12.07.2014
Wzdrygnęła się i odruchowo cofnęła się. Patrzyła wystraszona na Jakuba kiedy w ich stronę szedł Dawid. Udawał pewnego siebie. Starał zachować się spokój i nie dać nic po sobie poznać. Kuba wstał i zasłonił sobą Alę.
D: Ala...
A: Idź sobie!- Powiedziała drżącym głosem.
D: Daj mi proszę tylko pięć minut.
A: Nie. Wyjdź...
D: Pięć minut i znikam... Proszę...
J: Nie słyszałeś co powiedziała? - Wtrącił się.
D: Proszę...- Zignorował przyjaciela.
J: Nie bądź żałosny bardziej niż jesteś...
A: Masz dosłownie pięć minut.- Pociągnęła Kubę. Nachylił się do niej.
A: Mierz czas. Wróć za pięć minut, dobrze?- Wyszeptała mu do ucha. Kiwnął głową i wychodząc zerknął na drobną kobietę w piżamie.
A: Czego chcesz?
D: Kocham cię. I to bardzo cię kocham...- Nie skończył, ponieważ Ala ostro weszła mu w zdanie
A: Skończ! Nie chcę tego słuchać! Dobrze się mną bawiłeś!?- Wykrzyczała mu w twarz i rozpłakała się. Dawid bez słowa ją przytulił. Kuba uznał, że jest znowu przegrany, widząc ich razem. Przeklął pod nosem i wyszedł przed szpital. Szedł przed siebie. Alicja wyrwała się Dawidowi.
A: Zostaw mnie i Kubę. Nie zasłużyłam na bycie zabawką.
D: Nic nie rozumiesz! Przestań! Nie byłaś zabawką!
A: To kim byłam!?
D: Kimś kto uświadomił mi co jest ważne, kto pokochał mojego syna, dał mu szczęście... Mi dałaś szczęście i sens życiu. Nabrałem siły dzięki tobie... Ożyłem na nowo... Ale bałem się przyznać jak bardzo jesteś dla mnie ważna... Bałem się, że kolejny raz przejdę przez piekło... To prawda, starałem się od ciebie odciąć, ale nie dałem rady. Za bardzo mnie do siebie przyciągasz. Za bardzo cię kocham. Nie chcę, żebyś odeszła z Dudkiem. Chcę, żebyś dała nam szansę.
A: Mam stwardnienie rozsiane. - Powiedziała bez emocji. Obserwowała jego reakcję. Zbladł. Uznała, że nie mają o czym rozmawiać.
A: Nie jest ci potrzebny kolejny problem na głowie...
D: Poradzimy sobie. Zaufaj mi. - Wyciągnął rękę. Pokiwała przecząco głową.
A: Nie. - Zerknęła na telefon. Minęło dawno już pięć minut a Kuba nie przyszedł.
D: Proszę cię, Ala nie przekreślaj nas... Stworzymy rodzinę.
A: Na chwilę? Do momentu kiedy nie będę sprawiała problemów i się nie zepsuję to będziesz przy mnie a potem co? Zostawisz? Wyrzucisz do kosza?
D: Nieprawda! - zarzekał się.
A: Już mnie tyle razy zostawiłeś...
D: Myślisz, że Dudek cię nie zostawi?- Jak na zawołanie stanął w drzwiach.
J: Nie zostawię.- Uśmiechnęła się szeroko. Podszedł do niej i czule ją pocałował w czoło. Mocno go przytuliła kiedy chciał się odsunąć. Czuli jak ich serca mocno biją.
D: Ala...
A: Twoja pięć minut minęło! Zostaw nas! - Kuba gestem wskazał mu drzwi. Zrezygnowany wyszedł.
J: Mogę z nim chwilę porozmawiać?- Skrzywiła się.
J: To był mój przyjaciel.- Powiedział spokojnie. Kiwnęła. Wyszedł za kolegą. Została z innymi pacjantkami sama.
Pacj: Niczym w serialu!
Pacj2: Dokładnie! Ależ o panią walczą.
A: Tylko, że nie wiem co zrobić...- Ukryła twarz w kolanach. Podeszła i usiadła na jej łóżku strasza pani.
