Piątek 13.07.2012 godz. 23:40
Zane stał w przełączce i patrzył spod zadaszenia na deszcz. Świetnie oddawał nastrój. Czekał na Billego. Teraz kiedy już wie, musi mu dać jasno do zrozumienia, żeby dał im święty spokój. Adrenalina z każdą minutą czekania na policjanta wzrastała w nim. Dawno nie pałał taką chęcią zemsty. W końsu odpałaci się Whitowi za wszystkie upokorzenia względem jego osoby i jego dziewczyny. Przez niego Kate znowu jest przybita i straciła zaufanie do mężczyzn... Nie rozumiał jak partner może tak skrzywdzić. Przypomniał sobie rozmowę z Natem.
N: White o was wie...
Z: Wiem, co zrobił Kate?
N: Nie wiem, czy powinienem ci mówić skoro jesteś na ćwiczeniach.- Zastanowił się.
Z: Mów!- Huknął. Koledzy z jednostki popatrzyli na wyraźnie zdenerwowanego dowódcę.
N: Przyszedł i powiedział bardzo niemiłe słowa Kate. Biedna załamała się...
Z: Co jej powiedział?- Mówił prze zaciśnięte zęby.
N: Tylko spokojnie.
Z: Jestem bardzo spokojny.
N: Ta. Powiedział, że się z tobą pieprzy... I do tego był pijany...
Z: Zabije skurwysy*a! - Rozłączył się. Żołnierze popatrzyli się na siebie i na wkurzonego kapitana. Wstał do niego porucznik Steven Williams. To jego dobry przyjaciel. Poznali się w Afganistenie. Steve uratowal mu życie, następnie on ochronił jego. Tak zaczęła się ich specyficzna znajomość.
Sv: Stary, co jest?
Z: Zaraz.- Przyłożył telefon do ucha. Spencer od razu odebrał.
S: Jestem przy niej cały czas.
Z: Jak się trzyma?
S: Źle, została upokorzona przed całym oddzialem i do tego Stary ją wezwał na rozmowę.
Z: Rozumiem... Proszę cię, odwieź ją bezpiecznie do domu i mam prośbę..- Urwał.
S: Jaką?
Z: Namierz dla mnie Whita.- Był bardzo chłodny.
S: Zależy, co masz zamiar zrobić?
Z: W sposób łopatologiczny, czyli pięść porozmawiać z kolegą i wyjaśnić z nim parę kwestii.
S: Jasne. Z miłą chęcią pomogę ci.
Z: Dziękuję.- Usiadł na krześle. Ściągnął beret i przejechał ręką po włosach.
Sv: Zane! Co się dzieje?
Z: Pewien gnój skrzywdził moją dziewczynę...- Mężczyźni zbliżyli się do niego.
Sv: Dziewczynę? Spotykasz się z kimś i nie raczyłeś nam o tym powiedzieć?!- Zane wywrócił oczami i wyciągnął z kieszeni telefon. Bez słowa wyszukał wspólnego zdjęcia z policjantką. Akurat pierwsze z brzegu zdjęcie było z wakacji w Zakopanem na tle Tatr w czasie ich "pierwszej" randki. Doskonale pamiętał ten dzień. Koledzy oglądali fotogrefie z zaciekawieniem. Jeden z nich gwizdnął. To chorąży Kamil Parks.
KP: Bardzo ładna. Nie dziwię się czemu ją przed nami ukrywałeś!
Sv: Jak długo jesteście razem?
Z: W sierpniu będzie rok.
Sv i KP: Rok!?- Krzyknęli równocześnie.
KP: Co się stało, że jesteś taki zdenerwowany?
Z: Jej kolega... Nieważne! Muszę iść do dowódcy i zwolnić się.- Machnął ręką i wyszedł. Jednak dowódca nie zgodził się i kazał dokończyć mu szkolenie. Chodził jak struty i odliczał dni do końca.
Właśnie przeszedł koło niego Billy. Pozwolil mu przejść.
Z: White!- Billy w jednej chwili odwrócił się. Zmierzyli się.
B: Czego!?- Zane bez zastanowienie z całej siły uderzył Billego z pięści w twarz. Rozwalił mu nos i wargę. Otarł ręką miejsca, z których krwawił.
Z: Chyba musimy coś sobie wyjaśnić. Skoro juz wiesz, że Kate i ja jesteśmy parą... To odpierdol się od nas! Nawet nie zbliżaj się do mojej Kate!
B: Bo co!?- Antyterrorysta zaśmiał się kpiąco i wymierzył stronę Whita kolejne celne i mocne ciosy. Billy starał się oddawać ciosy, ale na marne. Zane był za dobrze wyszkolony.
Z: Bo następnym razem cię po prostu zabiję!
B: No to dawaj! -Żołnierz zabrał go za ubrania z chodnika i z całej siły uderzył nim o ścianę budynku. Patrzył mu w oczy.
Z: Jak mogłeś tak skrzywdzić i zadradzić swoją pertnerkę! Ona ci na prawdę ufała! Ciągle cię broniła! Była w stanie wskoczyć za tobą w ogień!- Krzyczał mu w twarz.
