3.05.2014
Obudziła się w środku nocy w objęciach Dawida. Uświadomiła sobie co się wydarzyło. Powoli zaczęła się odsuwać. Znalazła się na skraju łóżka. Nie spuszczając wzroku ze śpiącego kapitana szukała ręką na podłodze ubrań. Skrzywiła się i odwróciła się po cichu. Jak przystało na dobrego żołnierza obudził go szmer. Otworzył jedno oko i zauważył, że kobieta gimnastykuje się w poszukiwaniu ubrań. Prychnął z politowaniem i sięgnął po swój podkoszulek. Rzucił T-shirtem w nią. Zamarła. Zaśmiał się.
D: Zaraz spadniesz z tego łóżka.- Bez słowa nałożyła na nagie ciało podkoszulek.
D: Teraz nastał ten niezręczny moment?- Ciągnął dalej.
A: Było mi chłodno.- Sama zastanawiała się nad sensem swojego kłamstwa. Było żałosne. Tylko głupi w nie uwierzy.
D: Skoro, tak to czemu się odsunęłaś?- Zaświecił lampkę. Usiadła. Przybliżył się.
A: Zrobiło mi się duszno i nie chciałam ci przeszkadzać.- Oboje się skrzywili.
D: Wiesz, ze jedno wyklucza drugie?- Zerknął na zagubioną twarz kobiety.
A: Możesz przynieść mi szklankę wody?- Kiwnął twierdząco głową i ubrał na siebie bokserki.
D: Ugrałaś jaką minutę. Przemyśl sobie wszystko, albo wymyśl jakieś dobre kłamstwo, w które sama uwierzysz. Pamiętaj, że mnie ciężko oszukać. Nie z takimi jak ty miałem do czynienia. - Puścił jej perskie oko. Kiedy tylko straciła go z pola widzenia o wygrzebała się spod kołdry i wyszła na balkon.
A: Jak mogłaś iść do łóżka ze swoim przełożonym...I to jeszcze nim...- Zapytała sama siebie. Oparła się o balustradki. W głowie kłębiły się jej różne scenariusze. Może wykorzystać to co się stało przeciw niej. Równie dobrze może ją teraz szantażować. Musiała wyjść na desperatkę i łatwą skoro przy pierwszej okazji w jego domu wylądowała w łóżku. Pewnie opowie o wszystkim swoim kolegom. O jej ciele... Złapała się za głowę. Od dłuższego czasu obserwował ją ze szklaną w ręku. Zrobiło mu się głupio. Przez niego ma wyrzuty. Odchrząknął. Odwróciła się. Podał jej wodę. Szybko wypiła, żeby nie zaczął zadawać jej pytań. Odwróciła się znowu plecami do niego. Wywrócił oczami. Podszedł do niej i objął ją w pasie.
A: Przepraszam cię...- wyjąkała.
D: Nie rozumiem? Za co mnie przepraszasz?
A: Za to się wydarzyło....
D: Dlaczego przepraszasz, skoro oboje tego chcieliśmy? Nie uważasz, że było cudownie?
A: Ja...- Zapadła cisza.
D: No mów.
A: Mam nadzieję, że nie wyjdzie poza naszą dwójkę ta sytuacja?- Puścił ją. I odwrócił jedną ręką do siebie. Unikała jego wzroku.
D: Popatrz na mnie!- Rozkazał jej. Poczuła się jak na poligonie i wykonała polecenie.
D: Czy ty masz mnie za skończonego dupka? Myślisz, że jak tylko wyjdziesz to obdzwonię wszystkich kupli i im opowiem jak cię "zaliczyłem"?! Opiszę im twoje ciało w każdym szczególe? Powiem jak bardzo było mi dobrze, i jak bardzo lubię twoje ciało?
A: Nie ma czago lubić, ani opisywać...- Wyrwało się jej. Cofnęła się.
D: Co?- Zmarszczył brwi.
A: Nic.- Ucięła.
