Rozdział 9

Czwartek 14.01.2013

Nate siedział naprzeciw mężczyzny, który wyrządził Melanie i innym kobietom wiele krzywdy. Z trudem na niego patrzył. W jednej chwili przypomniał sobie ich każde spotkanie. Miał ochotę wyjść i zapomnieć, ale tak niestety się nie da. Nie potrafił pomimo upływu czasu zapomnieć, o tym człowieku. To śledztwo pozostanie w jego pamięci do końca życia. Arthur siedział niewzruszony wizytą policjanta.
N: Słyszałem Evans, że upadasz na zdrowiu. Co cela ci nie służy?- Policjantowi udało się przykuć uwagę przestępcy.
A: Chuj cię to obchodzi Carter.
N: A jednak mnie to interesuje. Słyszałem, że chodzisz po lekarzach i wychodzisz na przepustki... I znowu łazisz za kobietami.- Mierzyli się wzrokiem. Nate analizował każdy ruch Arthura. Mężczyzna kpiąco zaśmiał się mu w twarz.
A: Ciebie do reszty pojebało psiarzu. Mam problemy z serduszkiem... W końcu jestem bardzo kochliwy...- Pokazał strażnikowi, że chce wrócić do celi. Nadkomisarz powstrzymał celnika i uznał, że to jeszcze nie koniec.
N: Jeżeli coś planujesz to przysięgam ci, że tym razem odstrzelę ci łeb.- Evans parsknął śmiechem.
A: Groźba? Mogę to zgłosić.
N: Zgłoś. A skończą ci się przepustki. - Arthur oparł się o krzesło.
A: Może na któreś przepustce odwiedzę twoją dupę. Śliczną Melanie...
N: Coś ty kurw* powiedział!?- Szarpnął mężczyzną, który rechotał mu w twarz. Rozdzielił ich strażnik.
N: Pamiętaj, że depcze ci po piętach śmieciu.
A: Obyś i tym razem zdążył. -Evans rzucił przez ramię odchodząc. Policjant przez długi czas nie potrafił się uspokoić. Wyszedł na parking, gdzie czekał na niego Zane. Z daleka antyterrorysta zauważył wzburzenie kolegi.
Z: To on ją nęka?- Zapytał bez ogródek.
N: Nie wiem... Wydaje mi się, że nie. Był zaskoczony jak napomknąłem mu o napastowaniu kobiet. Wykpił mnie i na sam koniec odgroził się Melanie i kazał mi na nią uważać. Trzeba zgłosić problem Staremu i na nowo przyglądnąć się sprawie...
Z: A dowiedziałeś się, co Melanie chciała od ciebie? Bez jej zgody nic nie możesz zrobić...
N: Nie chce mówić, ucina temat. Nie wiem jak ma to z niej wydusić...- Przejechał dłonią po twarzy.
Z:  Nie ma co jej na siłę zmuszać, ale obserwacja by jej się przydała. Będę ją po cichu krył. Prześlij mi tylko zdjęcie Arthura i zajmę się nią.
N: Jesteś pewny?
Z: A masz lepsze rozwiązanie?
N: Dopóki ze mną nie porozmawia to nie... Dzięki stary.
Z: Nie ma sprawy.- Nate poczuł wibracje w kieszeni. Wyciągnął telefon i pokazał kumplowi, że dzwoni Melanie.
M: Przelałam ci pieniądze.
N: Dobrze. Musimy porozmawiać.
M: Nie ma o czym...
N: Złożyłem wizytę Arthurowi.- Zamarła. Zapadła głucha cisza w słuchawce. Policjanci dali czas kobiecie na przetworzenie informacji.
M: Jutro mam wolne.
N: W takim razie do jutra. - Odetchnął.
Z: Jakbym widział Kate... Bracie, życzę ci powodzenia i dużo cierpliwości.- wysiadł z auta.
N: Toś mnie pocieszył...

Komentarze