8.

10.03.2014

Stał przed wpatrującymi się w niego żołnierzami. Miał ochotę wszystkich wywalić z sali i dać im taki wycisk, żeby w końcu zaczęli myśleć. Dalej nie mógł uwierzyć, że na 20 osób w grupie tylko 4 osoby odpowiedziały dobrze. Odetchnął.
D: Na jakie zajęcia chodzicie?- Grupa głośnym chórem odpowiedziała mu, że na negocjacje. Pokiwał twierdząco głową.
D: O czym były dzisiejszy film?- Wskazał na kapral Monikę. Wstała przestraszona.
M: Negocjacje z okupem. - Założył ręce na piersiach.
D: A film był?- Zerknął na niewzruszoną sierżant Mazur. Teraz domyślił się, że kobieta była pewna siebie od początku, ponieważ wiedziała że dobrze wykonała zadanie. Potrafiła czytać między wierszami.
M: O negocjacjach z okupem.
D: Dokładnie. Spocznij. - Zamyślił się na chwilę.
D: To powiedzcie mi dlaczego do jasnej cholery tylko 4 osoby na 20 zyskały pozytywny wynik!?- Rzucił na biurko plik kartek.
D: Co to kur*a znaczy!? Wy nawet nie potraficie wyciągnąć wniosków z pierwszych zajęć! Jak pozyskuje i weryfikuje informację negocjator?- Wszyscy spuścili przestraszeni wzrok. Ala siedziała i bacznie obserwowała mężczyznę.
D: Sierżant Mazur, proszę udzielić grupie odpowiedzi na to pytanie, bo ja nie będę się powtarzać.- Wstała i zerknęła na porucznika Dudka, który pokazał jej, żeby mówiła.
A: Negocjator zbiera podstawowe informacje o danej osobie, jego przeżyciach, sprawdzający tym czy na jego aktualne zachowanie nie miał wpływu jakiś wątek z przeszłości...- Porucznik uśmiechał się do speszonej kobiety, dodając jej tym samym otuchę.
D: Stop. To chyba zapamiętali wszyscy... Przynajmniej taką mam nadzieję. Przejdź sierżancie do tego w jaki sposób robi notatkę i wybiera informację.- Kiwnęła głową.
A: Słuchając lub czytając informację wybiera tylko konkretne i potrzebne mu do pracy informację. Robi to w sposób precyzyjny, szybki i konkretny. Starając się zapamiętać jak najwięcej o np. danej osobie.
D: Czyli jak to robi?- Popatrzyła zdezorientowana na porucznika, który bezgłośnie powiedział jej słowo konkretnie.
A: Konkretnie, panie kapitanie.
D: Dokładnie.Czy według pani takie oto wypracowanie jest konkretne?- Wrzucił na rzutnik pracę Moniki. Skrzywiła się. Nie chciała odpowiadać na to pytanie. Chociaż wszyscy wiedzieli jaka jest odpowiedź. Pokiwała przecząco głową.
D: To nie jest odpowiedź sierżancie.
A: Nie jest, panie kapitanie.- Spuściła głowę. Było jej żal Moniki, która siedziała zażenowana. Nie tak dawno ona była obiektem drwin więc doskonale wie jak to jest być poniżonym.
D: A czy ta praca jest konkretna i przystoi negocjatorowi?- Zamienił kartki. Teraz patrzyła na swoją pracę. Zrobiła wielkie oczy. Zdała sobie sprawę, że niby chce ją pochwalić i dać za przykład ale zarazem chce ją skłócić z kolegami i koleżankami oraz pogrążyć w grupie.
A: Z całym szacunkiem panie kapitanie, ale nie wypada mi oceniać własnej pracy.- Dawid słysząc odpowiedź uniósł brew. Kuba wiedział, że zaraz będą kłopoty.
D: Nie zamierza pani znowu odpowiedzieć? To już są jakieś kpiny. Czy pani zawsze będzie podważać każdą moją decyzję? - Nerwowo złapała się za krzyżyk, który wisiał na delikatnym srebrnym łańcuszku.
A: Nie. - Odparła stanowczo. Dawid zrozumiał, że nie odpowie na pytanie.
D:  Proszę zostać po zajęciach.- Kiwnęła głową i usiadła na jego polecenie. Zerknęła na Monikę.
A: Przepraszam... Przykro mi...
M: Spoko.
D: W takim razie skoro wasza towarzyszka nie chce współpracować i znowu ma jakiś problem to ja odpowiem za nią. To jest praca godna negocjatora. Krótko, zwięźle i na temat. KONKRETNIE! - Huknął na całą salę.
D: Przepiszcie schemat sierżant Mazur i na zadanie macie przeczytać oprócz tych 4 osób książkę Bena Lopeza pt: "Negocjator". Nie interesuje mnie jak zdobędziecie książkę, ale za tydzień wszyscy ją zdajecie. Teraz pozwolę sobie w sposób przyswajalny dla was, nie martwcie się na odpowiednio niskim poziomie omówić poszczególne kroki ze schematu pani sierżant.- Przeszedł do zajęć. Jeszcze kilkakrotnie podkreślił nazwisko Ali. Miał dość. Znowu ją upokorzył. Robiła notatki nie zwracając uwagi na zaczepny ton kapitana. Przed zakończeniem zajęć, rozdał ich pracę. Wszystkie były opatrzone komentarzem. Nie miała zamiaru czytać jak się domyślała chamskiego komentarza przełożonego. Odłożyła pracę na bok. Zauważył jej lekceważące zachowanie.
