12.04.2014
Gdy tylko
przekroczyła próg odetchnęła głęboko.
A: Co za
dzień...- Powiedziała cicho. Niezgrabnie rozebrała się. Podeszła do okna w
kuchni i wpatrywała się w samochód dowódcy, który nie odjechał.
A: Czemu
nie jedziesz?- Zapytała na głos. Chwilę patrzyła na samochód. Jednak gdy
zaburczało jej w brzuchu przypomniała sobie, że praktycznie nic nie jadła.
Otworzyła lodówkę. Świeciła pustką. Stara wędlina, brak jakiegokolwiek sera.
Ostatnia nadzieja w zamrażarce.
A:
Wiedziałam!- Wyciągnęła mrożoną pizze. Wrzuciła posiłek do mikrofali. Miała 5
minut na przebranie się w wygodne ubranie. Włączyła głośniej muzykę. Z szafy
wyciągnęła czarne matowe legginsy, które przypominały ekologiczną skórkę oraz
szary sweter dłuższy do połowy ud, wkładany przez głowę z kilkoma białymi
gwiazdkami na łopatce. Był luźny, lekki ale dawał ciepło i nie ograniczał
ruchów. Związała włosy w koka. Usłyszała dzwonek mikrofali. Doszedł do niej
zapach pizzy. Co prawda nie była to jej ulubiona pizza z lokalnej pizzerii ale
dziś zadowoli się wszystkim. Dotknęła pizzy. Była jeszcze chłodna więc wrzuciła
z powrotem na 3 minuty do urządzenia. Przyglądała się swojemu odbiciu w czarnej
szybie mikrofali. Była blada i z kokiem na głowie wyglądała jak Mała Mi.
Wszyscy znajomi powtarzali jej, że wygląda jak postać z Muminków. Nie dość, że
z wyglądu przypominała Małą Mi to jeszcze mówili że ma wredny charakter jak
ona. Zaśmiała się. Przygotował talerz i nalała sobie coli. Nucąc piosenkę
usiadła do spóźnionego obiadu.
A: Ale
pyszne!- Pochłaniała szybko posiłek. Nagle usłyszała dzwonek do drzwi. Nie
miała ochoty otwierać. To pewnie Tomek przyszedł, żeby ściszyła muzykę. Jadła
dalej spokojnie. Jednak intruz dalej dzwonił.
A: Zaraz!
- Krzyknęła zdenerwowana. Nie zamierzała rozstać się z posiłkiem.
A: Nie ma
takiej opcji, żebym ściszyła! To zemsta za twoje huczne imprezy przez które nie
mogłam spaaaa...- Zamarła. W drzwiach stał nie Tomasz a jej dowódca. Przełknęła
kawałek. Zlustrował kobietę. Wyglądała na jeszcze młodszą w tym stroju. Gdyby
nie wiedział ile ma naprawdę lat to dałby jej jakieś 16. Chwilę stał w
milczeniu. Zastanawiał się jakim cudem 23 letnia kobieta wygląda na
licealistkę. Chociaż dzisiejsze licealistki wyglądają na starsze niż są w
rzeczywistości. To chyba kwestia tego, że jest niska i bardzo szczupła i
delikatna.
A: Ja
przepraszam... Myślałam, że to sąsiad. - Spuściła wzrok.
D: To ja
przepraszam za najście, ale zostawiłaś w moim samochodzie receptę.
Zastanawiałem się kiedy zorientujesz się, że coś zostawiłaś, ale jak widzę
szybka jesteś. Minęło 11 minut... - Podał kartkę Alicji. Zmięła ją zdrową ręką.
D: Co
robisz!?
A: To
tylko recepta na zastrzyki przeciw skrzepowe. Nie jest mi potrzebne. Widziała,
że mężczyzna nie zbyt wie o czym ona mówi. Odetchnęła.
A:
Powinien pan kapitanie przyjść na kilka zajęć z pierwszej pomocy. - Skrzywił
się słysząc kąśliwą uwagę.
A:
Mniejsza... Dziękuję za wszystko raz jeszcze.
D: O 15.
- Odwrócił się.
A: Co o
15?- Wyszła na klatkę schodową.
D: Obiad,
nie pamiętasz że nas zaprosiłaś? Ostrzegam my jemy dużo - Przystanął.
A:
Dobrze. - Przytaknęła nieco zmieszana.
D: Wykup
zastrzyki i ścisz tego dziwnego rocka.- Polecił kobiecie.
A: To
J-rock. - Poprawiła go.
D:
Cokolwiek to jest. - Zaśmiała się. Usłyszał jej ściszony śmiech. Sam uśmiechnął
się i odszedł. Dokończyła posiłek i ściszyła muzykę. Wzięła długi prysznic.
Chciała zmyć z siebie przeżycia dzisiejszego dnia. Kładąc się spać pomyślała o
miłym zachowaniu kapitana Dawida. Na poligonie chciał ją zniszczyć a dziś był
przyłóż do rany. Ciekawe co wymyślił. Może to część jakiegoś planu.
A: A ty
mu zaproponowałaś obiad! - Targały nią różne myśli.
A: Przecież powiedział, że to nic takiego i
zostanie między nami.- Zamknęła oczy i zasnęła.
Komentarze
Prześlij komentarz