12.04.2014
Wychodząc
ze szkoły zauważyła samochód swojego dowódcy. Nie miała ochoty z nim rozmawiać
więc schowała się za róg ściany i czekała aż odjedzie. Do końca praktyk zostały
jej 3 tygodnie i zamierzała przejść ten czas bez zbędnych konfliktów. Żołnierz
wyglądał na wyraźnie zmęczonego i widać było, że coś go trapi. Zastanawiała się
skąd ten jego chłodny charakter. Czyżby przez pozorny chłód trzymał ludzi na
dystans, czy to tylko wojskowe pranie mózgu przez które musiał przejść. Nie
zauważyła, że stoi za nią jej opiekunka od praktyk. Odchrząknęła, na co
wzdrygnęła się nieco wystraszona Ala.
PB: Co
robisz?
A: Nic.-
Zerknęła, czy mężczyzna odjechał.
PB: Masz
jakiś kłopot z Nowakiem?- Alicja przecząco pokiwała głową.
A:
Powiedz mi, dlaczego on ma pełne prawo do opieki nad Kacprem?
PB:
Podobno jego była żona ma poważną depresje i nie chce się opiekować nim i
zrzekła się prawa rodzicielskiego. Podobno gdzieś wyjechała. - Alicji zrobiło się przykro, ze matka nie
chce własnego dziecka.
PB: Pan
Dawid ciężko pracuje. A wiesz, że jest żołnierzem tak jak ty?
A:
Poważnie?- Udała zaskoczoną.
PB:
Powinniście pogadać, może ci coś załatwi. - Pomachała Ali i odeszła.
A: Ta...
Załatwi chyba wilczy bilet...- Oddała klucz na dyżurkę i wyszła przed budynek
szkoły. Owinęła się chustą wokół szyi, ponieważ zrobiło się znacznie chłodniej.
Lubiła pogodę jesienną i zimową, jednak dzisiejszego dnia było wyjątkowo
chłodno. Zerknęła na zegarek. Dochodziła 16 i gołym okiem widać było, że zanosi
się na poważną ulewę.
A: No
cóż... Zwiał mi autobus... - Poczuła mocne szturchnięcie w plecy. Szybko odwróciła
się. Przed nią stał ojciec jednego z problemowych uczniów.
Męż: Co
ty sobie kurwa myślisz!? Dawać kurwa mojemu dziecku uwagę! Wzywać mnie do
szkoły! - Przypomniała sobie, że syn mężczyzny obrażał i dosyć agresywnie
zachowywał się w stosunku do koleżanek z klasy. Stąd jej interwencja. Teraz
wiedziała po kim dziecko odziedziczyło „szacunek” do kobiet. Cofnęła się o
kilka kroków, tak żeby zachować bezpieczny dystans i nie dać się sprowokować.
A: Jest
pan na terenie szkoły. Proszę się uspokoić i nie straszyć dzieci.- Pokazała mu
głową na grupkę przestraszonych dzieci, które patrzyły na nich. Zignorował ją.
Zbliżył się do niej.
Męż: Czy
ty mnie kurwa suko pouczasz!?- Krzyczał. Była sporo mniejsza i drobniejsza od
agresywnego napastnika. Wybiegła do nich dyrektorka i woźna, które starały się uspokoić
agresywnego ojca.
Dyr: Dzwonię
na policję!- Mężczyzna zignorował dzwoniącą dyrektorkę.
A: Może
porozmawiamy w środku, a pan trochę ochłonie? - Była niezwykle opanowana.
Męż: Ja
ci dam dziwko rozmowę! - Zamachnął się. Nie zareagowała na gest.
A: Proszę
nie robić bezsensownych scen! Chce pan uderzyć nauczycielkę swojego syna przed
szkołą i zamanifestować swoją siłę!? Co? Takim zachowaniem pokazuje pan
dzieciakowi, że można bezkarnie bić i poniżać kobiety. A on to co pan pokazuje
mu w domu to przenosi do klasy na niewinne koleżanki! Ale niech pan zapamięta
sobie jedno! Nie zostawię tak tego! Teraz już wszystko rozumiem! - Zamierzała
odejść, ale mężczyzna złapał z całej siły Alicję za nadgarstek i pociągnął ją
tak mocno, że zatoczyła się. Całą scenę widział Dawid, który wrócił się do
szkoły po książkę Kacpra. Zdenerwował się. Kacper stanął obok niego.
K: Tato
to pani Ala! Trzeba jej pomóc!- Szarpał go za nogawkę spodni.
D: Widzę!
Wracaj do samochodu i zamknij drzwi!
K: Ale
tato! - Zaprotestował.
D:
Słyszałeś co powiedziałem?!- Bez słowa sprzeciwu wrócił do pojazdu. Dawid
szybko zbiegł po schodach widząc co chce zrobić mężczyzna.
