Piątek 22.01.2013
Melanie pożegnała się z ostatnim klientem. Była zadowolona z pracy w zakładzie fryzjerskim. Lubiła swój zawód i kontakt z ludźmi. Dzięki temu miała poczucie zwyczajności i normalności. Słuchanie plotek i rozmowy o pogodzie z klientami sprawiały, że miała dobry humor. Tylko w pracy i przy Tonym chodziła uśmiechnięta. Zamiatała podłogę nucąc pod nosem piosenkę. Już oswoiła się z myślą ciąży, jednak z nikim się nie podzieliła tą wiadomością. Dzieliła swój sekret sama. Popatrzyła na swoje odbicie w lustrze. Była blada, o oczy miała szkliste. Wyraźnie schudła. Zastanawiała się czy to wpływ ciągłych mdłości, czy stres. Jeszcze nie podjęła decyzji, czy informować Nata o dziecku. Przecież ma inne sprawy na głowie w tym ślub z komisarz Fox. Pogładziła się po brzuszku i wróciła do sprzątania salonu. Wycierała dokładnie lustra, gdy usłyszała dzwoneczek, który wisiał nad drzwiami. Przypomniała sobie, że nie zdążyła zamknąć na klucz drzwi. Często zdarzało się, że po zamknięciu przychodzili klienci i musiała ich wypraszać.
M: Przykro mi, ale dziś już mamy salon zamknięty. Zapraszam jutro.- Odwróciła się.
N: Nie przyszedłem na strzyżenie.- Przejechał ręką po łysinie. Wywróciła oczami.
M: A ja nie zamierzam słuchać twoich wyjaśnień. Już wszystko rozumiem. Uznajmy, że nic nie było...- Patrzył uważnie na blondynkę. Puścił mimo uszu jej bolesne słowa. Nie rozumiał co się stało, że tak na niego naskakuje.
N: Nieważne... Nagrałem ci się i wysyłałem wiadomości...- Chciała mu wejść w słowo, ale nie pozwolił jej na to.
N: Nie raczyłaś mi odpisać, a tu nie chodzi o ciebie tylko o Tonego.- Mierzyli się chwilę. Wskazała mu dłonią na sofę. Zanim jednak sama usiadła to przekręciła zamek w drzwiach.
M: Co zmalował Tony?- Lekko się uśmiechnął. Wiedziała, że jej syn musiał coś nawywijać, że przyjechał do niej.
N: Poprosił mnie, żebym towarzyszył mu na dniu otwartym i opowiedział o swojej pracy jak robią to inni rodzice. Zastanawiam się co powinienem zrobić... Nie chcę robić niczego wbrew twojej woli, ale też i nie chcę zawieść Tonego bo to fajny i rezolutny chłopak. Dlatego próbowałem się z tobą skontaktować. I musiałem cię dopiero podejść w pracy, żebyś mi pomogła.- Potarła ręką kark. Była zmęczona i skołowana słowami policjanta.
M: Jak to cię zaprosił?- Dalej się masowała.
N: Dałem mu do siebie wizytówkę i miał dzwonić w razie kłopotów.
M: Wykorzystał to do swoich celów.- Zaśmiała się.
N: Co z nim zrobimy?- Uderzyło ją użycie słowa my przez Nata.
M: Nie wiem, czy to dobry pomysł...- Poczuła, że ją mdli. Zasłoniła ręką usta i pobiegła do łazienki. Mężczyzna poszedł za nią. Klęczała nad muszą klozetową i wymiotowała. Przytrzymał jej włosy. Po chwili odsunęła się i przetarła papierem toaletowym usta. Pomógł jej wstać. Umyła usta wodą. Nate zmoczył szmatkę i położył jej ją na karku. Podziękowała mu za pomoc. Poczuła, że chce się z nim dzielić czasem ciąży, ale nie może zepsuć mu po raz kolejny życia. Miała swoją szansę, ale ją zmarnowała. Siedzieli w ciszy.
