Rozdział 30

 2.08.2018


Zanim dojechała na Stalową, wstąpiła do domu i szybko się odświeżyła. Wino i spokojny klimat górski wyparowały. Teraz musiała zmierzyć się ze swoją największą obawą Lena Scott. Popatrzyła w lustro. Nie wiedziała, czemu chce wyglądać w środku nocy dobrze. Może, żeby Zane zobaczył co stracił, może chciała sobie dodać pewności w starciu z Lena i prokuratorem Stevenem. Ubrała czarne skórkowe rurki, bluzkę o prostym kroju w kolorze bordowym i cienka skórkową bomberkę. Uznała, że czuję się znacznie lepiej. Włosy upięła na czubku głowy, tak żeby jej nie przeszkadzały. Poprawiła się i nie wiedzą kiedy dojechała pod komendę. Przed brama czekał na nią Billy. Patrzył na nią z uznaniem.
B: Trzymasz się jakoś?- popatrzyła mu w oczy. Nic nie musiała więcej mówić. Wiedzieli, że to będzie trudna noc. Prowadził ją do wydziału, czuła jak każdy pokonany schód jest jej belką. Gdy weszła do gabinetu Nata, poczuła jeszcze większy strach i ciężar. Billy stanął tuż za nią. Dla dodania otuchy położył jej dłoń na plecach. Widziała kpiący uśmiech prokuratora. Starała się nie stracić równowagi. 
SW: Zaczynajmy. - rzucił akta przed Kate. Nie patrząc na niego czytała je szybko. Była przytłoczona informacjami. Zdjęciami. Zastanawiała się, czy Zane wiedział, jakie ona ma układy i że spotyka się ze swoim oprawcom dalej. Zamknęła akta. 
K: Wiadomo dlaczego chce ze mną rozmawiać?
Sw: Jakbyśmy wiedzieli pani komisarz to byśmy tutaj pani na pewno nie wzywali.- szyderczo się uśmiechnął. Patrzył na nią i pożerał ją wzrokiem. Zastanawiała się, czy inni też to dostrzegają.
K: Rozumiem, więc w którym pokoju jest nasza podejrzana?
N: Na jedynce.- Wychodąc prokurator zastawił jej drzwi. 
K: Tak panie prokuratorze? Czegoś nie wiem?
SW: Nie interesuje pani co z jej mężem? 
K: Interesuje, ale to teraz nie ma znaczenia. Mam zadanie do wykonania. Pozwoli pan, że pójdę przodem. Nate i Billy byli pełno podziwu dla jej postawy. Wiedzieli, że musi jej być ciężko. Włączyła dyktafon i otworzyła drzwi. Lena nic sobie nie robiła na jej widok. Usiadła przed nią. 
K: Imię i nazwisko.
L: Przecież wiesz...- machnęła ręką lekceważąco. 
K: Imię i nazwisko! Nie będę się powtarzać.- popatrzyła lodowatym wzrokiem na Lenę. Miała dosyć kobiety. Chciała mieć to już za sobą. Przyglądały się sobie. Nie zamierzała odpuścić. 
K: Albo zaczniesz mówić i współpracować, albo wychodzę. 
L: Sądzę, że i tak wyjdziesz po tym co usłyszysz o swoim mężu i mnie.- Kate zacisnęła dłoń na długopisie. Chciała puścić uwagę mimo uszu. Nie da się wciągnąć w jej gierki. Ona chce tylko zagrać na jej emocjach. 
K: Mów. Chętnie posłucham.
L: Naprawdę chcesz wiedzieć co robiłam z twoim mężem?- Billy, Nate i prokurator przysłuchiwali się w drugim pokoju.
B: Przecież to zmierza do nikąd. Ona chce tylko dowalić komisarz Stone. Zakończmy to... pójdę tam.
SW: Nie. Sądzę, że pani komisarz sobie świetnie da radę. - kpiąco się uśmiechnął. Billy zagotował. Wiedział, że mężczyzna chce się tylko pastwić nad jego partnerka.
SW: Ja też chętnie posłucham czegoś o Panu kapitanie. Nate złapał Białego za ramię. Kazał mu sie uspokoić. Patrzyli dalej na zawzięta wymianę zdań kobiet.
