Rozdział 17

Środa 20.01.2013

Nate patrzył na wyświetlacz swojego telefonu. Czytał dziesiąty raz wiadomość od Tonego. Chłopiec zaprosił go na dzień otwarty do szkoły. Poprosił go, żeby opowiedział jego kolegom z klasy o pracy w policji. Zamyślony policjant wpatrywał się tępym i nieobecnym wzrokiem w ścianę. Przypomniał sobie, że dał Tonemu wizytówkę z numerem telefonu i poprosił go żeby dzwonił jak tylko będzie miał kłopoty. Analizował propozycję chłopca. Było mu szkoda dziecka. Ewidentnie brakowało mu ojca. Nate bardzo chciał mu dać namiastkę miłości ojcowskiej i stworzyć z Melanie kochającą się rodzinę, ale nie wyszło im. Bał się zaangażować kolejny raz, widząc ciągłe odtrącanie Mel. Odetchnął głęboko i odłożył telefon na bok. Zebrał myśli i poszedł do sali odpraw, gdzie już czekali na niego policjanci z jego grupy. Starał się poprowadzić odprawę policyjną zgodnie z procedurą i najnowszymi informacjami i potrzebnymi danymi dla policjantów, ale nie był w stanie skupić się na zadaniu. Komisarz Kate, widząc jak bardzo męczy się jej przyjaciel, szturchnęła swojego partnera. Nachylił się do niej.
K: On chyba nie da rady dziś mówić sensownie...
S: Zgadzam się. Trzeba mu pomóc.- Nadkomisarz Spencer od jakiegoś czasu był zastępcą Nata. Wstał i podszedł do kolegi, który z trudem zbierał myśli.
S: Ciesz się, że zapoznałem się rano z dokumentami.- Szepnął do łysego gliny. Pokiwał mu głową i podziękował za szybką interwencję. Spencer dokończył za szefa dość sprawnie spotkanie. Kate zatrzymała szefa, który chciał szybko wyjść.
K: Dokąd to Nate?- Zastawiła mu wyjście.
N: Słyszałem, że macie dziś dużo pracy...- Chciał zbyć kobietę. Policjantka skrzyżowała ręce nie piersi i patrzyła na niego spode łba. Westchnął zrezygnowany.
N: Syn Melanie zaprosił mnie na dzień otwarty do szkoły...
K: Dziecku ciężko odmówić... Zapytaj Melanie czy możesz iść. Powinna zrozumieć, że to dla małego ważne wydarzenie.
N: Sądzisz, że powinienem się angażować?
K: Już się zaangażowałeś... I to bardziej niż myślisz.- Popatrzyła mu głęboko w oczy. Chwilę stali w milczeniu.
N: Co to znaczy?- Wydusił z siebie.
S: Kate! Szybko! Mamy pilne wezwanie!- Wzruszyła ramionami i pobiegła do partnera, który czekał na nią przy drzwiach.
N: Kate! Co to znaczy!?- Domagał się odpowiedzi.
K: Porozmawiaj z Melanie. Macie coś do przedyskutowania.- Brunetka zniknęła mu z oczu. Rozważał jej słowa i zastanawiał się, czego mu nie chce powiedzieć. Zerknął na zegarek. Dochodziła godzina dziewiąta. Za piętnaście minut ma ważne spotkanie z komendantem i teraz musi się tylko i wyłącznie skupić na rozmowie z szefem. Wyłączył telefon i zamknął się w swoim gabinecie. Jednak cały czas patrzył na rysunek chłopca. Czuł, że musi iść na dzień otwarty. Sięgnął po wyłączony telefon.
N: I na co mi było go wyłączać?- Zapytał sam siebie i uruchomił aparat. Wybrał numer Melanie. Nie odpowiadała. Kilka razy powtórzył czynność jednak z takim samym rezultatem- odpowiadała mu cisza. Napisała w końcu kobiecie wiadomość z prośbą o pilne spotkanie. Spakował swoje dokumenty i wyszedł na spotkanie.

Komentarze