Pacj: Powiem ci dziecko z mojego doświadczenia. Kiedyś byłam w bardzo podobnej sytuacji. Walczyło o mnie dwóch mężczyzn. Jeden, za którym ja szalałam był oziębły, powściągliwy jak ten z twój z zarostem. Nie potrafił mówić otwarcie o uczuciach i czułam się tak jak ty. Wykorzystana... I miałam drugiego adoratora. Przy którym ciągle się śmiałam. Robił wszystko, żebym była zadowolona. Zaprzyjaźniłam się z nim, ale kiedy nadszedł dzień wyboru...- Urwała. Alicja złapała starszą panią za dłoń. Posłała jej uśmiech.
A: Którego pani wybrała?- Zapytała zaciekawiona.
Pacj: Tego pierwszego. Oziębłego. Myślałam, że się dla mnie zmieni i pokonamy świat razem. Tak się nie stało. Z czasem zaczęłam żałować, zmarnowanych trzydziestu lat u boku mężczyzny, który nie potrafi powiedzieć kocham. Coraz częściej zastanawiałam się jakby to było gdybym dała szansę temu przy, którym się śmiałam. Rozstaliśmy się... Kiedy miałam 50 lat, spotkałam znowu przyjaciela. I tak się stało, że to on dziś mnie tu odwiedza i cały czas zapewnia mnie o uczuciach.
A: Do czego pani zmierza?
Pacj: Nie popełnij mojego błędu. Mówię ci to, bo dobra z ciebie dziewczyna i nie chcę, żebyś za późno zrozumiała kto jest dla ciebie ważny. - Wróciła do swojego łóżka. Ala przeciągnęła się i wstała. Starsza pani ma rację. Dawid jej nigdy nie zagwarantuje stabilizacji. Usiadła na parapecie i wglądając przez okno starała się ułożyć wszystko w głowie. Nie zorientowała się, że Dawid stoi obok niej. Odchrząknął.
A: Idź sobie i daj mi spokój... - Nie patrzyła na Dawida.
D: Co ja powiem Kacperkowi?
A: Dziecka w to nie mieszaj! - Zirytowała się.
D: Pozwoliłem ci się do niego zbliżyć... Chcesz teraz go tak porzucić?
A: To nie fair! Ja się nie prosiłam o pilnowanie Kacpra! Nie zarzucaj mi, czegoś czego nie zrobiłam! Bo to żałosne jest!
D: Nie to miałem na myśli...
A: A co?
D: To, że będzie mu przykro... Przywiązał się do ciebie tak samo jak ja... Nie zostawiaj nas...- Zobaczyła przez okno, że porucznik Dudek wyszedł ze szpitala i odchodzi.
A: Co mu powiedziałeś?- Zacisnęła zdrową dłoń na parapecie.
D: Prawdę. Zapewnię ci lepszy byt niż on... Lepszy start w służbach... Jeżeli tylko on cię zostawi...- Łza jej popłynęła. Chwyciła za telefon i wybrała numer Kuby. Odebrał. Widziała go z okna.
A: Kłamca... Powiedziałeś, że mnie nie zostawisz! A ja ci uwierzyłam!- Rozpłakała się. Popatrzył w górę. Widział ją w oknie.
J: To jedyna szansa dla ciebie...- Patrzyli na siebie.
A: Moją szansą jesteś ty... Rozumiesz?- Zapadła cisza.
J: Jesteś pewna?
A: Bardzo, a ty?- Zniknął jej z pola widzenia. Zerknęła na wyświetlacz, dalej dzwoniła do niego. Nie słyszała jednak nic.
A: Kuba? Odpowiedz.
J: Bardziej niż bardzo!- Stał w drzwiach. Rzuciła mu się na szyję. Tulił ją mocno. Dawid uznał, że to koniec i musi odejść.
D: Dla niego byłaś w stanie rzucić wojsko... Fascynujące.- Powiedział to i wyszedł. Ala nie chciała puścić Kuby.
J: Kocham cię. I poradzimy sobie ze wszystkim razem.
A: Ja ciebie też! I wiem, mam wspaniałego mężczyznę.- Pocałowała go czule.