L: To prawda, że twój mąż mi pomagał. Wiedział, że jestem w układzie z gangusami. Odpowiadało mu to. Przychodził do naszego kasyna. Wiesz, że przepuścił swoje oszczędności na grę. - Policjantka nic nie mówiła. Wiedziała, ze to blef. Zane nie miał swoich prywatnych oszczędności. Wszystkie pieniądze mieli wspólne. 
K: Coś jeszcze? 
L: Nie przejmujesz się zbytnio tym, że jesteście spłukani i do tego że twój mąż ma układy z mafią? Może dobitnie ci powiem jak mnie pieprzył w waszym mieszkaniu? Domu w Zakopanem w tej waszej uroczej sypialni. Pamiętasz ten dzień, kiedy nas przyłapałaś w sypialni? To był dobry seks. Pieprzył mnie ostro i mocno. Nie wiedziałam, że ma blizny na rękach i plecach. Wiesz jak Zane bardzo lubi dominować w łóżku? Dałam mu to czego ty mu nigdy nie dasz. Sam przyznał, ze to jakieś szaleństwo. Nasz seks nie mógł się równać z waszym. I to są jego słowa. Wiesz ile razy mu laskę zrobiłam? W aucie, pod blokiem u was, kilka razy u mnie... - wymieniała, a Kate czuła narastające mdłości. Miała ochotę uciec. Była skompromitowana. Wiedziała, że słyszeli to jej koledzy. Serce waliło jej jak oszalałe. 
L: Zane mówił, że dobrze obciągasz, ale nie masz takich ust jak ja. Przypomniałam mu czym jest dobry seks.- Mówiła dalej. 
B: Dość! - warknął Billy.
SW: To ja decyduje kiedy jest koniec.
B: Bawi cię to?- złapał prokuratora za koszule.
SW: Uważaj z kim rozmawiasz. Przynajmniej wiemy co lubi mąż pani komisarz. Billy kipiał ze złości. Nate wyszedł do sali obok. Obok sali, w której Kate była torturowana opowieściami Leny siedział Zane w asyście policjantów. Poderwał się z miejsca widząc znajomą twarz. 
Z: Co tutaj się dzieje do cholery?
N: To ty mi powiedz w coś ty się kurwa chłopie wpakował!?- Zane był zbity z tropu ostrym tonem jak myślał przyjaciela. Domyślał się, że ma to związek z Leną. 
Z: Co Lena wam powiedziała? 
N: Tajemnica zawodowa. Ale powiem Ci, że spierdoliłeś wszystko... Kate właśnie przesłuchuje Lenę. To co usłyszała jest gwoździem do trumny waszego małżeństwa... Nie wiedziałem, że z ciebie taki skurwiel Zane... Z: Dlaczego Kate przesłuchuje Lenę!? To wbrew zasadom! 
N: O kogo się martwisz o żonę, czy kochankę?- popatrzył na niego z obrzydzeniem.
Z: Nate, przecież wiesz, że kocham tylko Kate! 
N: Teraz to ja już tobie w nic nie wierze. Do twojego przesłuchania wrócimy. Twoja kochanka właśnie cię wciągnęła w niezłe gówno. A Twoja żona próbuje ci tyłek ratować. Współczuję jej...- trzasnął drzwiami. Czekał na korytarzu jak wyjdzie Kate. Wiedział, że sie załamie. Wyszła równocześnie razem z Zanem. Popatrzyła na niego. 
Z: Kate...- widział jej ból. Uniosła tylko ręce w geście obronnym. Brzydziła się nim. Żadne słowa jej już do niego nie przekonają. Wiedzieli oboje, że to już koniec. Wszyscy stali i patrzyli w bezruchu. Pierwsza odpuściła Kate a za nią pobiegł Billy. Prokurator tylko się śmiał. 
SW: Panie kapitanie, zapraszam. Niech się Pan nie martwi pocieszę ją odpowiednio.
Z: Coś ty kurwa powiedział?- wyrwał się policjantom, ale drogę mu zastawił Nate. 
N: Nie pogarszają swojej sytuacji...- Zane jeszcze nigdy nie był w takiej dupie jak teraz. 

Komentarze