25.06.2014
Zaparkowali pod jednostką. Sierżant Mazur zasnęła w drodze powrotnej. Dawid widział ogromne zmęczenie kobiety. Podziwiał jej poświęcenie i przykładnie się do wszystkiego. Postanowił ją ostrożnie obudzić.
D: Sierżant Mazur...- Powiedział cicho i spokojnie. Paulina przyglądała się jak delikatnie do tyka ramienia Ali. Zdegustowana wychodząc mocno trzasnęła drzwiami co momentalnie wybudziło Alicję ze snu. Popatrzyła na Dawida, który się nad nią nachylał. W sekundzie się odsunął. Kobieta nerwowo poprawiła włosy. Nie umknęło to Paulinie, która zdenerwowała się widząc ich bliskość. Przechodząc obok zaspanej i ledwo stojącej na nogach Ali pociągnęła ją z barka udając że się potknęła. Potarła kolejne obolałe miejsce. Zauważył to kapitan. Pokiwał głową. Odesłał Paulinę i został w kończeniu pracy z Alą. W swoim gabinecie wskazał jej krzesło. Bez słowa sprzeciwu usiadła.
D: Jak głowa?- Nie wiedziała o czym mówi, więc wskazał palcem na czoło kobiety. Potarła je.
A: W porządku.
D: Przepraszam za to, ale się zdenerwowałem jak usłyszałem, że rozmawiasz z Juniorem.
A: Nic nie szkodzi.- Ziewnęła. Przyglądał się dłuższą chwilę Ali. Wyglądała źle.
D: Jak się czujesz?- Zapytał z troską. Zmierzyła go i wzruszyła ramionami.
D: Nieważne.- Poczuła się dotknięta olaniem przez Dawida, ale nie dała nic po sobie poznać.
D: Co zrobił Kacper?
A: A zostanie to między nami i nie urządzisz mu awantury?- Przeszywała go wzrokiem. Pokiwał głową.
D: Słyszałem jak mu obiecywałaś, że nic mi nie powiesz. Wiem, że nie chcesz łamać mu danego słowa, ale martwię się o niego.
A: Kacperek się pobił a z kolegą i założył mu chwyt, którego go nauczyłeś...- Skrzywił się. Poczekała chwilę i dała mu czas na ochłonięcie.
A: Tym samym rozkwasił mu twarz, dokładniej nos.- Dawid przysiadł na biurku i patrzył na spokojnie siedzącą Alicję.
D: To moja wina... Ja go nauczyłem kilka chwytów, żeby potrafił się obronić, Tyle mu tłumaczyłem, że to jest do obrony a nie do walki... Sądziłem, że zrozumiał... Co z tamtym chłopcem?
A: Jest cały. Rozmawiałam z dyrektorką i wychowawczynią Kacpra. Jutro porozmawiam z mamą chłopca i sądzę, że uda mi się to załatwić bez większych konsekwencji dla młodego. Co nie znaczy, że nie usłyszy ode mnie wywodu.
D: Jak chcesz to załatwić? Może ja powinienem porozmawiać i pojechać do szkoły?
A: Nie możesz, bo powiedziałam że jesteś na ćwiczeniach za granicą i nie ma z tobą kontaktu.- Lekko się uśmiechnęła. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zobaczył jej uśmiech.
D: Sprytnie. Kłamczucho.- Zaśmiał się.
A: To małe kłamstwo, a chłopca z którym się pobił Kacper znam i wiem że to nie jest niewinne dziecko. Kilka asów mam w rękawie na niego więc nie będzie z tego afery.
D: Dziękuję. Znowu nam pomagasz.
A: Nie wam tylko Kacprowi. - Poprawiła mężczyznę, który przeczesał włosy. Patrzył jej w oczy. Wytrzymała wzrok Dawida.
A: Czy mogę już iść, kapitanie?
D: Oczywiście. -Wstał i odprowadził drobną kobietę do drzwi. Zanim zdążyła złapać klamkę to jednym gestem ją odwrócił do siebie. Sięgała mu do barków. Bez zastanowienia nachylił się nad Alicją i ją pocałował. Była w szoku. Patrzyła na niego swoimi wielkimi, zielonymi oczami.
D: Chciałem... Ja... Dziękuję...- Zaczął się jąkać. Zmarszczyła brwi i odsunęła się. Przytrzymał ją.
D: Nie uciekaj...
A: Co na to sierżant Maj? Z nią też tak rozmawiasz?
D: O czym ty mówisz?- Stali naprzeciwko siebie i mierzyli się.
A: Nie wiesz? To szkoda... Ale ja Dawid nie jestem zabawką i proszę nie baw się mną, bo na to nie zasłużyłam.- Wyszła z gabinetu kapitana. Stał zamurowany.
D: Nie bawię się tobą...- Wykrztusił z siebie. Było mu źle z tym, że Alicja ma go za dupka. Znowu ma u niej opinie złego. Nie chciał jej zranić,a chyba mu się to udało. Zmęczony wziął prysznic i próbował zasnąć. Sen nie przyszedł mu z łatwością, ponieważ w głowie ciągle miał słowa Ali. Przewracał się z boku na bok aż zmęczenie wzięło górę.