N: Źle wyglądasz. Powinnaś iść do lekarza i odpocząć od pracy.
M: To nie jest nic wielkiego.
N: A co jeśli to grypa, albo jakiś wirus, albo bakteria?- Wyliczał kobiecie.
M: Przejdzie za jakiś czas. Panuję nad wszystkim. Nie martw się. To nie jest ani wirus ani zatrucie.
N: To co jest?- Zapytał zaniepokojony.
M: Chcesz iść na ten dzień otwarty, czy nie?- Sprytnie zmieniła temat.
N: Długo nad tym myślałem i wydaje mi się, że powinienem tam iść skoro mnie zaprosił.- Wyminął odpowiedź.
M: Nie pytałam, czy powinieneś, czy nie, ale o to czy chcesz.- Poprawiła go.
N: Bardzo lubię Tonego i chcę iść z nim. Opowiem o pracy z psami. Już udało mi się nawet dogadać z kolegą.- Zaczął żywo opowiadać o swoim pomyśle. Słuchała go uważnie. W pewnym momencie jednak spoważniał.
N: Boję się tylko, że Tony się do mnie na nowo przywiąże i znowu go zawiedziemy...- Uciekła wzrokiem.
M: Porozmawiam z nim i wytłumaczę mu, że robisz mu przysługę i nie powinien cię już niepokoić.- Pokiwał głową.
M: Dziękuję, że chcesz z nim iść. To dla niego ważne. Inne dzieci przyjdą z ojcami, a on nie ma taty... Rozumiesz?- Starała się jakoś wytłumaczyć chłopca.
N: Wiem, Mel że to ten czas w jego życiu kiedy potrzebuje najbardziej taty i cieszę się, że mogę pomóc i go uszczęśliwić. Jednak nie chcę go zawieść ani rozczarować. - Pokiwała głową i wstała. Zaasekurował ją.
N: Kiedy jest dzień otwarty?- Ubrała na siebie płaszcz.
M: 29 stycznia o 11.
N: Przyjadę po Tonego o 9.30, żebyśmy mogli na spokojnie wszystko przedyskutować i się przygotować do zajęć. Musi mi pomóc.- Poczekał jak zamknie zakład. Wyciągnęła telefon i zapisała w kalendarzu informację od Nata.
M: Sam mu to przekaż.- Uśmiechnęła się.
N: Mogę?- Zapytał z niedowierzaniem.
M: Uciesz się i to bardzo. Ma cię za autorytet.
N: Słyszałem, że Tony chce zostać policjantem.- Zaśmiała się i pokiwała głową.
M Jak Nate będę policjantem.- Zaśmiali się. Odprowadził ją do auta.
M: Jeszcze raz dziękuję Nate. To wiele dla niego znaczy.
N: A dla ciebie?- Zapadła cisza. Otworzyła drzwi.
M: Będziemy w kontakcie, co?
N: Dobrze, tylko odbieraj ode mnie telefony. I odpocznij, bo nie najlepiej wyglądasz.
M: Poradzę sobie.-Zamknęła drzwi i odjechała. Oboje byli w szoku, że potrafili bez kłótni przeprowadzić rozmowę. A wszystko to dla Tonego. Nate patrzył za samochodem z kobietą z uśmiechem na twarzy. Skarcił się tylko za to, że nie dowiedział się, czy już nic nie dzieje się u niej niepokojącego. Wybrał jej numer.
M: Tak Nate?
N: Może masz ochotę na herbatę z imbirem?
M: To nie jest dobry pomysł...- Ucięła, jednak on nie dał za wygraną.
N: Nie daj się prosić. Znam w okolicy dobrą kawiarnię. Porozmawiamy chwilę i już dam ci spokój. Ostatnia nasza rozmowa przed...- Nie skończył a kobieta domyśliła się, że jego ślubem.
M: Podaj adres.- Uczynił jak prosiła. Wpisała namiary w GPS.
M: Będę za 15 minut.
N: Będę czekać.
