20.07.2016
Wyczerpana po całym dniu marzyła tylko o winie i łóżku. Wiedziała jednak, że obiecała Hailey pobawić się. Westchnęła i zaczęła szukać kluczy w torebce. Za drzwi usłyszała, że Zane z kimś żywo rozmawia. Zaciekawiona weszła do mieszkania.
H: Mama!- Rzuciła się Kate na szyję. Mocno tuliła córkę. Całe zmęczenie odeszło w sekundzie.
H: Gościa mamy.- Chwyciła mamę za rękę i wprowadziła ją do salonu. Śmiech Zana ustał. Kobiety patrzyły na siebie z niedowierzaniem. Panowała niezręczna cisza. Kate starała się zrozumieć sytuację. Co Lena Scott robiła z jej mężem w ich mieszkaniu. Zawsze gdy myślała intensywnie przybierała chłodny wyraz twarzy.
Z: Mam wrażenie, czy wy się już znacie?- Postanowił przerwać głuchą i niezręczną ciszę.
K: Miałyśmy okazję się już poznać na Stalowej. - Chłodno stwierdziła
L: Dokładnie.
Z: To jest ta policjantka, o której mi opowiadałaś?- Zapytał zaciekawiony? Lena się zarumieniła.
K: Rozumiem, że już wszystkim się pani na mnie poskarżyła?- Uniosła brew. Zane się zaśmiał.
L: To nie tak! Zane to mój stary dobry znajomy i tylko sobie rozmawialiśmy i mu opowiadałam co mnie spotkało...- Starała się wybrnąć z sytuacji.
L: I tak sobie wspominaliśmy stare czasy... Może ze względu na naszą znajomość przeszłybyśmy pani komisarz na ty? Tak będzie lepiej dla nas.- Wyciągnęła w kierunku Kate rękę. Policjantka zerknęła na męża i na rękę blondynki. Cofnęła się.
K: Nie przekraczam pewnych granic z moimi świadkami i podejrzanymi. Tak będzie lepiej dla dobra śledztwa. Tłumaczyłam pani o konsekwencjach dziś. - Zane był skołowany zachowaniem żony. Odchrząknął.
Z: Kate jest dobrą policjantką i wie co robi. Możesz jej zaufać.- Blondynka patrzyła na niego wielkimi oczami. Kate czuła, że go kokietuje. Nie podobało się jej to.
K: Dla dobra śledztwa, pozwolicie że pójdę do córki.- Nie czekają na reakcję zawołała do dziewczynki i znikła im z oczu. Rysowały wspólnie pomimo, że policjantka nie potrafiła się skupić na zabawie. Jednym uchem słuchała a raczej starała się usłyszeć o czym rozmawiają.
H: Mamo! Ty mnie nie słuchasz!- Ocknęła się, słysząc głos córki.
K: Przepraszam myszko, co mówiłaś?
H: Pytałam, kiedy będę mogła iść do Tonego i Adama?
K: Zadzwonię później do cioci i zapytam się co robią w weekend. Ok?
H: Tak! Mamo, przyniesiesz mi sok?- Pokazała jej pustą szklankę. Kiwnęła głową i stanęła tuż przed drzwiami. Rozmowa męża ją zaciekawiła, tym bardziej że Lena mówiła ściszonym głosem.
L: To jest twoja żona?
Z: Tak.
L: Przecież ona jest zimna jak lód. Widziałeś jak na mnie patrzy!?- Uniosła się lekko. Policjantkę zaś słowa kobiety zabolały. Miała nadzieję, że Zane stanie w jej obronie.
Z: Kwestia przyzwyczajenia. - Jednak słowa męża bardziej ją zabolały. Był taki obojętny.
L: Nie obraź się, ale nie pasujecie do siebie.- Kate zacisnęła ręce w pięść. Nie sądziła, że obca kobieta ma tyle tupetu.
Z: To ty tak sądzisz.- Uciął temat.
L: Znam cię bardzo dobrze... Spędziliśmy trochę czasu ze sobą.
Z: To było lata temu. Upodobania się zmieniają.-
K: Wszystko jasne...- Powiedziała do siebie i wyszła za rogu. Popatrzyli na nią i zmienili temat. Rozmowa się im jednak nie kleiła.
K: Nie przeszkadzajcie sobie, zaraz wychodzę. - Odłożyła sok na miejsce. Przechodząc Zane zauważył ból w jej oczach. Wiedział, że wszystko słyszała. Było mu głupio. Wrócił jednak do rozmowy z koleżanką. Opowiedział jej o wojsku.
