Rozdział 27

Niedziela 15.07.2012 godz. 20:15

B: Co do cholery jasnej!? W coś ty się wpakował Stone!?- Wybrał numer Nata, jednocześnie nawrócił i w przystępniej odległości śledził pojazd z Zanem.
N: Co jest?- Zapytał bez entuzjazmu.
B: Jesteś na Stalowej?
N: Tak.
B: Mam złe wieści...- Nate wyprostował się i oderwał wzrok od laptopa.
N: Jakie? Co się stało?
B: Chodzi o Zana. - Nate prychnął.
N: Odpuść sobie Billy... To już staje się nudne. - Billy zignorował przytyk byłego szefa.
B: Zane ma kłopoty. Postaraj się namierzyć te numery rejstracyjne: KR 2135J.
N: Po co? - Dalej mu nie wierzył.
B: Nate mam złe przeczucia. Jadę za samochodem, do którego kilku uzbrojonych mężczyzn wpakowało Zana.
N: Poczekaj.- Słyszał w telefonie szmery. Wiedział, że poszedł do chłopaków.
N: Jesteś na głośnomówiącym. Powtórz. A my zanotujemy i sprawdzimy to.
B: Nie wierzysz mi. Nieważne. Sprawdźcie numery rejstracyjne KR 2135J. Do tego samochodu spod bloku Kate został wpakowany Zane. Mężczyźni są uzbrojeni. Podejrzewam Czachę...
S: Dzwonię do Kate. - Partner nerwowo wybrał numer kobiety. Policjanci z nadzieją czekali. Spencer przecząco pokiwał im głową.
N: Namierzam Zana telefon. - Billy ciągle jechał w bezpiecznej odległości, tak żeby nie wzbudzić podejrzeń. Zauważył, że z pojazdu wypadło kilka przedmiotów. Domyślał się, nawet co. Przeczytał szybko znak drogowy, żeby koledzy mogli sprawdzić.
B: Cholera jasna!- Zaklął.
N: Co się dzieje?!
B: Nie namierzaj go... Wyrzucili telefon. Co z Kate?
S: Nie odbiera. Wysyłam patrol.
B: Wyślij od razu techników. - Polecił z doświadczenia.
J: Ten samochód należy do Czachy. Miałeś rację White. O co tutaj chodzi?! Rozpracowali go!?
B: Nie ma co nad tym mysleć. Trzeba działać. - Zdziwli się zachowaniem Whita i jednocześnie przyznali mu racje.
N: Gdzie jesteś? Wyślemy ci wsparcie.
B: Jedziemy jak na Myślenice. Namierz mój telefon. Informujcie mnie na bieżąco. Jesteśmy w kontakcie. - Rozłączył się.
N: Billy nie rób głupot.- Odpowiedziała mu cisza. Mężczyźni byli w szoku po tym, co usłyszeli.
Nate zamarł. Cały wydział mu się rozpada.
S: Nate... To nie czas na zamyślanie się. Liczy się każda minuta. Działajmy.- Starał się przywołać do porządku przełożonego. Sam był przerażony takim obrotem sprawy.
N: Kurwa mać! - Walnął ręką o blat biurka Kate. Dali mu parę sekund na wyciszenie.
S: Co robimy, szefie?
N: Ty jedziesz z technikami pod blok Kate i nie muszę mówić ci chyba co masz robić?
S: Jasne!- Wybiegł z biura.
J: Pójdę do anty i powiem im o Zanie.
N: Idę do Starego. Wyślijcie wsparcie Whitowi. Za pół godziny zebranie.

W tym samym czasie:

Zane siedział między dwoma mężczyznami. Starał się zapamiętać drogę. Zauważył, że jadą w stronę Myślenic. Znał praktycznie większość miejscówek Czachy i jego rodziny, ale Myślenice nic mu nie mówią. Skarcił się w duchu, że coś przeoczył. Odwrócił się w stronę bagażnika. Szybko jednak go powstrzymali.
Z: Wypuście ją. Ona nie ma z tym nic wspólnego. To moje śledztwo.
Nap3: Nie sądzę. Lepiej martw się o siebie a nie o sukę. - Puścił mimo uszu obraźliwe słowa względem Kate. Nie da im się tak łatwo wyprowadzić z równowagii.
Z: Powiem wszystko co wiem, ale wypuście ją...- Blefował. Liczył, że może uda się ich jakoś przekupić.
Nap4:  Ładna ta twoja policjantka, żołnierzyku. - Zaśmiał się. W Zane zagotowało.
Nap4: Nie mam pojęcia, o czym ty bredzisz, ale chętnie przetestuję z nią kilka pozycji, co ty na to?- Parsknęli śmiechem. Zane pomimo złej sytuacji, nie wytrzymał już. Kopnął w brzuch mafiosa, a drugiego pociągnął z łokcia w twarz.
Nap3: Ty skurwie*u! Chyba nie wiesz z kim zadarłeś!- Kolega przytrzmał wyrywającego się do walki antyterrorystę, żeby mógł dostać kilka siarczystych ciosów w twarz bez większej bijatyki.
Nap1: Spokój! Mają być cali. A co do ciebie Stone! Nie prowokuj mnie, żebym rzeczywiście rzucił ją im...
Z: Zróbcie jej krzywdę, a przysięgam, że wszyscy skończycie z kulką w głowie.
Nap1: To ty tak skończysz. Więc się nie nakręcaj. Co czuły punkt mamy, Stone? Piekna pani policjantka, co?- Zaśmiali się mu w twarz. Doskonale znał techniki. Nie zastraszą go tak łatwo. Ale poznali jego bardzo czuły i słaby punkt jakim jest Kate.
Maf3: Pamiętaj jeden fałszywy ruch, a ona nie doczeka końca wycieczki! - Nic nie odpowiedział. Wolał nie wdawać sie w dyskusję.
Maf1: Sprawdźcie, czy nie ma przy sobie telefony i innych zabawek. - Przeszukali go szybko. Pozbyli się, jego odznaki i telefonu. Skrzywił się. Zastanawiał się jak moze dać ludziom jadącym obok nich znać, że cos jest nie tak.

Kate ciało podskoczyło na progu. Ocknęła się z bólem głowy.
K: Co się dzieje? Gdzie ja jestem? - Wyszeptała.  Rozglądnęła się. Po dłuższej chwili dotarło do niej, że jest w samochodzie, a dokładniej w bagażniku. Starała się Przypomnieć sobie wszystko, ale na marne. Ból był nie do zniesienia. Ustaliła tyle, że wracała z gór z Zanem i rozmawiali przed jej blokiem, potem film się urywa... Zane... Powtarzała w myślach...
K: Boże! Zane! Co się dzieje? - Poczuła, że coś ciepłego spływa jej po policzku. Otarła się. Kolejny podskok. Walnęła głową. I znów straciła kontak z rzeczywistością.

Komentarze