Rozdział 23.

 4.07.2018.


Ostatnie wydarzenia między nią a Zanem były koszmarem, przez który nie potrafiła się skupić. Ciągle w jej głowie huczały słowa męża. Była wykończona. Miała dosyć ciągłego konfliktu. W pracy unikała go jak ognia. Nie mogła się na niego patrzeć. Zastanawiała się kiedy u nich się tak popsuło. Nawet nie zadzwonił i nie próbował przeprosić ani wyjaśnić sytuacji. Jeszcze od kilku dni boli ją dół brzucha. Ignorowała go aż do dziś kiedy stał się za bardzo uciążliwy. Zwinęła się w kłębek i leżała tak już jakiś czas na łóżku. Okres dawał się popalić. Nie chciała wstawać. Jedyne czego pragnęła to wymazać Lene z ich życia. Chciała męża i spokoju. Sięgnęła po kolejną tabletkę nospy. Ból się nasilał. Nie wiedziała, który ból jest gorszy, fizyczny czy psychiczny. Nie miała wody w kubku. Musiała wstać i nalać wody. Z trudem się podniosła. Kolejne kroki sprawiały nie tylko trudność ale i ogromny ból. Poczuła nagle ciepło. Zrobiło się jej słabo. Popatrzyła przerażona na podłogę. Była w krwi. Upadła z krzykiem. Resztkami sił wybrała numer partnera, który jak był pierwszy na liście ostatnich połączeń. Z trudem oddychała. Próbowała wstać, ale  bezskutecznie. Modliła się, żeby odebrał. Czuła, że zaraz nie będzie w stanie nawet mu powiedzieć jak źle jest.
K: Odbierz.... Błagam...- leżała na podłodze zwinięta w kłębek. Przed oczami miała tylko uśmiechniętą twarz Hayley. Powtarzała sobie, że musi przeżyć i się trzymać dla córki. Ma dla kogo żyć. Może męża już nie ma, ale jest ktoś kto zawsze przy niej będzie. Nie zasłużyło sobie ich dziecko na coś takiego. Sama wiedziała jak to jest bez jednego rodzica. Płakała. Liczyła na cud. 


Komentarze