Rozdział 22.

30.06.2018

Otwierając furtkę domu zerknęła na okna ich wspólnej sypialni. Zobaczyła cienie. Przystanęła i chwilę wpatrywała się w okno. Długo nie musiała czekać, żeby jej oczom ukazała się postać znienawidzonej kobiety. Powiedziała coś i zaraz dołączył do niej Zane. Mężczyzna widząc minę żony zdawał sobie sprawę jak to wygląda. Kate obróciła się na pięcie nie słuchając jego wołania i bicia o szybę. Była zniesmaczona i urażona do granic możliwości. Starała się trzęsącymi rękoma otworzyć drzwi auta. Nie mogąc się skupić dobiegł do niej Zane.
Z: To nie tak jak myślisz...- Przeczesał nerwowo ręką włosy. Nie słuchała go i dalej walczyła z zamkiem.
Z: Posłuchaj mnie!- złapał Kate z rękę i pociągnął do siebie.
K: Chyba nie ma o czy mówić!- Wykrzyczała. Zerknęła na okno, w którym stała Lena z triumfalną miną.
Z: Nie zdradziłem cię...- Starał się panować nad emocjami.
K: I mam ci uwierzyć? Po tym co widziałam, co robisz, jak mnie traktujesz? Mam ci na słowo uwierzyć, że mnie nie zdradzasz? Nie bądź śmieszny. Sam wiesz jakie są fakty!
Z: Przestań! jakie fakty? O czym ty mówisz? Zafiksowałaś się na jej punkcie. To tobie odbija!- Prychnęła. Podeszła do nich skruszona Lena. Stanęła za Zanem.
L: Chciałam tylko zobaczyć waszą sypialnię bo jest śliczna... Nic złego nie miałam na myśli, ani do niczego nie doszło.
Z: Lena mówi prawdę.
K: Lena to niech więcej tutaj nie przychodzi. Nie życzę sobie jej obecności w tym domu!
Z: Nie zagalopowałaś się? To nie jest twój dom tylko mój!- Stanął bliżej wściekłej i poniżonej żony.
K: Rozumiem...- Wsiadła do auta zanim doszedł sens wypowiedzianych słów do jej męża.
Z: Kate! Kate!- Walnął w szybę auta, ale kobieta poniżona do granic możliwości odjechała. Mężczyzna przeklinał nie zwracając uwagi na przyjaciółkę ani matkę.
D: Uważam, że powinnaś iść Leno i nie wracać. Nie życzę sobie twojej osoby w moim domu. Podkreślam Zane, w moim domu a nie twoim. Z tego co wiem to domu ci jeszcze nie zapisałam i poważnie teraz muszę to przemyśleć.- Patrzył na matkę i wiedział, że ma przerąbane. Pożegnał kobietę i usiadł na murku przed domem. Diana zastanawiała się czy ma do niego podejść. Nie miała ochoty patrzeć na własnego syna. Wiedziała, że wszystko zabrnęło za daleko. Bała się, że jej syn straci przez własną głupotę rodzinę.
D: Jesteś zadowolony? Nie zdziwię się, jeśli Kate więcej tu nie przyjedzie... Szkoda, bo ostatnio ona wkładała w den dom więcej pracy i serca.
Z: Byłem w Afganistanie! Też nie siedziałem do jasnej cholery!
D: Ale wróciłeś już! Masz żonę i dziecko! Czas się ogarnąć, bo jesteś na dobrej drodze, żeby to wszystko zaprzepaścić. Ona też nie miała lekko. Przestań myśleć tylko o sobie. Nie tak cię wychowywałam. Jest mi za ciebie wstyd...- Nawet na nią nie popatrzył. Westchnęła i odeszła. Został sam ze swoimi myślami. Nic nie rozumiał z zaistniałej sytuacji.

Komentarze