18.

12.04.2014

Wychodząc ze szkoły zauważyła samochód swojego dowódcy. Nie miała ochoty z nim rozmawiać więc schowała się za róg ściany i czekała aż odjedzie. Do końca praktyk zostały jej 3 tygodnie i zamierzała przejść ten czas bez zbędnych konfliktów. Żołnierz wyglądał na wyraźnie zmęczonego i widać było, że coś go trapi. Zastanawiała się skąd ten jego chłodny charakter. Czyżby przez pozorny chłód trzymał ludzi na dystans, czy to tylko wojskowe pranie mózgu przez które musiał przejść. Nie zauważyła, że stoi za nią jej opiekunka od praktyk. Odchrząknęła, na co wzdrygnęła się nieco wystraszona Ala.
PB: Co robisz?
A: Nic.- Zerknęła, czy mężczyzna odjechał.
PB: Masz jakiś kłopot z Nowakiem?- Alicja przecząco pokiwała głową.
A: Powiedz mi, dlaczego on ma pełne prawo do opieki nad Kacprem?
PB: Podobno jego była żona ma poważną depresje i nie chce się opiekować nim i zrzekła się prawa rodzicielskiego. Podobno gdzieś wyjechała. - Alicji zrobiło się przykro, ze matka nie chce własnego dziecka.
PB: Pan Dawid ciężko pracuje. A wiesz, że jest żołnierzem tak jak ty?
A: Poważnie?- Udała zaskoczoną.
PB: Powinniście pogadać, może ci coś załatwi. - Pomachała Ali i odeszła.
A: Ta... Załatwi chyba wilczy bilet...- Oddała klucz na dyżurkę i wyszła przed budynek szkoły. Owinęła się chustą wokół szyi, ponieważ zrobiło się znacznie chłodniej. Lubiła pogodę jesienną i zimową, jednak dzisiejszego dnia było wyjątkowo chłodno. Zerknęła na zegarek. Dochodziła 16 i gołym okiem widać było, że zanosi się na poważną ulewę.
A: No cóż... Zwiał mi autobus... - Poczuła mocne szturchnięcie w plecy. Szybko odwróciła się. Przed nią stał ojciec jednego z problemowych uczniów.
Męż: Co ty sobie kurwa myślisz!? Dawać kurwa mojemu dziecku uwagę! Wzywać mnie do szkoły! - Przypomniała sobie, że syn mężczyzny obrażał i dosyć agresywnie zachowywał się w stosunku do koleżanek z klasy. Stąd jej interwencja. Teraz wiedziała po kim dziecko odziedziczyło „szacunek” do kobiet. Cofnęła się o kilka kroków, tak żeby zachować bezpieczny dystans i nie dać się sprowokować.
A: Jest pan na terenie szkoły. Proszę się uspokoić i nie straszyć dzieci.- Pokazała mu głową na grupkę przestraszonych dzieci, które patrzyły na nich. Zignorował ją. Zbliżył się do niej.
Męż: Czy ty mnie kurwa suko pouczasz!?- Krzyczał. Była sporo mniejsza i drobniejsza od agresywnego napastnika. Wybiegła do nich dyrektorka i woźna, które starały się uspokoić agresywnego ojca.
Dyr: Dzwonię na policję!- Mężczyzna zignorował dzwoniącą dyrektorkę.
A: Może porozmawiamy w środku, a pan trochę ochłonie? - Była niezwykle opanowana.
Męż: Ja ci dam dziwko rozmowę! - Zamachnął się. Nie zareagowała na gest.
A: Proszę nie robić bezsensownych scen! Chce pan uderzyć nauczycielkę swojego syna przed szkołą i zamanifestować swoją siłę!? Co? Takim zachowaniem pokazuje pan dzieciakowi, że można bezkarnie bić i poniżać kobiety. A on to co pan pokazuje mu w domu to przenosi do klasy na niewinne koleżanki! Ale niech pan zapamięta sobie jedno! Nie zostawię tak tego! Teraz już wszystko rozumiem! - Zamierzała odejść, ale mężczyzna złapał z całej siły Alicję za nadgarstek i pociągnął ją tak mocno, że zatoczyła się. Całą scenę widział Dawid, który wrócił się do szkoły po książkę Kacpra. Zdenerwował się. Kacper stanął obok niego.
K: Tato to pani Ala! Trzeba jej pomóc!- Szarpał go za nogawkę spodni.
D: Widzę! Wracaj do samochodu i zamknij drzwi!
K: Ale tato! - Zaprotestował.
