9.

11.03.2014

Dawid usiadł za barakiem. To było najspokojniejsze miejsce w całej jednostce. Miał nadzieję, że mało osób wie o istnieniu tego zacisza. Wygodnie rozprostował nogi.
D: Ale cisza.- Zamknął oczy i napawał się wieczorem. Mijały kolejne beztroskie minuty. To rzadkość, że może odpocząć. Jednak wciąż czegoś mu brakowało. Czuł, że o czymś albo o kimś dla niego ważnym zapomniał. Wygrzebał z kieszeni telefon i wyszukał w galerii zdjęcie, na które patrzył dłuższą chwilę. Mimowolnie uśmiechał się do smatfona.
D: Ciekawe co porabiasz? - Zapytał aparatu. Sprawdził godzinę i wybrał odpowiedni numer. Usłyszał kroki i rozłączył się zanim przekaz połączenia był aktywny. Miał nadzieję, że intruz szybko pójdzie a on w spokoju będzie mógł wykonać telefon.
A: Wiesz, że jak zobaczą nas razem to będziemy mieć problem? Już wróciliście ze szkolenia? - Tomek wpatrywał się w oczy kuzynki. Nie zamierzał odpowiedzieć na jej pytanie. Kapitan Dawid zainteresowany nadstawił się, żeby lepiej słyszeć ciekawą rozmowę. Zastanawiał się kto tak ryzykuje.
T: Podobno masz jakiś problem. Co tym razem? Wiesz, że cała jednostka huczy od plotek!? - Przypatrzył się w jej czerwoną od wysiłku twarz. Złapał Ale kiedy wracała z wieczornych ćwiczeń. 
A: Małe nieporozumienie. - Wzruszyła ramionami.
T: Kolejne nieporozumienie z żołnierzem JWK, które może w końcu skończyć się dla ciebie źle!- Dawid wstał. 
A: O co ci do cholery chodzi!?- Podniosła głos. Miała już po dziurki w nosie ciągłych przytyków i gier słownych. Kapitan w jednej sekundzie rozpoznał głos swojej "ulubienicy".
T: Nie słyszałaś, co mówią o kapitanie Nowaku?- Badali się wzrokiem. Dawid wziął głęboki wdech i oparł się plecami o ścianę. 
A: Co niby takiego mówią?- Zapytała zaczepnie. 
T: Sama się dowiedz to może coś do ciebie dotrze i zrozumiesz, że to nie jest miejsce dla ciebie! 
A: Nie interesują mnie jakieś plotki wyssane z palca.- Zaplotła ręce na piersi. 
T: Jasne... Jak zawsze porządna! Ciekawe, czy dalej będziesz taką idiotką jak kapitan wykończy cię i zniszczy jednym ruchem. Nie rozumiesz, że dla niego jesteś tylko nic nieznaczącym pionkiem? Wiesz ile on wywalił osób? Zniszczył ich! Rozumiesz?! Ten skurwy*yn czeka na twój błąd! Dalej chcesz rżnąć kretynkę!?- Stała osłupiona ostrymi słowami kuzyna. Spuściła głowę. Dawid zacisnął ze złości wargi. Miał ochotę wyjść i zapytać, czy powtórzy wyzwiska pod jego i sierżant Mazur adresem. Powstrzymał się, słuchając dalszego przebiegu rozmowy.
T: Zrezygnuj.- Patrzyła na mężczyznę z niedowierzaniem. Zapadła krótka cisza. 
A: Nie! Nie zrezygnuję! - Powiedziała głośno i stanowczo. 
D: Robi się ciekawie.- Westchnął do siebie.
T: A kiedy do ciebie dotrze, że jeśli dostaniesz wilczy bilet od żołnierza JWK, to tak jakbyś sobie strzeliła w kolano!? Nigdzie się nie dostaniesz! Nikt nie będzie chciał cię nawet wysłuchać! Dalej nie rozumiesz? - Dawid wyprostował się i po cichu wyglądnął za rogu. Nie mógł jednak rozpoznać twarzy mężczyzny.
