34.

21.05.2014

Usiadła naprzeciw doktora. Wyjaśniła mu co się dzieje. Nie mógł jej uwierzyć do momentu kiedy nie wykonał podstawowego badania wzroku. Zasłonił jej prawe oko i wyświetlił na ścianie litery.
Dok: Co widzisz?
A: Nic.
Dok: Przypatrz się uważnie.
A: Nic nie widzę doktorze.- pokiwał głową i wyświetlił na ścianie literę C wielkości kartki A4.
Dok: A teraz? Jaką wyświetliłem literę?- Widziała przed sobą tylko mieniącą się palmę, która była czarna na jasnym tle. Spuściła głowę.
A: Nie wiem... Dalej nic nie widzę...- Lekarz wyraźnie zaniepokoił się.
Dok: Poważnie?
A: Nie widzę...- Łza spłynęła jej. Mężczyzna odsłonił jej zdrowe oko. Popatrzyła na ścianę. Otarła łzy.
A: Co mi jest doktorze?- Widział, że nie udaje i jest bardzo przejęta. Jednak nie potrafił jej odpowiedzieć. Jest chirurgiem. Doktorem pierwszego kontaktu. Nie ma umiejętności okulistycznych.
Dok: Nie mam pojęcia sierżancie...Musi cię zobaczyć okulista i to w trybie pilnym... Innej opcji nie ma... Wypiszę ci skierowanie do szpitala wojskowego.
A: Rozumiem.. - Wzięła skierowanie i smutna wróciła do pokoju. Poszła do dowódcy i zgłosiła problem. wyraził zgodę na jej zwolnienie. Poprosiła przełożonego o dyskrecję i spakowała swoje rzeczy. Miała nadzieję, że nie spotka nikogo znajomego. Sprawdziła w telefonie rozkład jazdy pociągów. Miała akurat godzinę do odjazdu. Przebrała się w strój "cywila" i zarzuciła torbę na ramię. Była przybita. Wykonała telefon do szpitala wojskowego i jeszcze dziś obiecali ją przyjąć po znajomości. Okazało się, że zaintrygowany i przejęty doktor uruchomił swoje źródła i dzięki niemu uda się jej ominąć kolejki. Wychodząc podziękował mu za pomoc. Udał, że nie ma pojęcia o czym mówi kobieta, ale życzył jej powrotu do zdrowia. Na dworzec dotarła w samą porę. Szybko kupiła bilet i usiadła przy oknie. Zaczął padać deszcz. Wsłuchiwała się w krople deszczu. Ogarnęła ją nostalgia i melancholia. Zaczęła się bać nagłej utraty wzroku. Do głowy przychodził same ciemne scenariusze. Bała się. Popatrzyła w dal. Zaśmiała się.
A: Jak to jest? Zawsze na poligonie musi się mi coś stać...- Oparła głowę o szybę i zasnęła. Obudził ją dopiero komunikat, że zbliżają się do Krakowa. Przeczesała dłonią włosy i poprawiła zmięte ubrania. Ziewnęła. Była zmęczona, a musi jeszcze szybko do szpitala pojechać. Wygrzebała z torby telefon. Miała kilkanaście nieodebranych połączeń i kilka wiadomości. Rejestr wskazywał, że dzwonił do niej Dawid i Monika. Napisała Monice, że dostała L4 i żeby się nie martwiła. Do Dawida uznała, że zadzwoni jak sama pozna jakiś konkret. Po 10 minutach wpatrywania się w wyświetlacz telefonu wysiadła na dworu w Krakowie. Przeszła na przestanek tramwajowy i wskoczyła do tramwaju.
A: Ale fart.- Uśmiechnęła się sama do siebie. Przejechała kilka przystanków i wysiadła kawałek od szpitala. Miała trochę czasu do wizyty więc poszła do cukierni. Usiadła i w ciszy zjadła drożdżówkę, którą szybko popiła herbatą. Zawsze po poligonie doceniała najdrobniejsze rzeczy. Teraz cieszyła się, że pomimo utraty wzroku może zjeść drożdżówkę w cukierni. Zaśmiała się, podziękowała ekspedientce i udała się do szpitala. Po długim szukaniu odpowiedniego oddziału znalazła się na okulistyce, Lekarz przywitał ją ciepło. Opowiedziała kolejny raz w ciągu paru godzin swoją historię utraty wzroku. Starszy doktor kiwał ze zrozumieniem i notował. Zadał kilka pytań Ali i przeszedł do badań, Przeszła tomografię oka i sprawdzili jej pole widzenia. Doktor pokazał kobiecie wyniki. Jedno oko wyglądało prawidłowo, piękna tęczówka i zero przebarwień, a drugie praktycznie czarna dziura. Skrzywiła się.
A: I co teraz doktorze?
Dok: Zostaje pani na oddziale.
A: Nie mogę...- Była przerażona.
Dok: Nie może pani ale musi. Mamy poważny problem i musimy go rozwiązać.
A: Na ile dni?
Dok: Minimum 7 dni. - Policzyła w głowie i kiwnęła twierdząco. Nie miała innego wyjścia. Lekarz wręczył jej skierowanie na oddział. Przy drzwiach odwróciła się do mężczyzny.
A: Panie doktorze, co mi jest?
Dok: Prawdopodobnie ma pani pozagałkowe zapalenie nerwu wzrokowego, ale dla pewności muszę zrobić pani rezonans głowy. Proszę się zgłosić jutro o 9 na czczo. Przed szpitalem usiadła na ławce i wpatrywała się w skierowanie. Z zamyślenia wyrwał ją telefon. Odruchowo odebrała.
D: Co się z tobą dzieje?- Ocknęła się w jednej chwili.
A: Dostałam zwolnienie lekarskie na tydzień. - Starała się zachować spokój.
D: Dlaczego?
A: Źle się czułam i lekarz odesłał mnie do domu.
D: Alicja nie zbywaj mnie... Co się stało?
A: Nie zbywam cię, tylko sama jeszcze nie wiem. Chciałam zadzwonić jak się czegoś dowiem konkretnie.- To było szczere i przykre wyznanie dla Alicji. Łza jej spłynęła po policzku. Nikt nie wiedział jak bardzo starała się dostać do wojska a teraz straciła wzrok.
D: Zadzwonisz jeśli się czegoś dowiesz?- Miał spokojny ton głosu. Milczała. Mężczyzna odetchnął. Czuł, że kobieta coś przed nim ukrywa. Od lekarza też się nie dowiedział niczego konkretnego.
D: Martwię się...- Wyszeptał.
A: Niepotrzebnie. Dam ci znać. Muszę kończyć.
D: Trzymaj się. - Bez słowa rozłączyła się.

Komentarze