D: Słyszałeś co powiedziałem?!- Bez słowa sprzeciwu wrócił do pojazdu. Dawid szybko zbiegł po schodach widząc co chce zrobić mężczyzna.
Męż: Czy ty właśnie mi suko zagroziłaś!? - Szarpnęła się, ale bez skutku. Był silny. Mocniej zacisnął swoje palce wokół jej chudego nadgarstka.  Dyrektorka chciała interweniować, ale powstrzymał ją kapitan Dawid.
A: Domyśl się! - Zacisnął rękę w pięść i wycelował w twarz kobiety, która przestraszona odwróciła twarz. W ostatniej chwili złapał go Dawid.
D: Puść panią!- Wykręcił mu rękę, zakładając dźwignię. Otworzyła oczy.
Męż: Nie wtrącaj się, bo ciebie też kutasie załatwię!
D: To dawaj! Zostaw ją a mną się zajmij.- Powiedział kpiącym tonem, który miał sprowokować przeciwnika. Udało mu się. Patrząc Dawidowi prosto w oczy odepchnął Alę, która straciła równowagę i upadła na bolący nadgarstek. Jęknęła z bólu. Dawid popatrzył na nią i zirytowany podszedł do napastnika. Wymierzył w stronę żołnierza dwa ciosy, które uniknął sprawnie. Dał chwilę na pijanemu mężczyźnie na zadawanie cisów, które cały czas unikał. Bawił się z nim. Po chwili jednak sam szybko wymierzył mu prawego sierpowego w twarz a następnie kopnął w brzuch i obezwładnił na chodniku.
Dyr: Policja już w drodze! Bardzo panu dziękuję!
D: Nie ma sprawy. - Przytrzymał wyrywającego się mężczyznę. Usłyszeli syrenę. Przekazał go policji i złożył razem z Alicją zeznania. Miał szczęście, bo spotkał kolegę, który odszedł z wojska do policji. Podleciał do niego Kacper. Zagadali się.
A: To już wszystko? - Dawid zerknął na swoją podopieczną, która zeznawała trzymając się za obolały nadgarstek.
Pol: Tak, proszę wracać bezpiecznie pani sierżant do domu.
A: Oczywiście.
Pol: Mogę o coś panią zapytać?
A: Tak?
Pol: Dlaczego się pani nie broniła? Jest pani odpowiednio wyszkolona.
A: Nie  mogłam się dać sprowokować przed szkołą pełną przestraszonych i niewinnych dzieci. Jakby to wyglądało gdyby ich pani uderzyła rodzica? Jakby się czuł jego syn? Proszę nie męczcie dziecka, bo jest na pewno wystraszoną całą tą sytuacją. Jeden cios może by mnie nie zabił.- Puściła mu z uśmiechem oko i odeszła. Policjant spisał jej słowa w notesie i chwilę później stał obok kolegów.
Pol: Mały masz wspaniałego tatusia! –Przybił piątkę z dzieckiem.
Kc: Wiem! Jest najlepszy! I tego jego ciosy! Bach! Unik! Bach! I gość leży na glebie!
D: Kacper co to za słownictwo!?- Policjanci zaśmiali się.
Kc: Słyszałem tak na serialach policyjnych!
Pol: Używa właściwych sformułowań! Odpuść mu! – Dawid wziął Kacperka na ręce.
Pol2: Kim będziesz w przyszłości?
Kc: Piłkarzem albo wiem! Żołnierzem jak tatuś!- Przytulił się do Dawida, który z duma objął malca.
D: A gdzie Ala?
Pol: To wy jesteście na ty?- Postawił chłopca na ziemi i polecił mu oglądnięcie radiowozu. Kiedy był pewny, że nie podsłuchuje to zwrócił się do kolegów.
D: Jest w moim zespole szkoleniowym... Znaczy się była...
Pol2: Czyżby jakiś romans?- Zapytał z uśmiechem
D: Chyba sobie żartujesz... Same z nią kłopoty.
Pol: Jest słodka. I bardzo inteligentna. Ma złote serce. - Dawid skrzywił się.
D: Co takiego wyjątkowego powiedziała?
Pol: Nie wniosła oskarżenia o uszczerbek na zdrowiu i martwiła się zamiast o siebie to o jego syna.
D: Jej nadgarstek! Kacper zbieraj się! - Policjanci wymienili porozumiewawcze spojrzenie i znacząco się uśmiechnęli.
D: Co?
Pol2: Najpierw ratujesz drobniutką nauczycielkę swojego syna, a teraz martwisz się o nią.
D: Walcie się! Ona musi wrócić za 3 tygodnie na poligon! Na mój egzamin! To wszystko!
Pol: Wmawiaj sobie!- Machnął na nich ręką i szybko podbiegł do auta.

Komentarze