32.

13.05.2014

D: Nie mogę uwierzyć, że po raz drugi dałem się wkręcić do prelekcji.- Popatrzył na sierżant Mazur, która z uśmiechem rozkładała stanowisko. Była nieco blada, ale jak zawsze pogodna. Sam z reszta nie wyglądał lepiej. Poligon dał się we znaki wszystkim obecnym.
A: Maruda z ciebie. Lepiej doceń to, że jesteśmy na świeżym powietrzu w ładnym dniu. I może byś mi kapitanie pomógł?- Zerknęła na niego.
D: Pogoda dopisuje, więc będą pełne ręce roboty. Jak mogli wysłać tylko naszą dwójkę?- Upił łyk wody i wstał, żeby pomóc kobiecie.
A: Ty zawsze jesteś kapitanie taki marudny?
J: Pani sierżant, zawsze!- Do ich namiotu wszedł rozpromieniony porucznik Dudek. Ala szeroko się uśmiechnęła.
D: Poruczniku Dudek, co wy tutaj robicie?
J: "Góra" uznała, że potrzebne wam wsparcie, więc jestem.- Kobieta zachichotała. Dawid za to wywrócił oczami.
D: I ze wszystkich ludzi, musieli nam dać ciebie?- Odetchnął.
J: Jeszcze przed chwilą twierdziłeś, że uwaga cytuję cię kapitanie: "jak mogli wysłać tylko naszą dwójkę?" więc o co ci chodzi? Sierżant Ala nie narzeka jak ty. Zdecydowanie jesteś gderą i marudą!
A: Każda para rąk chętna do pracy jest mile widziana poruczniku.
J: Dziękuję, chociaż pani się cieszy z mojego przyjazdu.
D: Mam ci się na szyję rzucić?- Zaśmiali się.
J: Aż tak to nie... Jestem hetero... Wolę piękne panie.- Puścił Ali oko co nie spodobało się Dawidowi. Odchrząknął.
D: Pani sierżant, w czym porucznik Dudek ma pomóc?
A: Możecie panowie oboje przynieść z auta resztę materiałów i podłączyć komputer?- Mężczyźni skinęli głową i poszli w kierunku pojazdu.
J: Pani sierżant jest nie dość, że urocza to jeszcze zabawna.- Jakub co jakiś czas zerkał na Alicję, co nie umykało uwadze kapitana. Rozpakowali wszystko, a Dawid dodatkowo powiesił baner przed wejściem. Sierżant Mazur wyszła, żeby sprawdzić jak poszło brunetowi. Dołączył do niej jego kolega Jakub. Szepnął coś Alicji do ucha. Kapitan coraz bardziej się irytował zachowaniem przyjaciela, który ewidentnie podrywał nieświadomą kobietę.
D: I jak?- Zapytał z młotkiem w ręku. Wyglądał komicznie. Żołnierz w mundurze ocierający pot z czoła wolna ręką.
A: Jest krzywo.- Stwierdziła krótko.
D: To niech pani sierżant sama sobie poprawia ten głupi baner.- Przechodząc obok drobnej kobiety podał jej młotek. Popatrzyła za zdenerwowanym przełożonym.
J: Pomogę ci sierżancie.
D: Poruczniku do mnie.- Widząc chęć pomocy kolegi, zainterweniował. Ala zmierzyła go. Znowu miał lodowate spojrzenie. Wydał polecenie porucznikowi nie spuszczając wzroku z męczącej się z banerem kobiety. Nie zamierzała odpuścić. Nie rozumiała czemu Dawid znów się na niej wyżył. Zerknęła przez ramię. Nie dostrzegła go. Była poirytowana ciągłymi humorami mężczyzny. Zaczęła się szarpać z banerem.
D: Co ty robisz?- Przytrzymał bok wielkiego ogłoszenia.
A: Nic. - Zerknął na złą kobietę.
D: Przepraszam.
A: Masz za co. Czemu jesteś znowu dla mnie okropny?
D: Wiem, że jestem gnojem i zachowuję się względem ciebie paskudnie... Przepraszam...- Spuścił wzrok.
A: Dalej nie odpowiedziałeś czemu tak się zachowujesz? Dałam ci jakieś powody? Nie wykonuję dobrze twoich poleceń kapitanie?
D: Robisz wszystko idealnie...
A: To już nic nie rozumiem.- Puściła baner. Mężczyzna patrzył na smutną Alę.
D: Po prostu nie lubię kiedy jest koło ciebie porucznik Dudek. Nie pytaj czemu, bo nie odpowiem.- Wiedziała, że to jedno z nielicznych szczerych wyznań żołnierza. Położyła mu rękę na ramieniu i popatrzyła głęboko w oczy.
A: Nie powiem, że rozumiem, ale dziękuję za szczerość. I uśmiechnij się, bo wystraszysz wszystkie dzieci.- Głową wskazała ich stoisko przy którym była już gromadka wesołych dzieci. Obskoczyły porucznika Jakuba. Zaśmiała się i rozładowała tym samym napięcie.
J: Pomocy!- Krzyknął śmiejąc się.
D: Chyba trzeba iść z odsieczą.- Pociągnął za sobą sierżant Mazur.

Komentarze