Melanie pożegnała się z ostatnim klientem. Była zadowolona z pracy w zakładzie fryzjerskim. Lubiła swój zawód i kontakt z ludźmi. Dzięki temu miała poczucie zwyczajności i normalności. Słuchanie plotek i rozmowy o pogodzie z klientami sprawiały, że miała dobry humor. Tylko w pracy i przy Tonym chodziła uśmiechnięta. Zamiatała podłogę nucąc pod nosem piosenkę. Już oswoiła się z myślą ciąży, jednak z nikim się nie podzieliła tą wiadomością. Dzieliła swój sekret sama. Popatrzyła na swoje odbicie w lustrze. Była blada, o oczy miała szkliste. Wyraźnie schudła. Zastanawiała się czy to wpływ ciągłych mdłości, czy stres. Jeszcze nie podjęła decyzji, czy informować Nata o dziecku. Przecież ma inne sprawy na głowie w tym ślub z komisarz Fox. Pogładziła się po brzuszku i wróciła do sprzątania salonu. Wycierała dokładnie lustra, gdy usłyszała dzwoneczek, który wisiał nad drzwiami. Przypomniała sobie, że nie zdążyła zamknąć na klucz drzwi. Często zdarzało się, że po zamknięciu przychodzili klienci i musiała ich wypraszać.
M: Przykro mi, ale dziś już mamy salon zamknięty. Zapraszam jutro.- Odwróciła się.
N: Nie przyszedłem na strzyżenie.- Przejechał ręką po łysinie. Wywróciła oczami.
M: A ja nie zamierzam słuchać twoich wyjaśnień. Już wszystko rozumiem. Uznajmy, że nic nie było...- Patrzył uważnie na blondynkę. Puścił mimo uszu jej bolesne słowa. Nie rozumiał co się stało, że tak na niego naskakuje.
N: Nieważne... Nagrałem ci się i wysyłałem wiadomości...- Chciała mu wejść w słowo, ale nie pozwolił jej na to.
N: Nie raczyłaś mi odpisać, a tu nie chodzi o ciebie tylko o Tonego.- Mierzyli się chwilę. Wskazała mu dłonią na sofę. Zanim jednak sama usiadła to przekręciła zamek w drzwiach.
M: Co zmalował Tony?- Lekko się uśmiechnął. Wiedziała, że jej syn musiał coś nawywijać, że przyjechał do niej.
N: Poprosił mnie, żebym towarzyszył mu na dniu otwartym i opowiedział o swojej pracy jak robią to inni rodzice. Zastanawiam się co powinienem zrobić... Nie chcę robić niczego wbrew twojej woli, ale też i nie chcę zawieść Tonego bo to fajny i rezolutny chłopak. Dlatego próbowałem się z tobą skontaktować. I musiałem cię dopiero podejść w pracy, żebyś mi pomogła.- Potarła ręką kark. Była zmęczona i skołowana słowami policjanta.
M: Jak to cię zaprosił?- Dalej się masowała.
N: Dałem mu do siebie wizytówkę i miał dzwonić w razie kłopotów.
M: Wykorzystał to do swoich celów.- Zaśmiała się.
N: Co z nim zrobimy?- Uderzyło ją użycie słowa my przez Nata.
M: Nie wiem, czy to dobry pomysł...- Poczuła, że ją mdli. Zasłoniła ręką usta i pobiegła do łazienki. Mężczyzna poszedł za nią. Klęczała nad muszą klozetową i wymiotowała. Przytrzymał jej włosy. Po chwili odsunęła się i przetarła papierem toaletowym usta. Pomógł jej wstać. Umyła usta wodą. Nate zmoczył szmatkę i położył jej ją na karku. Podziękowała mu za pomoc. Poczuła, że chce się z nim dzielić czasem ciąży, ale nie może zepsuć mu po raz kolejny życia. Miała swoją szansę, ale ją zmarnowała. Siedzieli w ciszy.
