Rozdział 26

Czwartek 29.01.2013

Objął mocno Melanie. Czuła jego szybkie bicie serca. Cała się trzęsła. Nie wiedziała co się dzieje. Za dużo emocji jednego dnia. czas chyba zatrzymał się w miejscu, bo nie ruszali się dłuższą chwilę. Poczuła, że ma mokre policzki. Policjant odsunął się od niej. Patrzył na jej mokrą od łez i obitą twarz. Spuściła wzrok.
N: W porządku...- Zastanawiała się, czy to pytanie, czy może zapewnienie. Powtórzył te słowa jeszcze kilka razy. Widać było, że jest bardzo poruszony.
N: Nic ci nie jest Mel?- Pokiwała głową.
M: Jesteśmy cali.- Wyrwało się jej nieumyślnie. Była za bardzo zmęczona, żeby kontrolować swoje słowa.
N: Co masz na myśli my? Kate też dostała? I co robisz na ginekologii?- Zasypał ją pytaniami. Blado się uśmiechnęła.
M: Twoja policjantka jest cała... A ja będę miała... dzidziusia...- Ostatnie słowa zawisły w powietrzu. Mężczyzna przypatrywał się jej licząc na jakiś znak.
N: Czy to ja będę tatą?- Zapytał niepewnie. Przeszedł go zimny deszcz. Widziała w jego oczach strach.
N: Melanie, czy to ja będę ojcem dziecka?- Powtórzył pytanie, ale tym razem był stanowczy.
M: Tak...- Odwróciła głowę. Nie wiedziała czego się spodziewać. Mężczyzna siedział jak wryty. Taka informacja zawsze zaskakuje, pomimo że pragnął szczęśliwej rodziny. Patrzył na Mel. Chwilę w głowie układał wizję ich przyszłości. Uśmiechnął się.
N: Popatrz na mnie.- Powiedział bardzo łagodnie. Zdawał sobie sprawę, że musi być w takim samym szoku jak on. Nie zareagowała.
N: Musimy ustalić kilka rzeczy...- Ciągnął dalej.
M: Nic od ciebie nie oczekuję Nate.- Patrzyła mu prosto w oczy. Widział, że maskuje strach. Znał bardzo dobrze kobietę.
N: A powinnaś.
M: Nie chcę sobie robić złudnych nadziei.
N: Kocham was...- Wyszeptał...
N: Kocham ciebie, Tonego i nasze maleństwo. Chcę z tobą stworzyć rodzinę... Bardzo za wami tęskniłem... - Łamał się mu głos. Widziała, że wiele kosztuje go to wyznanie.
N: Nie chcę was stracić kolejny raz...- Ciągnął dalej.
N: Daj mi szansę... Chcę się wami zająć... Chcę być dobrym tatą i jeszcze lepszym mężem...- Zacieknął na kobietę.
M: Czy ty właśnie powiedziałeś, że chcesz być mężem?
N: Tak chcę być twoim mężem jeśli się zgodzisz.- Wstał i klęknął przed zdezorientowaną Mel. Była w szoku. Myśli jej galopowały.
N: Teraz nie mam pierścionka i wiem że to nie są oświadczyny marzeń, ale obiecuję ci, że wszystkim się zajmę. Tylko Melanie pozwól mi zostać swoim mężem... Swoim przyjacielem, kompanem i kochankiem...
M: Ja... Kocham cię Nate i z przyjemnością zostanę twoją żoną.- Nie wiedziała kiedy policjant mocno ją obejmował. Śmiali się. Czuła w końcu ulgę.
K: W końcu Stone wszystko jest na właściwym miejscu.- Policjantka zwróciła się do antyterrorysty wraz  z którym podglądała całe zajście.
Z: Szykują się nam dwa śluby.- Złapał swoją kobietę za dłoń i ruszyli w kierunku wyjścia.
R: Kate! Kate! Zane!- Równocześnie się odwrócili w ich stronę gnał doktor Novak. Zaufany przyjaciel i najlepszy chirurg jakiego znali.
R: Mogę cię prosić na słówko Kate?
Z: Co się dzieje?- Zainterweniował.
R: Nic strasznego. Muszę coś pokazać komisarz Fox.- Przeprosiła chłopaka i oddaliła się na bok z lekarzem.
K: Co ty wyprawiasz? Coś z Melanie?
R: Nie... Popatrz.- Wręczył jej wynik badań krwi...- Nic nie rozumiała popatrzyła na lekarza.
R: Gratuluję Kate.- Dalej nic nie rozumiała.
K: Co ty wygadujesz?
R: Gratuluję, bo jesteś w ciąży. Będziesz miała dziecko...- W jednej sekundzie zrobiło się jej słabo... Jakim cudem dziecko? Zerknęła na Zana. Starała się zachować spokój.
K: Jesteś pewny?
R: Tak. Powinnaś zrobić usg, żeby potwierdzić miesiąc i powiedzieć Zanowi.
K: Rozumiem....


Ciąg dalszy nastąpi.

Komentarze