A: Nie to ty dalej nie możesz się pogodzić, że tu jestem. Liczyłam na twoje wsparcie, ale się pomyliłam... Nie martw się nie narobię ci koło dupy! Jak wylecę to sama! 
T: Jesteś taka uparta!
D: To prawda.- Przyznał mu po cichu rację.
A: Może i jestem, ale za ciężko pracowałam. Nie dam się złamać.- Przełożony kpiąco się uśmiechnął.
D: To jeszcze zobaczymy.- Wyszeptał.
T: Tylko potem nie przychodź do mnie z płaczem. Tu nasze drogi się rozchodzą. Nie zamierzam barć udziału w twoich durnowatych pomysłach. Mnie w to nie mieszaj. Jeżeli chcesz być idiotką to proszę bardzo! Twój wybór! Mam cię dość! Wiedziałem, że z tobą będą same kłopoty! Nie nadajesz się na żołnierza! Życzę ci, żeby kapitan Nowak wywalił cię na zbity pysk. Może w ten sposób coś do ciebie dotrze kretynko!- Odwrócił się i odszedł. Alicja zacisnęła ręce w pięść. Jej najlepszy przyjaciel właśnie ją zdradził. Nie wiedziała teraz czy jest na niego wściekła, czy jest jej przykro. Dawida zmroziło. Żołnierz przegiął i to nie spodobało się oficerowi. Musi dowiedzieć się kim jest mężczyzna, który tak ostro potraktował sierżant Alicję.
A: Dupek! - Powiedziała głośniej i kopnęła nogą w powietrzu. Kapitan wyszedł zza rogu i patrzył na podenerwowaną kobietę. Odwróciła się i idąc pod nosem wyzywała kuzyna.
A: Krety! jeszcze mu udowodnię! Co za dupek!
D: Mówisz sierżancie o mnie?- Podniosła głowę do góry.
A: Ja... Nie... Przepraszam... – Zauważył, że jest mocno poruszona słowami mężczyzny.
D: To o kim pani mówi, tak ładnie?- Starał się ją wypuścić i zmusić do powiedzenia kim był mężczyzna, z którym wdała się w ostrą wymianę zdań. Wyprostowała się. Wiedział po jej zadziornej minie, że nie puści pary z ust.
D: Wymowne milczenie. Kim on był? Zdaje sobie pani sprawę sierżancie, że romanse w czasie trwanie szkolenia i na poligonie są niedozwolone? – Liczył, że na tą zaczepkę odpowie.
A: Tak. Wiem.
D: Daję pani szansę...
A: Nie skorzystam.
D: To może po przebiegnięciu na około jednostki pani zmieni zdanie.- W głowie przeliczyła, że to będzie około 10 km. Dziś miała ostre i bardzo wysiłkowe ćwiczenia. Ledwo stała na nogach, które są opuchnięte i obolałe. Mierzyli się wzrokiem.
A: Rozumiem. - Uklękła i poprawiała wiązania glanów. Dawid nie mógł uwierzyć w jej upartość.
D: Już wybrałaś. Zgłosisz się do mojego gabinetu po przebiegnięciu. - Kiwnęła głową i pobiegła. Zirytował się. Wszedł do gabinetu wkurzony. Porucznik Jakub patrzył na jego zaciśniętą szczękę.
K: Jesteś zły?
D: Jeśli zgłosi się sierżant Mazur to skieruj ją do mnie. A teraz niech nikt mi nie przeszkadza. - Trzasnął drzwiami. Usiadł i starał się skupić na wypełnianiu dokumentów i przygotowaniach do zajęć, ale ciągle w głowie malował mu się zacięty wyraz twarzy Ali. Nie przepadał za nią. Arogancka i uparta dziewucha. Jednak została źle potraktowana… Zerknął na zegarek. Było po 23. Stanął przy oknie i zastanawiał się gdzie teraz jest kobieta. Biegła i z każdym krokiem czuła jak opadają z niej złe emocje. Jednocześnie dopadł ją ogromny ból w stopach. Nie mogła nawet zatrzymać się i odpocząć. Była wykończona. Cały dzień na najwyższych obrotach i do tego tyle emocji. Na co wzięła na siebie winę za kuzyna! Mogła go wkopać!