L: A jak się z nią poznałeś?
Z: To nie jest istotne. - Uśmiechnął się.
L: Mnie to ciekawi.
Z: Czemu?
L: Jak taka królowa lodu mogła cię uwieść?- Kokietowała go spojrzeniem. Wytrzymał jej wzrok.
Z: Widocznie miała to coś.- Wybrnął.
L: Chyba muszę się od niej dowiedzieć. Może zdradzi mi swój sekret. - Puściła u oko i wstała. Odprowadził ją do drzwi. Upewnił się, że poszła. Zaglądnął do pokoju córki. Oglądały z Kate bajkę.
Z: Mogę się przyłączyć?- Zapytał niepewnie.
H: Oglądamy Krainę Lodu... Raczej nie dla chłopaków. - Policjantka nawet się nie popatrzyła.
Z: Spróbuję wytrzymać.- Usiadł koło żony. Wzdrygnęła się. Nikt się nie odzywał wszyscy skupili się na bajce. Hailey w pewnym momencie zasnęła. Kate położyła ją wygodnie w łóżku i przykryła. Chwilę patrzyła na jej spokojną twarz.
Z: Możemy porozmawiać?
K: O czym?- Udała, że nie wie.
Z: O Lenie.
K: Nie mam ochoty. Dla dobra śledztwa nie rozmawiajmy o niej ani też o tym co was łączyło. Nie chcę wiedzieć. - Próbowała przejść koło mężczyzny, ale zablokował jej przejście. Złapał ją za ramię.
Z: Posłuchaj mnie.- Wyrwała się.
K: Nie. To ty posłuchaj. Prowadzę jej śledztwo i nie zamierzam się do niej zbliżać. Nie interesuje mnie jej opinia, ani jej emocje, ani to co ci powiedziała. Skupiam się tylko na faktach. A takie są fakty, że ona wcale taka niewinna nie jest. Jest umoczona w coś grubszego. Dlatego nie sprowadzaj jej nigdy więcej do naszego domu. Nie chcę narażać Hailey na niebezpieczeństwo.
Z: Właśnie widzę jaka jesteś obiektywna, że aż kipi z ciebie złość.- Przepuścił ją.
K: Szkoda, że mnie tak nie broniłeś...- Dodała cicho i znikła w łazience.
Wyczerpana po całym dniu marzyła tylko o winie i łóżku. Wiedziała jednak, że obiecała Hailey pobawić się. Westchnęła i zaczęła szukać kluczy w torebce. Za drzwi usłyszała, że Zane z kimś żywo rozmawia. Zaciekawiona weszła do mieszkania.
H: Mama!- Rzuciła się Kate na szyję. Mocno tuliła córkę. Całe zmęczenie odeszło w sekundzie.
H: Gościa mamy.- Chwyciła mamę za rękę i wprowadziła ją do salonu. Śmiech Zana ustał. Kobiety patrzyły na siebie z niedowierzaniem. Panowała niezręczna cisza. Kate starała się zrozumieć sytuację. Co Lena Scott robiła z jej mężem w ich mieszkaniu. Zawsze gdy myślała intensywnie przybierała chłodny wyraz twarzy.
Z: Mam wrażenie, czy wy się już znacie?- Postanowił przerwać głuchą i niezręczną ciszę.
K: Miałyśmy okazję się już poznać na Stalowej. - Chłodno stwierdziła
L: Dokładnie.
Z: To jest ta policjantka, o której mi opowiadałaś?- Zapytał zaciekawiony? Lena się zarumieniła.
K: Rozumiem, że już wszystkim się pani na mnie poskarżyła?- Uniosła brew. Zane się zaśmiał.
L: To nie tak! Zane to mój stary dobry znajomy i tylko sobie rozmawialiśmy i mu opowiadałam co mnie spotkało...- Starała się wybrnąć z sytuacji.
L: I tak sobie wspominaliśmy stare czasy... Może ze względu na naszą znajomość przeszłybyśmy pani komisarz na ty? Tak będzie lepiej dla nas.- Wyciągnęła w kierunku Kate rękę. Policjantka zerknęła na męża i na rękę blondynki. Cofnęła się.
K: Nie przekraczam pewnych granic z moimi świadkami i podejrzanymi. Tak będzie lepiej dla dobra śledztwa. Tłumaczyłam pani o konsekwencjach dziś. - Zane był skołowany zachowaniem żony. Odchrząknął.
Z: Kate jest dobrą policjantką i wie co robi. Możesz jej zaufać.- Blondynka patrzyła na niego wielkimi oczami. Kate czuła, że go kokietuje. Nie podobało się jej to.