D: To chyba ja wiem lepiej co lubię, nie sądzisz? I zapamiętaj jedno. To co dzieje się w mojej sypialni to w niej zostaje. Nie zamierzam ci tego powtarzać. Nie będę cię z tego powodu inaczej traktować pod żadnym względem. I nie rozumiem czemu masz kompleksy na punkcie swojego ciała. Jest piękne.- Pociągnął ją za rękę z powrotem do pokoju. Wszedł do łóżka. Podniósł kołdrę i pokazał jej, żeby wskoczyła.
A: Poczekaj. Nie uważam, że jesteś dupkiem, ale nie mów że to nie jest trochę dziwna sytuacja. Jesteś moim szkoleniowcem. Wydajesz mi rozkazy i jesteś wysoko postawiony rangą. A ja co?
D: Jak co?
A: Wygląda to tak jakbym wpakowała ci się specjalnie do łózka...
D: A zrobiłaś to specjalnie?
A: Nie.
D: Chciałaś tego?
A: Tak.
D: To nie wiem w czym widzisz problem? Już ci mówiłem, że wszystko zostaje między nami. Zawsze możesz odbić piłeczkę i powiedzieć, że cię molestuję i...- Nie skończył, bo mu przerwała.
A: Tak się zawsze mówi.- Patrzył na nią rozbawiony.
D: Nie wierzę, że tak sobie psujesz fajną chwilę... Możesz tu przyjść i przestać bezsensownie gadać i zamartwiać się na zapas?
A: Mogę.- Wdrapała się do niego. Jednak zachowała dystans, którego szybko pozbył się Dawid.
D: A możesz mnie pocałować?- Nic nie powiedziała.
D: Jesteś taka uparta.
A: Jak ty.- Odpyskowała.
D: Komuś już wraca humor widzę.
A: Tylko troszeczkę.- Przyciągnęła go do siebie i namiętnie pocałowała.
D: I nie można było tak od razu?
A: Nie.
D: Ty wredna!- Połaskotał ją i zaczął całować.
Obudziła się w środku nocy w objęciach Dawida. Uświadomiła sobie co się wydarzyło. Powoli zaczęła się odsuwać. Znalazła się na skraju łóżka. Nie spuszczając wzroku ze śpiącego kapitana szukała ręką na podłodze ubrań. Skrzywiła się i odwróciła się po cichu. Jak przystało na dobrego żołnierza obudził go szmer. Otworzył jedno oko i zauważył, że kobieta gimnastykuje się w poszukiwaniu ubrań. Prychnął z politowaniem i sięgnął po swój podkoszulek. Rzucił T-shirtem w nią. Zamarła. Zaśmiał się.
D: Zaraz spadniesz z tego łóżka.- Bez słowa nałożyła na nagie ciało podkoszulek.
D: Teraz nastał ten niezręczny moment?- Ciągnął dalej.
A: Było mi chłodno.- Sama zastanawiała się nad sensem swojego kłamstwa. Było żałosne. Tylko głupi w nie uwierzy.
D: Skoro, tak to czemu się odsunęłaś?- Zaświecił lampkę. Usiadła. Przybliżył się.
A: Zrobiło mi się duszno i nie chciałam ci przeszkadzać.- Oboje się skrzywili.
D: Wiesz, ze jedno wyklucza drugie?- Zerknął na zagubioną twarz kobiety.
A: Możesz przynieść mi szklankę wody?- Kiwnął twierdząco głową i ubrał na siebie bokserki.
D: Ugrałaś jaką minutę. Przemyśl sobie wszystko, albo wymyśl jakieś dobre kłamstwo, w które sama uwierzysz. Pamiętaj, że mnie ciężko oszukać. Nie z takimi jak ty miałem do czynienia. - Puścił jej perskie oko. Kiedy tylko straciła go z pola widzenia o wygrzebała się spod kołdry i wyszła na balkon.
