś rozkojarzony. Otworzyła akta. I czytała. Jakoś Billy przestał ją interesować.
K: Każdy ma problemy, Josh. - Ucięła krótko.
K: Przepraszam, ale muszę to na dziś skończyć dla Starego.- Josh pokiwał głową i sam zajął się pracą. Papierki jak zawsze ich pochłonęły. Była taka błoga cisza w pokoju. Słychać było szumy z korytarza i tykanie zegarka. Popatrzyła po meżczyznach. Siedziała pośrodku ich biurek. Usłyszeli głośne kroki, jednak nikt nie podniósł głowy.
B: Myślałaś, że się nie dowiem!?- Oparł się o biurko policjantki.
K: O co ci znowu chodzi!?- Odsunęła się i wstała. Mierzyli się wzrokiem. Spencer stanął obok partnerki.
J: Billy!
B: Jeszcze się pytasz o co mi chodzi!?- Strzelił palcem wskazującym w jej stronę. Wszyscy poczuli alkohol.
S: Jesteś pijany. Wyjdź.- Zrobił krok w przód.
K: Nie będę z tobą rozmawiać w takim stanie!
B: Powiedz im parwdę! Ile jeszcze będziesz ukrywać!?- Nie miała pojęcia, o czym on bredzi. Ściągnęła brwi.
K: Co?
B: To, że nasz Kate pieprzy się z kapitanem Stonem!- Kpiąco się uśmiechnął. Kate mocno spoliczkowała byłego partnera. Spencer odsunął go od upokorzonej kobiety.
S: Spierdalaj z naszgeo biura!
B: Co, pewnie też miałeś ochote przelecieć Fox. - Spencer puścił go i zimnym wzrokiem wpatrywał się w pijanego Billego. Rozdzielił ich Josh.
J: Radzę, ci wyjść!- Huknął na całe gardło.
B: Widziałem ciebie i Stona jak się lizaliście. Jesteś beznadziejna! Sięgnęłaś dna! Życzę mu jak nagorzej! Niech was piekło pochłonie!- Josh nie wytrzymał i sprzedał koledze prawego sierpowego. Kate do reszty wystraszona i upokorzona wychodząc minęła się z Natem, który akurat wchodził do ich biura. Popatrzył za nią.
N: Co się tutaj dzieje do cholery!?
J: Zabierz go stąd!- Pchnął Billego. Miał rozkwaszona twarz.
N: Do mojego gabinetu White!- Mężczyzna wyszedł.
N: Możecie mi powiedzieć co się stało?
S: Wpadł tutaj pijany i zaczął urządzać Kate awanturę. Powiedział kilka gorzkich słów co do niej i tyle.
N: I tyle?! Za parę gorzkich słów nie ma się pociachanej twarzy!
J: To moja wina, ale nie będę się patrzeć spokojnie jak taki śmieć upokarza swoją partnerkę na oczach innych! Jak tak można się odnieść do kobiety! To jego partnerka! - Krzyczał zdenerwowany.
N: Nic nie rozumiem. Co jej powiedział? Powiedźcie mi w kóncu a nie bawcie się ze mną w jakieś gierki. Muszę wiedzieć co się wydarzyło, żeby wyciągnąć należyte konsekwencje.
J: Spoko możesz mnie zawiesić.- Podał mu odzankę.
S: Mnie też.- Rzucił na biurko swoja blachę.
N: Co z wami!
S: Idę, poszukać mojej partnerki. I lepiej, żebym go nie spotakał, bo osobiście go zabiję!- Nate starał się zatrzymać Spencera, ale bezskutecznie. Czasmi zachowywał się bardzo podobnie do Zana.
N: Czekam.
J: Wpadł tutaj i powiedział, że Kate pieprzy się z Zanem, kiedy Spencer starał się załagodzić sytuacje to usłyszał, że sam chce ją przelecieć na co ja teraz tą dwójkę rozdzieliłem, ale Billy dalej obrażał Kate i życzył jej jak najgorzej na co zerwał ode mnie. Nie miał prawa tak odnosić się do niej! Możesz mnie ukarać, ale nie żałuję.
N: Jak się pierdoli to wszystko!
J: Nate, zajmij się nim! Nikt z nim nie będzie współpracować.- Kiwnął głową i wyszedł przed swoim pokojem policzył do dziesięciu, ponieważ sam miał ochotę przywalić mu za Kate. Nie chciał być na jego miejscu, kiedy Zane dowie się. A zadzwoni do niego i powie mu sam o całym zajściu.
N: Oddaj broń i odznakę.
B: Nie zrobisz mi tego! Jestem za dobrym policjantem.- Nate miał dość jego pewności siebie.
