Rozdział 12.

20.07.2016

B: Myślisz, że obserwacja coś nam da?- Zerknął na skupioną policjantkę. Postanowiła się przyjrzeć sprawie, którą zgłosiła Lena Scott. Pomimo, że kobieta zrobiła na niej złe wrażenie to informacje wzbudziły w policjantce ciekawość. Chciała ją przesłuchać kolejny raz. Billy natomiast zastanawiał się, czy nie oddać tego śledztwa komuś innemu. Nie miał ochoty użerać się z Leną. Pomimo jej nieziemskiego wyglądu nie wzbudziła w nim sympatii.
K: Mam nadzieję.- Posłała mu blady uśmiech. Patrzył na jej twarz. Kolejny dzień oko miała pokreślone tylko tuszem. Podobała mu się w tym delikatnym wydaniu. Za to mocniej podkreślała kości policzkowe. I w końcu ubrała na siebie kolor. Pomimo, że miała na sobie czarne jeansy i biały podkoszulek to narzuciła na siebie w wojskowym stylu koszulę w kolorze khaki. Zaśmiał się na myśl o tym, że zna ten kolor. Siostra go wyszkoliła z kolorów.
K: Z czego się śmiejesz?- Zapytała, odrywając od oczu lornetkę.
B: Ta koszula jest w kolorze khaki?
K: Tak, skąd znasz takie kolory?- Popatrzyła zdziwiona.
B: No, to moja siostra będzie ze mnie dumna. Czegoś się nauczyłem.- Oboje się zaśmiali. Szturchnął ją i głową wskazał na otwierającą się bramę. Wyjechały trzy drogie auta. Miały przyciemniane szyby, więc nic nie było widać. Jeden z pojazdów zatrzymał się. Wysiadł z niego podejrzany mężczyzna i zamknął bramę. Rozglądnął się i wrócił do auta. Billy w tym czasie pstrykał zdjęcia. Kate zaś zanotowała numery rejestracyjne. Poprosiła przez krótkofalówkę o sprawdzenie aut.
B: Mamy coś. Co o tym sądzisz?
K: Wygląda ciekawie, może ta cała Lena ma rację. Musimy się im dokładniej przyjrzeć. A teraz poproszę kogoś, żeby postarał się sprowadzić kobietę na przesłuchanie. Może coś jeszcze nam powie. - Billy zadzwonił do Nata i poprosił go o przyprowadzenie kobiety na przesłuchanie. Jadąc dowiedzieli się, że Lena czeka na nich w biurze. Podzielili się zadaniami. Kate pozbiera informacje od kobiety, a Billy w tym czasie, ustali do kogo należą samochody, czy są kradzione i czy były jakieś problemy zgłaszane przez sąsiadów. Mieli nadzieję, że ustalą coś o podejrzanych mężczyznach. Wychodząc do wydziału Billy machnął ręką do Nata. Przełożony go zawołał.
B: Powodzenia.- Szepnął policjantce do ucha i zostawił ją wchodzącą do ich biura.
K: Dziękuję, że znalazła pani czas. - Gestem zaprosiła ją do sali przesłuchań.
L: Gdzie ten drugi pan?
K: Ma inne zajęcia.- Kątem oka zauważyła Zana. Kiwnęła mu głową i znikła za drzwiami. Wskazała kobiecie krzesło.
L: Jestem oskarżona, że tu siedzę!?- Zirytowała się. Kate wzięła głęboki oddech. Przygotowała dyktafon i zeszyt na ważniejsze informacje.
K: Spokojnie, tutaj po prostu nikt nam nie będzie przeszkadzać. Chce pani wodę?
L: Nie, dziękuję.
K: Więc zacznijmy, żeby nie tracić czasu. Proszę się skupić, ponieważ informacje, które mi pani poda będą bardzo ważne i nam pomogą w identyfikacji i śledztwie.
L: Dostanę ochronę?- Wypaliła.
K: To tak nie działa. Jest na to jeszcze za wcześnie. Ustalimy, czy będzie taka konieczność jeśli okaże się, że prokurator wyda nakazy a pani zechce zeznawać w sądzie. Ale to długi proces. Na razie staramy się zebrać jak najwięcej informacji.
L: A co jeśli mi się coś stanie? Nie rozumie pani, że się go boję!?- Krzyknęła. Kate starała się zachować spokój.
K: Rozumiem. Ale na ten czas nie jestem w stanie zapewnić pani ochrony. Nie ma pani statusu świadka.
L: Paranoja! To jest śmieszne! Skandal! To się nadaje do gazet! Pani jest nieudolna!- Nate za szyby słuchał przesłuchania. Obserwował swoją policjantkę. Zastanawiał się za ile wybuchnie.
K: Che pani nam pomóc, czy mamy sobie radzić bez pani? Zajmie nam to trochę więcej czasu, a pani nie będzie samopas. Więc jaka decyzja?- Mierzyła blondynkę zimnym wzrokiem. Nie miała ochoty na dalsze przepychanki.
L: Niech będzie. Ale jak coś mi się stanie to to będzie pani wina.
K: Proszę podać imię i nazwisko pani partnera. - Pozostała niewzruszona na groźby kobiety. Nate był pod wrażeniem. Wyszedł z pokoju i natknął się na męża policjantki.
N: Szukasz Kate?
Z: Nie, widziałem, że jest zajęta. Ja do ciebie. Mogę zająć ci chwilkę?
N: Jasne, zapraszam.- Spędzili w gabinecie dłuższą chwilę. Rozmawiali o wspólnym szkoleniu. Przerwało im pukanie.
N: Wejść.
K: Możemy jutro zorganizować zebranie?- Nie zauważyła męża.
N: Masz coś?
K: Nawet nie wiesz ile... To grubsza akcja... Poukładam informacje z Billym i przedstawimy wam jutro raport. - Zane odchrząknął. Popatrzyła znad papierów na blondyna. Uśmiechnął się.
Z: Zmęczona?
K: Trochę. Świadek potrafi zmęczyć, a raczej zamęczyć. Wstrętne babsko...
Z: Zaraz kończę, więc ugotuję obiad.
K: Zjem jak przyjdę. Przypilnuj Hailey, żeby namalowała do przedszkola obrazek lata.
Z: Tak jest!- Zasalutował. Zaśmiali się.
K: Wariat.-Pomachała mu wychodząc.
Z: Jędza!- Krzyknął za nią, ale nie słyszała. Pożegnał się z przyjacielem i ruszył zadowolony na parking. Zauważył swoją znajomą. Podszedł i się przywitał.
Z: Coś często tu jesteś.- Zagadał.
L: Tak samo jak ty.
Z: Tyle, że ja tu pracuję.- wskazał na budynek.
L: Nie wiedziałam...-Nerwowo szukała kluczyków w torebce. Zauważył zdenerwowanie kobiety.
Z: Coś się stało?
L: Wstrętna, nadęta policjantka! Jestem tu kolejny raz i nie chcą mi pomóc... A ja się po prostu boję...-Przyglądał się jej uważnie. Musiał przyznać, że nadal jest atrakcyjna.
Z: Chcesz pogadać? Może mi się uda jakoś pomóc?
L: Bardzo chętnie. Kawa?
Z: Niestety nie teraz, bo muszę córkę odebrać, ale może o 17 u mnie? Wyślę ci adres smsem.
L: Nie wiedziałam, że masz dziecko.- Była zdziwiona.
Z: Znam dobrą policjantkę, która chętnie ci pomoże. - Wsiadał do auta.
L: Oby była lepsza od tamtej jędzy.- Rozdzielili się.

Komentarze