Rozdział 10

Czwartek 14.01.2013

M: Chciałabym zgłosić wła...włamanie.- Głos jej drżał i z trudem panowała nad emocjami. Rozglądała się po zdemolowanym wnętrzu mieszkania. Chciało jej się płakać. Kolejny raz jej dorobek życia legł w gruzach.
Pol: Zginęło coś pani?
M: Skąd mam to wiedzieć, skoro weszłam dopiero do domu!?- Huknęła zirytowana do telefonu.
Pol: Proszę się uspokoić i podać adres.
M: Osiedle Wandy 3/8. Melanie Davis.
Pol: Patrol jest już w drodze. Proszę niczego nie dotykać i poczekać na zewnątrz.
M: Rozumiem.- Wybiegła jak oparzona przed blok. Koszmar ciągle do niej wracał. Łzy ciekły jej po policzkach. Mimowolnie wybrała numer Nata, ale szybko się rozłączyła. Przypomniała sobie, że nie może go znowu mieszać. Kucnęła i zastanawiała się co zrobić i gdzie uciec.
Pol: Panie Melanie Davis?- Odchrząknął policjant. Bacznie się przyglądała jego odznace i przez łzy przytaknęła.
Pol: Młodszy aspirant Thomas Brown. Pozwoli pani, że oglądniemy mieszkanie. Pomoże nam pani oszacować straty.
M: Oczywiście.- Po krótkiej chwili wrócił do niej aspirant w towarzystwie partnera. Był poważny i skupiony. Podniosła się ze schodów.
Th: Muszę zadać pani kilka pytań.
M: Dobrze.
Th: W takim razie, musi pani oglądnąć mieszkanie i zobaczyć co zginęło a później napiszemy raport.
M: Rozumiem, ale nie mam kosztowności jeśli o to panu chodzi.
Th: To są rutynowe działania. My chcemy pani pomóc i dowiedzieć się kto panią niepokoi. Proszę się nie bać. - Kiwnęła głową i w ciszy oglądała mieszkanie. bałagan ją przytłaczał. Dali jej czas do namysłu. Podeszła do policjanta, który stał z kolegami i o czym dyskutował.
M: Nic mi nie zginęło. - Policjanci wymienili się spojrzeniem.
Th: Proszę mi spokojnie opowiedzieć co się wydarzyło.- Zaprosił ją do radiowozu.
M: Po pracy, odebrałam syna ze świetlicy i zaprowadziłam go na trening piłki nożnej. Zrobiłam zakupy i gdy stanęłam pod drzwiami to zauważyłam, że coś jest nie tak. Zawsze zamykam zamek, a tym razem drzwi nie były zamknięte na klucz. Jak tylko przekroczyłam próg to zobaczyłam ten bałagan... I od razu zadzwoniłam na policję...-Otarła łzę.
Th: Kiedy wyszła pani z domu?
M: Przed 8, bo odprowadzałam syna do szkoły, a później do pracy pojechałam. - Zauważyła, że policjant notuje jej słowa.
Th: Mieszka pani sama z synem?
M: Tak. Jestem wdową.- Zerknął na nią, ale nic nie skomentował.
Th: Rozumiem, podejrzewa pani kogoś?
M: Nie.- Odpowiedziała bez namysłu i bez przekonania.
Th: Jest pani pewna? Proszę się zastanowić.
M: Jestem pewna.- Dalej jednak mówiła niepewnie.
Th: Nie brzmi pani przekonująco.- Stwierdził.
M: Muszę posprzątać dom...
Th: A czy ktoś ma zapasowe klucze?
M: Tak, moja siostra i brat. Oboje mieszkają w Toruniu. Jestem tu sama.
Th: Proszę podać mi ich dane kontaktowe. - Melanie zapisała mu w notesie dane rodzeństwa. Nerwowo zerkała na zegarek.
M: Muszę odebrać zaraz syna. I chyba nie podejrzewa pan mojego rodzeństwa?
Th: Oczywiście, na dziś sądzę że skończyliśmy, proszę się do nas jutro zgłosić. Bądźmy w kontakcie. - Podał jej swoją wizytówkę.
M: Dziękuję, za pomoc.
Th: Taka praca, swoją drogą mieszka pani w nieciekawej okolicy.
M: Co pan sugeruje?
Th: Jest pani sama z synem, a tu co chwilę dzieje się coś niebezpiecznego.
M: Stara się pan mnie wystraszyć?- Odprowadził ją pod samochód.
Th: Broń Boże!- Chciał odejść, ale kobieta zatrzymała go. Patrzyła się mu głęboko w oczy. Badała sytuację.
M: Mam takie wrażenie, że czegoś mi pan nie mówi...- Odchrząknął.
Th: A ja czuję, że pani coś ukrywa.- Wytrzymała czuje spojrzenie mężczyzny.
M: Mam małego syna, jestem sama, boję się...- Powiedziała cicho.
Th: Ostatnio było kilka włamań na tym osiedlu, ale zawsze coś ginęło, a u pani nic... Trochę to dziwne i niepokoi mnie to. To włamanie różni się od pozostałych. Nic więcej nie mogę powiedzieć na tą chwilę. Ale obiecuję, że dołożę wszelkich starań i znajdę sprawcę. Proszę jutro przyjechać na Stalową i powiem pani co udało nam się jeszcze ustalić i może coś uda się pani przypomnieć. - Melanie bez zastanowienia spakowała swoje i Tonego najpotrzebniejsze rzeczy. Zamknęła mieszkanie i z torami poszła do auta.

Komentarze