Rozdział 35

 29.10.2018

Wiedziała, że teściowa jest załamana ich rozstaniem, ale obiecała jej, że zajmie się Haylie do końca października tak żeby Kate i Zane mogli przygotować ją na nadchodzące zmiany. Jednak nie spodziewała się, że postanowi wykorzystać dziecko do scalenia rodziny i przywiezie córkę do Karakowa bez wiedzy rodziców. Stali z Zanem i patrzyli na ich rozradowaną córkę. Była taka szczęśliwa, że widzi rodziców. Dobrze, że Zane poinformował Kate, o tym że mama odwozi im córkę. Diana szybo się zmyła, chcąc uniknąć awantury. Kate podeszła do Haylie i ją mocno objęła.
K: Tęskniłam za tobą. 
H: Ja za tobą też mamusiu!- Zane odchrzaknął. Zaśmiała się słodkim głosem, który koił.
H: Za tobą też tato!- przyciągnęła go do nich i objęła. Kate poczuła się nieswojo. Uwolniła się delikatnie z uścisku i zaproponowała zamówienie pizzy, co zostało przyjęte entuzjastycznie. Gdy Haylie sie bawiła, Zane stanął w progu. Obserwował żonę śmiejąca się do telefonu. Była dla niego wszystkim. Był kretynem, że dał się omotać Lenie I zapomniał co jest ważne. 
Z: Co zrobimy z Haylie?- zapytał szeptem i poszedł do stołu. Speszona odłożyła telefon.
K: Nie będę komentować tego w jakiej sytuacji nas postawiła Twoja mama, ale masz rację coś trzeba ustalić i jej powiedzieć o nas.- patrzył na nią ze zbolałą miną. 
Z: Jesteś pewna, że tego chcesz? 
K: Zane nie zaczynaj. - ostrzegła go. Zbliżył się do niej i nachylił. 
Z: Kocham cię i nawet rozwód tego nie zmieni Kate. Chce tylko uniknąć traumy Hayile. 
K: Nie zrzucaj odpowiedzialności na mnie. Mogłeś myśleć wcześniej o kosekwencjach.- wstała i mierzyła go wzrokiem. Wycofał się.
Z: Przecież wiem, że to ja udupiłem. Codziennie pluje sobie w brodę! Straciłem ciebie i boję się że stracę Haylie. Sama wiesz jak to jest dorastać bez ojca.
K: Ja ci jej nie zamierzam odbierać. Chce w tej kwestii się dogadać, bo wiem jaki jesteś dla niej ważny.- Ich wymianę zdań przerwała dostawa pizzy. Chciała go minąć, ale ją powstrzymał. Popatrzyli na siebie. Odwróciła speszona wzrok.
Z: Ja zapłacę. - Gdy skończyli jeść i oglądać film, Zane pozmywał, a Kate położyła się koło Haylie w łóżku. Wtuliła się w nią.
H: Mamo, mogę już zostać z wami? U babci jest super, ale tęsknie za wami i przedszkolem.- Policjantka poczuła gulę w gardle. Wyznanie córki było jak kolejny cios. Przytuliła ją mocniej.
K: Oczywiście kochanie.- ucałowała ją w głowę i zasnęła razem nią. Zane zaglądnął do pokoju, zaciekawiony ciszą. Zobaczył jego dwie kobiety śpiące w ich domu. Opadł na fotel i patrzył na ten obrazek. Wyciągnął telefon i zrobił im zdjęcie, które ustawił na tapecie. Wpatrywał się rozmarzony w żonę. Była taka piękna gdy spała. Spokojna i pozbawiona trosk, które jej sam dał. Zauważył, że zaczęła nosić kolorowe ubrania. Zastanawiał się, czy to dla niego. Kilka razy ich widział razem. Nawet przyłapał go na opuszczaniu mieszkania Spencera. Miał ochotę go sprać, za to że dobiera się do mężatki, ale odpuścić wiedząc, że tylko pogorszył by tym swoją sytuację. 
Z: Jak mogłeś tak to spierdolić...- zauważył telefon Kate, który zawibrował. Zerknął na wiadomość.
"Kolacja czeka na moją Katie. Do zobaczenia o 19.". - zazgrzytał zębami ze złości. Jego Kate! Jeszcze ma męża. Nie podda się tak łatwo. Wyszedł z pokoju i szybko zaczął szykować spaghetti, ulubione danie Kate. Nałożył kolacje na talerze i przyszykował stół. Nie zamierzał jej budzić, licząc że spóźni się na kolacje I da sobie fory. Czekał jak wstanie, gdy tylko usłyszał otwierające się drzwi, wyskoczł na korytarz. Kate patrzyła na niego lekko zaspana. Miała telefon w ręce więc wiedział, że już zdążyła odczytać wiadomość. Zaczęła ubierać buty.
Z: Zostań, przygotowałem spaghetti.- Popatrzyła na stół bez słowa.
K: To nie jest najlepszy pomysł Zane...
Z: Powinnaś tutaj zamieszkać, wróć do domu Kate... Ja się wyniosę jeśli trzeba...- Nałożyła kurtkę.
K: Spieszę się Zane... Przemyśle to i dam Ci znać.- jeszcze raz zerknęła na kolacje. Postarał się. Kiedy chciał wyjść zastąpił jej drogę.
K: Nie rób tego Zane, pozwól mi wyjść...
Z: Wiem, że spieszysz się do niego... uważaj Kate, na to co robisz... bo możesz tego żałować.- Dotknął jej policzka znamim się cofnęła.
K: Mówisz z doświadczenia? Wrócę rano.- minęła go i trzasnęła drzwiami. Był zirytowany. Wyciągnął swój telefon i zadzwonił do mężczyzny, z który spotyka się z jego żoną. Jak tylko odebrał, zaczął bez ogródek.
R: Reed, w czym mogę służyć?
Z: Spotykasz się z moja żoną. Nie uważasz, że to niestosowne.- Reed zaśmiał się prowokując Zana.
R: Aaaa mam przyjemność z mężem już niedługo byłym mężem rozmawiać. 
Z: Jeszcze zobaczymy czy będę byłym. Zapamiętaj ja nie odpuszczam... Zwlaszcza jeśli chodzi o Kate. Kiedyś walczyłem długo o nią to i teraz też zawalczę.
R: Miło mi to słyszeć. Powinieneś o nią walczyć, bo masz o co... Spotkajmy się jutro w szpitalu Żeromskiego o 9 na oddziale onkologicznym, mam tam coś do załatwienia.- Zane przytaknal i sie rozłączył. 

Komentarze