38.

25.06.2014

Pod wojskowym samochodem zauważyła "poligonową piękność". Miała nadzieję, że nie jedzie z nimi na festyn. Uśmiechała się i poprawiała włosy. Kokietowała kapitana Nowaka. Widać było, że mu to schlebia. Postawiła pod bagażnikiem ciężkie pakunki. Nawet jej nie zauważyli. Otworzyła drzwi i pochowała rzeczy. Wróciła się do magazynu po ostatnią turę. Porucznik Dudek natknął się na nią w drodze.
J: Poczekaj sierżancie, pomogę ci.- Odłożył dokumenty na ławkę i zabrał ciężkie pudła od drobnej żołnierki.
A: Dziękuję.- Uśmiechnęła się szeroko.
J: Czemu nikt ci nie pomaga?- Zapytał z troską w głosie.
A: Kapitan Nowak jest troszkę zajęty i uznałam, że nie należy mu przeszkadzać.- Kuba pokiwał ze zrozumieniem głową. Szli milcząc. Dopiero gdy dotarli pod pojazd zrozumiał o czym mówiła Ala. Jego przyjaciel był zajęty flirtem zamiast pomóc ledwo radzącej sobie sierżant Mazur. Dosyć głośno rzucił pudła na ziemię. Dawid i sierżant Paulina Maj popatrzyli na nich zaskoczeni.
J: Następnym razem sierżancie nie dźwigaj sama ciężkiego. - Popatrzył wymownie na swojego przełożonego, który do nich raczył podejść.
D: Mogłaś sierżancie powiedzieć.
A: Nie chciałam panu kapitanowi przeszkadzać...- Popatrzyła w bok.
J: Chyba pan kapitanie powinien być bardziej spostrzegawczy i pomocny.- Zmierzyli się. Ala uznała, że pora zareagować.
A: Pan kapitan na pewno by mi pomógł, po prostu pospieszyłam się.
J: Znając pana kapitana to by z pewnością pospieszył pani sierżant na pomoc...- Skrzywił się.
D: Coś poruczniku sugerujesz? Masz jakieś zastrzeżenia?
J: Mam. Ale o tym porozmawiamy innym razem. Nie chcę, żebyście się spóźnili.- Wymownie spojrzał na przełożonego. Był już poirytowany tym jak źle traktuje niewinną kobietę a ona go jeszcze broni. Odszedł. Ala pełna uznania patrzyła za odchodzącym żołnierzem. Błysk w jej zielonych, wypłowiałych oczach dostrzegł Dawid. Nie spodobała mu się reakcja kobiety.
D: Pora na nas. Zapraszam do środka.- Popatrzył na zmęczoną twarz Ali. Było mu głupio, że jej nie pomógł. Paulina usiadła obok Dawida z przodu. Alicja usiadła w tyle i zapięła pas. Patrzyła większość drogi w okno i nie włączała się w rozmowę. To była tortura dla niej, że musi widzieć, jak Dawid dobrze się bawi z inną. A do tego Paulina wyglądała świetnie. Wymalowana i wystrojona. A Ala z podkrążonymi oczami i ledwie widocznym makijażem wyglądała jak szara myszka.
P: Kapitanie jest pan bardzo intrygujący.- Zaśmiała się. Ale uznała, że jej aż niedobrze od tych podrywów. Wywróciła oczami co w lusterku zauważył mężczyzna.
D: A pani sierżant Mazur tak nie uważa?- Ich wzrok spotkał się w lusterku.
A: Niestety nie słuchałam pańskich opowieści. Skupiłam się na festynie.- Odcięła się. Kpiąco się uśmiechnął.
P: Ale z pani sierżant profesjonalistka.
A: Ktoś musi być profesjonalny.- Paulina zmierzyła ją lodowatym spojrzeniem, z którego nie zrobiła sobie zupełnie nic. Wróciła do podziwiania widoków zza okna.W pewnym momencie poczuła wibracje. Zerknęła na wyświetlacz. Zobaczyła napis Kacper. Odebrała.
K: Ala! Mam problem! Stało się coś strasznego! Tata nie będzie zadowolony! Mam przechlapane! Pani na mnie krzyczy!- Starała się zrozumieć bełkot chłopca, ale nie potrafiła. Ze skupieniem słuchała coraz to większej bezsensownej paplaniny malca. Dawid w lusterku zobaczył minę Alicji.