Wzdrygnęła się i odruchowo cofnęła się. Patrzyła wystraszona na Jakuba kiedy w ich stronę szedł Dawid. Udawał pewnego siebie. Starał zachować się spokój i nie dać nic po sobie poznać. Kuba wstał i zasłonił sobą Alę.
D: Ala...
A: Idź sobie!- Powiedziała drżącym głosem.
D: Daj mi proszę tylko pięć minut.
A: Nie. Wyjdź...
D: Pięć minut i znikam... Proszę...
J: Nie słyszałeś co powiedziała? - Wtrącił się.
D: Proszę...- Zignorował przyjaciela.
J: Nie bądź żałosny bardziej niż jesteś...
A: Masz dosłownie pięć minut.- Pociągnęła Kubę. Nachylił się do niej.
A: Mierz czas. Wróć za pięć minut, dobrze?- Wyszeptała mu do ucha. Kiwnął głową i wychodząc zerknął na drobną kobietę w piżamie.
A: Czego chcesz?
D: Kocham cię. I to bardzo cię kocham...- Nie skończył, ponieważ Ala ostro weszła mu w zdanie
A: Skończ! Nie chcę tego słuchać! Dobrze się mną bawiłeś!?- Wykrzyczała mu w twarz i rozpłakała się. Dawid bez słowa ją przytulił. Kuba uznał, że jest znowu przegrany, widząc ich razem. Przeklął pod nosem i wyszedł przed szpital. Szedł przed siebie. Alicja wyrwała się Dawidowi.
A: Zostaw mnie i Kubę. Nie zasłużyłam na bycie zabawką.
D: Nic nie rozumiesz! Przestań! Nie byłaś zabawką!
A: To kim byłam!?
D: Kimś kto uświadomił mi co jest ważne, kto pokochał mojego syna, dał mu szczęście... Mi dałaś szczęście i sens życiu. Nabrałem siły dzięki tobie... Ożyłem na nowo... Ale bałem się przyznać jak bardzo jesteś dla mnie ważna... Bałem się, że kolejny raz przejdę przez piekło... To prawda, starałem się od ciebie odciąć, ale nie dałem rady. Za bardzo mnie do siebie przyciągasz. Za bardzo cię kocham. Nie chcę, żebyś odeszła z Dudkiem. Chcę, żebyś dała nam szansę.
A: Mam stwardnienie rozsiane. - Powiedziała bez emocji. Obserwowała jego reakcję. Zbladł. Uznała, że nie mają o czym rozmawiać.
A: Nie jest ci potrzebny kolejny problem na głowie...
D: Poradzimy sobie. Zaufaj mi. - Wyciągnął rękę. Pokiwała przecząco głową.
A: Nie. - Zerknęła na telefon. Minęło dawno już pięć minut a Kuba nie przyszedł.
D: Proszę cię, Ala nie przekreślaj nas... Stworzymy rodzinę.
A: Na chwilę? Do momentu kiedy nie będę sprawiała problemów i się nie zepsuję to będziesz przy mnie a potem co? Zostawisz? Wyrzucisz do kosza?
D: Nieprawda! - zarzekał się.
A: Już mnie tyle razy zostawiłeś...
D: Myślisz, że Dudek cię nie zostawi?- Jak na zawołanie stanął w drzwiach.
J: Nie zostawię.- Uśmiechnęła się szeroko. Podszedł do niej i czule ją pocałował w czoło. Mocno go przytuliła kiedy chciał się odsunąć. Czuli jak ich serca mocno biją.
D: Ala...
A: Twoja pięć minut minęło! Zostaw nas! - Kuba gestem wskazał mu drzwi. Zrezygnowany wyszedł.
J: Mogę z nim chwilę porozmawiać?- Skrzywiła się.
J: To był mój przyjaciel.- Powiedział spokojnie. Kiwnęła. Wyszedł za kolegą. Została z innymi pacjantkami sama.
Pacj: Niczym w serialu!
Pacj2: Dokładnie! Ależ o panią walczą.
A: Tylko, że nie wiem co zrobić...- Ukryła twarz w kolanach. Podeszła i usiadła na jej łóżku strasza pani.