Zaparkowali pod jednostką. Sierżant Mazur zasnęła w drodze powrotnej. Dawid widział ogromne zmęczenie kobiety. Podziwiał jej poświęcenie i przykładnie się do wszystkiego. Postanowił ją ostrożnie obudzić.
D: Sierżant Mazur...- Powiedział cicho i spokojnie. Paulina przyglądała się jak delikatnie do tyka ramienia Ali. Zdegustowana wychodząc mocno trzasnęła drzwiami co momentalnie wybudziło Alicję ze snu. Popatrzyła na Dawida, który się nad nią nachylał. W sekundzie się odsunął. Kobieta nerwowo poprawiła włosy. Nie umknęło to Paulinie, która zdenerwowała się widząc ich bliskość. Przechodząc obok zaspanej i ledwo stojącej na nogach Ali pociągnęła ją z barka udając że się potknęła. Potarła kolejne obolałe miejsce. Zauważył to kapitan. Pokiwał głową. Odesłał Paulinę i został w kończeniu pracy z Alą. W swoim gabinecie wskazał jej krzesło. Bez słowa sprzeciwu usiadła.
D: Jak głowa?- Nie wiedziała o czym mówi, więc wskazał palcem na czoło kobiety. Potarła je.
A: W porządku.
D: Przepraszam za to, ale się zdenerwowałem jak usłyszałem, że rozmawiasz z Juniorem.
A: Nic nie szkodzi.- Ziewnęła. Przyglądał się dłuższą chwilę Ali. Wyglądała źle.
D: Jak się czujesz?- Zapytał z troską. Zmierzyła go i wzruszyła ramionami.
D: Nieważne.- Poczuła się dotknięta olaniem przez Dawida, ale nie dała nic po sobie poznać.
D: Co zrobił Kacper?
A: A zostanie to między nami i nie urządzisz mu awantury?- Przeszywała go wzrokiem. Pokiwał głową.
D: Słyszałem jak mu obiecywałaś, że nic mi nie powiesz. Wiem, że nie chcesz łamać mu danego słowa, ale martwię się o niego.
A: Kacperek się pobił a z kolegą i założył mu chwyt, którego go nauczyłeś...- Skrzywił się. Poczekała chwilę i dała mu czas na ochłonięcie.
A: Tym samym rozkwasił mu twarz, dokładniej nos.- Dawid przysiadł na biurku i patrzył na spokojnie siedzącą Alicję.
D: To moja wina... Ja go nauczyłem kilka chwytów, żeby potrafił się obronić, Tyle mu tłumaczyłem, że to jest do obrony a nie do walki... Sądziłem, że zrozumiał... Co z tamtym chłopcem?
A: Jest cały. Rozmawiałam z dyrektorką i wychowawczynią Kacpra. Jutro porozmawiam z mamą chłopca i sądzę, że uda mi się to załatwić bez większych konsekwencji dla młodego. Co nie znaczy, że nie usłyszy ode mnie wywodu.
D: Jak chcesz to załatwić? Może ja powinienem porozmawiać i pojechać do szkoły?
A: Nie możesz, bo powiedziałam że jesteś na ćwiczeniach za granicą i nie ma z tobą kontaktu.- Lekko się uśmiechnęła. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zobaczył jej uśmiech.
D: Sprytnie. Kłamczucho.- Zaśmiał się.
A: To małe kłamstwo, a chłopca z którym się pobił Kacper znam i wiem że to nie jest niewinne dziecko. Kilka asów mam w rękawie na niego więc nie będzie z tego afery.
D: Dziękuję. Znowu nam pomagasz.
A: Nie wam tylko Kacprowi. - Poprawiła mężczyznę, który przeczesał włosy. Patrzył jej w oczy. Wytrzymała wzrok Dawida.
A: Czy mogę już iść, kapitanie?
D: Oczywiście. -Wstał i odprowadził drobną kobietę do drzwi. Zanim zdążyła złapać klamkę to jednym gestem ją odwrócił do siebie. Sięgała mu do barków. Bez zastanowienia nachylił się nad Alicją i ją pocałował. Była w szoku. Patrzyła na niego swoimi wielkimi, zielonymi oczami.
D: Chciałem... Ja... Dziękuję...- Zaczął się jąkać. Zmarszczyła brwi i odsunęła się. Przytrzymał ją.
D: Nie uciekaj...
A: Co na to sierżant Maj? Z nią też tak rozmawiasz?
D: O czym ty mówisz?- Stali naprzeciwko siebie i mierzyli się.
A: Nie wiesz? To szkoda... Ale ja Dawid nie jestem zabawką i proszę nie baw się mną, bo na to nie zasłużyłam.- Wyszła z gabinetu kapitana. Stał zamurowany.
D: Nie bawię się tobą...- Wykrztusił z siebie. Było mu źle z tym, że Alicja ma go za dupka. Znowu ma u niej opinie złego. Nie chciał jej zranić,a chyba mu się to udało. Zmęczony wziął prysznic i próbował zasnąć. Sen nie przyszedł mu z łatwością, ponieważ w głowie ciągle miał słowa Ali. Przewracał się z boku na bok aż zmęczenie wzięło górę.
Komentarze
Prześlij komentarz