A: Kacperku... Uspokój się i powiedz mi jeszcze raz co się stało, bo nie rozumiem.- Jak tylko mężczyzna usłyszał imię swojego syna ostro zahamował. Ala pomimo pasów uderzyła czołem o zagłówek. Syknęła z bólu. Potarła ręką obolałe miejsce.
K: Mam przechlapane, pobiłem się z kolegą na przerwie i robiłem mu nos. Zrobiłem taki cios jak mnie tata uczył. Pani chce go wezwać do szkoły...- Popłakał się.
A: Spokojnie. Zadzwonię do szkoły i wszystko wyjaśnię. O nic się nie martw.
K: A nie powiesz tacie?
A: Nic nie powiem tacie. To będzie nasza tajemnica.- Zerknęła na Dawida, który blady jak ściana patrzył na nią.
A: Nie płacz i przeproś go. I nie rób więcej takich rzeczy, bo to bardzo głupie. Zadzwonię do ciebie wieczorem.
K: Jesteś najlepsza!
A: Kacperku...- Zaśmiała się. Dawid słysząc jej ciepły głos poczuł ukłucie w sercu. Ala ma lepszy kontakt z jego własnym synem niż on. Bardziej ufa jej niż jemu. Schowała telefon.
D: W porządku?
A: Myślę, że tak. Czy możemy się zatrzymać na stacji benzynowej? Muszę wykonać jeden telefon i coś wyjaśnić.- Paulina ją zmierzyła.
D: Pewnie.
A: Dziękuję.- Kilka minut później zjechali do najbliższej stacji. Ala szybko się od nich oddaliła. kapitan popatrzyła za nią. Widział jak rozmawia przez telefon i coś tłumaczy. Wiedział, że Kacper coś narozrabiał i musi dowiedzieć się co zrobił jego pierworodny. Za ten czas zdążył zatankować i kupić trzy wody mineralne. Paulina stała przy aucie. Podał jej wodę, którą szybko upiła.
P: Ileż można? Przez nią i jej dzieciaka zawalimy... A podobno taka profesjonalistka z niej...- Dawid zerknął spode łba na kobietę.
D: Chyba to dobrze o niej świadczy, że zajmuje się dzieckiem?
P: Samotni rodzice mają przerąbane.
D: To znaczy?- Poczuł irytację.
P: Popatrz na nią. Mizerna, zmęczona i do tego dzieciata i samotna. A i nie zapominajmy o jej specyficznym charakterku. Który facet by taką chciał?- Przyjrzał się Alicji. Musiał się zgodzić, że wygląda wyjątkowo źle. Ale nie zgodzi się, że jest bezużyteczna. W jego oczach jest wyjątkowa.
D: To, że jest zmęczona nie oznacza, że jest gorsza od ciebie. Wręcz przeciwnie bym powiedział.
P: Imponuje ci samotna panna z dzieckiem?
D: Nawet bardzo.- Nie zdążyła nic powiedzieć, ponieważ podeszła do nich sierżant Mazur z uśmiechem i wypisaną na twarzy ulgą. Wręczył jej butelkę. Wzięła ją bez słowa.
D: Zapomniałem kupić jednej rzeczy! Poczekajcie. - Rzucił im kluczyki. Kobiety weszły do samochodu. Ala usiadła wygodnie i zamknęła oczy. Czuła jak Paulina ją lustruje.
A: Nie gap się.
P: Nie mam na co...- Otworzyła jedno oko.
A: Ale przytyk... Ała... - Znów poczuła w kieszeni wibracje. Tym razem dostała wiadomość od Dawida. Prosił ją o spotkanie i z góry przeprosił za Kacpra. Odpisała, mu że nie ma problemu i powinni pogadać o klonie. Wrócił do samochodu z paczką żelek. Alicja wiedziała, że żelki to tylko pretekst, żeby mógł do niej swobodnie napisać.
D: Gotowe?
P: Jasne panie kapitanie.- Zachichotała. Ala nic nie powiedziała. Znowu milczała. Oboje chcieli ze sobą porozmawiać i odliczali czas do powrotu.

Komentarze