N: Piłeś?
B: Nie.
N: W taki razie nie będziesz mieć nic przeciwko badaniom krwi. Jeśli znajdę tam chociaż kroplę alkoholu to dostaniesz naganę taką, że nikt cię nie zatrudni.
B: Powariowaliście!
N: Powiedziałem broń i odznaka. Jak mogłeś ją tak upokorzyć! Jest twoja partnerką!
B: Która pieprzy się z takim debilem!
N: Zwarzaj na słowa! Nie powinno cię obchodzić z kim spotyka się po pracy Kate. To jej sparwa.
B: Ty wiedziałeś o Kate i Zanie!
N: Możesz odejść sam. Do jutra masz czas napisac rezygnacje w trybie natychmiastowym i naczej zwolnię cię dyscyplinarnie! Zrozumiałeś!?
B: Ta.- Wyszedł. Nate szukał Kate. Zaglądnął do pokoju.
J: Tu jej nie ma. Przeopadła razem ze Spencerm.
N: Dobrze, ze mu przywalieś. Nawet mnie ręką świeżbiła...
J: Przecież Zane go zabije.- Zaśmial się.
N: Nie będę go powstrzymywać. A ty nie jesteś zaskoczony?
J: Nie, od dawna wydawało mi się, że oni mają coś do siebie, ale to nie moja sparaw. Życzę im jak najlepiej.
K: No kogo ja widzę!- Z uśmiechem weszła do biura. Josh przywitał się z kobietą.
J: Gdzie masz partnera? Wykończyłaś go?
S: Jeszcze nie, ale jest blisko.- Parknęli śmiechem. Kate klepnęła Spencera w ramię.
J: Napijecie się czegoś?
S: Co za głupie pytanie. Jeśli nie muszę robić sam to jasne!- Josh błagalnie zerknął na policjantkę.
K: Nie ma mowy!
J: Ale ty robisz lepszą!- Położył przed nią kubki. Odsunęła je na bok.
K: Zasłaniasz mi papiery!
S: Nie bądź okrutna! Jesteś kobietą i..- Przerwała mu.
K: I co z tego, że jestem kobietą? Macie ręce.
S: I zrobisz lepszą i pyszniejszą kawusie niż ja i Josh razem wzięci. Jeszcze idealnie dodajesz cukru.- Popatrzyła na nich rozbawiona. I chwyciła za szklanki.
K: Lizusy i lenie!- Podeszła do aparatu i patrzyła jak parzy się kawa.
K: Co cię sprowadza na Stalową? Parwie zapomniałam jak wyglądasz.- Josh opowiadał im dlaczego przyjechał i jak mają ciężko. Współczuła im. Wiedziała, że dają z siebie sto procent możliwości. Nigdy nie osiadali na laurach.
J: Nate też jest, ale uciekł do siebie.- Podał im kubki i wróciła po swój. Upiła trochę trunku.
J: A White poprosił o parę dni wolnego. Dziwne, bo nigdy nie bierze przerwy w połowie śledztwa i to jeszcze takiego.- Pomyślała, że musi odreagowac całą chorą sytuacje z nią.
J: Wiesz coś na ten temat?- Wzruszyła ramionami.
K: Teraz mam nowego partnera. - Wskazała na Spencera, który posłał jej uśmiech.
J: Ostatnio jest jakiś rozkojarzony. Otworzyła akta. I czytała. Jakoś Billy przestał ją interesować.
K: Każdy ma problemy, Josh. - Ucięła krótko.
K: Przepraszam, ale muszę to na dziś skończyć dla Starego.- Josh pokiwał głową i sam zajął się pracą. Papierki jak zawsze ich pochłonęły. Była taka błoga cisza w pokoju. Słychać było szumy z korytarza i tykanie zegarka. Popatrzyła po meżczyznach. Siedziała pośrodku ich biurek. Usłyszeli głośne kroki, jednak nikt nie podniósł głowy.
B: Myślałaś, że się nie dowiem!?- Oparł się o biurko policjantki.
K: O co ci znowu chodzi!?- Odsunęła się i wstała. Mierzyli się wzrokiem. Spencer stanął obok partnerki.
J: Billy!
B: Jeszcze się pytasz o co mi chodzi!?- Strzelił palcem wskazującym w jej stronę. Wszyscy poczuli alkohol.
S: Jesteś pijany. Wyjdź.- Zrobił krok w przód.
K: Nie będę z tobą rozmawiać w takim stanie!
B: Powiedz im parwdę! Ile jeszcze będziesz ukrywać!?- Nie miała pojęcia, o czym on bredzi. Ściągnęła brwi.
K: Co?