Męż: Czy
ty właśnie mi suko zagroziłaś!? - Szarpnęła się, ale bez skutku. Był silny. Mocniej
zacisnął swoje palce wokół jej chudego nadgarstka. Dyrektorka chciała
interweniować, ale powstrzymał ją kapitan Dawid.
A: Domyśl
się! - Zacisnął rękę w pięść i wycelował w twarz kobiety, która przestraszona odwróciła
twarz. W ostatniej chwili złapał go Dawid.
D: Puść
panią!- Wykręcił mu rękę, zakładając dźwignię. Otworzyła oczy.
Męż: Nie
wtrącaj się, bo ciebie też kutasie załatwię!
D: To
dawaj! Zostaw ją a mną się zajmij.- Powiedział kpiącym tonem, który miał sprowokować
przeciwnika. Udało mu się. Patrząc Dawidowi prosto w oczy odepchnął Alę, która
straciła równowagę i upadła na bolący nadgarstek. Jęknęła z bólu. Dawid
popatrzył na nią i zirytowany podszedł do napastnika. Wymierzył w stronę
żołnierza dwa ciosy, które uniknął sprawnie. Dał chwilę na pijanemu mężczyźnie
na zadawanie cisów, które cały czas unikał. Bawił się z nim. Po chwili jednak
sam szybko wymierzył mu prawego sierpowego w twarz a następnie kopnął w brzuch
i obezwładnił na chodniku.
Dyr:
Policja już w drodze! Bardzo panu dziękuję!
D: Nie ma
sprawy. - Przytrzymał wyrywającego się mężczyznę. Usłyszeli syrenę. Przekazał
go policji i złożył razem z Alicją zeznania. Miał szczęście, bo spotkał kolegę,
który odszedł z wojska do policji. Podleciał do niego Kacper. Zagadali się.
A: To już
wszystko? - Dawid zerknął na swoją podopieczną, która zeznawała trzymając się
za obolały nadgarstek.
Pol: Tak,
proszę wracać bezpiecznie pani sierżant do domu.
A:
Oczywiście.
Pol: Mogę
o coś panią zapytać?
A: Tak?
Pol:
Dlaczego się pani nie broniła? Jest pani odpowiednio wyszkolona.
A: Nie mogłam się dać sprowokować przed szkołą pełną
przestraszonych i niewinnych dzieci. Jakby to wyglądało gdyby ich pani uderzyła
rodzica? Jakby się czuł jego syn? Proszę nie męczcie dziecka, bo jest na pewno
wystraszoną całą tą sytuacją. Jeden cios może by mnie nie zabił.- Puściła mu z
uśmiechem oko i odeszła. Policjant spisał jej słowa w notesie i chwilę później
stał obok kolegów.
Pol: Mały
masz wspaniałego tatusia! –Przybił piątkę z dzieckiem.
Kc: Wiem!
Jest najlepszy! I tego jego ciosy! Bach! Unik! Bach! I gość leży na glebie!
D: Kacper
co to za słownictwo!?- Policjanci zaśmiali się.
Kc:
Słyszałem tak na serialach policyjnych!
Pol: Używa
właściwych sformułowań! Odpuść mu! – Dawid wziął Kacperka na ręce.
Pol2: Kim
będziesz w przyszłości?
Kc: Piłkarzem
albo wiem! Żołnierzem jak tatuś!- Przytulił się do Dawida, który z duma objął
malca.
D: A
gdzie Ala?
Pol: To
wy jesteście na ty?- Postawił chłopca na ziemi i polecił mu oglądnięcie
radiowozu. Kiedy był pewny, że nie podsłuchuje to zwrócił się do kolegów.
D: Jest w
moim zespole szkoleniowym... Znaczy się była...
Pol2:
Czyżby jakiś romans?- Zapytał z uśmiechem
D: Chyba
sobie żartujesz... Same z nią kłopoty.
Pol: Jest
słodka. I bardzo inteligentna. Ma złote serce. - Dawid skrzywił się.
D: Co
takiego wyjątkowego powiedziała?
Pol: Nie
wniosła oskarżenia o uszczerbek na zdrowiu i martwiła się zamiast o siebie to o
jego syna.
D: Jej
nadgarstek! Kacper zbieraj się! - Policjanci wymienili porozumiewawcze
spojrzenie i znacząco się uśmiechnęli.
D: Co?
Pol2: Najpierw
ratujesz drobniutką nauczycielkę swojego syna, a teraz martwisz się o nią.
D: Walcie
się! Ona musi wrócić za 3 tygodnie na poligon! Na mój egzamin! To wszystko!
Pol:
Wmawiaj sobie!- Machnął na nich ręką i szybko podbiegł do auta.
Komentarze
Prześlij komentarz