Rozdział 44

Wtorek 30.07.2012 godz. 16:19

Z korytarza dobiegły ją śmiechy i rozmowy mężczyzn. Uśmiechnęła się. Chwilę stała pod drzwiami i podsłuchiwała ich wesołej rozmowy. Cały czas wspominali wojsko.
Nawet Zane wydawał się weselszy. Nie chciała podsłuchiwać, ale musiała się nacieszyć głosem antyterrorysty.
Sv: Słuchaj Stone a teraz tak poważnie.
Z: Jasne, co jest?- Zapytał z troską. Mężczyźni z jednostki wymienili znaczące spojrzenie.
Sv: Powiedz mi co taka fajna kobieta jak pani komisarz robi z takim prostakiem jak ty? - Uśmiechnęła się pod nosem. Zane prychnął. Już sobie wyobraziła tą  jego zdegustowaną minę. Czekała z zapartym tchem na odpowiedź.
Z: Co to za głupie pytania!? W pamiętacie, że jestem waszym przełożonym? - Zirytował się.
Jk: To mądre pytanie. Piękna, inteligenta i troskliwa...
Sv: Dokładnie! Jeszcze sobie chciała oczy wypłakać na kogoś takiego jak ty! - Kate uznała, że to właściwy moment, żeby wejść do pokoju. Nie chciała, żeby powiedzieli mu za dużo. Zapukała.
Z: Proszę.- Wsadziła głowę do środka.
K: Hej. - Posłała uśmiech atekowi.
K: Witam panów.
Z: Wejdź. - Pomachał ciężko ręką.
K: Nie chce wam przeszkadzać. Przyjdę później.
Sv: Pani komisarz! Jak pani dziś pięknie wygląda! - Podszedł i pocałował speszoną, choć uśmiechnięta Kate w policzek. Zane nie wytrzymał i rzucił w niego poduszką.
Sv: Za co!?
Z: Za gówno! - Kate zgromiła go wzrokiem.
Z: To znaczy ty już doskonale wiesz za co.
Sv: Dobra! Już dobra! Wychodzimy! Ale piękna pani komisarz jeśli on ci się znudzi to masz mój numer.- Wręczył jej swoją wizytówkę. Oglądnęła ją uważnie. Zane poczerwieniał ze złości. Patrzyła na wychodzącego Steva. Nie umknęło to uwadze Zana.
Z: Chcesz mi coś powiedzieć?
K: Co?
Z: Czemu tak za nim się gapisz?
K: Nie gapię się. Był u ciebie Parker?
Z: Nie...- Zauważył, że Kate nerwowo poprawia kosmyk włosów. Znał doskonale ten nerwowy tik kobiety. Chciał się skupić, ale zmarnował całą swoją energię na kolegów z woja.
K: To dobrze, bo muszę ci coś bardzo ważnego powiedzieć.- Zaczęła niepewnie. Żołnierz ziewnął.
Z: Przepraszam, ale jestem bardzo zmęczony kochanie. Dasz mi godzinkę na regenerację sił?
K: Tak jasne, przecież twoje zdrowie jest najważniejsze.- Cmoknęła go w czoło. Pogłaskał ją po twarzy.
K: Kocham cię Stone.- Wyczuł w jej głosie smutek.
Z: Ale ja ciebie bardziej!
K: Odpoczywaj.- Zanim zdążył coś powiedzieć, to kobiety już nie było w sali. Ciężko odetchnął. Czuł, że ta rozmowa będzie trudna. Tylko z jakiego powodu? Zastanawiając się zasnął. Kate co jakiś czas zerkała do sali.
S: Hejo partnerko!- Podszedł do niej wesoły Spencer. Pomachała mu.
S: Co tak zerkasz do sali?
K: Zane zasnął i czekam aż się obudzi.- Usiadła na ławeczce. Partner chwilę obserwował Kate.
S: Nie powiedziałaś jeszcze Zanowi o Parkerze?
K: Chciałam, ale był zmęczony. A poza tym boję się jego reakcji. Nie miałam pojęcia, że to jego dowódca...
S: Wiesz, że musisz mu powiedzieć. A odwlekanie nie ma sensu.
K: Wiem...- Oparła głowę o ścianę.
S: Kiedy wracasz na Stalową?
K: Mam nadzieję, że jak najszybciej! Zwariuję bez was! - Zaśmiał się. Policjantka poczuła w telefonie wibrację. Oddaliła się od kolegi i od razu przyłożyła telefon do ucha.
K: Tak, wujku?
BP: Mówiłaś już o nas Zanowi?- Jak zawsze przeszedł do konkretu.
K: Nie...
BP: To nic mu nie mów. Wyjeżdżam na 10 dni, powiemy u razem jak wrócę. Pasuje ci taka opcja?
K: Jesteś pewny?
BP: TA rozmowa tyczy się i mnie, więc powinienem być przy niej, nie sądzisz?
K: Dobrze wujku.
BP: W takim razie do usłyszenia i trzymaj się. Opiekuj się Zanem.
K: Będę o niego dbać! Obiecuję!
BP: Lepiej obiecaj mi, że będziesz na siebie uważać.
K: Tego nie gwarantuję. Ryzyko zawodowe! Cześć!- Rozłączyła się. Wróciła z uśmiechem na miejsce. Spencer wyłapał zmianę w jej zachowaniu. Cieszyła się, że wujek chce być przy niej w trudnych chwilach i chce jej pomóc.
S: Coś ty taka nagle radosna?
K: Zyskałam 10 dni. Parker wyjechał, a chce być przy rozmowie.

Komentarze