B: To, że nasz Kate pieprzy się z kapitanem Stonem!- Kpiąco się uśmiechnął. Kate mocno spoliczkowała byłego partnera. Spencer odsunął go od upokorzonej kobiety.
S: Spierdalaj z naszgeo biura!
B: Co, pewnie też miałeś ochote przelecieć Fox. - Spencer puścił go i zimnym wzrokiem wpatrywał się w pijanego Billego. Rozdzielił ich Josh.
J: Radzę, ci wyjść!- Huknął na całe gardło.
B: Widziałem ciebie i Stona jak się lizaliście. Jesteś beznadziejna! Sięgnęłaś dna! Życzę mu jak nagorzej! Niech was piekło pochłonie!- Josh nie wytrzymał i sprzedał koledze prawego sierpowego. Kate do reszty wystraszona i upokorzona wychodząc minęła się z Natem, który akurat wchodził do ich biura. Popatrzył za nią.
N: Co się tutaj dzieje do cholery!?
J: Zabierz go stąd!- Pchnął Billego. Miał rozkwaszona twarz.
N: Do mojego gabinetu White!- Mężczyzna wyszedł.
N: Możecie mi powiedzieć co się stało?
S: Wpadł tutaj pijany i zaczął urządzać Kate awanturę. Powiedział kilka gorzkich słów co do niej i tyle.
N: I tyle?! Za parę gorzkich słów nie ma się pociachanej twarzy!
J: To moja wina, ale nie będę się patrzeć spokojnie jak taki śmieć upokarza swoją partnerkę na oczach innych! Jak tak można się odnieść do kobiety! To jego partnerka! - Krzyczał zdenerwowany.
N: Nic nie rozumiem. Co jej powiedział? Powiedźcie mi w kóncu a nie bawcie się ze mną w jakieś gierki. Muszę wiedzieć co się wydarzyło, żeby wyciągnąć należyte konsekwencje.
J: Spoko możesz mnie zawiesić.- Podał mu odzankę.
S: Mnie też.- Rzucił na biurko swoja blachę.
N: Co z wami!
S: Idę, poszukać mojej partnerki. I lepiej, żebym go nie spotakał, bo osobiście go zabiję!- Nate starał się zatrzymać Spencera, ale bezskutecznie. Czasmi zachowywał się bardzo podobnie do Zana.
N: Czekam.
J: Wpadł tutaj i powiedział, że Kate pieprzy się z Zanem, kiedy Spencer starał się załagodzić sytuacje to usłyszał, że sam chce ją przelecieć na co ja teraz tą dwójkę rozdzieliłem, ale Billy dalej obrażał Kate i życzył jej jak najgorzej na co zerwał ode mnie. Nie miał prawa tak odnosić się do niej! Możesz mnie ukarać, ale nie żałuję.
N: Jak się pierdoli to wszystko!
J: Nate, zajmij się nim! Nikt z nim nie będzie współpracować.- Kiwnął głową i wyszedł przed swoim pokojem policzył do dziesięciu, ponieważ sam miał ochotę przywalić mu za Kate. Nie chciał być na jego miejscu, kiedy Zane dowie się. A zadzwoni do niego i powie mu sam o całym zajściu.
N: Oddaj broń i odznakę.
B: Nie zrobisz mi tego! Jestem za dobrym policjantem.- Nate miał dość jego pewności siebie.
N: Piłeś?
B: Nie.
N: W taki razie nie będziesz mieć nic przeciwko badaniom krwi. Jeśli znajdę tam chociaż kroplę alkoholu to dostaniesz naganę taką, że nikt cię nie zatrudni.
B: Powariowaliście!
N: Powiedziałem broń i odznaka. Jak mogłeś ją tak upokorzyć! Jest twoja partnerką!
B: Która pieprzy się z takim debilem!
N: Zwarzaj na słowa! Nie powinno cię obchodzić z kim spotyka się po pracy Kate. To jej sparwa.
B: Ty wiedziałeś o Kate i Zanie!
N: Możesz odejść sam. Do jutra masz czas napisac rezygnacje w trybie natychmiastowym i naczej zwolnię cię dyscyplinarnie! Zrozumiałeś!?
B: Ta.- Wyszedł. Nate szukał Kate. Zaglądnął do pokoju.
J: Tu jej nie ma. Przeopadła razem ze Spencerm.
N: Dobrze, ze mu przywalieś. Nawet mnie ręką świeżbiła...
J: Przecież Zane go zabije.- Zaśmial się.
N: Nie będę go powstrzymywać. A ty nie jesteś zaskoczony?
J: Nie, od dawna wydawało mi się, że oni mają coś do siebie, ale to nie moja sparaw. Życzę im jak najlepiej.
Komentarze
Prześlij komentarz