Rozdział 35

Wtorek 17.07.2012 godz. 22:20

K: Proszę cię! Zane obudź się!- Patrzyła na antyterrorystę przez zapłakane oczy.
K: Wiem, że mnie słyszysz! Otwórz te cholerne oczy! Przestań się wygłupiać! Błagam...- Usłyszała kroki. Popatrzyła na drzwi. W jej kierunku szła pielęgniarka.
Piel: Pani komisarz, proszę odpocząć. Jest już późno, zastąpię panią. - Położyła rękę na ramieniu wykończonej policjantki.
K: Nie jestem zmęczona. Posiedzę jeszcze chwilę. Chcę przy nim być...- Złapała nieprzytomnego mężczyznę za rękę. Błagalnym wzrokiem popatrzyła na pielęgniarkę.
Piel: Zrobię pani kawę.- Miała opuścić OIOM, kiedy nagle rozległ się dźwięk aparatury, do której podpięty był Zane. Policjantka stanęła na równe nogi.
K: Co się dzieje!?
Piel: Lekarza!- Zawołała głośno ignorując Kate. Do sali od razu przybiegł lekarz. Sprawdził aparaturę i wydawał kolejne polecenia. Pielęgniarka robiła zastrzyk. Doktor w tym czasie szykował się do masażu serca.
K: Zane! Nie zostawiaj mnie!- Wykrzyczała.
Piel: Proszę wyjść!- Nakazała kobieta.
K: Nie! Muszę przy nim być!
Piel: Utrudnia nam pani pracę! Musi pani wyjść z sali!- Obok niej stanął zaprzyjaźniony z nim doktor Robert Novak.
R: Kate wyjdź. W ten sposób mu nie pomożesz! Przeszkadzasz nam!- Popatrzył prosto w jej przerażone oczy. Zawołał sanitariuszy, żeby pomogli wyjść Kate. Chwilę szarpała się z ratownikiem, ale odpuściła. Wybiegła z sali. Zapłakana upadła na kolana. Nate, który stał przy automacie do kawy w jednej chwili znalazł się obok przerażonej kobiety. Pokazał ratownikowi, żeby zostawił ich.
N: Rany Boskie! Kate co się stało!?- Obawiał się najgorszego. Podniosła głowę i zmierzyła kucającego szefa.
K: Za... Zabiłam go...- Zimny dreszcz przeszedł przez ciało Nata. Zerknął do sali, w której odbywała się reanimacja.
N: Uratują go... Zobaczysz...- Przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił. Głośno szlochała. Sam chciał wierzyć w słowa, które wypowiadał.
N: Nie zabiłaś go... Nawet woja i misje nie są w stanie go zabić i powstrzymać...
K: To moja wina! Zabiłam go...- Nie słuchała słów kolegi. Przełożony już nic nie powiedział tylko pozwolił jej płakać. Zerknął na Billego, który wpatrywał się raz w nich a raz w okno przez które było widać próbę ratowania życia antyterrorysty. Było mu żal Kate. Widział jak bardzo cierpi i jest przywiązana do Zana. Skarcił się w duchu, za to że życzył źle żołnierzowi. Machnął wściekły ręką. Odwrócił się na pięcie.
N: Billy dokąd to?
B: Idę po coś na uspokojenie dla niej. Dasz sobie radę?
N: Jasne leć!- Sekundę później wrócił z pielęgniarką, która mimo sprzeciwu Kate zrobiła zastrzyk uspakajający.
Piel2: Proszę być dobrej myśli.-Policjanci podziękowali pielęgniarce za troskę o ich koleżankę, która wbiła pusty wzrok w drzwi od sali Zana.
B: Dlaczego zawsze ona!?- Powiedział przez zaciśnięte zęby.
N: To wszystko było zaplanowane... Działo się tak szybko...
B: To jego wina! Powinien lepiej o nią dbać! Przez niego beczy!
N: Uratował jej życie...- Billy nie zdążył mu nic odpowiedzieć, ponieważ z sali wyszli zmęczeni i bardzo poważni lekarze. Podeszli do bladej policjantki. Nate pomógł jej wstać.
K: Czy... on...- Lekarze popatrzyli wymownie na siebie. Robert wystąpił do przodu.
R: Kate...
K: Proszę nie!- Zrobiła wystraszona krok w tył. Lekarz zerknął na Nata, a następnie na nią.
R: Walka była długa i zacięta... Ale mamy go! - Kate stała osłupiona wiadomością. Nate zadowolony potrząsnął nią.
N: Słyszysz!? Zane żyje!- Opadła na krzesło i złapała się za głowę. Bardzo bolał ją tył głowy.
R: Co się dzieje, Kate? - Przykucnął.
K: To emocje... On żyje...- Popłakała się.
R: Nastraszył nas, ale daliśmy radę. Widać, że walczy o życie. Pomimo swojego stanu nie poddaje się. Musisz być. teraz przy nim i być dobrej myśli. - Poklepał ją po ramieniu i wzrokiem pokazał Natowi, żeby pogadali. Mężczyźni weszli do gabinetu.
N: Co z Zanem? Tylko bez ściemniania.
R: Ma ogromną wolę walki. To cud, że jeszcze żyje. Staramy się być dobrej myśli. Jeżeli jego stan się ustabilizuje to za 3 dni operujemy rękę.
N: Chwała Bogu!- Odetchnął z ulgą.
R: Ale... To będzie bardzo trudna i skomplikowana operacja. Zane jest żołnierzem?
N: Tak, co w związku z tym?
R: Konsultowałem go z kilkoma chirurgami i ortopedami... Są zdania, że nie wróci już do zawodu.
N: Jak to!?
R: Ręka jest niefortunnie złamana i będzie mieć ogromne problemy z trzymaniem broni. Czeka go bardzo długa rehabilitacja.
N: Cholera! Przecież to całe jego życie...

Komentarze