2.

3.03.2014r

D: Majorze, dlaczego ja!? Nie mam czasu na szkolenie jakiś rezerwistów! Daj mi inne zadanie.
Z: Dlaczego ty?- Zastanowił się chwilę. Kapitan Dawid już znał doskonale zamyślenie majora Zbigniewa Kaczmarka, z którego nigdy nic nie wychodziło dobrego.
Z: Może dlatego, że znowu poszedłem ci na rękę i nie wysłałem z twoim oddziałem na ćwiczenia kawał drogi od Krakowa tylko dlatego, ze mnie o to prosiłeś, bo znowu masz problemy rodzinne!?- Huknął na niego. Dawid skrzywił się i przyznał mu rację. Tak poukładało mu się życie, że musiał przyjąć inne priorytety. W głębi serca żałował, że nie jest na ćwiczeniach z kolegami za granicą, ale z drugiej strony musi być w Polsce i jest wdzięczny na ugodę. 
Z: A poza tym teraz ty tutaj masz największe doświadczenie w negocjacjach i odbijaniu przeciwnika. 
D: A pan, majorze?
Z: Mam inne zadania i sam prosiłem, żeby ciebie przydzielili do szkolenia. Nie będziesz się marnować. Do pomocy przydzieliłem ci porucznika Jakuba Dudka. To są tylko trzy miesiące, zaczynacie jutro.
D: Rozumiem, ale ja przede wszystkim jestem snajperem.
Z: I nikt ci nie każe przestawać nim być. Jesteś świetnym komandosem i doskonale o tym wiesz. Dlatego postaraj się poukładać wszystko w życiu, bo musisz jeździć na szkolenia, a  więcej już nie będę ci mógł pomagać. Musisz zastanowić się nad priorytetami. Możesz odejść.
D: Tak jest majorze.- Zasalutował i odszedł. Za drzwiami czekał na niego porucznik Dudek.
K: I co ci powiedział Zbyszek?
D: Że jedziemy do Międzyrzecza. Pakuj się. - Ciągle chodziła mu po głowie rozmowa z przełożonym. Nie potrafił jej wymazać z pamięci. On żołnierz elit ma szkolić jakiś rezerwistów, którzy nawet nie potrafią właściwie trzymać broni w ręce. Przecież to się nie uda. On nie jest niańką tylko snajperem. Wykonał bardzo wiele niebezpiecznych zadań w swoim życiu, a teraz w podzięce ma szkolić młokosów. Ze skwaszoną miną z samochodu obserwował drobną brunetkę, która poprawiła beret i wpatrywała się napis na drzwiach.
D: Co to ma być? Kogo oni teraz przyjmują do armii?- Kuba popatrzyła na przyjaciela, który nie spuszczał wzroku z kobiety.
K: Nigdy nie oceniaj książki po okładce, bo możesz tego potem żałować.
D: Już jestem rozczarowany.
K: Nie przypomina ci to starych dobrych czasów,  kolego?- Dawid zgromił wesołego porucznika lodowatym spojrzeniem i wrócił do obserwacji kobiety. Co prawda nie widział jej twarzy, ale sądząc po drobnej budowie ciała musi być również delikatna i drobna. Podszedł do niej jakiś inny mężczyzna i lekko klepnął ją w tył głowy. Ostentacyjnie złapała się w obolałe miejsce.
A: Co ty robisz!? Chcesz zginąć!?- Kuba zaśmiał się.
K: Jak taka mała kobietka chce go zabić?- Zastanawiał się głośno. Otworzył szerzej okno w samochodzie, żeby lepiej słyszeć ciekawą rozmowę.
D: Co robisz?
K: Sprawdzam teren.
T: Błagam... Zawsze patrzysz się na tą bramę jak jakaś chora psychicznie.
A: Wal się.
T: Widzisz mój stopień!? - Wskazał na ramię.
A: W tym momencie się chwalisz, czy co?- Kąśliwie zapytała. Kuba zaśmiał się. Dawid poirytował się za ten brak szacunku i za te ich lekkie rozmowy.
T: Zero szacunku. Zapamiętam to sobie. - Puścił jej oko i poszedł przodem.
D: To jest jakiś koszmar! Oni są jak w przedszkolu...- Oparł zrezygnowany głowę na kierownicy.
K: Więc będziesz się czuć jak w domu. Wysiadaj, bo będziemy się tłumaczyć pierwszego dnia ze spóźnienia.
D: Coś ty powiedział?- Wyskoczył za nim z samochodu.
K: To co słyszałeś. Nie rób hałasu o nic.- Pokazał mu głową, że brunetka patrzy na nich i sam szybkim krokiem przeszedł przez bramę. Klnąc pod nosem wyciągnął z bagażnika plecak i ruszył w stronę wejścia. W bramie wszedł na Alicję.
A: Przepraszam.
D: Żołnierzu, czy wy nie widzicie jaki mam stopnień? Nie nauczyli was, że starsi rangą zwłaszcza oficerowie mają pierwszeństwo?- Zatkało ją. Tomek z Kubą i innymi żołnierzami odwrócili się w jednej chwili. Kapitan Nowak patrzył prosto w zielone i zaskoczone oczy kobiety.
D: Niemowa? Nie zrozumiałaś pytania?- Zapytał chłodno. Szybko pozbierała się do kupy i poprawiła plecak na ramieniu.
A: Bardzo pana kapitana przepraszam. Proszę przodem.- Gestem pokazała mu, żeby przeszedł. Prychnął i oddalił się. Za kolejnym wejściem napadł na niego porucznik.
K: Co to miało być do cholery? Popisujesz się już?
D: Musi się nauczyć ta panna szacunku do stopni.
K: Nie przesadzaj. Odpuść trochę.
D: Jeżeli ta kobieta nie nauczy się wartości stopni to może mieć ze mną ciężko.- Przeszli koło Tomka, który słyszał ich wymianę zdań. Zerknął na kuzynkę i pokiwał jej głowa. Przyglądnął się naszywce na ramieniu kapitana. I zrobił wielkie oczy.
A: Świetnie się zaczyna ...
T: Wiesz kim on jest?
A: Nie?
T: JWK 4104. Żołnierz specjalny. Ciekawe z czego będzie szkolenie i kto go dostanie.
A: Współczuję jego grupie. Jest strasznym gburem.
T: Ala, uważaj na niego. Słyszałem ich rozmowę i koleś jest do ciebie uprzedzony. Nie ładuj się w kłopoty i nie rzucaj mu się w oczy.
A: Żadna nowość tutaj... Faceci są bardzo uprzedzeni do kobiet. Ale poradzę sobie. I nie sądzę, żebym z nim miała do czynienia. - Patrzyła na plecy oddalającego się bruneta.
T: Bo?
A: Ja jestem tylko rezerwistka a ty jesteś w rozpoznaniu i żołnierzem zawodowym.- Klepnęła go w ramię i przeszła. Modliła się, żeby na niego nie wpaść nigdzie. Chce, żeby te trzy miesiące przeszły jej bez przeszkód.

Komentarze