N: Źle wyglądasz. Powinnaś iść do lekarza i odpocząć od pracy.
M: To nie jest nic wielkiego.
N: A co jeśli to grypa, albo jakiś wirus, albo bakteria?- Wyliczał kobiecie.
M: Przejdzie za jakiś czas. Panuję nad wszystkim. Nie martw się. To nie jest ani wirus ani zatrucie.
N: To co jest?- Zapytał zaniepokojony.
M: Chcesz iść na ten dzień otwarty, czy nie?- Sprytnie zmieniła temat.
N: Długo nad tym myślałem i wydaje mi się, że powinienem tam iść skoro mnie zaprosił.- Wyminął odpowiedź.
M: Nie pytałam, czy powinieneś, czy nie, ale o to czy chcesz.- Poprawiła go.
N: Bardzo lubię Tonego i chcę iść z nim. Opowiem o pracy z psami. Już udało mi się nawet dogadać z kolegą.- Zaczął żywo opowiadać o swoim pomyśle. Słuchała go uważnie. W pewnym momencie jednak spoważniał.
N: Boję się tylko, że Tony się do mnie na nowo przywiąże i znowu go zawiedziemy...- Uciekła wzrokiem.
M: Porozmawiam z nim i wytłumaczę mu, że robisz mu przysługę i nie powinien cię już niepokoić.- Pokiwał głową.
M: Dziękuję, że chcesz z nim iść. To dla niego ważne. Inne dzieci przyjdą z ojcami, a on nie ma taty... Rozumiesz?- Starała się jakoś wytłumaczyć chłopca.
N: Wiem, Mel że to ten czas w jego życiu kiedy potrzebuje najbardziej taty i cieszę się, że mogę pomóc i go uszczęśliwić. Jednak nie chcę go zawieść ani rozczarować. - Pokiwała głową i wstała. Zaasekurował ją.
N: Kiedy jest dzień otwarty?- Ubrała na siebie płaszcz.
M: 29 stycznia o 11.
N: Przyjadę po Tonego o 9.30, żebyśmy mogli na spokojnie wszystko przedyskutować i się przygotować do zajęć. Musi mi pomóc.- Poczekał jak zamknie zakład. Wyciągnęła telefon i zapisała w kalendarzu informację od Nata.
M: Sam mu to przekaż.- Uśmiechnęła się.
N: Mogę?- Zapytał z niedowierzaniem.
M: Uciesz się i to bardzo. Ma cię za autorytet.
N: Słyszałem, że Tony chce zostać policjantem.- Zaśmiała się i pokiwała głową.
M Jak Nate będę policjantem.- Zaśmiali się. Odprowadził ją do auta.
M: Jeszcze raz dziękuję Nate. To wiele dla niego znaczy.
N: A dla ciebie?- Zapadła cisza. Otworzyła drzwi.
M: Będziemy w kontakcie, co?
N: Dobrze, tylko odbieraj ode mnie telefony. I odpocznij, bo nie najlepiej wyglądasz.
M: Poradzę sobie.-Zamknęła drzwi i odjechała. Oboje byli w szoku, że potrafili bez kłótni przeprowadzić rozmowę. A wszystko to dla Tonego. Nate patrzył za samochodem z kobietą z uśmiechem na twarzy. Skarcił się tylko za to, że nie dowiedział się, czy już nic nie dzieje się u niej niepokojącego. Wybrał jej numer.
M: Tak Nate?
N: Może masz ochotę na herbatę z imbirem?
M: To nie jest dobry pomysł...- Ucięła, jednak on nie dał za wygraną.
N: Nie daj się prosić. Znam w okolicy dobrą kawiarnię. Porozmawiamy chwilę i już dam ci spokój. Ostatnia nasza rozmowa przed...- Nie skończył a kobieta domyśliła się, że jego ślubem.
M: Podaj adres.- Uczynił jak prosiła. Wpisała namiary w GPS.
M: Będę za 15 minut.
N: Będę czekać.
Komentarze
Prześlij komentarz