K: Dla dobra śledztwa, pozwolicie że pójdę do córki.- Nie czekają na reakcję zawołała do dziewczynki i znikła im z oczu. Rysowały wspólnie pomimo, że policjantka nie potrafiła się skupić na zabawie. Jednym uchem słuchała a raczej starała się usłyszeć o czym rozmawiają.
H: Mamo! Ty mnie nie słuchasz!- Ocknęła się, słysząc głos córki.
K: Przepraszam myszko, co mówiłaś?
H: Pytałam, kiedy będę mogła iść do Tonego i Adama?
K: Zadzwonię później do cioci i zapytam się co robią w weekend. Ok?
H: Tak! Mamo, przyniesiesz mi sok?- Pokazała jej pustą szklankę. Kiwnęła głową i stanęła tuż przed drzwiami. Rozmowa męża ją zaciekawiła, tym bardziej że Lena mówiła ściszonym głosem.
L: To jest twoja żona?
Z: Tak.
L: Przecież ona jest zimna jak lód. Widziałeś jak na mnie patrzy!?- Uniosła się lekko. Policjantkę zaś słowa kobiety zabolały. Miała nadzieję, że Zane stanie w jej obronie.
Z: Kwestia przyzwyczajenia. - Jednak słowa męża bardziej ją zabolały. Był taki obojętny.
L: Nie obraź się, ale nie pasujecie do siebie.- Kate zacisnęła ręce w pięść. Nie sądziła, że obca kobieta ma tyle tupetu.
Z: To ty tak sądzisz.- Uciął temat.
L: Znam cię bardzo dobrze... Spędziliśmy trochę czasu ze sobą.
Z: To było lata temu. Upodobania się zmieniają.-
K: Wszystko jasne...- Powiedziała do siebie i wyszła za rogu. Popatrzyli na nią i zmienili temat. Rozmowa się im jednak nie kleiła.
K: Nie przeszkadzajcie sobie, zaraz wychodzę. - Odłożyła sok na miejsce. Przechodząc Zane zauważył ból w jej oczach. Wiedział, że wszystko słyszała. Było mu głupio. Wrócił jednak do rozmowy z koleżanką. Opowiedział jej o wojsku.
L: A jak się z nią poznałeś?
Z: To nie jest istotne. - Uśmiechnął się.
L: Mnie to ciekawi.
Z: Czemu?
L: Jak taka królowa lodu mogła cię uwieść?- Kokietowała go spojrzeniem. Wytrzymał jej wzrok.
Z: Widocznie miała to coś.- Wybrnął.
L: Chyba muszę się od niej dowiedzieć. Może zdradzi mi swój sekret. - Puściła u oko i wstała. Odprowadził ją do drzwi. Upewnił się, że poszła. Zaglądnął do pokoju córki. Oglądały z Kate bajkę.
Z: Mogę się przyłączyć?- Zapytał niepewnie.
H: Oglądamy Krainę Lodu... Raczej nie dla chłopaków. - Policjantka nawet się nie popatrzyła.
Z: Spróbuję wytrzymać.- Usiadł koło żony. Wzdrygnęła się. Nikt się nie odzywał wszyscy skupili się na bajce. Hailey w pewnym momencie zasnęła. Kate położyła ją wygodnie w łóżku i przykryła. Chwilę patrzyła na jej spokojną twarz.
Z: Możemy porozmawiać?
K: O czym?- Udała, że nie wie.
Z: O Lenie.
K: Nie mam ochoty. Dla dobra śledztwa nie rozmawiajmy o niej ani też o tym co was łączyło. Nie chcę wiedzieć. - Próbowała przejść koło mężczyzny, ale zablokował jej przejście. Złapał ją za ramię.
Z: Posłuchaj mnie.- Wyrwała się.
K: Nie. To ty posłuchaj. Prowadzę jej śledztwo i nie zamierzam się do niej zbliżać. Nie interesuje mnie jej opinia, ani jej emocje, ani to co ci powiedziała. Skupiam się tylko na faktach. A takie są fakty, że ona wcale taka niewinna nie jest. Jest umoczona w coś grubszego. Dlatego nie sprowadzaj jej nigdy więcej do naszego domu. Nie chcę narażać Hailey na niebezpieczeństwo.
Z: Właśnie widzę jaka jesteś obiektywna, że aż kipi z ciebie złość.- Przepuścił ją.
K: Szkoda, że mnie tak nie broniłeś...- Dodała cicho i znikła w łazience.
Komentarze
Prześlij komentarz