A: Nienawidzę was! Udowodnię wszystkim, że się mylą!- Pełna motywacji przestała zwracać uwagę na przeszywający ból. Miała teraz coś innego w głowie. To była determinacja. Tak długo walczyła, że teraz nie zamierza się poddać!
A: Dasz radę.- Motywowała się. Brała coraz głębsze wdechy i przystawała już co jakiś odcinek. Jednak ciągle dążyła do celu. Przeszła parę kroków, ale kiedy zobaczyła innego żołnierza to zaczęła biec. Po ponad 40 minutach zwolniła pod wejściem do biura kapitana. Wzięła kilka oddechów i starała się pozbierać myśli. Weszła i zerknęła na zmęczonego porucznika. Wyglądną za biurka. Posłał jej kojący uśmiech.
A: Chociaż jeden z was jest miły- pomyślała w duchu i odwzajemniała uśmiech. Podszedł do niej i pokazał, żeby spoczęła. Starała się uspokoić szaleńcze bicie serca. Widząc wycieńczoną Alę, Kuba w ciszy podał jej kubeczek z wodą.
J: Co się stało, że jest pani taka zmachana?
A: Nic takiego, musiała nadrobić kilka zaległości. A pan co tutaj jeszcze robi o tak później porze?
J: Muszę dokończyć raporty dla jednostki. A narobiłem tak jak pani zaległości.
A: Jeśli będzie potrzebował pan pomocy to proszę mówić. Chętnie pomogę.- Nie był w stanie pojąć jak Dawid może nie lubić tak sympatycznej i pomocnej osoby.
J: Możliwe, że kiedyś skorzystam, ale teraz proszę poczekać pójdę do kapitana i przekażę, że pani już jest.
J: Będę wdzięczna. - Zapukał do drzwi. Przed wejściem oglądnął się na kobietę, która oparła o ścianę głowę i zamknęła oczy. Ręką masowała obolałe nogi.
J: Właśnie przyszła sierżant Mazur, mam ją poprosić?
D: Ta.- Wychylił się i zawołał kobietę, która idąc potknęła się o własne nogi co nie umknęło uwadze porucznika.
D: Przypomniała sobie pani?
A: O czym?- Odbiła piłeczkę. Kuba słuchał zaciekawiony.
D: Z kim pani zachciało się flirtu i zakazanych pogawędek. - Milczała.
D: Nie sądzi pani, że ta osoba również powinna ponieść karę?- Ciągnął dalej. Kuba połapał się w tym co chce zrobić kolega. Zrobił krok w przód. Dawid gestem kazał mu się zatrzymać.
D: Nie potrzebuje adwokata.- Skwitował.
A: Panie kapitanie przypomnie mi pan o czym były dzisiejsze zajęcia?- Zerknął na nią ignorując porucznika.
D: O pracy w zespole i szybkim reagowaniu w razie zagrożenia.
A: I tam właśnie powiedział pan mądre zdanie… - Ucięła, bo zachwiała się. Udał, że nie widzi jej zmęczenia
D: Jakie?- Kuba widział, że świetnie daje sobie faktycznie sama rade.
A: Podstawową pracy w zespole zwłaszcza żołnierzy jest lojalność i zaufanie. -Zrozumiał do czego zmierza. Nie wyda kolegi, bo jest lojalna. Woli sama ponieść wszelkie konsekwencje niż zdradzić. Kuba zamarł widząc minę Dawida.
