5.

5.03.2014

Alicja dołączyła do koleżanek z oddziału. Usiadła zmęczona i wzięła do ust kawałek mięsa. Kobiety patrzyły na nią poważnie. Po chwili zorientowała się, że ją obserwują. Odetchnęła głęboko. Wiedziała, że pewnie ma jakieś kłopoty z żołnierzem JWK.
A: Co?- Upiła trochę wody.
M: Ty się pytasz, co!? Gdzieś ty była!? - Zapytała wyraźnie poirytowana.
A: Zostałam zwolniona z zajęć przez majora Jaworskiego. Przydzielił mnie do pomocy w innej grupie jako szkoleniowca.
M: I ty się zgodziłaś?
A: Oczywiście! Wiecie, że taka szansa nie powtórzy się. A trzeba korzystać. Nie często rezerwista jest proszony o pomoc w szkoleniu innej grupy. Nareszcie dostrzegli mój potencjał. - Lekko uśmiechnęła się.
M: Lepiej, żeby twój potencjał dostrzegł kapitan Nowak, bo póki co znajdujesz się na jego czarnej liście. Przygotuj się na następne zajęcia z nim.
A: Bardzo był zły?
M: Trochę. Mruczał pod nosem coś do kolegi. Jest taki przystojny, a taki gburowaty... Słyszałam, że nie pojechał na szkolenie od siebie z jednostki i dowódca przydzielił go do szkolenia nas. Coś chyba przeskrobał nasz JWK...- Zajęła się swoim posiłkiem. Alicja w duchu rozważała jej słowa. Może jest zły, że nie pojechał na swoje szkolenie i wyżywa się na innych. No cóż, tak czy inaczej musi się przygotować na jego zajęcia. Nie odpuści jej tak łatwo. Szybko dopiła wodę i wstała.
A: Masz notatki z zajęć?
M: Może?- Posłała koleżance zaczepny uśmiech.
A: A użyczysz ich swojej ulubionej koleżance po fachu, żeby mogła ładnie się nauczyć na zajęcia z groźnym żołnierzem JWK?- Zrobiła błagalne oczy. Kobiety parsknęły śmiechem.
M: Są na moim łóżku. - Alicja podziękowała Monice i pobiegła przepisać materiał. Czytała uważnie. Nawet to nie były ciężkie rzeczy. Podstawowa wiedza. Jednak czytając i przepisując natknęła się na kilka luk w notatkach koleżanki. Postanowiła, że musi jakoś je uzupełnić. Nie lubiła niejasności. Zawsze prowadziła sumiennie notatki z zajęć, które ją interesowały albo które były ważne.
A: Może w bibliotece coś będzie na temat negocjacji.- Zastanawiając się głośno, zerknęła na zegar. Za 10 minut zaczynają się kolejne zajęcia z ratownictwa. Jako, że pomogła i przeszła podwójny trening nie musiała iść. Major dał jej wolne popołudnie. Zabrała zeszyt i ruszyła w stronę małej, ale bardzo pomocnej biblioteki. Nie miała ochoty sama szukać, bo to by zajęło jej za dużo czasu, a może jeszcze uda się jej dołączyć do zajęć. Podeszła do bardzo miłej bibliotekarki, która z chęcią pomogła w poszukiwaniach. Dostała kilka książek. Uzupełniła i rozszerzyła swoje notatki. Była zadowolona z siebie. Oddając książki natknęła się na żołnierza JWK. Przepuścił ją w kolejce, za co mu podziękowała. Wydawał się milszy od swojego kolegi. Zerkał jej co jakiś czas przez ramię, próbując dostrzec co takiego czytała kobieta. Poczekał aż dołączyła do grupy. Żołnierz poprosił bibliotekarkę o pozycje sierżant Alicji. Nagłówki nie pozostawiły cienia wątpliwości. To jej nie było na zajęciach u Dawida. Popatrzyła za nią. Wiedział, że Dawid nie postawi z niej suchej nitki. Upatrzył ją sobie. Zastanawiał się, czy powiedzieć koledze kim jest zaginiona uczennica.
D: Co tak długo?- Zabrał od Jakuba książkę.
J: Kolejka była. Ale jesteś kurwa marudny... Mam cię dość.
D: To możesz wyjść jak ci się coś do ch*ja nie podoba!
J: I do tego jesteś drażliwy. Okres masz?
D: Nie, sraczkę. - Kuba parsknął śmiechem i uznał, że jednak nie powie mu o kobiecie. Ale za to ją ostrzeże przed nim. Musi dowiedzieć się w jakim jest zespole.
J: Nie pogryziesz mnie jak się o coś zapytam?
D: To zależy od pytania. Zastanów się. - Chwilę zawahał się. Wpatrywał się w zimne oczy przyjaciela.
J: Kogo dziś nie było u ciebie na zajęciach? Znasz nazwisko?
D: Nie wiem, bo nie dostałem jeszcze listy uczestników zajęć, a co?
J: Nic, tylko byłem ciekawy kto nie przyszedł.
D: Nie mam pojęcia, ale będzie się tłumaczyć. Miało być 20 osób, a było 19.
J: A może ta osoba miała jakiś poważny powód, że nie dała rady przyjść. Więc zanim na kogoś nakrzyczysz i wydasz osąd to najpierw wysłuchaj.
D: O czym ty pierdolisz? Mózg ci się już do reszty zlansował?
J: Ja tylko nie chcę się tłumaczyć Zbyszkowi. Obiecałem mu panować nad twoim charakterem. I muszę mu dawać raporty. Wiesz co to znaczy.- Dawid doskonale wiedział, że raport może zaważyć na jego karierze.
D: Postaram się...
J: I to rozumiem, kawy?
D: Dudek?- Zapytał zaczepnie.
J: Co?
D: Sprzedałbyś mnie Zbyszkowi?- Patrzyli na siebie uważnie. Oboje czekali na jakiś ruch ze strony przeciwnika.
J: Nie odpowiem ci na to durne pytanie. Wrogów sobie szukasz? Za mało ich masz?
D: Dzięki, stary.- Klepnął go w ramię i wyszedł. Kuba patrzył za odchodzącym kolegą. Pokiwał przecząco głową. Dawid usiadł na ławce i wziął głęboki oddech. Z dala zobaczył ćwiczących żołnierzy. Przyglądał się im. przypomniały mu się czasy kiedy to on wykonywał w deszczu polecenia wyższych rangą żołnierzy. Uśmiechnął się do siebie.
D: Jak to dobrze, że mam to już za sobą...- wstając przeciągnął się leniwie i wrócił do biura dokończyć notatki na zajęcia.

Komentarze