A: Jak mogłaś iść do łóżka ze swoim przełożonym...I to jeszcze nim...- Zapytała sama siebie. Oparła się o balustradki. W głowie kłębiły się jej różne scenariusze. Może wykorzystać to co się stało przeciw niej. Równie dobrze może ją teraz szantażować. Musiała wyjść na desperatkę i łatwą skoro przy pierwszej okazji w jego domu wylądowała w łóżku. Pewnie opowie o wszystkim swoim kolegom. O jej ciele... Złapała się za głowę. Od dłuższego czasu obserwował ją ze szklaną w ręku. Zrobiło mu się głupio. Przez niego ma wyrzuty. Odchrząknął. Odwróciła się. Podał jej wodę. Szybko wypiła, żeby nie zaczął zadawać jej pytań. Odwróciła się znowu plecami do niego. Wywrócił oczami. Podszedł do niej i objął ją w pasie.
A: Przepraszam cię...- wyjąkała.
D: Nie rozumiem? Za co mnie przepraszasz?
A: Za to się wydarzyło....
D: Dlaczego przepraszasz, skoro oboje tego chcieliśmy? Nie uważasz, że było cudownie?
A: Ja...- Zapadła cisza.
D: No mów.
A: Mam nadzieję, że nie wyjdzie poza naszą dwójkę ta sytuacja?- Puścił ją. I odwrócił jedną ręką do siebie. Unikała jego wzroku.
D: Popatrz na mnie!- Rozkazał jej. Poczuła się jak na poligonie i wykonała polecenie.
D: Czy ty masz mnie za skończonego dupka? Myślisz, że jak tylko wyjdziesz to obdzwonię wszystkich kupli i im opowiem jak cię "zaliczyłem"?! Opiszę im twoje ciało w każdym szczególe? Powiem jak bardzo było mi dobrze, i jak bardzo lubię twoje ciało?
A: Nie ma czago lubić, ani opisywać...- Wyrwało się jej. Cofnęła się.
D: Co?- Zmarszczył brwi.
A: Nic.- Ucięła.
D: To chyba ja wiem lepiej co lubię, nie sądzisz? I zapamiętaj jedno. To co dzieje się w mojej sypialni to w niej zostaje. Nie zamierzam ci tego powtarzać. Nie będę cię z tego powodu inaczej traktować pod żadnym względem. I nie rozumiem czemu masz kompleksy na punkcie swojego ciała. Jest piękne.- Pociągnął ją za rękę z powrotem do pokoju. Wszedł do łóżka. Podniósł kołdrę i pokazał jej, żeby wskoczyła.
A: Poczekaj. Nie uważam, że jesteś dupkiem, ale nie mów że to nie jest trochę dziwna sytuacja. Jesteś moim szkoleniowcem. Wydajesz mi rozkazy i jesteś wysoko postawiony rangą. A ja co?
D: Jak co?
A: Wygląda to tak jakbym wpakowała ci się specjalnie do łózka...
D: A zrobiłaś to specjalnie?
A: Nie.
D: Chciałaś tego?
A: Tak.
D: To nie wiem w czym widzisz problem? Już ci mówiłem, że wszystko zostaje między nami. Zawsze możesz odbić piłeczkę i powiedzieć, że cię molestuję i...- Nie skończył, bo mu przerwała.
A: Tak się zawsze mówi.- Patrzył na nią rozbawiony.
D: Nie wierzę, że tak sobie psujesz fajną chwilę... Możesz tu przyjść i przestać bezsensownie gadać i zamartwiać się na zapas?
A: Mogę.- Wdrapała się do niego. Jednak zachowała dystans, którego szybko pozbył się Dawid.
D: A możesz mnie pocałować?- Nic nie powiedziała.
D: Jesteś taka uparta.
A: Jak ty.- Odpyskowała.
D: Komuś już wraca humor widzę.
A: Tylko troszeczkę.- Przyciągnęła go do siebie i namiętnie pocałowała.
D: I nie można było tak od razu?
A: Nie.
D: Ty wredna!- Połaskotał ją i zaczął całować.
Komentarze
Prześlij komentarz