D: Rozumiem. Jest pani gotowa ponieść konsekwencje w ramach lojalności. Ty razem skończy się na ostrzeżeniu, ale jeśli w przyszłości zobaczę, że rozmawia pani, albo uśmiech się do jakiegoś mężczyzny na poligonie bez mojej zgody to wylatuje pani. Zrozumiałaś sierżancie?
A: Tak, jest!
D: Możesz odejść- Zasalutowała i odwróciła się. Przy drzwiach zerknęła na Kubę, który nie wiedział co zrobić. Złapała za klamkę.
D: Aha, zapomniałbym. Ma pani bardzo brudne glany. Radzę je na jutro bardzo dokładnie wyczyścić. -Nic nie powiedziała tylko wyszła. Usiadła na ławce. A łzy napłynęły jej do oczu. Ból był nie do zniesienia. Powoli ściągnęła glany. Skarpety tak ja się spodziewała były całe we krwi. Domyślała się, że zdarła całą skórę z pięt. Chwyciła glany i idąc chwiejnym krokiem wyszła z budynku. Przewiesiła przez szyję obuwie i powoli idąc na palcach kierowała się do koszar. Dawid z Kuba zauważyli dziwne zachowanie kobiety z okna.
J: Co ona ci zrobiła, że tak się na niej mścisz?
D: Zauważyłeś jak mi pyskuje.
J: I tego nie możesz znieść?
D: To gówniara!
J: Boli cię, że miała sto procent racji i odwagi, żeby ci się sprzeciwić.- Zgromił go spojrzeniem.
J: Co mnie też ukarzesz? Co ci zrobiła?
D: Słyszałem jak kłóciła się z jakimś typem i powiedział jej kilka gorzkich słów. Wyzywał ją i przy okazji mnie… Nie widziałem go, więc chciałem żeby mi powiedział kim jest, a w tedy to ja bym z nim porozmawiał. Ale oczywiście musiała unieść się honorem księżniczka i odpyskować.
J: Dlatego kazałeś jej biegać?
D: Myślałem, że groźba zmusi ją do gadania… Słyszałeś co mi to wredne dziewuszysko odpowiedziało! – Zebrali się do wyjścia.
J: Oh jak ona mogła nie ulec szantażowi...- Zamknął za nimi drzwi.
J: Nie wiem, co do niej masz, ale to bardzo sympatyczna osoba, pomimo własnych zadań i zmęczenia zaproponowała mi pomoc przy papierkach.
D: Cóż za szlachetność z jej strony.- Oboje zamilkli. Wpatrywali się w podłogę, na której były ślad krwi.
D: A to skąd? Był tu ktoś? – Popatrzył na równie zdziwionego porucznika.
J: Nie tylko ty, ja i...
DiJ: Sierżant Mazur...- Wybiegli na pole. Rozglądnęli się.
D: Przecież nic jej nie było w pokoju.
J: Co teraz gryzą cie wyrzuty sumienia! Trzeba było pomyśleć wcześniej.
D: Sprawdź co z nią.- Odszedł.
K: Zachowujesz się jak skończony kretyn.
D: Co powiedziałeś?- Podszedł do przyjaciela.
K: Doskonale wiesz, że to wszystko jest twoją winą! Nie mogłeś jej odpuścić? Musiałeś jej pokazać jaki to jesteś twardy! Za co tak się mścisz na sierżant Mazur, co? Za to, że myśli samodzielnie i nie boi się zaryzykować?
D: Skończ, bo przeginasz! Wydałem ci chyba polecenie poruczniku!- Ostrzegł go dobitnie.
K: Żałosne... Przyjąłem panie kapitanie. - Zasalutował i przechodząc obok kolegi pociągnął go z barku. Dawid przysiadł na ławce. Faktycznie zachowuje się jak debil. Sam nie wie nawet dlaczego. Za co tak właściwie doczepił się tej biednej kobiety. Kuba ma rację mówiąc, że jest żałosny. Zamiast zrąbać tego faceta to jeszcze jej dołożył. Miał nadzieję, że nic jej nie jest.

Komentarze