35.

1.06.2014

Po tygodniowym pobycie w szpitalu nie potrafiła się przyzwyczaić do domowego zacisza. Tym bardziej, że nie była sama. Rodzice postanowili zostać z Alicją na czas jej rekonwalescencji. Co prawda wzrok nie wrócił jeszcze do pełnej sprawności, ale mogła się zająć sama sobą. Mama jednak była niegięta. Nie chciała słuchać próśb i nalegań Ali. Dostała zwolnienie na tydzień. Leżała na sofie zastanawiając się co robią jej kompani? I czemu Dawid nie zadzwonił ani razu do niej? Była aż tak zajęty, że nie mógł wykonać jednego głupiego telefonu? Czekała na ten maleńki gest z jego strony. Codziennie sobie powtarzała, że pewnie był zajęty i zadzwoni jutro. Ale jutro nie nadeszło. Była rozczarowana i smutna. Poczuła ukłucie w sercu. Podniosła się z sofy i zrzuciła z siebie koc. Idąc do kuchni popatrzyła na swoje odbicie w lustrze. Była blada. Rozczochrane włosy spięte w byle jakiego koka opadały na jej twarz. Odetchnęła.
A: Tak dalej być nie może. Muszę się ogarnąć.- Mama Alicji wychyliła się z kuchni.
Ma*: Co mówiłaś?- Patrzyła na nią pytająco.
A: Muszę wrócić do żywych. Idę na spacer.
Ta: W takim stanie?- Zmierzył ją. Musiała przyznać ojcu rację, Wyglądała okropnie. Schudła i twarz zrobiła się jeszcze delikatniejsza i mizerniejsza. Weszła do łazienki. Nie była przyzwyczajona do obecności rodziców. Od lat mieszkali w innym mieście. Uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze. Kochała ich, ale wolała by być teraz całkowicie sama. Umyta i z wysuszonymi włosami wyglądała nieco lepiej. Nałożyła na twarz makijaż. nareszcie zaczęła przypominać samą siebie. Ubrała się w biały, gładki t-shirt i oliwkowe rurki. Zerknęła przez okno. Był słoneczny, piękny dzień. Wychodząc z domu zapowiedziała, że wróci na obiad. Szła przed siebie. Nie miała pomysłu gdzie iść. Rozglądnęła się. Była w parku, więc usiadła na ławce. Ściągnęła z twarzy okulary przeciwsłoneczne i przyglądała się grającym dzieciom. Przypomniała sobie praktyki w szkole. Uwielbiała ten okres. Zabawne teksty dzieci, opowieści o wszystkim i o niczym. Ze wspomnień wyrwał ją wesoły głos.
K: Dzień dobry!- Na delikatnej twarzy kobiety zagościł szczery uśmiech. Mały klon Dawida stał przed nią i przeskakiwał z nogi na nogę. Rozglądnęła się w poszukiwaniu opiekuna chłopca. Nie dostrzegła nigdzie ani babci malca ani też samego Dawida.
A: Cześć. Sam jesteś?- Kacper bez ogródek usiadł koło Ali i pokazał palcem na kobietę, która zlustrowała Alicję z góry na dół.
K: Jestem tu z mamą i babcią. Babcia Gosia poszła po lody. Fajną mam piłkę?- Pokazał swoją nową zabawkę.
A: Z mamą?- Kobieta podeszła do nich. Była zupełnym przeciwieństwem Ali. Wysoka, doskonale ubrana, na pierwszy rzut oka nie wyglądała na osobę z depresją. Miała nieco ciemniejszą karnację od Alicji. Wbiła w drobną żołnierkę swoje zimne niebieskie oczy. Były niczym góra lodowa. Do tego pozbawione emocji. Wstała i wyciągnęła w jej kierunku dłoń. Kobieta uścisnęła rękę Ali i poprawiła swoje piękne czarne włosy.
I: Idź do babci.- Poleciła chłopcu. Pokiwał głową i pobiegł do babci. Ala pomachała starszej pani. Gdy uznały, że chłopiec jest wystarczająco daleko zaczęły rozmowę.
I: Jesteś kolejną koleżanką Dawida?- Ala poczuła policzek. Jednak uznała, że nie da się jej wyprowadzić z równowagi. Spojrzała spokojnie na Izę. Musiała przyznać, że to bardzo ładna kobieta.
A: Jestem znajomą kapitana Nowaka i praktykantką w szkole, w której uczy się pani syn.- Zaśmiała się.
I: Znajomą, którą pieprzy mój były mąż.- Zaniemówiła.
I: Co tak zaniemówiłaś? Nie powiedziałam prawdy? - Alicja ocknęła się.
A: To chyba nie jest pani sprawa jaka jest moja relacja z kapitanem. I te docinki są zbędne, bo nie zamierzam się tłumaczyć. Zwłaszcza przed kimś kto porzucił własne dziecko.- Odcięła się. Iza parsknęła śmiechem. Ala była coraz bardziej zbita z tropu. Patrzyła na nią zdziwiona.
I: Zabawna jesteś. Uwierzyłaś mu w bajkę, którą opowiada każdej, żeby ją zaliczyć.- Popatrzyły sobie w oczy. Alicja była wystraszona tym co słyszy. Iza, założyła włosy za ucho.
I: Kacper mi wiele o tobie opowiadał. Wydajesz się porządną osobą. Dlatego coś ci opowiem. Nie chce, żebyś cierpiała przez tego dupka. Nie byłam dobrą matką. Miałam depresje, do której doprowadził mnie Dawid przez swoje liczne skoki w bok. Chyba nie muszę ci tłumaczyć jak czuje się oszukana i wykorzystana osoba?- W tym momencie tak właśnie czuła się Alicja.
I: Do tego zrobił ze mnie potwora i zmusił mnie do zrzeczenia się praw rodzicielskich...- Otarła łzę. Było jej szkoda kobiety. Pokiwała głową,
A: Macie wspaniałego syna. Zasłużył zarówno na ojca jak i mamę.- Wstała i z resztkami godności odeszła. Była rozbita. Gdy tylko uznała, że jest w bezpiecznej odległości wyciągnęła z torebki chusteczkę i otarła łzy. Czuła się zraniona i oszukana. Nie wiedziała nawet komu wierzyć. Brzydziła się całą tą sytuacją.
A: Jak mogłaś być taka głupia...- Wiedziała, że nie powinna się przywiązywać do Dawida. Znała jego podejście do kobiet i to jak je traktuje a zwłaszcza ją. Jednak mimowolnie zaufała mu i uwierzyła, że może dla niej się zmieni i przed nią się otworzy. Skołowana wróciła do domu i zamknęła się na resztę dnia w pokoju. Musiała sobie wszystko przemyśleć w ciszy i spokoju.

Komentarze