B: Może coś do niej w końcu dotrze! Głupia! Ona powinna być ze mną!
Z: Ale nie jest! Odwal się od niej! Zostaw ją w spokoju! Rozumiesz!? Zabije cię gnoju!
B: To dawaj!- Zane powalił go na glebę. Zbliżył się do nich jeszcze jeden mężczyzna. Był to Spencer. Złpał ateka za rękę kiedy miał już wymierzyć kolejny cios w kierunku Billego.
S: Zostaw go już!- Zmierzyli się.
Z: Zasłużył!- Wyrwał się.
S: Wystraczjąco już jest pobijany!
Z: Za mało! Bo nic do niego nie dociera.- Spencer odetchnął i strał się postawić w jego sytuacji. Sam by pewnie chciał zabić za Elizę.
S: Zostaw... Nie jest tego wart... - Zane opanował się. Wstał i założył na głowę kaptur. Odszedł w stronę samochodu. Spencer pomógł pozbierać sie Whitowi. Wyglądał fatalnie. Zane go skatował. Doatrło do niego, że jego kolega po fachu jest sto razy lepszy w walce niż on.
S: On następnym razem serio cię zabije! Ogarnij się i weź jego słowa na poważnie, bo następnym razem udam, że o niczym nie wiem i nie przyjdę ci z pomocą. Zostawił go i pobiegł za Zanem. Całkowicie wrócił już do równowagii.
Z: Dziękuję. Nie wiem co bym mu zrobił.
S: Należało mu się. Aż żal patrzeć na smutną Kate. Jest jej strasznie wstyd i głupio przed chłopakami.
Z: Mówili jej coś?- Zdenerwował się.
S: Właśnie nie. Są całkowicie po jej stronie. Kate udaje, że wszystko okej, ale widać, że bardzo przeżywa ostre słowa Billego. Wiesz jak się czuje żołnierz zdradzony przez brata?
Z: Wiem... Mam ochotę wrócić i go dobić!- Otworzył drzwi samochodu.
S: Nie pozwól jej upaść.- Zane odwrócił się. Przypomniał sobie jak Kate powiedział Spencerowi, że ma kogoś kto nie pozwoli jej upaść, bo zawsze jest obok niej.
Z: Pojadę do niej.
S: Myślę, że to dobre posunięcie.
Z: Stary! Dziękuję, za wszystko. - Podał mu dłoń. Z uśmiechm uścisnął ją i pokazał atekowi, żeby jechał.
Zane stał w przełączce i patrzył spod zadaszenia na deszcz. Świetnie oddawał nastrój. Czekał na Billego. Teraz kiedy już wie, musi mu dać jasno do zrozumienia, żeby dał im święty spokój. Adrenalina z każdą minutą czekania na policjanta wzrastała w nim. Dawno nie pałał taką chęcią zemsty. W końsu odpałaci się Whitowi za wszystkie upokorzenia względem jego osoby i jego dziewczyny. Przez niego Kate znowu jest przybita i straciła zaufanie do mężczyzn... Nie rozumiał jak partner może tak skrzywdzić. Przypomniał sobie rozmowę z Natem.
N: White o was wie...
Z: Wiem, co zrobił Kate?
N: Nie wiem, czy powinienem ci mówić skoro jesteś na ćwiczeniach.- Zastanowił się.
Z: Mów!- Huknął. Koledzy z jednostki popatrzyli na wyraźnie zdenerwowanego dowódcę.
N: Przyszedł i powiedział bardzo niemiłe słowa Kate. Biedna załamała się...
Z: Co jej powiedział?- Mówił prze zaciśnięte zęby.
N: Tylko spokojnie.
Z: Jestem bardzo spokojny.
N: Ta. Powiedział, że się z tobą pieprzy... I do tego był pijany...
Z: Zabije skurwysy*a! - Rozłączył się. Żołnierze popatrzyli się na siebie i na wkurzonego kapitana. Wstał do niego porucznik Steven Williams. To jego dobry przyjaciel. Poznali się w Afganistenie. Steve uratowal mu życie, następnie on ochronił jego. Tak zaczęła się ich specyficzna znajomość.
Sv: Stary, co jest?
Z: Zaraz.- Przyłożył telefon do ucha. Spencer od razu odebrał.
S: Jestem przy niej cały czas.
Z: Jak się trzyma?
S: Źle, została upokorzona przed całym oddzialem i do tego Stary ją wezwał na rozmowę.
Z: Rozumiem... Proszę cię, odwieź ją bezpiecznie do domu i mam prośbę..- Urwał.
S: Jaką?
Z: Namierz dla mnie Whita.- Był bardzo chłodny.
S: Zależy, co masz zamiar zrobić?
Z: W sposób łopatologiczny, czyli pięść porozmawiać z kolegą i wyjaśnić z nim parę kwestii.
S: Jasne. Z miłą chęcią pomogę ci.
Z: Dziękuję.- Usiadł na krześle. Ściągnął beret i przejechał ręką po włosach.