D: Zastanówcie się do cholery jasnej co robicie na moich zajęciach! Na dzisiaj koniec. Możecie wyjść.- Każdy wychodząc oddawał na biurko swoją pracę. Alicja jako, że miała zostać nie spieszyła się z kończeniem notatki. Spokojnie biorąc kilka głębszych wdechów pisała. Mężczyzna usiadł na skraju swojego biurka z założonymi rękami i czekał. Powoli tracił cierpliwość.
D: Możesz już skończyć sierżancie?- Zapytał kpiąco.
A: Muszę dopisać dwa zdania.
D: Później to zrobisz.- Zmierzyli się. Zamknęła zeszyt i popatrzyła wyzywająco na niego. Nie zamierzała podchodzić do niego. Miał taką samą drogę. Zrozumiał. Kiedy szedł w jej kierunku, zaczęła ogarniać ją panika. Usiadł w ławce naprzeciw niej.
A: Co zrobiłam znowu źle?- Wykrztusiła z siebie widząc jego przebiegły uśmiech.
D: Co znowu zrobiłaś?- Powtórzył pytanie zamyślony. Czuła, że serce zaraz jej wyskoczy z piersi.
D: Znowu mnie zignorowałaś. Cały czas sprzeciwiasz się moim rozkazom, masz gdzieś to co ja mówię. Robisz wszystko na własną rękę. To zdecydowanie źle wpływa na moją reputacje i postrzeganie mnie przez grupę, nie sądzisz?- Nie odpowiedziała.
D: Znowu to robisz! Zaraz mnie szlag trafi! Tak ciężko jest ci odpowiadać na moje pytania!? Może nie jestem godny zajęć z tobą sierżancie?- Krzyczał na nią. Złapała za krzyżyk, na który się popatrzył.
A: Doskonale wiem, do czego dziś pan zmierzał.- Powiedziała nie patrząc na niego. Zaśmiał się.
D: Oświeć mnie.- Wygodnie się rozsiadł.
A: Chce mnie pan skłócić z grupą. Niby mnie pan chwali, ale robi to w taki sposób że grupa powoli zacznie mieć mnie dość. Co za tym idzie, będą podkładać mi jeszcze większe kłody pod nogi niż pan. W końcu się załamię i będę zmuszona odejść.- Zaklaskał.
D: Brawo! Odważna teza! Jak na to wpadłaś sierżancie?
A: Nie poddam się tak łatwo!
D: Powtórz!- Rozkazał i nachylił się nad biurkiem. Uczyniła to samo. Z daleka wyglądali jak para nastolatków, kłócąca się o jakieś bzdety.
A: Nie pozbędzie się mnie pan tak łatwo kapitanie.
D: A, czy ja coś takiego powiedziałem!?- Krzyknął.
A: Nie musiał pan nic mówić. Potrafię jak pan widzi wyciągać wnioski i potrzebne informację!- Zaśmiał się.
D: Znowu masz jakąś błędną tezę. Chciałem cię tylko pochwalić za pracę. Widziałem, że nawet nie raczyłaś przeczytać komentarza.
A: Miałam przeczytać kolejną kpinę pod moim adresem?- Uniosła brwi. Odsunął się. Przeciągnął dłonią po zmęczonej twarzy i wręczył jej kartkę.
D: Czytaj na głos!- Wydał polecenie.
A: "Prawidłowa analiza i konkretne wyciąganie wniosków. Praca godna niejednego negocjatora. P.S. Też czytałem "Negocjatora" Bena Lopeza."- Chwilę patrzyła na kartkę po czym przeniosła wzrok na mężczyznę.
A: Sarkazm?- Oddała mu kartkę.
D: Wyciągnęłaś dziś tyle tez i wniosków więc sama oceń.- Odszedł. Usiadła w ławce. Zrobiło się jej żal mężczyzny. Chciała go przeprosić.
A: Może faktycznie chciał mnie dziś wyróżnić? Źle go oceniłam...- Powiedziała szeptem i popatrzyła na zamykające się drzwi. Kapitan szedł zdenerwowany.
D: Co ona tak się mnie uczepiła? Wszystko co nie powiem czy nie zrobię uważa za atak...- Kuba słuchał go uważnie.
J: Może gdybyś jej nie atakował od początku to by miała inne do ciebie podejście. Nie oczekuj od niej, że cię polubi.
D: Oskarżyła mnie o to, że chcę się jej pozbyć z wojska.
J: A chcesz?- Usiadł w wygodnym fotelu.
D: Nie.
J: A powiedziałeś jej to?- Uśmiechnął się.
D: Co by to zmieniło?
J: No tak... A może powiesz w końcu mi tak szczerze czemu jej "dokuczasz"?- Dawid zdziwił się pytanie kolegi. Zmierzyli się.
D: Nie dokuczam, tylko chcę żeby była dobrym żołnierzem.
J: Tak. Z pewnością...- Ziewnął i zgasił światło w pokoju.

Komentarze