40.

9.07.2014

Kiedy miała strzelać poczuła przeszywający ból w ręce. Złapała się w obolałe miejsce. Nie mogła wykonać żadnego ruchu. Rozpaczliwie oglądnęła się. Przepuściła w kolejce sierżant Maj, która popatrzyła na nią z politowaniem. Mieli łączone zajęcia na strzelnicy z grupą sierżant Pauliny i ich szkoleniowcem byli żołnierze z JWK. Kapitan Nowak pouczył blondynkę jak ma się ustawić, żeby lepiej oddać strzał. Wykonała całą serię bezbłędnie.
D: Może pani sierżant powinna się szkolić na snajpera?- Zachichotała.
D: Reszta niech się uczy od sierżanta, zwłaszcza panowie.- Paulina przechodząc obok obolałej Ali triumfalnie się uśmiechnęła. Nie miała ochoty odpowiadać na zaczepki ani też się z nią ścigać, ponieważ ból był nie do zniesienia.
D: Teraz może sierżant Mazur wykona zadanie.- Popatrzył na jej wystraszoną twarz. Chwilę się zastanowił o co chodzi kobiecie. Uznał, że pewnie się wystraszyła strzelać po sierżant Maj. Kpiąco się uśmiechnął i gestem ją zaprosił obok siebie. Z trudem trzymała broń. Boląca ręka zaczęła się jej trzęś. Mężczyzna odetchnął.
D: Sierżant Mazur, niech się pani nie boi strzelać.- Grupa parsknęła śmiechem. Porucznik Dudek przyglądał się w milczeniu. Poprawiła broń.
D: Dziś sierżancie, nie chcemy spędzić tutaj całego dnia.- Dociął.
A: Nie dam rady...- Wyszeptała i opuściła broń. Dawid stanął bliżej niej.
D: Co powiedziałaś sierżancie? Co z ciebie za żołnierz skoro boisz się strzelać? Jak masz problemy to nie powinno cię tu być.- Po jej drugiej stronie stanął zaniepokojony porucznik Jakub.
J: Co się dzieje, sierżancie?- Zapytał z pełną powagą. Ala bliska płaczu pokiwała przecząco głową.
D: Nie widzisz? Sierżant nie radzi sobie z bronią. Daję ci ostatnią szansę , jeśli nie wykonasz zadania będę zmuszony to zgłosić.- Alicja popatrzyła na niego z nienawiścią. Nie miała już siły ciągle z nim walczyć. Porucznik położył jej dłoń na ramieniu.
J: Poradzisz sobie.- Kiwnęła głową i starając się unieść broń skrzywiła się z bólu. Dawid założył ręce na piersi. Jakimś cudem przeładowała magazynek. Jednak ból i ciężkość ręki nie pozwalały jej nie oddanie strzału.
J: Powoli.
A: Boli...- Wykrztusiła z siebie i opuściła broń. Przełożyła pistolet do zdrowej ręki i zabezpieczyła go. Oddała broń kapitanowi.
A: Może pan już kapitanie zacząć pisać opinie...- Zobaczył jej ból w oczach i łzy.
D: Co cię boli?- Kuba objął ją ramieniem i zgasił wzrokiem swojego dowódcę.
A: Muszę do lekarza. Proszę pozwolić mi iść.- Starała się panować nad głosem. Porucznik nie czekając na odpowiedź kapitana pociągnął za sobą Alę. Przed wejściem do lekarza przystanęła i blado się uśmiechnęła do Kuby.
A: Dziękuję. Tylko ty poruczniku mi wierzysz.
J: Poczekam tu na ciebie.
A: Nie musisz. Poradzę sobie.
J: Nalegam.- Kiwnęła z uśmiechem głową i zniknęła za drzwiami. Kuba dreptał po korytarzu i wyczekiwał Ali. Dawid, nie potrafiąc skupić się na prowadzeniu zajęć poprosił o zmianę. Szybko pobiegł do lekarza polowego. Wpadł jak oparzony. Jakub go zmierzył.
J: A ty tu czego?
D: Co z Alą?- Zapytał zdyszany i z troską w głosie.
J: Interesuje cię to? Skargę już napisałeś?- Mówił z nienawiścią do przyjaciela. Dawid stanął twarz w twarz z przyjacielem.
D: Nie zapominasz się trochę poruczniku?
J: Możesz i na mnie napisać skargę. Mam to w dupie. Ona się cała trzęsła z bólu. Wiesz jak ją bardzo musi boleć? Nie... Ty nie wiesz... Bo ciebie nic nie interesuje. Uwziąłeś się na nią i dalej ją męczysz. Mam tego dość. Zamierzam ją chronić przed tobą, nawet kosztem naszej przyjaźni. Rozumiesz?- Dawid zaśmiał się.
D: Nie potrafisz nawet awansu dostać, a chcesz chronić kobietę?
J: Może i nie potrafię, ale ja przynajmniej nie wylewam swojej frustracji na innych. I nie mam spieprzonego życia.- Ala słyszała w sali wrzaski mężczyzn. Popatrzyła na doktora.
J: Czyżby sierżant Mazur ci się podobała kapitanie?
D: Mam lepszy gust niż ty.- Krzyknął nie wiedząc, że kobieta stoi za nim. Uraziły ją i to bardzo słowa Dawida, ale zachowała kamienny wyraz twarzy.
J: Zdecydowanie lepszy... Idź do sierżant Maj. Swoją pustością pasujecie do siebie. A sierżant Mazur zostaw w spokoju, bo ona zasłużyła na wszystko co najlepsze a nie na dupka. - Lekarz odchrząknął.
Dok: A panowie czasem nie cofnęli się do podstawówki? - Mężczyznom zrobił się głupio. Dawid popatrzył na smutną Alicję. Zdawał sobie sprawę, że wszystko słyszała stąd jej zbolała mina.
J: Przepraszam. Poniosło mnie.- Puścił oko Ali.
D: Jak się czujesz?
A: Jak widać, kapitanie.- Odwróciła od niego wzrok. Nie miała ochoty go oglądać.
Dok: Pani sierżant musi pilnie pojechać do szpitala wojskowego w Krakowie.
J: Zawiozę cię.- Zaoferował szczerze swoją pomoc.
D: Nie trzeba. Ja to zrobię.
A: Wystarczy! Mam dość.- Lekarz wystraszył się tonu Ali.
A: Poruczniku, zawieziesz mnie? - Pokiwał głową i zabrał jej kartę od doktora. Dawid szedł za nimi. Poczekał aż kobieta pożegna się z koleżankami i spakuje się. Czuł się podle. Jakuba jeszcze nie było kiedy podeszła do auta. Kapitan otworzył jej drzwi. Nawet nie spojrzała na niego.
D: Przepraszam Ala...- Kuba wrzucił swoje rzeczy i odpalił silnik.
A: Daj mi spokój. Już mam dość bycia twoją zabawką. - Zamknęła drzwi i odjechała.

Komentarze