Pacj: Powiem ci dziecko z mojego doświadczenia. Kiedyś byłam w bardzo podobnej sytuacji. Walczyło o mnie dwóch mężczyzn. Jeden, za którym ja szalałam był oziębły, powściągliwy jak ten z twój z zarostem. Nie potrafił mówić otwarcie o uczuciach i czułam się tak jak ty. Wykorzystana... I miałam drugiego adoratora. Przy którym ciągle się śmiałam. Robił wszystko, żebym była zadowolona. Zaprzyjaźniłam się z nim, ale kiedy nadszedł dzień wyboru...- Urwała. Alicja złapała starszą panią za dłoń. Posłała jej uśmiech.
A: Którego pani wybrała?- Zapytała zaciekawiona.
Pacj: Tego pierwszego. Oziębłego. Myślałam, że się dla mnie zmieni i pokonamy świat razem. Tak się nie stało. Z czasem zaczęłam żałować, zmarnowanych trzydziestu lat u boku mężczyzny, który nie potrafi powiedzieć kocham. Coraz częściej zastanawiałam się jakby to było gdybym dała szansę temu przy, którym się śmiałam. Rozstaliśmy się... Kiedy miałam 50 lat, spotkałam znowu przyjaciela. I tak się stało, że to on dziś mnie tu odwiedza i cały czas zapewnia mnie o uczuciach.
A: Do czego pani zmierza?
Pacj: Nie popełnij mojego błędu. Mówię ci to, bo dobra z ciebie dziewczyna i nie chcę, żebyś za późno zrozumiała kto jest dla ciebie ważny. - Wróciła do swojego łóżka. Ala przeciągnęła się i wstała. Starsza pani ma rację. Dawid jej nigdy nie zagwarantuje stabilizacji. Usiadła na parapecie i wglądając przez okno starała się ułożyć wszystko w głowie. Nie zorientowała się, że Dawid stoi obok niej. Odchrząknął.
A: Idź sobie i daj mi spokój... - Nie patrzyła na Dawida.
D: Co ja powiem Kacperkowi?
A: Dziecka w to nie mieszaj! - Zirytowała się.
D: Pozwoliłem ci się do niego zbliżyć... Chcesz teraz go tak porzucić?
A: To nie fair! Ja się nie prosiłam o pilnowanie Kacpra! Nie zarzucaj mi, czegoś czego nie zrobiłam! Bo to żałosne jest!
D: Nie to miałem na myśli...
A: A co?
D: To, że będzie mu przykro... Przywiązał się do ciebie tak samo jak ja... Nie zostawiaj nas...- Zobaczyła przez okno, że porucznik Dudek wyszedł ze szpitala i odchodzi.
A: Co mu powiedziałeś?- Zacisnęła zdrową dłoń na parapecie.
D: Prawdę. Zapewnię ci lepszy byt niż on... Lepszy start w służbach... Jeżeli tylko on cię zostawi...- Łza jej popłynęła. Chwyciła za telefon i wybrała numer Kuby. Odebrał. Widziała go z okna.
A: Kłamca... Powiedziałeś, że mnie nie zostawisz! A ja ci uwierzyłam!- Rozpłakała się. Popatrzył w górę. Widział ją w oknie.
J: To jedyna szansa dla ciebie...- Patrzyli na siebie.
A: Moją szansą jesteś ty... Rozumiesz?- Zapadła cisza.
J: Jesteś pewna?
A: Bardzo, a ty?- Zniknął jej z pola widzenia. Zerknęła na wyświetlacz, dalej dzwoniła do niego. Nie słyszała jednak nic.
A: Kuba? Odpowiedz.
J: Bardziej niż bardzo!- Stał w drzwiach. Rzuciła mu się na szyję. Tulił ją mocno. Dawid uznał, że to koniec i musi odejść.
D: Dla niego byłaś w stanie rzucić wojsko... Fascynujące.- Powiedział to i wyszedł. Ala nie chciała puścić Kuby.
J: Kocham cię. I poradzimy sobie ze wszystkim razem.
A: Ja ciebie też! I wiem, mam wspaniałego mężczyznę.- Pocałowała go czule.
Komentarze
Prześlij komentarz