Sv: Zane! Co się dzieje?
Z: Pewien gnój skrzywdził moją dziewczynę...- Mężczyźni zbliżyli się do niego.
Sv: Dziewczynę? Spotykasz się z kimś i nie raczyłeś nam o tym powiedzieć?!- Zane wywrócił oczami i wyciągnął z kieszeni telefon. Bez słowa wyszukał wspólnego zdjęcia z policjantką. Akurat pierwsze z brzegu zdjęcie było z wakacji w Zakopanem na tle Tatr w czasie ich "pierwszej" randki. Doskonale pamiętał ten dzień. Koledzy oglądali fotogrefie z zaciekawieniem. Jeden z nich gwizdnął. To chorąży Kamil Parks.
KP: Bardzo ładna. Nie dziwię się czemu ją przed nami ukrywałeś!
Sv: Jak długo jesteście razem?
Z: W sierpniu będzie rok.
Sv i KP: Rok!?- Krzyknęli równocześnie.
KP: Co się stało, że jesteś taki zdenerwowany?
Z: Jej kolega... Nieważne! Muszę iść do dowódcy i zwolnić się.- Machnął ręką i wyszedł. Jednak dowódca nie zgodził się i kazał dokończyć mu szkolenie. Chodził jak struty i odliczał dni do końca.
Właśnie przeszedł koło niego Billy. Pozwolil mu przejść.
Z: White!- Billy w jednej chwili odwrócił się. Zmierzyli się.
B: Czego!?- Zane bez zastanowienie z całej siły uderzył Billego z pięści w twarz. Rozwalił mu nos i wargę. Otarł ręką miejsca, z których krwawił.
Z: Chyba musimy coś sobie wyjaśnić. Skoro juz wiesz, że Kate i ja jesteśmy parą... To odpierdol się od nas! Nawet nie zbliżaj się do mojej Kate!
B: Bo co!?- Antyterrorysta zaśmiał się kpiąco i wymierzył stronę Whita kolejne celne i mocne ciosy. Billy starał się oddawać ciosy, ale na marne. Zane był za dobrze wyszkolony.
Z: Bo następnym razem cię po prostu zabiję!
B: No to dawaj! -Żołnierz zabrał go za ubrania z chodnika i z całej siły uderzył nim o ścianę budynku. Patrzył mu w oczy.
Z: Jak mogłeś tak skrzywdzić i zadradzić swoją pertnerkę! Ona ci na prawdę ufała! Ciągle cię broniła! Była w stanie wskoczyć za tobą w ogień!- Krzyczał mu w twarz.
B: Może coś do niej w końcu dotrze! Głupia! Ona powinna być ze mną!
Z: Ale nie jest! Odwal się od niej! Zostaw ją w spokoju! Rozumiesz!? Zabije cię gnoju!
B: To dawaj!- Zane powalił go na glebę. Zbliżył się do nich jeszcze jeden mężczyzna. Był to Spencer. Złpał ateka za rękę kiedy miał już wymierzyć kolejny cios w kierunku Billego.
S: Zostaw go już!- Zmierzyli się.
Z: Zasłużył!- Wyrwał się.
S: Wystraczjąco już jest pobijany!
Z: Za mało! Bo nic do niego nie dociera.- Spencer odetchnął i strał się postawić w jego sytuacji. Sam by pewnie chciał zabić za Elizę.
S: Zostaw... Nie jest tego wart... - Zane opanował się. Wstał i założył na głowę kaptur. Odszedł w stronę samochodu. Spencer pomógł pozbierać sie Whitowi. Wyglądał fatalnie. Zane go skatował. Doatrło do niego, że jego kolega po fachu jest sto razy lepszy w walce niż on.
S: On następnym razem serio cię zabije! Ogarnij się i weź jego słowa na poważnie, bo następnym razem udam, że o niczym nie wiem i nie przyjdę ci z pomocą. Zostawił go i pobiegł za Zanem. Całkowicie wrócił już do równowagii.
Z: Dziękuję. Nie wiem co bym mu zrobił.
S: Należało mu się. Aż żal patrzeć na smutną Kate. Jest jej strasznie wstyd i głupio przed chłopakami.
Z: Mówili jej coś?- Zdenerwował się.
S: Właśnie nie. Są całkowicie po jej stronie. Kate udaje, że wszystko okej, ale widać, że bardzo przeżywa ostre słowa Billego. Wiesz jak się czuje żołnierz zdradzony przez brata?
Z: Wiem... Mam ochotę wrócić i go dobić!- Otworzył drzwi samochodu.
S: Nie pozwól jej upaść.- Zane odwrócił się. Przypomniał sobie jak Kate powiedział Spencerowi, że ma kogoś kto nie pozwoli jej upaść, bo zawsze jest obok niej.
Z: Pojadę do niej.
S: Myślę, że to dobre posunięcie.
Z: Stary! Dziękuję, za wszystko. - Podał mu dłoń. Z uśmiechm uścisnął ją i pokazał atekowi, żeby jechał.
Komentarze
Prześlij komentarz