36.

10.06.2014

Siedziała w knajpie z przyjaciółką. Z Basią znała się od dziecka. Mieszkały w sąsiednich blokach. Nawet do jednej klasy chodziły. Później ich drogi się rozeszły, ponieważ Basi rodzina musiała się przenieść do innego miasta. W tym czasie widywały się tylko w wakacje a później pisanie i długie godziny spędzone na rozmowach telefonicznych. Dopiero na studiach spotkały się ponownie. Basia była równie asertywna i wygadana jak Alicja. Od razu gdy weszła do lokalu to rzuciły się Alicji czerwone włosy przyjaciółki w oczy. Pomachała jej i zamówiła piwo.
B: Już możesz pić?- Energicznie przytuliła Alę.
A: Jeszcze nie umieram.- Usiadła wygodnie.
B: Szkoda, bo już szykowałam stypę.- Parsknęły śmiechem. Uwielbiały głupie żarty na swój temat.
A: I z kim byś chodziła na piwo? Co?- Ala niby obrażona uniosła z grymasem na twarzy głowę do góry.
B: Z twoim zdjęciem.
A: Zrobiłabyś mi ołtarzyk?- Z uśmiechem zapytała.
B: Nie przesadzajmy.- Znów głośno się śmiały.
A: Wiedziałam...
B: Dobra pośmiałyśmy się to teraz możesz mi powiedzieć co się dzieje. Jesteś jakaś taka zamyślona. - Drobna kobieta odetchnęła głęboko. Nawet nie próbowała ukrywać tego przed Basią. Wiedziała, że to na nic, bo i tak nie da jej spokoju i w końcu dopnie swego, a z resztą sama chciała się komuś wygadać. Opowiedziała o swojej relacji z kapitanem Dawidem. Pokazała zdjęcie z Kacperkiem, które zrobiła podczas ich kolacji. Przyjaciółka słuchała uważnie i starała się nie przerwać Ali za co była jej wdzięczna. Na koniec opowiedziała o tym, że nawet nie zadzwonił jak leżała w szpitalu i o spotkaniu z jego byłą żoną.
B: Czekaj, bo nie rozumiem jednej rzeczy.- Zaczęła kiedy Alicja skończyła swój wywód.
B: Wy jesteście razem, czy nie?- Ala blado się uśmiechnęła.
A: Chyba nie. - Unikała wzroku Basi, która upiła duży łyk piwa.
B: Uważaj, bo to jest jakieś dziwne... Ala zastanów się czy chcesz być w czymś takim? Masz swoje problemy i nie bierz się za coś co ci ich doda. Nie zasłużyłaś na to.
A: Wiem... Pewnie rzeczy wymknęły się spod kontroli i nie powinny mieć miejsca, ale to silniejsze ode mnie... Zobaczę co się stanie...- Jak na zawołanie poczuła wibracje w kieszeni. Wyciągnęła telefon i odczytała wiadomość. Była od Dawida. Popatrzyła na Basię.
B: Czego chce?- Nie musiała nawet mówić nic koleżance, bo bez słów się rozumiały.
A: Chce się ze mną spotkać i to w miarę szybko.
B: Co zamierzasz zrobić?- Alicja przeczesała ręką włosy. Wzruszyła ramionami.
A: Nie wiem co powinnam...- Spuściła głowę w dół.
B: Tego ci nie powiem.- Poklepała ją po ramieniu i wstała od stolika.
A: A ty dokąd?
B: Na stronę.- Zaśmiały się.
B: Masz chwilę na przemyślenie.- Ala pokiwała głową i umówiła się na spotkanie z mężczyzną. Uznała, że i tak go nie uniknie, bo wie gdzie mieszka i w każdej chwili może ją odwiedzić. A poza tym nie ma pojęcia czemu chce się spotkać.
B: I co postanowiłaś żołnierzu?
A: Umówiłam się z nim o 19 w "Zajezdni".
B: Rozumiem. Albo inaczej nie rozumiem, ale jestem po twojej stronie.
A: Wiem i dziękuję za wyrozumiałość.
B: Kiedy masz kolejny rezonans i spotkanie z neurologiem i w ogóle co z wojskiem?
A: Za dwa miesiące mam badania i zaraz po nich umówioną mam wizytę. I od razu uprzedzam pytanie nie mam pojęcia czego szukają i jakie mają podejrzenia.- Basia uśmiechnęła się.
A: A co do wojska, to czekam jak skończy się moje L4 i dostanę "zaproszenie".- Parsknęły śmiechem.
A: A ty jak z Wojtkiem? Nic mi nie mówisz, a chce wiedzieć jak wam się układa, bo doszły mnie słuchy że planujecie wspólnie zamieszkać. - Teraz to Basia opowiadała w najlepsze. śmiały się i chichrały z opowieści. Uwielbiły wspólne wypady i wspominki. Przypominały sobie czasy dzieciństwa i to jak zawsze się wspierały. Basia zerknęła na zegarek.
B: Powinnyśmy się zbierać, bo spóźnisz się na spotkanie.
A: A tak! Zapomniałabym.
B: I dlatego masz mnie!- Zabrały torebki i wszyły z lokalu. Ala odprowadziła przyjaciółkę na przystanek autobusowy. Szybko przyjechał pojazd więc się rozdzieliły.
B: Powodzenia siostro!- Klepnęła Alę w ramię i wsiadła. Drobna brunetka spojrzała na swoje odbicie w szybie. Wyglądała w miarę dobrze. W duchu podziękowała sobie, że poszła na zakupy i zgarnęła kilka ładnych ubrań. Poprawiła swoją czarną, luźną z koronkowymi wstawkami bluzkę na ramiączkach i przypomniała sobie, że zaraz poważnie się spóźni. Szybkim krokiem ruszyła w stronę wyznaczonego lokalu. Przed wejściem zobaczyła bruneta. Był wyraźnie podenerwowany. Nie wiedziała czego się spodziewać po nim. Przywitali się i usiedli w ogródku. Patrzyła na nią nic nie mówiąc. Poczuła się nieswojo.
A: Co się stało?- Zmarszczył brwi i kpiąco się uśmiechnął. Teraz było już dla niej jasne, że zaraz usłyszy przytyk i dojdzie do spięcia.
D: Ty mi powiedz?
A: Jeżeli chcesz w coś pogrywać to daruj sobie. Jestem zmęczona i nie mam ochoty na jakieś twoje gierki, więc mów o co ci chodzi.- Prychnął oburzony.
D: Dlaczego mi nie powiedziałaś, że Kacper był z Izą w parku? Powinnaś była do mnie od razu zadzwonić.
A: Słucham?
D: Przecież ci mówiłem, że Junior nie może z nią przebywać sam.
A: Żartujesz sobie, prawda?- Zapytała zaskoczona jego zachowaniem. Zirytował się.
D: Opowiadałem ci o niej a ty pozwoliłaś mojemu synowi z nią zostać. Naraziłaś go... Jesteś kompletnie nieodpowiedzialna...- Krzyknął. Dostała kolejny policzek w przeciągu paru dni. Wstała od stołu urażona słowami żołnierza.
A: To chyba ty jesteś ojcem i powinieneś wiedzieć co robi twoje dziecko. Może gdybyś się bardziej nim interesowała to by nie doszło do takiej sytuacji.  I nie wciągajcie mnie w swoje gierki.- Wyszła z lokalu. Słyszała wołanie Dawida, ale zrobił jej przykrość napadając na nią bez podstaw. Była kolejny raz upokorzona.

Komentarze